-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-12-16
2022-08
2022-08-04
2022-07-23
2021-04-07
2020-11-18
2020-07-02
2017
2017-12
2017-12
2017-12
2018-01
Ostatnia część trylogii MaddAddam, tak samo jak poprzednie, wywołała we mnie mieszane uczucia. Raz byłam pochłonięta nimi w całości. Innym razem marzyłam, żeby tylko dobrnąć do końca. Atwood stworzyła bardzo ciekawą wizję apokalipsy, w moim odczuciu oryginalną, niepodobną do tego, z czym się wcześniej zetknęłam. Trochę z przymrużeniem oka, odrobinę obrzydliwą. Zamknięcie całej historii uświadomiło mi jednak, że mocno zżyłam się z bohaterami. Emocje były, smutek był. Nawet łezka popłynęła.
Nie żałuję, że dobrnęłam do końca.
Ostatnia część trylogii MaddAddam, tak samo jak poprzednie, wywołała we mnie mieszane uczucia. Raz byłam pochłonięta nimi w całości. Innym razem marzyłam, żeby tylko dobrnąć do końca. Atwood stworzyła bardzo ciekawą wizję apokalipsy, w moim odczuciu oryginalną, niepodobną do tego, z czym się wcześniej zetknęłam. Trochę z przymrużeniem oka, odrobinę obrzydliwą. Zamknięcie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02
Dużo przyjemności dała mi ponowna lektura tego dzieła. Bardzo dużo! Jaka lekkość słowa, bogactwo odniesień literackich. Historia kilku pijaczków, stylizowanych momentami na ubogich świętych bądź antycznych herosów. Ta opowieść porwała mnie swym prądem niczym rwący, gwałtowny potok. I pewnie poniesie dalej do kolejnych dzieł Steinbecka.
Dużo przyjemności dała mi ponowna lektura tego dzieła. Bardzo dużo! Jaka lekkość słowa, bogactwo odniesień literackich. Historia kilku pijaczków, stylizowanych momentami na ubogich świętych bądź antycznych herosów. Ta opowieść porwała mnie swym prądem niczym rwący, gwałtowny potok. I pewnie poniesie dalej do kolejnych dzieł Steinbecka.
Pokaż mimo to2018-06
Fascynujące, jak różnorodna jest twórczość Strugackich. Miałam wrażenie, że "Poniedziałek..." wyszedł spod pióra innego autora niż ten, który napisał "Piknik na skraju drogi". Tutaj historia jest mocno prześmiewcza, komiczna, jednak pod skorupą śmiechu czai się wizja świata absurdalnego, lecz nie do końca przyjaznego człowiekowi. Żałuję, że nie potrafię odczytać wszystkich sensów, ukrytych przez Strugackich. Jest to zapewne genialna satyra na niegdysiejszy Związek Radziecki - dla mnie, przyznam z bólem, trudna do rozszyfrowania.
Jednak "Poniedziałek..." to przede wszystkim bardzo dobre, inteligentne science fiction i jako takie nie traci siły oddziaływania. Mam wrażenie, że Łukjanienko, tworząc swoje Patrole, mocno inspirował się powyższą pozycją. Nawet jeśli to jedynie przypuszczenia, są pewne elementy wspólne. Główni bohaterowie to informatycy. Instytucje, do których trafiają, bywają równie absurdalne, chociaż nie posądzam Łukjanienki o stworzenie satyry na współczesną Rosję.
Na koniec dodam tylko, że z całą pewnością sięgnę po kolejne pozycje Strugackich, a każdemu fanowi dobrego science fiction mogę ich twórczość z czystym sumieniem polecić.
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
Fascynujące, jak różnorodna jest twórczość Strugackich. Miałam wrażenie, że "Poniedziałek..." wyszedł spod pióra innego autora niż ten, który napisał "Piknik na skraju drogi". Tutaj historia jest mocno prześmiewcza, komiczna, jednak pod skorupą śmiechu czai się wizja świata absurdalnego, lecz nie do końca przyjaznego człowiekowi. Żałuję, że nie potrafię odczytać wszystkich...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-02
Gdyby streścić tę książkę w trzech zdaniach, fabuła mogłaby wydać się czytelnikowi dość banalna. Oto Ziemianin przybywa na obcą planetę, gdzie panuje okrutny reżim Ojców, i dochodzi do wniosku, że trzeba coś zrobić, by wszyscy żyli w jedności, miłości i pokoju. A moce w sobie ten chwat kryje takie, że gdybyśmy dwóch podobnych Maksymów mieli, to sami byśmy tę wojnę wygrali.
Jeśli wyszłoby to dzieło spod pióra innego pisarza, mogłoby okazać się wyjątkowo niestrawne. Stugaccy mają w sobie jednak iskrę bożą, co pozwala im tworzyć historie wciągające, a zarazem przerażające i poruszające do głębi. Ich świat jest szary, bury i okrutny, zaś dokonana przez nich wiwisekcja wojny ukazuje prawdziwe, cuchnące bebechy zbrojnego konfliktu. Nie ma tu nieskalanie prawych bohaterów, szlachetne pobudki prowadzą czasem do jeszcze większego cierpienia. W tym parszywym świecie nawet jednostki o czystych intencjach łatwo jest złamać i zgnoić.
Nie jest to wielką tajemnicą, że Strugaccy piszą o reżimach i wojnach, toczących się na naszej planecie. Bardziej "obcy" wydaje się sam Maksym, który sprawia wrażenie kosmity, jaki przybył na przenicowaną Ziemię, i nie za bardzo pojmuje mechanizmy nią rządzące. Świat Strugackich przypomina w pewnym stopniu ten, jaki znajdziemy u Orwella w jego "Roku 1984". Obrywa się jednak nie tylko rządzącym, lecz równie krytycznie przedstawione jest podziemie - przypadkowa zbieranina ludzi, nie mających określonego pomysłu na walkę, a których jedynym zadaniem jest przeżyć.
Nic nie jest u Strugackich jednoznaczne, oczywiste, zaserwowane tak, żeby czytelnik przełknął prostą prawdę i o niej zapomniał. Złożoność wizji rosyjskich pisarzy okazuje się największym atutem i prawdopodobnie dzięki niej "Przenicowany świat" nie stracił nic na swej aktualności.
Podsumowując - Massaraksz, dobra, mocna książka!
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
Gdyby streścić tę książkę w trzech zdaniach, fabuła mogłaby wydać się czytelnikowi dość banalna. Oto Ziemianin przybywa na obcą planetę, gdzie panuje okrutny reżim Ojców, i dochodzi do wniosku, że trzeba coś zrobić, by wszyscy żyli w jedności, miłości i pokoju. A moce w sobie ten chwat kryje takie, że gdybyśmy dwóch podobnych Maksymów mieli, to sami byśmy tę wojnę wygrali....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-14
2018-10-17
Zdarzają się dzieła, których wypadałoby nie czytać, ponieważ później każda inna książka może okazać się blada i bezbarwna. Steinbeck stworzył bowiem powieść miażdżącą, rozrywającą czytelnika na strzępy. Długo odkładałam ją na bok, gdyż przewidywałam, że może okazać się niełatwym doświadczeniem. Nie spodziewałam się jednak ciężaru, co na długo zalegać będzie gdzieś w zakamarkach mózgu.
Rodzina Joadów przemierza ogarnięte kryzysem Stany w poszukiwaniu szczęścia i pracy. Trudno z nimi nie sympatyzować, ponieważ ci biedni ludzie, pragnący jedynie dachu nad głową i pełnej misy, potrafią zachować godność w obliczu okrutnych okoliczności. Steinbeck stworzył postacie pełnokrwiste, niepozbawione wad, lecz przez to jeszcze bliższe i prawdziwsze. Są oni idealnym obliczem rzeszy biedaków - wynędzniałych, lecz niepokornych. Wierzymy, że w ich duszy dojrzewa bunt - rośnie on również w czytelniku, kiedy mierzy się z dziełem amerykańskiego mistrza.
"Grona gniewu" to przede wszystkim dzieło niezwykle piękne, olśniewające kunsztem języka. Jak wspaniale pisał Steinbeck o sławetnej drodze 66, jak niesamowicie uchwycił uroki kalifornijskiej przyrody! Tym straszniejsze wydają się losy bohaterów - nie tylko Joadów, lecz wszystkich biedaków, z jakimi się stykają. Doświadczają oni bowiem piekła w środku raju.
Zdaję sobie sprawę, że to monumentalne dzieło nie potrzebuje mojej rekomendacji. Nie obawiam się jednak stwierdzić, że miałam do czynienia z prawdziwym arcydziełem, jakie na długo pozostanie w pamięci.
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
Zdarzają się dzieła, których wypadałoby nie czytać, ponieważ później każda inna książka może okazać się blada i bezbarwna. Steinbeck stworzył bowiem powieść miażdżącą, rozrywającą czytelnika na strzępy. Długo odkładałam ją na bok, gdyż przewidywałam, że może okazać się niełatwym doświadczeniem. Nie spodziewałam się jednak ciężaru, co na długo zalegać będzie gdzieś w...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-27
2019-01-03
Książka ta jest dla mnie bardzo dobrym przerywnikiem między cięższymi lekturami i stąd jej wysoka ocenia. Niestety zachwytów nie wywołała - ot, dobra książka na odstresowanie.
Książka ta jest dla mnie bardzo dobrym przerywnikiem między cięższymi lekturami i stąd jej wysoka ocenia. Niestety zachwytów nie wywołała - ot, dobra książka na odstresowanie.
Pokaż mimo to2019-01-19
Bardzo udany powrót do prozy Irvinga po latach. Pisarz porusza w swojej powieści szereg tematów trudnych i niewdzięcznych: życie sierot, aborcja, rasizm i przemoc wobec kobiet. Przenosi nas w samo serce sierocińca prowadzonego przez doktora Wilbura Larcha, który nie tylko opiekuje się sierotami, lecz również przeprowadza aborcje. Fantastycznie wykreowana to postać, nie sposób jej nie pokochać. Równie łatwo obdarzyć sympatią pomagające mu siostry czy wychowanków, takich jak główny bohater Homer Wells czy z pozoru grubiańska Melony. Czytanie o ich pokręconych losach wciąga niczym chodzenie po bagnach i do głębi porusza. Irving snuje bowiem swoją opowieść w lekko gawędziarskim stylu, jednak, jak już wspominałam, pod płaszczykiem wesołości czai się niekiedy głęboki smutek. Tym samym autor udowadnia, że nie ma łatwych odpowiedzi na trudne pytania.
Bardzo udany powrót do prozy Irvinga po latach. Pisarz porusza w swojej powieści szereg tematów trudnych i niewdzięcznych: życie sierot, aborcja, rasizm i przemoc wobec kobiet. Przenosi nas w samo serce sierocińca prowadzonego przez doktora Wilbura Larcha, który nie tylko opiekuje się sierotami, lecz również przeprowadza aborcje. Fantastycznie wykreowana to postać, nie...
więcej Pokaż mimo to