-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-03-05
2019-09-03
2019-05-13
2019-05-17
ORIGAMI SŁÓW
Kiedy spoglądamy na okładkę „Szkiców dla większych całości” widzimy ślad pędzla, przywodzący na myśl zarówno plamę kawy odciśniętą na białym obrusie, jak i pióropusze fal, jakie spotkamy w najbardziej znanym drzeworycie Hokusaia. Owe skojarzenia wydają mi się tym słuszniejsze, gdyż w opowiadaniach Sobiesława Kolanowskiego mikrokosmos naszego życia i makrokosmos ludzkiego uniwersum splatają się z sobą, pozostawiając jednocześnie mnóstwo przestrzeni niedopowiedzeń, przemilczeń.
Ślad na białym obrusie? A może kawa i papierosy? „Wielki plan rozproszenia” ma w sobie urzekający klimat głęboko zapadającego w pamięć filmu Jima Jarmuscha. Przypadkowe spotkanie przy dymku i małej czarnej staje się idealną okazją do snucia rozważań nad naturą wszechświata. Autor umiejętnie łączy w dialogach głębsze refleksje nad bytem człowieczym oraz migawki szarej codzienności, doprawiając wszystko szczyptą humoru i ironii.
Szkice możemy postrzegać jako preludium do większego utworu, lecz równie dobrze mogą one funkcjonować jako dzieło samo w sobie, zdradzając wiele z charakteru i temperamentu twórcy. Jedenaście opowiadań z powyższej książki doskonale potwierdza obie tezy. Mimo iż służą one „większej całości”, jawiąc się jako zbiór spójny i kompletny, to, podążając śladami poszczególnych słów, odczytamy wiele sensów i znaczeń. Tym, co najbardziej urzekające w historiach Sobiesława Kolanowskiego, jest bowiem rytm i melodyjność zdań, harmonijnie i zgrabnie skomponowanych. Jest w nich dużo światła, przestrzeni oraz barw, dzięki czemu nasza codzienność widziana przez pryzmat tych utworów wydaje się mniej przykra. Autor nie unika oczywiście tematów trudnych, jednak doprawia ją szczyptą niezwykłości, jakby za rozdartą poszewką rzeczywistości znajdowało się przejście do innego wymiaru.
John Donne napisał: „Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułamek kontynentu, część lądu”. Bohaterowie opowiadań Sobiesława Kolanowskiego mocno odczuwają swoją odrębność, samotność, a jednak pragną zaznać jedności z drugim człowiekiem. Trudne to zadanie, gdyż narzędzia komunikacji okazują się wyjątkowo niedoskonałe. Jak porozmawiać z partnerem, z którym od dawna dzieli nas mur milczenia? Jak delektować się jego człowieczeństwem?
Jedynie momentami owa proza wydawała mi się zbyt efemeryczna, ulotna, brakowało mi odrobiny „bebechowatości”. Może dla niektórych odbiorców okazać się to przeszkodą, lecz czy nie potrzeba nam odskoczni od literatury pławiącej się we własnych wnętrznościach, nadto ekshibicjonistycznej? Jeżeli odczuwacie jej przesyt, powyższy zbiór opowiadań to dla Was pozycja obowiązkowa.
Sądzę, że gdyby „Szkice dla większych całości” doczekały się innego wydawcy, lepszej reklamy, pewnie wielu zachwycałoby się teraz kunsztem języka, różnorodnością stylistyczną zawartych w zbiorze opowiadań. Czy smuci mnie to, że nasz rynek wydawniczy promuje bardziej chałturę niż dzieła wartościowe? Owszem, dlatego pozostaje mi tylko zachęcić Was, moi Drodzy, do sięgnięcia po ów zbiór opowiadań. Naprawdę warto je poznać!
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
ORIGAMI SŁÓW
Kiedy spoglądamy na okładkę „Szkiców dla większych całości” widzimy ślad pędzla, przywodzący na myśl zarówno plamę kawy odciśniętą na białym obrusie, jak i pióropusze fal, jakie spotkamy w najbardziej znanym drzeworycie Hokusaia. Owe skojarzenia wydają mi się tym słuszniejsze, gdyż w opowiadaniach Sobiesława Kolanowskiego mikrokosmos naszego życia i...
2019-06-14
2019-07
2019-12
2019-11-27
2019-02-28
2019-01
Zainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji. Poniżej wklejam jej fragment:
Czy można przekazać prawdę o czasach, które odeszły dawno w przeszłość? Wiele razy trafiałam na powieści historyczne, w których wyczuwałam głęboko ukryty fałsz. Oddanie realiów minionych epok wydawało mi się zadaniem karkołomnym, wręcz niemożliwym. Nic dziwnego, że „Nawrócona” Stefana Hertmansa od razu mnie zaciekawiła. Losy głównej bohaterki opowiedziane zostają bowiem z perspektywy podążającego jej śladem badacza. To on zbiera pieczołowicie dokumenty, jakie pozostały po tej żyjącej w XI wieku kobiecie, to on składa jej historię w całość. Dzięki temu zabiegowi losy nawróconej Normandki okazują się opowieścią na wskroś współczesną.
Zainteresowanych zapraszam do oficjalnej recenzji. Poniżej wklejam jej fragment:
Czy można przekazać prawdę o czasach, które odeszły dawno w przeszłość? Wiele razy trafiałam na powieści historyczne, w których wyczuwałam głęboko ukryty fałsz. Oddanie realiów minionych epok wydawało mi się zadaniem karkołomnym, wręcz niemożliwym. Nic dziwnego, że „Nawrócona” Stefana...
2019-01
2019-01
Bardzo cenię książki wydawnictwa Copernicus, dlatego zapraszam wszystkich do oficjalnej recenzji książki. Poniżej zamieszczam fragment:
„Naukowcy często opisywani są jako osoby mające naturę dziecka, gdy zastanawiają się nad Naturą, co ja odbieram jako stwierdzenie, że naukowcy nie zbywają pytań, które wydają się posiadać oczywistą odpowiedź, bez uprzedniego sprawdzenia, czy oczywista odpowiedź ma treść i znaczenie” – powyższy cytat nie świadczy oczywiście o tym, że „Ukryte siły natury” to książka adresowana do dzieci. Brian Cox prowokuje do pochylenia się po raz kolejny nad pytaniami pozornie banalnymi. Dlaczego słońce świeci? Jak to się dzieje, że lód unosi się na wodzie? I w końcu, czy można nie zachwycać się zaskakującą symetrią płatków śniegu? Jeśli, drogi czytelniku, nieobca ci dziecięca ciekawość, „Ukryte siły natury” to pozycja idealna dla ciebie.
Bardzo cenię książki wydawnictwa Copernicus, dlatego zapraszam wszystkich do oficjalnej recenzji książki. Poniżej zamieszczam fragment:
„Naukowcy często opisywani są jako osoby mające naturę dziecka, gdy zastanawiają się nad Naturą, co ja odbieram jako stwierdzenie, że naukowcy nie zbywają pytań, które wydają się posiadać oczywistą odpowiedź, bez uprzedniego sprawdzenia,...
2019-01-03
Książka ta jest dla mnie bardzo dobrym przerywnikiem między cięższymi lekturami i stąd jej wysoka ocenia. Niestety zachwytów nie wywołała - ot, dobra książka na odstresowanie.
Książka ta jest dla mnie bardzo dobrym przerywnikiem między cięższymi lekturami i stąd jej wysoka ocenia. Niestety zachwytów nie wywołała - ot, dobra książka na odstresowanie.
Pokaż mimo to2019-01-07
2019-01-13
2019-01-19
2019-01-21
2019-01-23
2019-01-26
2019-01-27
Chętnych zapraszam do oficjalnej recenzji, a książkę z czystym sumieniem polecam:
W średniowiecznych przedstawieniach danse macabre dzierżąca kosę kostucha zapraszała do tanecznego korowodu wszystkich ludzi bez względu na wiek, płeć czy majątek. Pod koniec XX wieku w oblężonym Sarajewie śmierć przybrała postać snajperów celujących do kryjącej się w ruinach miasta ludności cywilnej, nieoszczędzających kobiet, staruszków czy dzieci. Jeszcze dziś, czytając książkę Barbary Demick, czułam bolesne niedowierzanie, jak przerażająco kruche mogą okazać się rzeczy, które są dla nas oczywiste: pokój, poczucie bezpieczeństwa u boku najbliższych. Mimo iż jako dziecko śledziłam wydarzenia z wojny w Bośni i Hercegowinie, „W oblężeniu” okazała się ostra niczym nóż wrzynający się w miękkie tkanki mózgu, pocisk rozrywający na kawałki spokój ducha.
Chętnych zapraszam do oficjalnej recenzji, a książkę z czystym sumieniem polecam:
więcej Pokaż mimo toW średniowiecznych przedstawieniach danse macabre dzierżąca kosę kostucha zapraszała do tanecznego korowodu wszystkich ludzi bez względu na wiek, płeć czy majątek. Pod koniec XX wieku w oblężonym Sarajewie śmierć przybrała postać snajperów celujących do kryjącej się w ruinach miasta ludności...