-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-11-02
2023-03-20
2023-02-25
2022-12-25
2022-09-18
2022-09-13
2022
2022-06-22
2021-12
2020-12-03
2020-10-01
2020-07-30
Dziwny jest to świat. Niby przenosimy się w daleko w przyszłość, do ostatnich dni ludzkości, a jednak w wizji Trevisa kryje się głęboka melancholijność, typowa dla starych filmów. Jego bohaterowie to jednostki samotne, pragnące za wszelką cenę odzyskać utracone z drugim człowiekiem więzi. Bo w uniwersum, zdominowanym przez roboty, relacje międzyludzkie zostają zastąpione przez pigułki dobre na wszystko. Pocieszą one, stłumią gniew i lęk. Zastąpią matkę, rodzeństwo, kochankę. Zbyt bliskie związki, podobnie jak w "Roku 1984" Orwella, są tu bowiem surowo zabronione. Nikt też nie czyta książek, społeczeństwo zatraciło umiejętność czytania. Nic dziwnego, że kiedy główny bohater Paul posiądzie dawno zapomnianą umiejętność, jego czyn stanie się niczym ponowne zerwanie zakazanego owocu z Drzewa poznania dobra i zła. Na dodatek znajdzie sobie ów niecny jegomość nową Ewę! Czy jednak ich związek ma przed sobą przyszłość? I jaką rolę odegra w ich życiu superinteligentny, obdarzony ludzką osobowością robot? Odpowiada mi proza Trevisa i bardzo cieszę się, że wkrótce wyjdzie kolejna książka autora.
Dziwny jest to świat. Niby przenosimy się w daleko w przyszłość, do ostatnich dni ludzkości, a jednak w wizji Trevisa kryje się głęboka melancholijność, typowa dla starych filmów. Jego bohaterowie to jednostki samotne, pragnące za wszelką cenę odzyskać utracone z drugim człowiekiem więzi. Bo w uniwersum, zdominowanym przez roboty, relacje międzyludzkie zostają zastąpione...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-30
Nie będę ukrywać, że zgrabnie napisana to powieść jest. Sympatyczni bohaterowie, wartka akcja. Latem słucha się nad wyraz przyjemnie. Mimo wszystko młodzieżowe fantasy nie jest gatunkiem, który mnie specjalnie przekonuje. Osierocone dzieci, których przeznaczeniem jest ocalić świat to niezbyt oryginalny motyw. Nieco irytowały mnie powtarzające się rozwiązania fabularne, dość sztampowe i przewidywalne. Na plus na pewno koncepcja dajmonów, nierozerwalnie związanych z bytami ludzkimi i tajemniczego prochu. Zakończenie okazało się dość obiecujące, więc może po kolejne części cyklu sięgnę. Dodam tylko, że nie zazdroszczę głównej bohaterce rodziców i chyba dobrze, że wychowywała się bez nich. Razem mogliby tworzyć wyjątkowo patologiczną familię.
Nie będę ukrywać, że zgrabnie napisana to powieść jest. Sympatyczni bohaterowie, wartka akcja. Latem słucha się nad wyraz przyjemnie. Mimo wszystko młodzieżowe fantasy nie jest gatunkiem, który mnie specjalnie przekonuje. Osierocone dzieci, których przeznaczeniem jest ocalić świat to niezbyt oryginalny motyw. Nieco irytowały mnie powtarzające się rozwiązania fabularne, dość...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-25
Czy ludzkości potrzebne są potwory? Z pewnością te, które tworzy Peter Watts należą do bardziej oryginalnych i zmyślnych kreatur, a na dodatek odsłaniają przed śmiertelnikami prawdę o ich nędznej, karaluszej naturze. Strasznie ponura to wizja, o wiele bardziej przygnębiająca niż w "Ślepowidzeniu". Czy człowiek może pozostać sobą, istotą obdarzoną wolną wolą? Czym jest Bóg w świecie zniszczenia i chaosu? Nie chcę porównywać "Echopraksji" z pierwszą częścią, bo dla mnie również jej kontynuacja to sciece fiction tak gęste, że czytelnikowi w trakcie lektury aż skwierczą zwoje mózgowe. Cieszę się bardzo, że na rynku wydawniczym pojawił się audiobook "Rozgwiazdy", gdyż odrobinę smutno by mi było, gdybym musiała rozstać się na dłuższy czas z prozą Petera Wattsa.
Czy ludzkości potrzebne są potwory? Z pewnością te, które tworzy Peter Watts należą do bardziej oryginalnych i zmyślnych kreatur, a na dodatek odsłaniają przed śmiertelnikami prawdę o ich nędznej, karaluszej naturze. Strasznie ponura to wizja, o wiele bardziej przygnębiająca niż w "Ślepowidzeniu". Czy człowiek może pozostać sobą, istotą obdarzoną wolną wolą? Czym jest Bóg w...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-22
Hard science fiction na najwyższym poziomie. Peter Watts nie zawodzi, jego wizja wciąga, niepokoi, daje do myślenia. Dla każdego fana dobrej fantastyki to pozycja absolutnie obowiązkowa.
Hard science fiction na najwyższym poziomie. Peter Watts nie zawodzi, jego wizja wciąga, niepokoi, daje do myślenia. Dla każdego fana dobrej fantastyki to pozycja absolutnie obowiązkowa.
Pokaż mimo to2018-07
Wydawać by się mogło, że trudno o równie często wałkowany temat. Spotkania z ufoludami - ileż to już książek na ten temat napisano, jakie ilości filmów nakręcono? Banał nad banały! A jednak zdarzają się w każdym gatunku perełki, które rzucają nowe światło na stare motywy, ożywiają je.
Peter Watts stworzył spójną, niebanalną wizję pierwszego kontaktu. Dla czytelnika przebrnięcie przez nią może okazać się trudne, lecz cierpiwi zostaną sowicie nagrodzeni. Otrzymają bowiem inspirującą refleksję nad ludzką kondycją i psychologią widzenia... także nad ślepotą naszego gatunku. Czy nasze niedoskonałe zmysły będą w stanie zbadać obce, nieznane istoty, czy okażą się przeszkodą w ich poznaniu?
"Ślepowidzenie" przypomina momentami film science fiction z najwyższej półki. Nie chodzi mi oczywiście o dzieła, w których poczciwi kosmonauci gaworzą do ledwo co poznanych obcych roślinek "oj tyś, tyś, śliczniutkaś" (wiadomo, że zostają później przez te przyjaźnie wyglądające kreatury pogryzieni), inni z kolei zamieniają się w zombie (tak, nie darzę wielką miłością "Prometeusza", przykro mi). Raczej pierwsza część "Obcego" przychodzi mi na myśl - klasyka suspensu i niedopowiedzenia.
Polecam z czytym sumieniem, choć głównie miłośnikom science fiction. Tym, co z gatunkiem niewiele wspólnego mają, proponowałabym na początek coś lżejszego, mniej skomplikowanego.
https://www.facebook.com/PiknikNaSkrajuKsiazki/
Wydawać by się mogło, że trudno o równie często wałkowany temat. Spotkania z ufoludami - ileż to już książek na ten temat napisano, jakie ilości filmów nakręcono? Banał nad banały! A jednak zdarzają się w każdym gatunku perełki, które rzucają nowe światło na stare motywy, ożywiają je.
Peter Watts stworzył spójną, niebanalną wizję pierwszego kontaktu. Dla czytelnika...
2020-07-16
Bradbury to prawdziwy poeta science fiction, a obcowanie z jego prozą zaliczam do największych czytelniczych przyjemności. Ileż rozmaitych emocji potrafi wzbudzić ona w człowieku, jak pięknym językiem owe opowiadania zostały napisane. Dużo tu melancholii i rozważań nad kruchością życia, a jednocześnie ironii, groteski i makabry. Bradbury ewidentnie wielbi Edgara Alana Poego, czerpiąc z jego prozy pełnymi garściami, chociaż oczywiście wtórności zarzucić mu nie można. To nie pierwsze moje spotkanie z twórczością autora i z całą pewnością nie ostatnie.
Bradbury to prawdziwy poeta science fiction, a obcowanie z jego prozą zaliczam do największych czytelniczych przyjemności. Ileż rozmaitych emocji potrafi wzbudzić ona w człowieku, jak pięknym językiem owe opowiadania zostały napisane. Dużo tu melancholii i rozważań nad kruchością życia, a jednocześnie ironii, groteski i makabry. Bradbury ewidentnie wielbi Edgara Alana...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-09
Jaka jest najdziwniejsza, najbardziej zakręcona książka, którą przeczytałam? Z pewnością w moim osobistym rankingu "Welin" będzie zajmował wysokie miejsce. Chyba tylko dzieła Dukaja dalej pozostaną niezagrożone.
Powieść wydana w serii Uczta Wyobraźni, od dawna już niedostępna. Trafiła w moje ręce dzięki temu, że znajdowała się w zbiorach miejscowej biblioteki. Częściowo objawienie, częściowo droga przez mękę. Osobowości bohaterów rozbite, świat w kawałkach. Z jednej strony pełno tu nawiązań do różnych mitologii, z drugiej - sceny rodem z "Matrixa".
Fabuła pozostaje zaś tak poszatkowana, że wydaje się chwilami układanką niemożliwą do złożenia. Gdy w bardziej typowych powieściach czytelnik zaprzyjaźnia się już z postaciami i powstaje w jego umyśle określona wizja świata przestawionego, autor "Welinu" oferuje nam ino pustkę i chaos.
Mimo wszystko, dla mnie historia napisana przez Duncana to przypowieść o niemającym końca, powracającym wciąż złu i o władzy, która przeobraża ludzi w bezrozumne potwory. Czy oznacza to, że sięgnę po "Atrament"? Oj, dylemat mam niemały!
Jaka jest najdziwniejsza, najbardziej zakręcona książka, którą przeczytałam? Z pewnością w moim osobistym rankingu "Welin" będzie zajmował wysokie miejsce. Chyba tylko dzieła Dukaja dalej pozostaną niezagrożone.
Powieść wydana w serii Uczta Wyobraźni, od dawna już niedostępna. Trafiła w moje ręce dzięki temu, że znajdowała się w zbiorach miejscowej biblioteki. Częściowo...
2020-05-08
Niestety spory zawód. Dwie pierwsze części pochłonęłam jednym tchem, tę męczyłam nieznośnie. Wydaje mi się, że na tym zakończę przygodę ze światem stworzonym przez Sandersona.
Niestety spory zawód. Dwie pierwsze części pochłonęłam jednym tchem, tę męczyłam nieznośnie. Wydaje mi się, że na tym zakończę przygodę ze światem stworzonym przez Sandersona.
Pokaż mimo to2020-05-29
Idealna lektura, gwarantująca chwilę oddechu pomiędzy cięższymi pozycjami. Czyta się ją, jak i inne pozycje Gaimana, lekko, łatwo i przyjemnie. Mamy sympatycznego bohatera, który w wieku niemowlęcym ucieka z rąk mordercy. Są też zmarli, biorący maleństwo pod swe skrzydła. Gaiman miesza grozę z humorem i czyni to wyjątkowo sprawnie, chociaż fabuła oczywiście szaleńczo oryginalna i nieprzewidywalna nie jest. Sympatycznym akcentem "Księgi cmentarnej" okazuje się wzmianka o Krakowie.
Idealna lektura, gwarantująca chwilę oddechu pomiędzy cięższymi pozycjami. Czyta się ją, jak i inne pozycje Gaimana, lekko, łatwo i przyjemnie. Mamy sympatycznego bohatera, który w wieku niemowlęcym ucieka z rąk mordercy. Są też zmarli, biorący maleństwo pod swe skrzydła. Gaiman miesza grozę z humorem i czyni to wyjątkowo sprawnie, chociaż fabuła oczywiście szaleńczo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Muszę przyznać, że z czasem przekonałam się do kolejnych części trylogii. Początek był taki sobie, ale historia nabrała barw. Podobało mi się to, że w zasadzie mamy do czynienia z powieścią fantasy, lecz autor mocno inspiruje się wieloświatową interpretacją teorii kwantowej. Krytyka kościoła i absolutu też była ciekawa i z każdym tomem coraz bardziej zajadła. Jednym słowem, książka trafiła w dobry moment.
Muszę przyznać, że z czasem przekonałam się do kolejnych części trylogii. Początek był taki sobie, ale historia nabrała barw. Podobało mi się to, że w zasadzie mamy do czynienia z powieścią fantasy, lecz autor mocno inspiruje się wieloświatową interpretacją teorii kwantowej. Krytyka kościoła i absolutu też była ciekawa i z każdym tomem coraz bardziej zajadła. Jednym słowem,...
więcej Pokaż mimo to