-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2019-09-12
2019-06-10
2019-03-14
2019-03-07
2019-01-05
2018-10-28
2018-10-25
2018-09-24
2018-09-19
2018-09-08
Recenzję zacznę może nie tak, jak się powinno to robić, bo od okładki. Nie raz wpajano mi, że nie ocenia się książki po okładce, ale patrząc na oprawę „Dwóch sumień Theophilusa” od razu czuć zapowiedź mroku, którego możemy oczekiwać w książce. Całość prezentuje się schludnie, jest całkiem porządnie wykonana a jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, jest dosyć sztucznie wyglądający tatuaż na ramieniu postaci, znajdującej się pośrodku. Jest to jednak prawdopodobnie kwestia jedynie mojego „czepialstwa”. Niestety, nie mogę powiedzieć, że okładka wywarła na mnie spore wrażenie – nie są to moje klimaty, ale jestem pewna, że wielu osobom przypadnie ona do gustu.
Przechodząc teraz do konkretów, wspomnę o moim pierwszym wrażeniu. Po przeczytaniu opisu dowiadujemy się całkiem sporo, jednak nie mogłabym z czystym sumieniem przyznać, że zaciekawił mnie on w szczególny sposób. Ot, kolejny kryminał z archetypowym inspektorem i psychopatycznym seryjnym mordercą, a takich, jak wiemy, jest na pęczki. Mimo wszystko, w jakiś sposób zafrapowana tematem nekromancji, masonów i przede wszystkim morderstw rytualnych, sięgnęłam po tę pozycję, lecz bez wielkich oczekiwań.
Do czytania wzięłam się niemalże od razu, gdy dostałam przesyłkę z moim egzemplarzem do rąk. I przyznam, byłam w szoku! Jak się okazało, moje wyobrażenie o wielkim tomiszczu przepełnionym brutalnością i zawiłą intrygą okazał się niespełna dwustu stronnicową książką. Już wtedy zadałam sobie pytanie, jak autor dał radę zmieścić tak rozbudowany, sądząc po opisie, pomysł, zawierając się w tak niewielkiej formie?
Z bólem muszę przyznać, że właśnie nie dał. Bo to jest największym mankamentem całej historii. O ile rękami i nogami podpisuję się pod stwierdzeniem, że nie liczy się ilość, a jakość, tak tutaj właśnie ilość tekstu wpłynęła na jego jakość. Co gorsza, autor nieustannie usiłował zmieścić, jakby się wydawało, główny wątek kryminalny zaraz obok rozbudowanych scen dotyczących zainteresowania głównego bohatera muzyką jazzową. Nie zrozumcie mnie źle, pasje bohaterów niezwykle pozytywnie wpływają na rozwój postaci, jej głębię psychologiczną i realizm. Ale doprawdy! Nie są do tego potrzebne opisy saksofonów tenorowych i historii nieudanego małżeństwa, w momencie, w którym mamy do czynienia ze stu siedemdziesięcioma stronami, na których musimy zmieścić jeszcze śledztwo dotyczące rytualnych, seryjnych morderstw.
Właśnie dlatego przez cały czas lektury miałam wrażenie, że sama książka nie wie, czym właściwie chciałaby być. Ani to historia polskiej masonerii, ani to popis wiedzą autora na temat jazzu, ani kryminał o poszukiwaniu seryjnego mordercy. Pomijając już, że całość napisana została w dziwny sposób, który wywołuje we mnie tak wiele sprzecznych uczuć, iż sama nie wiem, jak powinnam to ocenić. Czasem trafi się pięknie stylizowany fragment tekstu, czasem łopatologiczne i wyjątkowo szybkie potraktowanie jednej z istotniejszych scen książki, a czasem dość toporny dialog lub słowo „living room” zamiast zwykłego, polskiego „salonu”. Jeden wielki chaos.
(...)
Dalsza część recenzji:http://ksiazkiblondynki.blogspot.com/2018/09/dwa-sumienia-theophilusa-kajetan-puszek.html
Recenzję zacznę może nie tak, jak się powinno to robić, bo od okładki. Nie raz wpajano mi, że nie ocenia się książki po okładce, ale patrząc na oprawę „Dwóch sumień Theophilusa” od razu czuć zapowiedź mroku, którego możemy oczekiwać w książce. Całość prezentuje się schludnie, jest całkiem porządnie wykonana a jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, jest dosyć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Brud, kiła i mogiła.
Brud, kiła i mogiła.
Pokaż mimo to