Edyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimat

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
29.05.2024

Czasem przychodzi taki moment, gdy życie staje się zbyt przytłaczające, a jedynym sensownym rozwiązaniem zdaje się być ucieczka. Jednak czy jest to akt odwagi, czy może raczej tchórzostwa? Nie ma jednej właściwej odpowiedzi na to pytanie, a decydujący jest zawsze kontekst – w tym przypadku historia Wiktorii, która po latach wraca do urokliwej Lubomierzy, by przetrwać życiowy kryzys. W nawiązaniu do fabuły powieści pytamy autorkę, czy ma swoje miejsce na ziemi, jak postrzega rówieśników swojej książkowej bohaterki, a także o co najczęściej proszą ją czytelnicy.

Edyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimat

[Opis: Wydawnictwo MANDO] Dzień przed ślubem Wiktoria dostaje wiadomość od swojego pierwszego chłopaka, Sebastiana, który prosi ją o wybaczenie i pisze o tęsknocie za utraconą miłością.
Dziewczyna ucieka więc z kościoła podczas ceremonii, czym zaskakuje nawet siebie.
Za namową babci wraca do rodzinnego domu w Lubomierzu, aby zastanowić się nad swoim życiem. Nie wie, że tego samego dnia Sebastian żeni się z siostrą jej koleżanki, Pauliną…

Czy Wiktoria odnajdzie swoje szczęście w spokojnym miasteczku u boku niesfornego kota i znajomych ze szkolnych lat? A może jej życie skomplikuje się jeszcze bardziej? I czy naprawdę można mieć serce z kamienia?

Wywiad z autorką książki „Lato o smaku miłości”, Edytą Świętek

Barbara Dorosz: Nie tak dawno skończyłaś pisać Sagę Krynicką, a teraz premierę ma twoja najnowsza książka. „Lato o smaku miłości” to powieść utrzymana w letnim klimacie, z wakacyjnym romansem w roli głównej. Potrzebowałaś odskoczni do krótszej, lżejszej formy?

Edyta Świętek: „Lato o smaku miłości” stanowi przerywnik pomiędzy dwiema sagami: już napisaną i zupełnie nową, na której aktualnie skupiam uwagę. Czasami faktycznie taka krótka forma jest potrzebna, choćby po to, abym mogła przygotować się do pracy nad obszerniejszym projektem, który wymaga ode mnie więcej zaangażowania. Dało mi to trochę czasu na zgromadzenie i zgłębienie materiałów źródłowych, które będą stanowiły kanwę do tworzenia kolejnej obszernej publikacji.

Przyznam, że zaskoczyłaś mnie, jeśli chodzi o wybór miejsca akcji. Spodziewałam się raczej nadmorskiej miejscowości, plaży, wschodów i zachodów słońca, tymczasem zabierasz czytelników do kameralnego miasteczka na Dolnym Śląsku. Skąd ten pomysł?

Pomysł wziął się po trosze stąd, że sama stronię od modnych i tłocznych latem kurortów. Zależało mi na tym, by nie popaść w sztampę i nie serwować czytelnikom typowo wakacyjnej powieści, w której na pierwszy plan wysuwają się wakacyjne romanse, imprezy i plażowanie. Lato niekoniecznie musi kojarzyć się w taki sposób, a relaks może mieć różne formy. Moja bohaterka odpoczywa w rodzinnych stronach i tam zbiera energię do dalszego działania. Dolny Śląsk pełen jest urokliwych miejsc, nad którymi warto się pochylić, a ja uwielbiam przybliżać moim czytelnikom ciekawe miejscowości. Mamy szczęście mieszkać w bardzo pięknym kraju, który jest mocno zróżnicowany pod wieloma względami, więc warto wyruszyć w mniej popularnych kierunkach. Nie ukrywam, że jednym z czynników decydujących o wyborze tej lokalizacji był również sentyment do filmu „Sami swoi”.

Często bierzesz udział w spotkaniach z czytelnikami. Czy zdarza się, że uczestnicy proponują ci tematy nowych powieści, a może nawet namawiają, by akcję kolejnej książki umieścić właśnie w ich mieście?

Mogłabym śmiało stwierdzić, że to najczęściej wyrażana prośba. Bardzo rzadko zdarza się, aby nie padły słowa zachęty związane z miejscowością, w której goszczę. Lokalny patriotyzm wielokrotnie dochodzi do głosu. Efektem takich próśb jest między innymi powieść „Lato o smaku miłości”. Chociaż książka nie opowiada wiele o samym mieście, to jednak większa część akcji rozgrywa się właśnie w tym urokliwym miejscu. Oczywiście nie mam możliwości sprostania wszystkim prośbom, ponieważ w ciągu roku jestem w stanie napisać trzy, może cztery powieści, a spotkań autorskich odbywam znacznie więcej.

Skąd czerpałaś informacje o Lubomierzu? W książce możemy znaleźć nie tylko historię Ziem Odzyskanych czy ciekawostki turystyczne, ale również przepisy kulinarne stanowiące dziedzictwo regionu.

Wiedzę na temat Lubomierza oraz przepisy kulinarne zaczerpnęłam z publikacji, które otrzymałam w prezencie z okazji spotkania autorskiego. Lubię zbierać książki o różnych miejscowościach oraz ciekawostkach i postaciach, które się z nimi wiążą, i często wykorzystuję je w mojej pracy.

Edyta Świętek

Przejdźmy do głównej bohaterki. Poznajemy Wiktorię, która w wyniku splotu różnych wydarzeń ucieka sprzed ołtarza i przyjeżdża do Lubomierza, skąd niegdyś również w popłochu uciekła ze złamanym sercem. Ucieczka to jej sposób na radzenie sobie z kłopotami?

W przypadku mojej bohaterki ucieczka zdaje się być receptą na radzenie sobie w trudnych sytuacjach. Wszak Wiktoria zdążyła dwukrotnie skorzystać z tego sposobu, co więcej, planuje kolejny taki epizod. Myślę, że często dzieje się tak w życiu różnych osób, że zamiast stawić czoła trudnościom, chowają głowę w piasek, albo zwyczajnie uciekają, gdy uważają, że jest zbyt późno na inne rozwiązanie problemów.

Czy echo dziecięcych doświadczeń, spowodowanych stylem życia matki Wiktorii, ma wpływ na jej życiowe wybory? Czytając powieść, miałam wrażenie, że trzy pokolenia rodziny przepełnia żal, który nie pozwala im zamknąć pewnego rozdziału.

Jestem zdecydowaną zwolenniczką stwierdzenia, że okoliczności w jakich dorastamy oraz wzorce zaczerpnięte z domu rodzinnego mocno wpływają na dorosłe życie. Przeważnie są dwie drogi do wyboru: albo idziemy w ślady naszych rodziców i powielamy ich życiowe błędy czy decyzje, albo dokładamy starań, aby za nic w świecie nie naśladować bliskich. Bardzo często z pokolenia na pokolenie przechodzą echa jakichś ważnych wydarzeń czy nawet traum i sytuacja taka utrzymuje się, dopóki ktoś nie przeciwstawi się w radykalny sposób powielaniu schematów.

Samotna w tłumie – tak czuje się momentami Wiktoria, a ja zastanawiam się, czy to nie staje się domeną naszych czasów. W sieci mnóstwo znajomych i obserwujących, ale w prawdziwym życiu – niewielu. Zauważasz tę prawidłowość? Paradoksalnie, chyba kiedyś łatwiej było nawiązać wartościową relację?

Uważam, że samotność w tłumie jest syndromem współczesności. Większość przyjaźni, które zawieramy w dzieciństwie, nie jest w stanie przetrwać próby czasu. W dorosłym życiu najczęściej mamy różne grupki znajomych, wiążące się z różnymi aktywnościami. Mamy przyjaciółki od zakupów, od fitnessu, przyjaciółki z pracy, zaprzyjaźnione sprzedawczynie itp. Ale trudno jest te znajomości połączyć w całość. Coraz rzadziej zdarzają się przyjaźnie uniwersalne, które towarzyszą wszystkim dziedzinom życia. Chociaż w ciągu dnia wiele godzin spędzamy ze smartfonami w dłoniach, łatwiej nam wyrazić zainteresowanie sprawami drugiej osoby poprzez polubienia wpisów w mediach społecznościowych czy krótką wymianę zdań za pośrednictwem komunikatorów, niż w kontakcie bezpośrednim – choćby w rozmowie telefonicznej. Bardzo często słyszy się w gronie znajomych słowa „zdzwonimy się”, których później nikt nie wprowadza w czyn. To smutne, że wraz z rozwojem nowoczesnych technologii tak bardzo rozluźniły się bliskie relacje międzyludzkie.

Piotr, reprezentujący starsze pokolenie bohaterów powieści, dość ostro wypowiada się o współczesnych młodych ludziach i ich podejściu do miłości. Zauważa tendencję do zimnej kalkulacji nawet podczas wyboru życiowego partnera. Zgadasz się z nim?

Niestety tak. Akurat mam sporo do czynienia z przedstawicielami młodszych pokoleń, z millenialsami, i widzę tę przygnębiającą tendencję. Dzisiaj uczucia często schodzą na boczny tor i są tłumione na rzecz kalkulacji. Niekiedy młodzi ludzie przy wyborze partnerów życiowych bardziej kierują się rozsądkiem niż sercem. Nie twierdzę, że tak jest we wszystkich przypadkach, nie uważam tego również za całkiem złe zjawisko. Może trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość uchroni niejedną osobę przed dokonaniem błędnego wyboru? Czasami jednak chciałoby się, aby życie niosło ze sobą szczery i pełen spontaniczności romantyzm.

Pomimo obaw Wiktoria czuje, że Lubomierz to jej miejsce na ziemi. A gdzie jest twoje miejsce na ziemi?

Moje miejsce na ziemi jest w pobliżu Niepołomic. Od wielu lat jestem związana z okolicą, w którą rzucił mnie los. Poznałam historię tego miasta. I chociaż można śmiało stwierdzić, że na dobre zapuściłam tutaj korzenie, Niepołomice wciąż potrafią mnie czymś zaskoczyć, a nawet zachwycić. Uwielbiam spacery po puszczy i kocham ten małomiasteczkowy klimat.

Który etap w procesie twórczym daje ci najwięcej radości? Moment, kiedy wpadnie ci do głowy pomysł na powieść, kreacja postaci, oddanie do druku gotowej powieści, a może chwila, kiedy możesz wdychać zapach świeżo wydrukowanych egzemplarzy?

Trudno wskazać jednoznacznie taki moment, ponieważ pisanie powieści wciąż sprawia mi mnóstwo satysfakcji. Miło jest zarówno obmyślać nowe fabuły, jak i wdychać zapach farby drukarskiej z już wydrukowanych książek. Myślę jednak, że najprzyjemniejsza chwila to ta, gdy stawiam kropkę po ostatnim zdaniu w tekście i nawiedza mnie myśl, że po raz kolejny dałam radę doprowadzić fabułę do końca.

Liczba użytkowników Wattpada, platformy do publikowania własnych tekstów, stale rośnie. Znam przynajmniej kilku autorów, którzy zaczynali właśnie na Wattpadzie. Czy masz jakąś radę dla początkujących autorów?

Moja rada? Dużo dystansu do treści, które publikuje się w sieci. Nie można zbyt emocjonalnie reagować na krytykę, jeśli taka się zdarza, warto natomiast wykorzystać merytoryczne uwagi w celu doszlifowania warsztatu.

Czy skracanie dystansu pomiędzy twórcami a czytelnikami jest dla ciebie jako pisarki, istotne?

Uwielbiam spotkania z czytelnikami na żywo. Chętnie wówczas wymieniam uściski i opowiadam o moich twórczych zawirowaniach oraz przemyśleniach. Mam jednak solidnie zaznaczone granice, których nigdy nie przekraczam. Nie dzielę się z czytelnikami moim życiem rodzinnym oraz światopoglądem, uważam, że pewne sprawy lepiej jest zachować dla siebie. Ponadto szczypta tajemniczości rozbudza ciekawość, a o to przecież chodzi.

Widziałam w twoich mediach społecznościowych zapowiedź kolejnej sagi. Zdradzisz znam coś więcej?

Myślę, że na tym etapie mogę już ujawnić kilka szczegółów. W następną podróż literacką zabiorę moich czytelników do Sandomierza oraz w pobliskie malownicze Góry Pieprzowe. Przygody moich bohaterów rozpoczną się krótko po zakończeniu pierwszej wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej. Przyznaję, że praca nad nową sagą sprawia mi ogrom radości i wielką satysfakcję.

Dziękuję za rozmowę!

Ja także dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam serdecznie czytelników!

---

Chcesz kupić tę książę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [4]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
klaudia  - awatar
klaudia 31.05.2024 10:40
Czytelniczka

Czytając powieść byłam negatywnie zaskoczona. Była to niestety strata czasu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
LetCentryczna  - awatar
LetCentryczna 29.05.2024 15:36
Czytelniczka

Lato o smaku miłości... Szokujący i oryginalny tytuł.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Sewer  - awatar
Sewer 29.05.2024 22:57
Czytelnik

Tak jak i treść. :/

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
BarbaraDorosz  - awatar
BarbaraDorosz 29.05.2024 15:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam