-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
2021-07
2021-06
Czy świat musi być czarno-biały?
Zawsze z chęcią sięgam po książki z charakterystycznymi okładkami „Prozy iberoamerykańskiej” wydawanych w latach osiemdziesiątych przez Wydawnictwo Literackie. Tym razem natrafiłam na mało znanego pisarza wenezuelskiego Ramōn Diāz Sānchez, samouka, którego celem było zdobycie jak najrozleglejszej wiedzy o przeszłości i teraźniejszości Wenezueli. Imał się różnych zajęć, był też dziennikarzem, za działalność polityczną spędził jakiś czas w więzieniu, aby w końcu zająć się pisaniem książek. W swoich powieściach zawarł całą swoją wiedzę o Wenezueli i ludziach tam żyjących.
Cumboto jest nazwą miasta, ale też hacjendy, gdzie powiązane są z sobą losy białych i czarnych ludzi i jak w soczewce poznajemy historię Wenezueli. Jedni i drudzy byli przybyszami z zewnątrz. Murzyni przybyli na wybrzeża z Antyli, uciekając przed handlarzami niewolników, biali to Hiszpanie, którzy przybyli i podporządkowali sobie ten kraj. Powstały olbrzymie hacjendy, które opierały się na pracy niewolniczej właśnie tych przybyłych Murzynów. Kolejne pokolenia dorastały na tych ziemiach, i już nie było Hiszpanów, ale Kreolczycy. Wreszcie nastąpiła krwawa wojna wyzwoleńcza, której reminiscencje przewijają się przez książkę. Wywołali ją Murzyni, ale część Kreolczyków też poparła wyzwolenie się Wenezueli. Później nastąpił okres stabilizacji, bez konfliktów wewnętrznych. Jedna ze starszych niewolnic opowiada, że zawsze czuła się wolna, „Wszyscy czuli się szczęśliwi, kiedy ich państwo czuli się szczęśliwi. A w złych czasach umieli im towarzyszyć.”
Cumboto jest hacjendą, na której uprawia się kokosy i produkuje olej kokosowy. Na tej hacjendzie na początku XX wieku urodzili się Federico, syn właścicieli i Natividad – niewolnik. Mimo sprzeciwów rodzimy wychowywali się razem i połączyła ich pewnego rodzaju, niezwykła przyjaźń. Natividad wprowadza Federico w swój świat, w świat powiązany z naturą i ziemią, z ich sposobem podejścia do życia. Spotykają Babkę Anitę z jej tajemniczym kufrem i ona opowiada historii tej ziemi. Obaj są zafascynowani jej wnuczką Pascau. Federico uczy Nativadada czytać i wprowadza go w świat literatury i muzyki. Federico wyjeżdża do Europy, ale jest zmuszony wrócić do domu. Nie potrafi się już odnaleźć w tym świecie. Spotkanie dziecięcej fascynacji, Pascau wyrywa go z marazmu, ale zostaje potępione przez Murzynów. Czy te dwa światy mogą się połączyć? Czy można zjednoczyć duszę tej ziemi z klasycznym duchem? Może odpowiedzią jest grana przez Federico sonata fortepianowa Ludwiga van Beethovena, gdzie improwizując, włącza odgłosy murzyńskich bębnów, a przy tej muzyce tańczy Pascua. Może odpowiedzi udzieli ostatni gość odwiedzający Cumboto.
Powieść jest intymnym opowiadaniem Natividada o swoim życiu, a także o świecie, który go otacza. Żyjąc na pograniczu tych dwóch światów, może oba z nich opisać. Jest bardzo wnikliwym obserwatorem i przedstawia wspaniałe studia psychologiczne ludzi go otaczających. Jest to opowieść pełna namiętności i tajemnic. Jakie tajemnice skrywają takie przedmioty jak taczki, srebrna łopatka, kufer. Jakie znaczenie ma skrywana czaszka. Mnie zachwycił język, poetycki, pełen metafor. Wspaniały jest opis gry Federico na fortepianie i porównanie do dwóch ważek w miłosnym tańcu. Powieść, która jest realistyczna, zachwyca swoją magią.
Czy świat musi być czarno-biały?
Zawsze z chęcią sięgam po książki z charakterystycznymi okładkami „Prozy iberoamerykańskiej” wydawanych w latach osiemdziesiątych przez Wydawnictwo Literackie. Tym razem natrafiłam na mało znanego pisarza wenezuelskiego Ramōn Diāz Sānchez, samouka, którego celem było zdobycie jak najrozleglejszej wiedzy o przeszłości i teraźniejszości...
2020-08
Tyle już czytałam o tym genialnym twórcy. Borges jest jednym z najwybitniejszych, a na pewno jednym z najbardziej kontrowersyjnych autorów XX. Wiele razy ocierał się o Literacką Nagrodę Nobla, był nominowany, ale jej nie dostał. Szkoda, według mnie powinien ją dostać. „Fikcje” są zaliczane do jego najlepszych zbiorów opowiadań, a więc dołączyłam ją do swoich lektur. Nie jest to lektura łatwa i prosta, wymaga skupienia, uwagi, ale warto. Prawie siedemdziesięcioletni autor na Uniwersytecie Harvarda wygłosił bardzo bliskie nam wszystkim zdanie: „Przez całe życie czytałem i studiowałem książki, pisałem (choć może zaledwie próbowałem swoich sił w pisarstwie?) oraz czerpałem przyjemność z lektur – i właśnie ową przyjemność uważam za najważniejszą.” Właśnie to oczytanie, a dzięki temu olbrzymią wiedzę i erudycję widać w tych opowiadaniach. Autor nie bawi się słowem, ale rzeczywistością. Jednak jego fikcje mają solidne podstawy w filozofii, metafizyce, historii, przypowieściach i w literaturze. Borges jak architekt buduje swój gmach literatury na tajemnicy, paradoksach, łącząc nieistniejące książki, biografie, postacie z istniejącymi. Zanurzamy się w świat magicznych ksiąg, bibliotek, labiryntów, przypowieści, tajnych stowarzyszeń, a nawet zbrodni. Każda z tych opowieści jest inna, ale łączą je otwarte zakończenia zapraszając czytelników do dalszych poszukiwań. Mnie urzekło opowiadanie „Koliste ruiny”- świat rzeczywisty i świat wyśniony. Czy jesteśmy rzeczywiści, a może przez kogoś wykreowani. „Ogród o rozwidlających się ścieżkach”, gdzie każdy wybór jest wyborem jednej ścieżki, ale też można podążać inną ścieżką. Oczywiście bliska jest mi „Biblioteka Babel”. Skończoność znaków w naszym piśmie, ale też skończoność motywów i tematów prowadzi do nieuchronnej powtarzalności wydarzeń i sytuacji, a także nieuchronnego naśladownictwa wcześniej powstałych dzieł. Nawiązuje do tego opowiadanie „Pierre Menard, autor Don Kichota”. Interesujące są też „ Śmierć i busola”, „Tajemny cud”, czy „Temat zdrajcy i bohatera”. Każdy z tych opowiadań to osobny fascynujący świat, który naprawdę warto poznać.
Tyle już czytałam o tym genialnym twórcy. Borges jest jednym z najwybitniejszych, a na pewno jednym z najbardziej kontrowersyjnych autorów XX. Wiele razy ocierał się o Literacką Nagrodę Nobla, był nominowany, ale jej nie dostał. Szkoda, według mnie powinien ją dostać. „Fikcje” są zaliczane do jego najlepszych zbiorów opowiadań, a więc dołączyłam ją do swoich lektur. Nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06
Okładka była dla mnie bardzo myląca, chociaż powieść opowiada o sile kobiet. Autorka, Kolumbijka , jest jedną z ważniejszych pisarek południowoamerykańskich. Opowiada historię maleńkiej wyspy, a właściwie atolu, na Oceanie Spokojnym, od najbliższego lądu (portu w Meksyku) oddalonej o 945 kilometrów. Ferdynand Magellan nazwał ją Wyspa Cierpienia. Nazwano ją później od przezwiska sławnego angielskiego korsarza, Wyspą Clipperton. Wyspa poza krótkim okresem opisanym w książce jest bezludna. O tą wyspę jednak toczył się spór między Meksykiem i Francją. Na tą wyspę, aby potwierdzić swoją dominację, w 1908 roku , władze Meksyku wysyłają 12 żołnierzy wraz z rodzinami aby tam zamieszkali. Dowódcą jej został kapitan Ramona Arnauda Vignona. Przybywa tam wraz z świeżo poślubioną Alicią Rovirą. Właściwie to jest jej historia.
Autorka prowadzi powieść dwutorowo. Pragnie aby to był rodzaj dokumentu, a więc poszukuje ludzi ocalałych w wyspy i ich potomków, ale też dokumentów, listów pragnąć dowiedzieć się co się tam zdarzyło. Na końcu książki mamy sporą bibliografię. Drugim nurtem jest opowieść samych mieszkańców wyspy i ich historia. Prawda miesza się z fikcją i nie sposób jej rozdzielić. Przybywają na wyspę w 1908 roku, wraz z całą żywnością i olbrzymią ilością ziemi, aby użyźnić ten kawałek lądy. Jest to skalista wyspa pokryta guanem na której królują kraby i głuptaki . Znajduje się na niej 13 palm, zresztą zasadzonych. Oprócz żołnierzy przybywa tam przedstawiciel handlowy z Anglii zajmujący się pozyskiwanie guana. Co pewien czas przybija angielski statek i zabiera guano. Mieszkający tam ludzie są zdani na statki, która dostarcza im niezbędną żywność. Jest to na początku na poły rajska wyspa. Jednak po przejściu huraganu ich świat się kompletnie zmienia. Meksyk targany wojnami wewnętrznymi, a później wojną światową kompletnie zapomina o tej wyspie, chociaż krewni ciągle upominali się o wyprawę ratunkową. W lipcu 1917 roku przepływający angielski statek zabiera z wyspy grupkę kobiet z dziećmi, którymi kieruje Alicja .Autorka opowiada historię tej garstki ludzi, historię cierpienia, ale też szczęścia, radości i bólu. Historia kolejnych narodzin, ale też bezsensownych śmierci. Opowiada o człowieku przeciwstawiającym się żywiołom, o jego sile, słabościach i motywacji do działania. Jest to przede wszystkim hołd złożony kobietom, do czego są zdolne w obronie własnych dzieci. Można by tą historię nazwać tragiczną. Jednak Alice, gdy odpływają statkiem od tej niegościnnej wyspy, mówi, że zaczyna tęsknić. Ciekawa jest rozmowa z kapitanem:
„-Proszę mi powiedzieć, pani Arnaud, te dziesięć lat, czy to było piekło?
Zastanowiła się, położyła na szli złe i dobre dni i odparła uczciwie:
- Jakoś dało się znieść. Dziękuję, kapitanie.”
Jest to bardzo dobra powieść, którą czyta się z zapartym tchem.
PS. Oddam w dobre ręce.
Okładka była dla mnie bardzo myląca, chociaż powieść opowiada o sile kobiet. Autorka, Kolumbijka , jest jedną z ważniejszych pisarek południowoamerykańskich. Opowiada historię maleńkiej wyspy, a właściwie atolu, na Oceanie Spokojnym, od najbliższego lądu (portu w Meksyku) oddalonej o 945 kilometrów. Ferdynand Magellan nazwał ją Wyspa Cierpienia. Nazwano ją później od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06
Autor jest Ekwadorczykiem i swoją książkę napisał w 1933 roku. Na podstawie losów Cosumbo i Don Goyo ukazuje nam życie rdzennych Ekwadorczyków, barwne i przesycone magią. Historia dzieje się w czasie, gdy biały człowiek zaczyna podporządkowywać sobie ten kraj i ludność. Casumbo urodził się w górach na hacjendzie białego człowieka, gdzie uprawiano ryż, hodowano konie i bydło. Już jako małe dziecko ciężko pracował , bez względu na porę dnia. Jednak wieśniacy tam pracujący nie zarabiali, a jedynie powiększali dług względem właściciela. Po odkryciu jeszcze jednej z tajemnic właściciela ucieka. Dociera do wybrzeży i przyłącza się do rybaków, a na końcu do drwali ścinających namorzyny. Tutaj spotyka Don Goyo, którego historia jest zupełnie inna. Możemy uczestniczyć w codziennym życiu różnych grup rdzennych mieszkańców , w ciężkiej pracy, ale też z zabawie i rytuałach. Jednak wraz z wkraczaniem białego człowieka ten świat ginie na naszych oczach. Możemy zobaczyć do czego doprowadza gospodarka rabunkowa w stosunku do przyrody, ale też ludzi. Barwna opowieść o ludziach i ich otaczającej przyrodzie . Literaturoznawcy dopatrują się w tej książce początków zjawiska zwanego „realizmem magicznym”.
Autor jest Ekwadorczykiem i swoją książkę napisał w 1933 roku. Na podstawie losów Cosumbo i Don Goyo ukazuje nam życie rdzennych Ekwadorczyków, barwne i przesycone magią. Historia dzieje się w czasie, gdy biały człowiek zaczyna podporządkowywać sobie ten kraj i ludność. Casumbo urodził się w górach na hacjendzie białego człowieka, gdzie uprawiano ryż, hodowano konie i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10
Laureat Nagrody w 2010 roku.
W pierwszej chwili myślałam, że będzie to powieść polityczna, na szczęście nie. Powieść jest o chłopcach uczących się w szkole kadetów na obrzeżach Limy. Jest w pewnym sensie autobiograficzna, gdyż autor też tą szkołę ukończył. Nie dziwię się, że przyniosła autorowi międzynarodowy rozgłos, bo jest powieścią uniwersalną. Czytając ją miałam skojarzenia z opisem internatu w którym uczył się Niżyński w Rosji, czy opisem angielskiego internatu przedstawionym przez Lewisa. Znane są nam też z naszego podwórka opisy „fali” w wojsku, czy w męskich internatach. Poznajemy historię paru chłopców od dzieciństwa do wstąpienia ich do kadetów, a później ich pobyt w szkole. Mamy możliwość razem z nimi przeżyć trudny okres wchodzenia w dorosłość, pierwsze zauroczenie dziewczynami, pierwsze miłości, pierwsze papierosy, pierwsze bunty, zdrady, porażki i zwycięstwa. Przechodzimy wraz z odziałem w którym są bohaterowie trzy lata szkolenia, od „psów”, których mogą wszyscy dręczyć, do tych, którzy dręczą innych. Jak w każdej, w pewien sposób zamkniętej grupie tworzy się hierarchia, od przywódcy (chociaż tej pozycji nie może być pewien) po chłopców poniżanych. Ustala się hierarchia wartości, solidarność grupy, gdzie najgorszą czynem jest donoszenie. Oczywiście walczą z regulaminem i próbują go obchodzić z różnym skutkiem. Starają się sami we własnym gronie rozwiązywać wszystkie konflikty i problemy. Najbardziej pożądaną rzeczą staje się przepustka, żeby choćby na moment wyrwać się z tego koszmaru. Ile są zdolni oddać za ten przywilej i ile własnych wartości złamać? Najpierw dochodzi do zdrady w tej niby skonsolidowanej grupie, a później do tragedii. Ich świat jakoś poukładany rozpada się i muszą na nowo go poukładać. Część ojców wysyła do szkoły swych synów, aby stali się odpowiedzialnymi mężczyznami , wyrobić w nich samodzielność i charakter. Czy tak się stało? Czy dzięki tej szkole, a może po mimo niej dojrzeli i stali się mężczyznami? Czy pragną ten okres zapamiętać, a może wymazać z pamięci?Odpowiedź pozostawię czytelnikowi. W cieniu jest też historia dojrzewania ich koleżanek, które stają się ich miłościami, a później może i żonami.
Znakomita jest konstrukcja książki, gdzie autor przeplata chronologię, przenosząc nas ciągle w różne okresy życia bohaterów , abyśmy lepiej rozumieli ich zachowania w szkole. Zmienia także narratorów, a przez to styl narracji i daje nam lepsze zrozumienie. Narratorami, oprócz zewnętrznego stają się członkowie kadry oficerskiej i podoficerskiej.
Czytelniczka @Viola Bu porównując tą książkę do wytrawnego wina i przyjemność jej czytania do picia jego lub yerba mate (jak ktoś lubi) . Bardzo trafne jest to porównanie, bo książkę czyta się z wielką przyjemnością mimo bardzo trudnych poruszanych tam problemów. Jest to bardzo smakowita lektura, którą czytelnik delektuje się i porusz ciągle aktualne problemy dojrzewania.
Gorąco polecam!!!!
Laureat Nagrody w 2010 roku.
W pierwszej chwili myślałam, że będzie to powieść polityczna, na szczęście nie. Powieść jest o chłopcach uczących się w szkole kadetów na obrzeżach Limy. Jest w pewnym sensie autobiograficzna, gdyż autor też tą szkołę ukończył. Nie dziwię się, że przyniosła autorowi międzynarodowy rozgłos, bo jest powieścią uniwersalną. Czytając ją miałam...
2019-08
Po 12 latach od przymusowego opuszczenia Chile i bez prawa powrotu do Chile, powraca tam znany reżyser. Powraca pod zmienioną tożsamością i z ekipami filmowymi, które mają przedstawić prawdziwy obraz dyktatury wojskowej w Chile. On sam podsuwa tematy i miejsca różnym ekipom miejscowym i zagranicznym, które o sobie nawzajem nie wiedzą. Jest to dobrze zorganizowana akcja w której on jest jednym z elementów i swoją osobą potwierdza te fakty. Oczywiście na to nakładają się osobiste przekonania autora. Przyjechał tam aby potwierdzić pewne tezy, a nie pokazać kraj jakim jest w danym momencie. Przyjechał pokazać kraj w ruinie, a jak jej nie widać to trzeba szukać. Reportaż ciekawy, ale nie porywający. Ciekawe są obserwacje, spotkania i sama organizacja całego przedsięwzięcia. Jednak to wszystko tonie w opisach przemieszczania się. Reportaż został napisany z tezą, którą autor stara się udowodnić.
Interesujący, ale nie wzbudza żadnych emocji.
Po 12 latach od przymusowego opuszczenia Chile i bez prawa powrotu do Chile, powraca tam znany reżyser. Powraca pod zmienioną tożsamością i z ekipami filmowymi, które mają przedstawić prawdziwy obraz dyktatury wojskowej w Chile. On sam podsuwa tematy i miejsca różnym ekipom miejscowym i zagranicznym, które o sobie nawzajem nie wiedzą. Jest to dobrze zorganizowana akcja...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08
Strzał w ciemno. Najpierw zaciekawiła mnie okładka , tytuł i autor, matematyk, który doktoryzował się z logiki matematycznej i cały czas wykłada. Z tyłu książki czytamy, że jest to thriller matematyczno-psychologiczny. W domu w którym zatrzymuje się młody matematyk dochodzi do zbrodni. Zabita zostaje wdowa po innym matematyku, a więc sprawa rozgrywa się w świecie matematyków. Do tego sprawca zostawia dziwne symbole. Thriller to nie jest raczej lekki kryminał zawierający dużą ilość rozważań matematycznych. Dla kogoś, kto lubi matematykę i nie obca mu logika matematyczna fajna zabawa. Nie jest to książka wysokich lotów, trzymająca w napięciu, ale dobry relaks i zabawa. Zachęcam jako odskocznie od wszystkich mrocznych kryminałów. Książkę czyta się w jeden wieczór.
Strzał w ciemno. Najpierw zaciekawiła mnie okładka , tytuł i autor, matematyk, który doktoryzował się z logiki matematycznej i cały czas wykłada. Z tyłu książki czytamy, że jest to thriller matematyczno-psychologiczny. W domu w którym zatrzymuje się młody matematyk dochodzi do zbrodni. Zabita zostaje wdowa po innym matematyku, a więc sprawa rozgrywa się w świecie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07
Książkę czytałam mozolnie i ciężko, ilość nazwisk, postaci, ich opis i charakterystyki, oraz ilość wydarzeń mnie przytłaczały. Książka opowiada o niezwykle ciekawej i kontrowersyjnej postaci Rogera Casementa, Irlandczyka, który na przełomie XIX i XX wieku reprezentując Imperium Brytyjskie ukazał Anglii i światu rozmiar bestialstwa jakie dokonywali kolonizatorzy w Afryce i Ameryce Południowej na ludności tam zamieszkującej. Z jednej strony olbrzymia ilość faktów i nazwisk, z drugiej strony sam autor w wywiadzie podaje, że większość w tej książce to fikcja i postacie są mieszanką postaci fikcyjnych i prawdziwych potraktowanych z pisarską swobodą. Czytelnik nie obeznany w temacie nie może się zorientować, co jest fikcją, a co prawdą historyczną. Autor zgodnie z mottem miał pokazać, że człowiek nie jest monolitem i składa się jakby z wielu osobowości, które w różnych momentach nimi kierują. O tym ma świadczyć dość kontrowersyjne działania bohatera w czasie I Wojny Światowej, która miały doprowadzić do wyzwolenia Irlandii spod okupacji Anglii. Jednak będąc Polką żyjącą w kraju będących pod zaborami nigdy nie posunęłabym się do porównania losów mieszkańców naszego kraju z losem bestialsko ciemiężonych mieszkańców Afryki, czy Ameryki Południowej. Ciekawe dla czytelnika może być porównanie między naszą historią, a historią Irlandii. Ciekawe są też rozważania gdzie kończy się patriotyzm, a zaczyna nacjonalizm., czy można być jednocześnie bohaterem i zdrajcą. Jednak książka nie porywa, przytłacza i miejscami nuży.
Książkę czytałam mozolnie i ciężko, ilość nazwisk, postaci, ich opis i charakterystyki, oraz ilość wydarzeń mnie przytłaczały. Książka opowiada o niezwykle ciekawej i kontrowersyjnej postaci Rogera Casementa, Irlandczyka, który na przełomie XIX i XX wieku reprezentując Imperium Brytyjskie ukazał Anglii i światu rozmiar bestialstwa jakie dokonywali kolonizatorzy w Afryce i ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03
Dziesięć krótkich utworów, a każdy inny w swojej wymowie, sposobie narracji i podejścia do tematu. Jedno ich łączy, uczucia i emocje buzujące w ludziach. Zbiór jest nierówny, ale każdy może wybrać te, która najbardziej do niego przemówią. W tych krótkich formach widzimy kunszt pisarski i bogactwo języka pisarza. Nie będę odkrywcza , jeśli stwierdzę, że najciekawszym opowiadaniem jest „Clone” oparta na utworze Bacha., gdzie poszczególna instrumenty zastąpione są postaciami i tak jak przebiega utwór, tak przebiega opowiadanie.
Ciekawe, polecam.
Dziesięć krótkich utworów, a każdy inny w swojej wymowie, sposobie narracji i podejścia do tematu. Jedno ich łączy, uczucia i emocje buzujące w ludziach. Zbiór jest nierówny, ale każdy może wybrać te, która najbardziej do niego przemówią. W tych krótkich formach widzimy kunszt pisarski i bogactwo języka pisarza. Nie będę odkrywcza , jeśli stwierdzę, że najciekawszym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10
Nie jest to ani łatwa, ani prosta lektura, ale wspaniała zabawa i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Jest to swoiste studium władzy. Opowieść o dyktatorze, który uważa, że ma nieograniczoną władzę. Może wynieść każdego na szczyty władzy, ale może też każdego zamordować. Dyktator jest jakby sumą wszelkich dyktatorów. Powieść jest po za wszelką jednością miejsca, czasu i narratora. Niezwykła wielogłosowa narracja, w której przebija monolog dyktatora. Poznajemy człowieka, który jest mieszaniną prawdy i fałszu, słabości i siły, odwagi i tchórzostwa, okrucieństwa i wspaniałomyślności, miłości i nienawiści i olbrzymiej samotności. Na szczycie może być tylko jeden, a przetrwanie na tym szczycie jest ciężką pracą.
Arcydzieło realizmu magicznego. Zachwyca język i sposób prowadzenia narracji. Z tym dziełem nie sposób się nudzić.
Gorąco polecam!!!
Nie jest to ani łatwa, ani prosta lektura, ale wspaniała zabawa i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Jest to swoiste studium władzy. Opowieść o dyktatorze, który uważa, że ma nieograniczoną władzę. Może wynieść każdego na szczyty władzy, ale może też każdego zamordować. Dyktator jest jakby sumą wszelkich dyktatorów. Powieść jest po za wszelką jednością miejsca, czasu i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11
„ Gdzie ci mężczyźni”- można tak zaśpiewać. Może trzeba być niegrzeczną dziewczynką, aby być tak kochaną.
W przedziwny sposób książka ta jest ilustracją słów św. Pawła, że miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma i nigdy się nie kończy. Czy taka jest miłość Ricarda? Ukazuje też jak ważna jest dla nas przyjaźń. Czasami jak w rozdziale „Niemy chłopiec” jest ważniejsza od miłości. Liczy się nie ilość, ale wierność w stosunku do danej osoby i przyjęcie go takim, jaki jest.
Jest też zderzenie dwóch rodzajów marzeń z młodości. Z jednej strony marzenie - kim chcę być, co robić, gdzie mieszkać. Marzenie realizowane powoli, wkładając w nie dużo pracy i wyrzeczeń. Czy zrealizowane? Z drugiej strony marzenie - kim nie chcę być. Realizowane również z pełną determinacją. Czy to wystarczy, jeżeli wiemy tylko, „kim nie chcemy być”?
I jeszcze jedno ważne pytanie, które stawia sobie bohater, Peruwiańczyk mieszkający w Paryżu – „Kim ja jestem?” Czy jeszcze Peruwiańczykiem, czy już Francuzem, a może ani jedno, ani drugie. Jest to pytanie, które każdy musi sobie postawić mieszkając w innym kraju.
W tle mamy przedstawiony świetny obraz przemian społecznych, obyczajowych i czasami politycznych w Peru i w Europie.
Książka warta przeczytania. Proza Llosy jak zawsze świetna i pochłaniająca czytelnika.
„ Gdzie ci mężczyźni”- można tak zaśpiewać. Może trzeba być niegrzeczną dziewczynką, aby być tak kochaną.
W przedziwny sposób książka ta jest ilustracją słów św. Pawła, że miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma i nigdy się nie kończy. Czy taka jest miłość Ricarda? Ukazuje też jak ważna jest dla nas przyjaźń. Czasami jak...
2014-10
Księga piasku jest trafnym tytułem. Krótkie utwory jak ziarnka piasku, niby podobne, a jednak każdy inny. Zaciekawiło mnie opowiadanie "Tamten", jak bardzo z biegiem lat się zmieniamy, a jednak ciągle pozostajemy sobą. Autor pisze: "nie ma człowieka, który by nie spotkał samego siebie". Te spotkanie często nie są łatwe, ani proste. Jak często uciekamy i okłamujemy się byle nie spotkać samego siebie? Jak czasami trudno zaakceptować samego siebie?
W "utopii człowieka zmęczonego Pisze:"Nikkt nie może przeczytać dwóch tysięcy książek (...) Zresztą ważne jest, nie żeby czytać, tylko żeby czytać po raz enty."
Każdy znajdzie dla siebie jakąś p[erełkę.
Księga piasku jest trafnym tytułem. Krótkie utwory jak ziarnka piasku, niby podobne, a jednak każdy inny. Zaciekawiło mnie opowiadanie "Tamten", jak bardzo z biegiem lat się zmieniamy, a jednak ciągle pozostajemy sobą. Autor pisze: "nie ma człowieka, który by nie spotkał samego siebie". Te spotkanie często nie są łatwe, ani proste. Jak często uciekamy i okłamujemy się byle...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03
2014-06
Nie czytałam recenzii, w bib;otece zaiteresowała mnie okładka, tytuł i Meksyk. Książka jest surrealistyczna w bardxzo realistycznym świecie małej wioski meksykańskiej. Bawiłam się tą książką i jej pogmatwaniem. Wioska na pistyni, cierpiąca na brak wody, która jest właściwie dnem morza.Wioska w której nie ma cmętarza, ale nie można kopać, bo cała jest cmętarzem.Biblotekarz który po śmierci żony zanurza się w świat fikci literackich i tym żyje,Cenzoruje książki i zachowuje się jak wielki inkwizytor, zkazująć je na śmierć, książki które i tak poza nim nikt nie czyta.Jest jeszcze śmierć dziewczynki, która idealnie pasuje do fabuły jednej z ulubionych książek biblotekarza i matki dziewczynki. Jeżeli ktoś lubi surealizm to jest to zabawa.
Nie czytałam recenzii, w bib;otece zaiteresowała mnie okładka, tytuł i Meksyk. Książka jest surrealistyczna w bardxzo realistycznym świecie małej wioski meksykańskiej. Bawiłam się tą książką i jej pogmatwaniem. Wioska na pistyni, cierpiąca na brak wody, która jest właściwie dnem morza.Wioska w której nie ma cmętarza, ale nie można kopać, bo cała jest cmętarzem.Biblotekarz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niewiarygodna i smutna historia niewinnej Erendiry i jej niegodziwej babki
Niewiarygodnie smutne opowiadania, toczące się w dusznej atmosferze. Wszystkie opowiadania dzieją się w małych nadmorskich wioskach, gdzie ze względu na glebę nic nie rośnie. Ich życie jest szare, puste i smutne, jak świat wokół nich. Ludzie żyją z dnia na dzień, łowiąc ryby i podając się losowi. Każde dziwne wydarzenie wzbudza w nich chwilowe zainteresowanie, bo można na tym zarobić. Każde z tych opowiadań przedstawia takie wydarzenie. Mentalność tych ludzi najlepiej opisuje pierwsze opowiadanie „Bardzo stary pan z olbrzymimi skrzydłami”. Wszystkie te opowiadania dzieją się na pograniczu snu i jawy. Tytułowe opowiadanie, opowiada historię młodej dziewczyny, Erendiry sprowadzonej przez swoją Babkę do roli niewolnicy. Kiedy przez przypadek dziewczyna podpala dom, Babka znajduje sposób, aby Erendira oddała pieniądze. Objeżdża z dziewczyną okoliczne osady, oferując jej wdzięki za pieniądze. Czy dziewczyna nie zbuntuje się i nie ma własnych planów?
Dobrze, że ten zbór opowiadań jest krótki i czyta się szybko, gdyż są przygnębiające. Polecam wszystkim miłośnikom prozy Márqueza, oraz tym, którzy mają ochotę na smutne opowieści.
Niewiarygodna i smutna historia niewinnej Erendiry i jej niegodziwej babki
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiewiarygodnie smutne opowiadania, toczące się w dusznej atmosferze. Wszystkie opowiadania dzieją się w małych nadmorskich wioskach, gdzie ze względu na glebę nic nie rośnie. Ich życie jest szare, puste i smutne, jak świat wokół nich. Ludzie żyją z dnia na dzień, łowiąc ryby i podając się losowi....