-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
-
ArtykułyNowe „444” Macieja Siembiedy – przeczytaj zupełnie inny początek książki!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-02
2023
2023-11-15
Powieści postapokaliptycznych powstała niezliczona ilość. Za każdym razem, kiedy sięgniemy po kolejną, podobną pozycję, możemy zastanowić się, co nowego może nam dany autor zaproponować? Jeśli jednak zdecydujemy się przeczytać książkę "Biada Babilonowi", autorstwa Pata Franka, napisaną w 1959 roku, odkryjemy jedną z pierwszych historii, opowiadającą o nuklearnej zagładzie.
Sporo lat później, bo w 1983 roku,, powstał film "Gry wojenne". Nie wiem, drodzy czytelnicy, czy kojarzycie ten obraz, ale utkwił mi on głęboko w pamięci. Grany przez młodego Matthew Brodericka główny bohater stawia czoła superinteligentnej maszynie, którą musi przekonać, iż niektórych wojen wygrać się nie da.
W powieści "Biada Babilonowi" ludzie okazują się sporo głupsi od wspomnianego wyżej komputera. Rozpoczynają konflikt, którego nie sposób wygrać, a nawet jeśli o jakiejkolwiek wiktorii może być mowa, to jest ona niczym uśmiech szczerbatego na widok suchara.
Pat Frank portretuje współczesne mu Stany Zjednoczone, będące na określonym etapie rozwoju technologicznego (stąd, między innymi, posługiwanie się telegrafem) oraz pełne uprzedzeń rasowych. Wszelkie udogodnienia i wynalazki lat pięćdziesiątych ogrywają w jego opowieści niewielką rolę, ponieważ grad pocisków nuklearnych niszczy większość miast i skazuje olbrzymi kraj na cofnięcie się o setki lat w rozwoju.
Wielka polityka i historia ogrywają jednak w powieści niewielką rolę. Akcja skupia się na kilku zaledwie postaciach oraz ich perypetiach. Trzydziestoletni Randy, żyjący nieco w cieniu swego odnoszącego sukcesy w wojsku brata, musi z dnia na dzień wydorośleć oraz przejąć ciężar opieki nad rodziną i lokalną społecznością.
Gdzie zdobyć benzynę lub żywność, potrzebną do przetrwania? Jak ochronić się przed szabrownikami, którzy terroryzują mieszkańców? Podobnym problemom muszą stawić czoła nasi bohaterowie. Tak jak w "Ostatnim brzegu" ich egzystencja skupia się na prozaicznych czynnościach, lecz Pat Frank przestawił ostatnie dni cywilizowanego świata bez sentymentów i o wiele brutalniej.
W "Biada Babilonowi" ludzie pragną przetrwać i nie zatracić własnego człowieczeństwa. Czy można zatem orzec, że kryje się w przesłaniu autora ziarno nadziei? Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na dane pytanie, chociaż ja tej iskierki nadziei (być może z powodu słabego wzroku) nie dostrzegam.
Powieść jednak polecam, bo niesie w sobie mocne, jednoznacznie pacyfistyczne przesłanie. Powinni też po nią konieczie sięgnąć fani powieści postapokaliptycznych.
Powieści postapokaliptycznych powstała niezliczona ilość. Za każdym razem, kiedy sięgniemy po kolejną, podobną pozycję, możemy zastanowić się, co nowego może nam dany autor zaproponować? Jeśli jednak zdecydujemy się przeczytać książkę "Biada Babilonowi", autorstwa Pata Franka, napisaną w 1959 roku, odkryjemy jedną z pierwszych historii, opowiadającą o nuklearnej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-08
2023-11-04
2023-11-02
2023-08-01
2023-06-30
2023-06
PO CO NAM TA INTELIGENCJA?
Czy, czytając książkę Poula Andersona, doznałam olśnienia? Podchodziłam do powyższej lektury z lekką rezerwą, ale i pełna nadziei. Nie będę ukrywać, że okładka mnie nie zachwyciła, lecz kiedy do ręki biorę książkę z serii Wehikuł Czasu, zawsze liczę na coś dobrego.
Wydane w 1954 roku "Olśnienie" zdążyło się już trochę zestarzeć, jednak czyta się je zaskakująco dobrze. Oto pewnego dnia świat ludzi i zwierząt wkracza w nową erę. Okazuje się bowiem, że z dnia na dzień poziom inteligencji stworzeń ziemskich gwałtownie rośnie. Trzecia planeta od Słońca opuszcza kosmiczne pole, które spowalniało aktywność neuronową. Umysły wyzwalają się z wszelkich ograniczeń. Ale czy planeta pełna geniuszy stanie się rajem, czy też piekłem?
Siła powieści Andersona leży w fakcie, że zadaje on uniwersalne, ciągle aktualne pytania. Co czyni nas ludźmi: nasza mądrość, wrażliwość, umiejętność pokojowej koegzystencji z innymi? Jak cienka granica oddziela homo sapiens od zwierząt? Czy inteligencja idzie w parze ze szczęściem?
W serii Wehikuł Czasu wznowiono już "Kwiaty dla Algernona", stawiające podobne pytania z perspektywy indywidualnej, jednostkowej. U Andersona indywidualne doświadczenia są również ważne. Widzimy bowiem świat z perspektywy kilku, wyróżniających się na tle reszty społeczeństwa bohaterów. Najistotniejsze są jednak poczynania ludzkości jako zbiorowości, kolektywu.
"Olśnienie" niepokoi, daje do myślenia, zostawiając spore pole do przemyśleń i własnych interpretacji. To opowieść przepełniona smutkiem, niosąca jednak z sobą nikły promyk nadziei. Cieszę się, że po nią sięgnęłam i, nawet jeśli nie doznałam olśnienia, to moje szare komórki czują się w pełni usatysfakcjonowane.
PO CO NAM TA INTELIGENCJA?
Czy, czytając książkę Poula Andersona, doznałam olśnienia? Podchodziłam do powyższej lektury z lekką rezerwą, ale i pełna nadziei. Nie będę ukrywać, że okładka mnie nie zachwyciła, lecz kiedy do ręki biorę książkę z serii Wehikuł Czasu, zawsze liczę na coś dobrego.
Wydane w 1954 roku "Olśnienie" zdążyło się już trochę zestarzeć, jednak czyta się...
2023-03
CO NAS NIE ZABIJE
Niezwykle rzadko zdarzają się serie wydawnicze, które pochłaniam w całości. Wehikuł Czasu nie zachwyca mnie wprawdzie swoją szatą graficzną, ale każda wydawana przez wydawnictwo Rebis książka zasługuje na uwagę. I, wybaczcie mi taki mały "spoiler", ale pozycja, o której właśnie mam zamiar pisać, czyli "Równi bogom" Asimova plasuje się w czołówce moich ulubionych książek z tej serii.
Asimov przenosi nas do świata, w którym udało się rozwikłać męczący ludzkość od pokoleń problem: wynaleziono niewyczerpane źródło energii. To cudowne urządzenie we wprost niewiarygodny, mało inwazyjny dla środowiska naturalnego sposób czerpie energię z równoległego wszechświata. Brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwe? Podobne wątpliwości ma bohater pierwszej części powieści – Pete Lamont, który dostrzega ogromne ryzyko wiszące nad naszą cywilizacją.
Pisarz w bardzo niekorzystnym świetle ukazał całe środowisko naukowe. Badaczy, którzy powinni wszak mieć na względzie dobro ludzkości, interesują jedynie nic nieznaczące spory i prywatne korzyści. W tym skorumpowanym i pozbawionym skrupułów moralnych światku głos autorytetu potrafi bardzo skutecznie uciszyć głos rozsądku. Udało się tym samym Asimovowi podjąć temat niestety nadal aktualny i uniwersalny, bez popadania w banał czy pretensjonalność.
Spotkałam się już z opiniami, że najciekawiej prezentuje się rozdział drugi, ukazujący życie mieszkańców innego wszechświata. Gdybym chciała się z tym nie zgodzić, byłoby mi wyjątkowo ciężko, ponieważ stworzone przez autora postacie obcych intrygują, fascynują i pozostają na długo w pamięci. W tamtejszym społeczeństwie jednostki (tzw. Miękcy) nie mogą funkcjonować jako integralne byty, lecz dzielą się na swoiste typy: Emocjonalnych, Racjonalnych i Rodzicieli. Kiedy dochodzi do spotkania przedstawicieli każdej z tej grupy, powstaje triada. Oczywiście główni bohaterowie, czyli Emocjonalna Dua, Racjonalny Odeen i Rodziciel Tritt, to osobniki wyjątkowe i nieco niedostosowane do standardów tamtejszego społeczeństwa, co czyni opowieść o ich przygodach jeszcze bardziej przejmującą i w gruncie rzeczy ludzką.
W trzeciej części powracamy z rejony okołoziemskie, czyli na Księżyc. Asimov przedstawia tu środowisko Lunarytów, którzy bardzo mocno podkreślają swoją odrębność od Ziemian. Portretując wzajemne animozje tych dwóch grup, pisarz wykazał się dużym dystansem i poczuciem humoru. Wypada tylko dodać, że w powieści praktycznie wszystko mu się udaje, a każda z części serwuje czytelnikowi nowe wrażenia i smaczki.
Jeśli jesteście fanami fantastyki naukowej i jeszcze nie sięgnęliście po "Równych bogom", gorąco was do tej pozycji zachęcam. Naprawdę warto!
CO NAS NIE ZABIJE
Niezwykle rzadko zdarzają się serie wydawnicze, które pochłaniam w całości. Wehikuł Czasu nie zachwyca mnie wprawdzie swoją szatą graficzną, ale każda wydawana przez wydawnictwo Rebis książka zasługuje na uwagę. I, wybaczcie mi taki mały "spoiler", ale pozycja, o której właśnie mam zamiar pisać, czyli "Równi bogom" Asimova plasuje się w czołówce moich...
2023-04-10
2023-03-25
2023-03-20
2023-02-25
2022-12-30
2022-12-29
2022-12-28
2022-12-28
2022-05-08
2022-12-25
Moje pierwsze podejście do tej książki nie było udane. Wydaje mi się, że w papierowej wersji nie dałabym jej rady. Nie jest to bowiem do końca historia z tych, jakie lubię najbardziej. Natomiast w formie audiobooka sprawdziła się znakomicie.
Lekko irytująca główna bohaterka Sofja wkracza w dorosłość i dojrzewa. A świat, w którym przyszło jej dorastać to dziwne uniwersum. Pełne magii, tajemniczych stworów i przede wszystkim rządzone przez cara i jego wiernych przydupasów.
Widzę tu dużo nawiązań do takich pozycji, jak "Mroczne materie" Pullmana, czy "Lód" Dukaja. Wszystkich, które dostrzegłam, wymieniać nie zamierzam. Zaznaczę tylko, że książka bywa momentami dość dosadna i językowo bezpośrednia (słowo "wulgarna" mi ciut nie pasuje), co dla dorosłego czytelnika jest niewątpliwym atutem, ale nie ośmieliłabym się stwierdzić, od jakiego wieku powinno się ją proponować młodzieży.
Podobało mi się na tyle mocno, że słucham drugiego tomu.
Moje pierwsze podejście do tej książki nie było udane. Wydaje mi się, że w papierowej wersji nie dałabym jej rady. Nie jest to bowiem do końca historia z tych, jakie lubię najbardziej. Natomiast w formie audiobooka sprawdziła się znakomicie.
więcej Pokaż mimo toLekko irytująca główna bohaterka Sofja wkracza w dorosłość i dojrzewa. A świat, w którym przyszło jej dorastać to dziwne uniwersum....