Colleen Hoover ma swój ckliwo-życiowy styl pisania, pełen emocjonalnych bohaterów najczęściej połączonych przez jakąś tragedię i z wątkiem romantycznym.
Jak ktoś lubi te klimaty z czystym sumieniem można tę książkę jako dobrego reprezentanta jej stylu polecić, jeśli woli fabułę od emocji lepiej trzymać się z daleka.

Colleen Hoover ma swój ckliwo-życiowy styl pisania, pełen emocjonalnych bohaterów najczęściej połączonych przez jakąś tragedię i z wątkiem romantycznym.
Jak ktoś lubi te klimaty z czystym sumieniem można tę książkę jako dobrego reprezentanta jej stylu polecić, jeśli woli fabułę od emocji lepiej trzymać się z daleka.

Historia Kenny i Scotta nie ma szczęśliwego zakończenia. Jeden pozornie głupi wybryk, kompletnie odmienia losy dwójki zakochanych nastolatków. Dochodzi do wypadku, w którym ginie ukochany Kenny, a ona sama trafia do więzienia. Kiedy jednak wydawało się jej, że straciła wszystko, okazuje się, że jest w ciąży. W tym momencie wie, że pomimo trudności z jakimi zmierzy się odsiadując karę, gdy wyjdzie będzie toczyć walkę o swoje dziecko. Kiedy jednak opuszcza więzienie, nie jest to takie proste. Musi zmierzyć się ze wszystkimi możliwymi przeciwnościami losu, a największą z nich okazuje się nowo poznany mężczyzna imieniem Ledger.

Po pierwszych kilkunastu stronach tej książki nie byłam do niej zbyt pozytywnie nastawiona. Kiedy już na samym początku zostałam przywitana sceną miłosną, myślałam, że rozgryzłam całą historię i nic mnie w niej nie poruszy. Jednakże im dłużej zapoznawałam się z tą historią, tym bardziej pochłaniały mnie wszelkie wydarzenia i wszechobecne poczucie żalu i współczucia. Książka porusza temat żałoby i życia z poczuciem odrzucenia. Uważam, że oba te wątki były bardzo dobrze w niej zaznaczone, przez co wątek romantyczny jak dla mnie grał drugie skrzypce.

Oczywiście muszę przyznać, że absolutnie pokochałam zarówno Ledgera jak i Kenne. Powiedziałabym nawet, że Ledgera trochę bardziej ze względu na to, że bezgranicznie pokochał dziecko Kenny i Scotta zanim jeszcze miał okazję poznać kobietę, która je urodziła. Poświęcił wiele ze swojego życia aby pamięć o Scottcie nie przepadła.

Była to również pierwsza książka z jaką się spotkałam, która opowiadałaby o życiu po odsiedzeniu kary w więzieniu. To z jak wielką dawką samotności i wykluczenia musiała zmierzyć się główna bohaterka kompletnie rozbijała mi serce i sprawiała, że jedyne co sama chciałam dla niej zrobić, to przytulić ją i zapewnić, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Nie mogę oczywiście nie poruszyć kwestii listów. W więzieniu Kenna bardzo nie potrafiła poradzić sobie ze swoimi emocjami wynikającymi z wypadku oraz faktu, że na świecie jest już jej dziecko, a ona nigdy nie była w stanie go zobaczyć. Jedna z kobiet poleca jej przelewać wszystko, co czuje, na papier. Tak też się dzieje, a adresatem listów zostaje oczywiście ukochany dziewczyny - Scotty. Czytając listy mamy wgląd w myśli Kenny i jeszcze lepiej pomaga nam to zrozumieć jej działania. Pogłębiają one również moim zdaniem poczucie lęku o losy Kenny oraz chęć niesienia jej pomocy.

Miałam okazję przeczytać już kilka książek autorstwa Hoover, jednak mam wrażenie, że ta była od nich nieco inna. Większość nich uważam za lekko przerysowane, jednak w kwestii Reminders of Him, nie odczułam tego, a wręcz przeczytałabym jeszcze więcej wzruszających scen ukazujących losy Kenny.

Historia Kenny i Scotta nie ma szczęśliwego zakończenia. Jeden pozornie głupi wybryk, kompletnie odmienia losy dwójki zakochanych nastolatków. Dochodzi do wypadku, w którym ginie ukochany Kenny, a ona sama trafia do więzienia. Kiedy jednak wydawało się jej, że straciła wszystko, okazuje się, że jest w ciąży. W tym momencie wie, że pomimo trudności z jakimi zmierzy się...

Jakiś czas temu było o tej książce głośno na kontach bookstagramowych, więc postanowiłam i ja dowiedzieć się, skąd się biorą te wszystkie zachwyty nad nią i...no cóż, trochę się rozczarowałam. Co prawda trudno mi ją porównać do innych książek autorki, bo twórczość Hoover jest mi słabo znana, przeczytałam tylko jedną jej powieść, i tamta zdecydowanie bardziej mnie wciągnęła. Tutaj czegoś zabrakło. Ja trochę nudziłam się, czytając ją. Bohaterowie niczym nie zaskoczyli, akcja toczy się leniwie i zakończenie, choć pozytywne i pewnie takie, na jakie liczyliśmy (bo główna bohaterka da się lubić, to fakt) ale trochę to wszystko zbyt cukierkowe. Książka nie wycisnęła ze mnie ani jednej łzy, a na to liczyłam, bo temat miłości matczynej i macieżyństwa jest bliski każdej kobiecie. Niemniej jednak była to przyjemna lektura.

Jakiś czas temu było o tej książce głośno na kontach bookstagramowych, więc postanowiłam i ja dowiedzieć się, skąd się biorą te wszystkie zachwyty nad nią i...no cóż, trochę się rozczarowałam. Co prawda trudno mi ją porównać do innych książek autorki, bo twórczość Hoover jest mi słabo znana, przeczytałam tylko jedną jej powieść, i tamta zdecydowanie bardziej mnie wciągnęła....

Pomysł na historię dobry, ale jakoś nie zachwyciła mnie ta książka. Co prawda końcówka opowieści nawet mnie wzruszyła, ale czegoś mi w niej brakuje.

Pomysł na historię dobry, ale jakoś nie zachwyciła mnie ta książka. Co prawda końcówka opowieści nawet mnie wzruszyła, ale czegoś mi w niej brakuje.

Podobała mi się ta historia bohaterów, warta przeczytania.

Podobała mi się ta historia bohaterów, warta przeczytania.

Od Hoover ciężko się oderwać, to prawda. Ale w tej książce wiele zabrakło. Trudny temat, ciężki klimat, aż prosiło się o więcej stron, lepiej rozwinięte dialogi, pociągnięte wątki.
Nie jestem rozczarowana, ale oczekiwałam czegoś lepszego.

Od Hoover ciężko się oderwać, to prawda. Ale w tej książce wiele zabrakło. Trudny temat, ciężki klimat, aż prosiło się o więcej stron, lepiej rozwinięte dialogi, pociągnięte wątki.
Nie jestem rozczarowana, ale oczekiwałam czegoś lepszego.

Zazwyczaj sięgam po kryminały i thrillery ale czasem przychodzi moment kiedy dla odmiany czytam romans.A jak romans to tylko spod pióra Colleen Hoover,jestem jej wielką fanką.
„Reminders of him” to to powieść o miłości przepełnionej smutkiem. Jest to totalny rollercoaster emocjonalny.Mimo,że książkę czytałam jakiś czas temu to emocje z nią związane towarzyszą mi do dnia dzisiejszego.Jest to opowieść o sile matczynej miłości,stracie,błędach przeszłości oraz sztuce przebaczania. Podczas lektury nie obyło się bez łez,całym swoim sercem kibicowałam Kennie, podziwiałam ją za to,że po tym wszystkim co ją spotkało miała siłę by walczyć. Książka bardzo wartościowa,dużo z niej wyniosłam. Polecam każdemu.

Zazwyczaj sięgam po kryminały i thrillery ale czasem przychodzi moment kiedy dla odmiany czytam romans.A jak romans to tylko spod pióra Colleen Hoover,jestem jej wielką fanką.
„Reminders of him” to to powieść o miłości przepełnionej smutkiem. Jest to totalny rollercoaster emocjonalny.Mimo,że książkę czytałam jakiś czas temu to emocje z nią związane towarzyszą mi do dnia...

Kolejna dobra książka C. Hoover , która wprowadziła mnie do świata bohaterów. Uwielbiam styl pisania tej autorki właśnie za to, że tak łatwo można utożsamić się z postaciami, przeżywać ich uczucia i emocje. Ta historia była piękna i wzruszająca. Dająca otuchę wszystkim tym którzy potrzebują przebaczenia od innych ale i od samych siebie. Dająca nadzieję , że w życiu jeszcze wszystko może się zmienić.

Kolejna dobra książka C. Hoover , która wprowadziła mnie do świata bohaterów. Uwielbiam styl pisania tej autorki właśnie za to, że tak łatwo można utożsamić się z postaciami, przeżywać ich uczucia i emocje. Ta historia była piękna i wzruszająca. Dająca otuchę wszystkim tym którzy potrzebują przebaczenia od innych ale i od samych siebie. Dająca nadzieję , że w życiu jeszcze...

Tak pięknej i tak smutnej książki, dawno nie czytałam. Historia ścisła za serce i wyciska łzy z oczu. Polecam

Tak pięknej i tak smutnej książki, dawno nie czytałam. Historia ścisła za serce i wyciska łzy z oczu. Polecam

"Reminders of him" - jest to kolejna książka Colleen Hoover którą miałam przyjemność przeczytać. Jest to historia pełna smutku i cierpienia ale także i miłości i to takiej która potrafi uleczyć najgłębsze rany.
Główną bohaterkę spotykamy w dniu w którym po 5 latach więzienia wraca do miejsca gdzie zaczęło się dla niej najlepsze ale i najgorsze. Wraca bo chce odzyskać córkę której nigdy nie widziała, nawet w dniu porodu. Kenne życie nie oszczędzało nawet w dzieciństwie dlatego chce zrobić wszystko aby chociaż na chwilę zobaczyć Diem. Kenna pisze również listy w których opisuje jak doszło do feralnego wypadku w którym zginął tata Diem i który był jedynym i doskonałym synem. Dlatego opiekunowie Diem (rodzice Scottiego) nie chcą jej dopuścić do córki i jeszcze jej utrudniaja sytuację sądowym zakazem zbliżania. Nieoczekiwanie w całej tej sytuacji Kenna znajduję sojusznika, właściciela pobliskiego baru który okazuje się byłym najlepszym przyjacielem Scottiego. Między nimi rodzi się uczucie ale taki romans może przekreślić wszystkie jej starania w odzyskaniu córki. Po raz kolejny Kenna jest na rozstaju dróg...
Ciężko mi opisać co czuję po przeczytaniu książki. Autorka perfekcyjnie oddaje emocje i trzyma przez caly czas w napięciu dlatego nie mogłam książki wręcz odłożyć - przeczytałam ją jednego dnia. Jest to smutna historia lecz pełna nadziei i przebaczenia. "Reminders of him" zostanie ze mną na długo i szczerze polecam przeczytać ją każdemu!

"Reminders of him" - jest to kolejna książka Colleen Hoover którą miałam przyjemność przeczytać. Jest to historia pełna smutku i cierpienia ale także i miłości i to takiej która potrafi uleczyć najgłębsze rany.
Główną bohaterkę spotykamy w dniu w którym po 5 latach więzienia wraca do miejsca gdzie zaczęło się dla niej najlepsze ale i najgorsze. Wraca bo chce odzyskać córkę...