-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2024-01-23
2022-11-29
2023-11-24
Od pewnego czasu podchodzę z dużą rezerwą do książek, które na tej stronie podchodzą pod "arcydzieło", z racji tego ile razy już się na tym przejechałam, zawiodłam, jak zwał tak zwal, także nie pokładałam w tej pozycji wiele nadziei. I przepadłam. Serio, przez pół książki, mówiąc kolokwialnie, ryczałam jak bóbr. Choć zgadzam się z niektórymi opiniami iż za dużo w tej powieści dramatyzmu, ( a za mało cukru- dla mnie za mało ) to na prawdę trafiła do mnie ta historia, a możecie mi wierzyć, iż rzadko takie łykam.. coś musi być na rzeczy.
Jednak żeby nie było, że tak zostałam całkowicie oślepiona, inne mankamenty też widziałam, za co odjęłam jeszcze jedną gwiazdkę. Chociaż za postać Becketa powinnam przymknąć oko.. i pewnie zaraz przymknę i oddam gwiazdkę, ale cii :p
No nic, podsumowując. Pomysł genialne, wykonanie świetne. Co tu dużo mówić?
Polecam wszystkim co lubią sobie czasem przy książce popłakać, oczyścić się, podumać przez chwile, a właśnie zapomniałam o najważniejszym! Zmusza do refleksji.. i przypomina, że czasami za często bierzemy coś za pewnik..
a przynajmniej mnie przypomniało.
I tym akcentem będę się żegnać (na ten moment ). Oddaje gwiazdkę i wracam do moich refleksji.
Miłego poranka/dnia/wieczoru :)
Od pewnego czasu podchodzę z dużą rezerwą do książek, które na tej stronie podchodzą pod "arcydzieło", z racji tego ile razy już się na tym przejechałam, zawiodłam, jak zwał tak zwal, także nie pokładałam w tej pozycji wiele nadziei. I przepadłam. Serio, przez pół książki, mówiąc kolokwialnie, ryczałam jak bóbr. Choć zgadzam się z niektórymi opiniami iż za dużo w tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-21
2022-04-28
2014-08-08
Niestety ta chwila nadeszła. Właśnie przeczytałam ostatnią stronę, a uwierzcie mi, odwlekałam ten moment jak tylko mogłam. I nie dlatego, że ta powieść była beznadziejna, wręcz przeciwnie, była niesamowita, urocza, pełna humoru, wzruszająca..tak, nawet uroniłam kilka łez..I w ogóle.Ale do rzeczy.
Historia ta opowiada nam o Camryn i Andrew. Oczywiście poznajemy także innych wspaniałych ludzi tam występujących, np. Natalie najlepszą przyjaciółkę Camryn, braci Andrew- Aidana i Aschera i wielu innych barwnych postaci.
Na początku powolutku dowiadujemy się co nieco o samej Camryn, o tym, że nie może się pozbierać po utracie swojego ukochanego Iana, że czuje się znużona robieniem w kółko tego samego, że nie może być sobą, bo wiecznie musi być kimś innym dla mamy i reszty otaczających ją ludków. Poznajemy także Natalie, która na wszystkie sposoby próbuje ją z tego bagna wyciągnąć ( co kończy się niezbyt fortunnie, ale przecież próbowała ) Właśnie dzięki temu nieudanemu wypadowi do clubu i tym co tam zaszło, Camryn postanawia wyruszyć w daleką podróż.
W tym momencie akcja się rozkręca, w autobusie poznajemy Andrew, przystojnego,tajemniczego chłopaka, który już na samym początku zwraca na siebie uwagę.
I teraz ich przemyślenia i spostrzeżenia przeplatają się na zmianę, co bardzo mi się podoba( kolejny plus dla J.A.Redmerski). Dowiadujemy się, że nie tylko Camryn jest rozsypana emocjonalnie, ale i jej kompan, on też nie miał lekko w życiu. I tak bohaterowie dzięki sobie przechodzą wewnętrzną przemianę, dowiadujemy się o nich coraz ciekawszych rzeczy i coraz bardziej się w nich zakochujemy...
Dobra koniec tych wywodów, na koniec powiem, że książka jest na prawdę warta naszej uwagi, każdy powinien ją przeczytać, rozkazuje Wam i biorę to na swoją odpowiedzialność :P Nie powinniście się zawieść ponieważ jak mówiłam książka jest naprawdę ciepła wzruszająca, pełna zwrotów akcji, nawet o 360% i myślę, że nie jednego czegoś nauczy.Dziękuje za uwagę.
Amen.
Niestety ta chwila nadeszła. Właśnie przeczytałam ostatnią stronę, a uwierzcie mi, odwlekałam ten moment jak tylko mogłam. I nie dlatego, że ta powieść była beznadziejna, wręcz przeciwnie, była niesamowita, urocza, pełna humoru, wzruszająca..tak, nawet uroniłam kilka łez..I w ogóle.Ale do rzeczy.
Historia ta opowiada nam o Camryn i Andrew. Oczywiście poznajemy także innych...
2022-03-16
2014-06-18
2023-01-27
2023-03-28
2023-03-24
No cóż.. z przykrością muszę stwierdzić, że nie dołączę do grona osób, które zachwalają tę powieść pod niebiosa..
Nie podzielam ich ochów i achów, choć na prawdę się starałam, daję słowo, niezliczoną ilość razy miałam ochotę dać sobie spokój, dotrwałam do końca, ale no..
Zacznę może od plusów.
Poruszane tematy, wyczerpująco opisane, bynajmniej nie spłycone i nie zapomniane po po kilku rozdziałach.
Główny bohater, jego cierpliwość i poczucie humoru na prawdę godne podziwu.
Przekaz wpleciony w historię przez pisarkę, choć moim egoistycznym zdaniem trochę na siłę pokręcony, no ale większości się ten zabieg podobał, więc mimo wszystko wyszło to na dobre.
I z plusów to chyba niestety tyle..
Główna bohaterka, o ile przez pierwsze pół książki wyzwalała we mnie ciepłe uczucia i współczucie, tak z każdym rozdziałem była coraz bardziej męcząca, irytująca i infantylna. Oczywiście to tylko moje zdanie, pewnie bym miała lepsze gdyby to wszystko nie było przedłużane tak na siłę.. Jestem, a raczej byłam ( bo po tej pozycji chyba na jakiś czas przestane.. ) fanką slow butn, no ale to to już przesada.. Pod pewnymi wZględami rozumiem, ale zdecydowanie nie pochwalam.. dlatego tak podkreślałam jak podziwiam Teodorka ;p ..
Dawno nie miałam takich skrajnych uczuć co do lektury, nie wiem jaką ocenę mam wystawić.. więc chyba zdecyduje się na naciągane 6. Nie wiem czy polecam. Jak ktoś jest fanem takiego slow burn przez duże S , z poruszanymi trudnymi tematami ( dobra przepraszam muszę to powiedzieć, takiego trochę wyciskacza łez na siłę (oczywiście nie pijąc do osób którym się to bardzo podobało, to że ja tak to odbieram, nie znaczy że tak jest, to po prostu moja subiektywna opinia) ), to powinno Wam się spodobać.
No cóż.. z przykrością muszę stwierdzić, że nie dołączę do grona osób, które zachwalają tę powieść pod niebiosa..
Nie podzielam ich ochów i achów, choć na prawdę się starałam, daję słowo, niezliczoną ilość razy miałam ochotę dać sobie spokój, dotrwałam do końca, ale no..
Zacznę może od plusów.
Poruszane tematy, wyczerpująco opisane, bynajmniej nie spłycone i nie zapomniane...
Pod względem psychologicznym jest to na prawdę dobra powieść, porusza wiele, niesamowicie trudnych tematów. Przez te kilka godzin spędzonych na czytaniu "Złych uczynków," doświadczyłam masę różnych emocji, prawdziwy rollercoaster.
Ale, ( zawsze musi być jakieś ale, heh ) po pierwsze, czegoś mi zabrakło.. Nie mogę powiedzieć o co mi dokładnie chodzi, bo będzie to ogromny spoiler, ale no, jedna kwestia według mnie została potraktowana mocno po macoszemu, co nie pozwala mi dać wyższej oceny,..
Po drugie, "mówcie" co chcecie, ale dla mnie osobiście thriller to, to nie jest, w tym aspekcie również mi czegoś zabrakło.
Reasumując mój najprawdopodobniej chaotyczny wywód, po mimo tych dwóch "ale" nie żałuję, że sięgnęłam po tą pozycję i na pewno przez długi czas będę powracać do niej myślami.
Pod względem psychologicznym jest to na prawdę dobra powieść, porusza wiele, niesamowicie trudnych tematów. Przez te kilka godzin spędzonych na czytaniu "Złych uczynków," doświadczyłam masę różnych emocji, prawdziwy rollercoaster.
Ale, ( zawsze musi być jakieś ale, heh ) po pierwsze, czegoś mi zabrakło.. Nie mogę powiedzieć o co mi dokładnie chodzi, bo będzie to ogromny...
2022-02-10
2022-01-11
Przeczytałam już wiele tytułów spod pióra pani Hoover, często mnie w większym lub mniejszym stopniu poruszały, były i takie co mi się nie podobały.. Tu z początku przyznam bez bicia, poczułam lekkie rozczarowanie, nuciłam sobie nawet w głowie "ale to już bylo", jednak co by była ze mnie za fanka, gdybym nie dała szansy swojej ulubionej pisarce? Zagryzłam więc zęby i po chwili.. przepadłam. Do tego stopnia, że od połowy co chwilę płakałam.. A to już od dawna się nie zdarzyło, uronić łzę? Owszem raz na jakiś czas tak, ale płacz rzewnymi łzami?..
Nie pozostało mi więc nic innego jak po raz kolejny bić przed panią C.H pokłony, dać 10, choć w mojej ocenie zasługuje na o wiele wyższą ocenę i gorąco ją wszystkim polecić, bo tego wszystkiego co działo się w tej książce nie da się opisać, trzeba to przeczytać.
Przeczytałam już wiele tytułów spod pióra pani Hoover, często mnie w większym lub mniejszym stopniu poruszały, były i takie co mi się nie podobały.. Tu z początku przyznam bez bicia, poczułam lekkie rozczarowanie, nuciłam sobie nawet w głowie "ale to już bylo", jednak co by była ze mnie za fanka, gdybym nie dała szansy swojej ulubionej pisarce? Zagryzłam więc zęby i po...
więcej Pokaż mimo to