-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2014-01-10
2014-03-12
2014-02-25
2014-08-08
Niestety ta chwila nadeszła. Właśnie przeczytałam ostatnią stronę, a uwierzcie mi, odwlekałam ten moment jak tylko mogłam. I nie dlatego, że ta powieść była beznadziejna, wręcz przeciwnie, była niesamowita, urocza, pełna humoru, wzruszająca..tak, nawet uroniłam kilka łez..I w ogóle.Ale do rzeczy.
Historia ta opowiada nam o Camryn i Andrew. Oczywiście poznajemy także innych wspaniałych ludzi tam występujących, np. Natalie najlepszą przyjaciółkę Camryn, braci Andrew- Aidana i Aschera i wielu innych barwnych postaci.
Na początku powolutku dowiadujemy się co nieco o samej Camryn, o tym, że nie może się pozbierać po utracie swojego ukochanego Iana, że czuje się znużona robieniem w kółko tego samego, że nie może być sobą, bo wiecznie musi być kimś innym dla mamy i reszty otaczających ją ludków. Poznajemy także Natalie, która na wszystkie sposoby próbuje ją z tego bagna wyciągnąć ( co kończy się niezbyt fortunnie, ale przecież próbowała ) Właśnie dzięki temu nieudanemu wypadowi do clubu i tym co tam zaszło, Camryn postanawia wyruszyć w daleką podróż.
W tym momencie akcja się rozkręca, w autobusie poznajemy Andrew, przystojnego,tajemniczego chłopaka, który już na samym początku zwraca na siebie uwagę.
I teraz ich przemyślenia i spostrzeżenia przeplatają się na zmianę, co bardzo mi się podoba( kolejny plus dla J.A.Redmerski). Dowiadujemy się, że nie tylko Camryn jest rozsypana emocjonalnie, ale i jej kompan, on też nie miał lekko w życiu. I tak bohaterowie dzięki sobie przechodzą wewnętrzną przemianę, dowiadujemy się o nich coraz ciekawszych rzeczy i coraz bardziej się w nich zakochujemy...
Dobra koniec tych wywodów, na koniec powiem, że książka jest na prawdę warta naszej uwagi, każdy powinien ją przeczytać, rozkazuje Wam i biorę to na swoją odpowiedzialność :P Nie powinniście się zawieść ponieważ jak mówiłam książka jest naprawdę ciepła wzruszająca, pełna zwrotów akcji, nawet o 360% i myślę, że nie jednego czegoś nauczy.Dziękuje za uwagę.
Amen.
Niestety ta chwila nadeszła. Właśnie przeczytałam ostatnią stronę, a uwierzcie mi, odwlekałam ten moment jak tylko mogłam. I nie dlatego, że ta powieść była beznadziejna, wręcz przeciwnie, była niesamowita, urocza, pełna humoru, wzruszająca..tak, nawet uroniłam kilka łez..I w ogóle.Ale do rzeczy.
Historia ta opowiada nam o Camryn i Andrew. Oczywiście poznajemy także innych...
2014-07-10
"Zawsze składa się z wielu teraz"
"Zieleń szmaragdu" ukazuje kolejne perypetie Gweendolyn, Gideona, Leslie, Raphaela, Charlotty, Xemeriusa ( co nawiasem mówiąc w tej części przeszedł samego siebie :P ) I oczywiście " hrabiego" de Saint Germana.
Zwroty akcji zmienniają się jak w kalejdoskopie. W jednej chwili Gideon i Gwenndolyn nie są razem a w następnej...Kto wie? Może nawet wyznają sobie miłość?:P Najbardziej jednak zaskoczył mnie wątek pana Withmana, niby spokojnego nauczyciela angielskiego i historii. I ten doktor White, taki niepozorny, niby taki zimny, a tu nagle dobry uczynek względem Gwenny? Tylko czemu? A wątek Lucy i Paula? Kim tak na prawdę są? Dobra lepiej już skończę, bo mogę za dużo powiedzieć, a wcale nie chce nikomu psuć przyjemności czytania..
Moim skromnym zdaniem, ten tom jest najlepszy, choć brakowało mi czegoś po jej skończeniu, nadal czuje pewien niedosyt:(.
Na sam koniec mojej chaotycznej wypowiedzi ( która jest spowodowana tym, że przed chwilą dopiero skończyłam czytać i w mojej głowie panuje taki zamęt...) każdemu polecam przeczytanie całej tej trylogii, bo..bo po prostu warto, chociaż tylko dlatego, że należy do tych lekkich i przyjemnych, których z przyjemnością się czyta :))
"Zawsze składa się z wielu teraz"
"Zieleń szmaragdu" ukazuje kolejne perypetie Gweendolyn, Gideona, Leslie, Raphaela, Charlotty, Xemeriusa ( co nawiasem mówiąc w tej części przeszedł samego siebie :P ) I oczywiście " hrabiego" de Saint Germana.
Zwroty akcji zmienniają się jak w kalejdoskopie. W jednej chwili Gideon i Gwenndolyn nie są razem a w następnej...Kto wie? Może...
2014-06-18
2014
2014-07-22
Tę książkę polecił mi mój chłopak. Miała być super, świetna i w ogóle...Już nigdy go w tych sprawach nie posłucham..
Jeśli chodzi o jej historie- oryginał został napisany przez Araba Abdula jakiegoś tam, który przemierzał pustynie w poszukiwaniu Babilonu, a odkrył jakieś tam starożytne wymiary z przedwiecznymi bogami, o których pojęcia nigdy nie miałam. Te oryginały zaginęły. Ktoś je znowu przetłumaczył, ale i one szczęścia nie miały. Podobno podczas II wojny światowej hitlerowcy ( alchemicy ) skradli, bo myśleli, że znajdą w tym coś ciekawego. I tak tłumaczenia tego Necromiconu ginęły jeszcze przez parę lat, aż w końcu doczekały się naszych czasów kto nikt nie był zainteresowany ich kradzieżą.:P
A jeśli chodzi samą księgę, hm...
Jak dla mnie są to niestworzone opowiastki szalonego człowieka.
Najpierw karze odprawiać jakieś nierealne rytuały, potem jak zrobić coś z niczego,żeby odprawiać kolejne rytuały, następnie opowiada chwilę o swojej wyprawie, o mitycznych, przedwiecznych bogach, chwilę o egzorcyzmach, jakiś zaklęciach i jeszcze Bóg wie czym ( coś tam jeszcze było, ale szczerze mówiąc tyle razy się zgubiłam, że już sama nic nie wiem )
Podsumowując to na pewno nie moja bajka chociaż podchodzi to pod fantastykę, ale nie. W życiu już do tego nie wrócę.
A za co to 2/10? Za tą sproszkowaną mumię, którą trzeba dodawać do każdego jego eliksiru :P
Tę książkę polecił mi mój chłopak. Miała być super, świetna i w ogóle...Już nigdy go w tych sprawach nie posłucham..
Jeśli chodzi o jej historie- oryginał został napisany przez Araba Abdula jakiegoś tam, który przemierzał pustynie w poszukiwaniu Babilonu, a odkrył jakieś tam starożytne wymiary z przedwiecznymi bogami, o których pojęcia nigdy nie miałam. Te oryginały...
" Czerwień Rubinu " Kristen Gier jest pozycją dość ciekawą, gdyż dawno nie spotkałam się z tematyką podróżowania w czasie,zawsze to jakaś odmiana od tych wszystkich wampirów i wilkołaków...:p
Ale do rzeczy, o czym jest ta książka?
Główną bohaterką jest Gwendolyn, która z początku jest nic nieświadomą licealistką, po czym z dnia na dzień dowiaduje się, że potrafi wskakiwać w przeszłość(niekontrolowanie). Od tego momentu jej życie przypomina sen,pojawia się wiele tajemnic bez odpowiedzi, poznaje nowych ludzi, w tym Gideona, jej towarzysza w podróży, który na początku pała do niej niechęcią, oczywiście pod koniec książki okazuje się, że jednak czuje do Gwendolyn zupełnie coś przeciwnego.
No i właśnie a propos akcentu miłosnego.
Czekałam na tą wielką miłość, zapierającą dech w piersiach jak mi tu na okładce obiecywano, a tu jakby przez całą książkę nic, dopiero pod koniec coś tam, coś tam się zadziało, ale jakbym oddychać nadal swobodnie mogła..
Więc ten aspekt mnie dość mocno rozczarował.
Ale książkę czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Jest dość humorystycznie napisana, postacie też całkiem przyjemnie przedstawione.. Także całkowicie się nie zawiodłam, mimo wszystko polecam tym co jeszcze nie przeczytali, a tymczasem zabieram się za 2 tom, bom ciekawa co dalej :P :)
" Czerwień Rubinu " Kristen Gier jest pozycją dość ciekawą, gdyż dawno nie spotkałam się z tematyką podróżowania w czasie,zawsze to jakaś odmiana od tych wszystkich wampirów i wilkołaków...:p
więcej Pokaż mimo toAle do rzeczy, o czym jest ta książka?
Główną bohaterką jest Gwendolyn, która z początku jest nic nieświadomą licealistką, po czym z dnia na dzień dowiaduje się, że potrafi...