-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2017-05-02
2017-08-28
2017-01-02
"Muszę zgodzić się z blurbem napisanym przez Mariusza Czubaja: ta książka jest tak dobra, że wierzyć się nie chce, że to debiut Małeckiego. Początkujący pisarz świetnie sobie poradził z wykreowaniem fabuły, która jest odpowiednio zaplątana, by czytelnik zbyt szybko nie zorientował się, co się dzieje i jakie są powiązania między poszczególnymi bohaterami. Dobrze poprowadził wątek kryminalny, który jest dokładnie taki, jak lubię: mroczny, krwisty i wiarygodnie rozpisany. Nic się tu nie dzieje na zasadzie Deus ex machina, bohaterom rozwiązania nie spadają z nieba, a wręcz przeciwnie – Robert Małecki utrudnia im życie, rzucając kłody pod nogi i porządnie ich turbując."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/01/13/najgorsze-dopiero-nadejdzie-r-malecki/ :)
"Muszę zgodzić się z blurbem napisanym przez Mariusza Czubaja: ta książka jest tak dobra, że wierzyć się nie chce, że to debiut Małeckiego. Początkujący pisarz świetnie sobie poradził z wykreowaniem fabuły, która jest odpowiednio zaplątana, by czytelnik zbyt szybko nie zorientował się, co się dzieje i jakie są powiązania między poszczególnymi bohaterami. Dobrze poprowadził...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-11
2017-10-07
"Może „Księga nocnych kobiet” nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak „Krótka historia siedmiu zabójstw”, ponieważ jest fabularnie i językowo prostsza, ale to wciąż świetna i bolesna powieść o człowieku. Tak właśnie myślę: że jej głównym tematem jest człowiek. Nieważne bowiem, czy mamy białą, żółtą czy czarną skórę, wszyscy jesteśmy ludźmi i czujemy to samo, targają nami podobne emocje i namiętności. Warto zapamiętać przesłanie, które dobitnie głosi Marlon James."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/10/18/ksiega-nocnych-kobiet-m-james/ :)
"Może „Księga nocnych kobiet” nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak „Krótka historia siedmiu zabójstw”, ponieważ jest fabularnie i językowo prostsza, ale to wciąż świetna i bolesna powieść o człowieku. Tak właśnie myślę: że jej głównym tematem jest człowiek. Nieważne bowiem, czy mamy białą, żółtą czy czarną skórę, wszyscy jesteśmy ludźmi i czujemy to samo, targają...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-06
"Poza tym wszystkim książki Kallentofta to po prostu bardzo ciekawe, kryminalne historie. Mroczne, krwiste, oblepiające śmiercią, pełne wyrazistych bohaterów i zaskakujących śledztw. To jedne z tych książek, które czyta się bardzo szybko, a potem cieszy się, że ma się w zanadrzu kolejną część. Bardzo podoba mi się, jak autor sportretował każdego jednego policjanta z otoczenia Malin. To nie są anonimowi wyrobnicy, tam każdy ma swój indywidualny charakter i czymś się wyróżnia: a to ledwo trzymaną w ryzach agresją, a to angielskimi zwrotami, a to heroicznym trwaniem dzień po dniu po śmierci ukochanej żony."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/10/08/zbiorowka-1-m-kallentoft-cykl-o-komisarz-malin-fors/ :)
"Poza tym wszystkim książki Kallentofta to po prostu bardzo ciekawe, kryminalne historie. Mroczne, krwiste, oblepiające śmiercią, pełne wyrazistych bohaterów i zaskakujących śledztw. To jedne z tych książek, które czyta się bardzo szybko, a potem cieszy się, że ma się w zanadrzu kolejną część. Bardzo podoba mi się, jak autor sportretował każdego jednego policjanta z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-26
2017-09-12
"Podobała mi się kreacja zwariowanego rodzeństwa scenarzystów. Kuba i Sylwia idealnie się dopełniają, a ich przyjacielskie przepychanki dodają powieści smaczku i humoru. Nie do końca przekonał mnie amant Artur, choć w pewnym momencie pokazał trochę inną twarz. Paloma, drapieżna producentka, przed którą drżał cały zespół jest za to wyjątkowo pełnokrwistą postacią i aż trudno się nie zastanawiać, na kim wzorował się Wojciech Nerkowski przy jej tworzeniu. Reszta to raczej drugoplanowi bohaterowie, którzy zlali mi się w jedną błyszczącą, kolorową papkę."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/09/17/spisek-scenarzystow-paloma-w-nerkowski-patronat-konkurs/ :)
"Podobała mi się kreacja zwariowanego rodzeństwa scenarzystów. Kuba i Sylwia idealnie się dopełniają, a ich przyjacielskie przepychanki dodają powieści smaczku i humoru. Nie do końca przekonał mnie amant Artur, choć w pewnym momencie pokazał trochę inną twarz. Paloma, drapieżna producentka, przed którą drżał cały zespół jest za to wyjątkowo pełnokrwistą postacią i aż trudno...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-03
"Powieść Annie Proulx to monumentalna saga rodzinna: jej korzenie sięgają XVII wieku, a ostatnie rozdziały dzieją się w XXI wieku. Podczas gdy początki rodu i lata jego największego rozkwitu są szczegółowo rozpisane, koniec książki jest mocno ścieśniony, a opisane w nim lata potraktowane są ledwie na kilkudziesięciu stronach. Tak, jakby autorka chciała zaznaczyć, że to co ważne rozegrało się przed laty, a teraz możemy już tylko patrzeć na zgliszcza."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/01/09/drwale-a-proulx/ :)
"Powieść Annie Proulx to monumentalna saga rodzinna: jej korzenie sięgają XVII wieku, a ostatnie rozdziały dzieją się w XXI wieku. Podczas gdy początki rodu i lata jego największego rozkwitu są szczegółowo rozpisane, koniec książki jest mocno ścieśniony, a opisane w nim lata potraktowane są ledwie na kilkudziesięciu stronach. Tak, jakby autorka chciała zaznaczyć, że to co...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-20
"Zakończenie nie jest tym razem petardą, wywracającą całą sprawę o 180°. To bynajmniej nie zarzut, bo ostatnie strony i tak zaskakują, unikając jednak lekko już wyeksploatowanego przez Mroza efektu „bomba między oczy, a teraz wszyscy zastanawiajcie się, jak to się stało”. W „Oskarżeniu” finisz jest naturalną konsekwencją tego, co działo się wcześniej, a czytelnik i tak przeciera oczy ze zdziwienia i po zakończeniu książki ma chęć pojechania do autora, złapania go za poły marynarki i potrząśnięcia nim, by wymusić zdradzenie tego, co będzie dalej, a najlepiej natychmiastowe ofiarowanie mu tekstu kolejnej części przygód Chyłki i Zordona. Tak trzymać, Mrozie!".
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/09/27/oskarzenie-r-mroz-premiera/ :)
"Zakończenie nie jest tym razem petardą, wywracającą całą sprawę o 180°. To bynajmniej nie zarzut, bo ostatnie strony i tak zaskakują, unikając jednak lekko już wyeksploatowanego przez Mroza efektu „bomba między oczy, a teraz wszyscy zastanawiajcie się, jak to się stało”. W „Oskarżeniu” finisz jest naturalną konsekwencją tego, co działo się wcześniej, a czytelnik i tak...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-06
"Niewątpliwie młody autor bierze również na klatę krytykę i stara się w kolejnych książkach poprawiać to, nad czym pracę sugerują czytelnicy. Jeśli wcześniej pojawiały się zarzuty, że Mróz robi niedokładny research, przy „Czarnej Madonnie” nie mają one racji bytu. Widać, że pisarz tym razem odrobił lekcję i porządnie wgryzł się w materię, którą miał opisać. Wynikiem tego wszystkiego jest książka, która naprawdę zaciekawia fabułą, każe przewracać szybko strony, by na koniec… zostawić czytelnika ledwie z kilkoma odpowiedziami i sporym niedosytem. Spodziewałam się większej grozy, jednak „Czarna Madonna” to dobra powieść katastroficzna z elementami nadprzyrodzonymi – powieść niepozbawiona wad, ale zapewniająca kilka godzin satysfakcjonującej lektury."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/07/12/czarna-madonna-r-mroz-przedpremierowo/ :)
"Niewątpliwie młody autor bierze również na klatę krytykę i stara się w kolejnych książkach poprawiać to, nad czym pracę sugerują czytelnicy. Jeśli wcześniej pojawiały się zarzuty, że Mróz robi niedokładny research, przy „Czarnej Madonnie” nie mają one racji bytu. Widać, że pisarz tym razem odrobił lekcję i porządnie wgryzł się w materię, którą miał opisać. Wynikiem tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-25
"Powieść napisana jest krótkimi scenami, w których jest sporo dialogów. To powoduje, że całość szybko się czyta, ale jednak zabrakło mi pogłębienia postaci. Bardzo obrazowo jest za to oddany klimat epoki, a więc czytelnik dowie się wiele na temat tego, co na początku lat 90. się nosiło, czego się słuchało i co się oglądało – za to duży plus."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/09/06/furia-m-larek/ :)
"Powieść napisana jest krótkimi scenami, w których jest sporo dialogów. To powoduje, że całość szybko się czyta, ale jednak zabrakło mi pogłębienia postaci. Bardzo obrazowo jest za to oddany klimat epoki, a więc czytelnik dowie się wiele na temat tego, co na początku lat 90. się nosiło, czego się słuchało i co się oglądało – za to duży plus."
Reszta opinii pod adresem:...
2017-07-02
2017-10-11
"Musicie wiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach: 1) Nie czytajcie tych książek publicznie, o ile w otoczeniu ponurych zazwyczaj Polaków nie chcecie zacząć uchodzić za kogoś, kto ma niezłego fisia, ewentualnie paść ofiarą podejrzenia, że nałykaliście się za wiele dziwnych tabletek na poprawę nastroju. 2) Nie czytajcie tych książek podczas jedzenia i picia, bo z dużym prawdopodobieństwem pokarm wleci Wam nie do tej dziurki i będziecie panicznie wciągać powietrze na zmianę z wykrztuszaniem pożywienia, które utkwiło Wam w przełyku".
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/03/25/zbiorowka-4-a-rogozinski-cykl-roza-krull-na-tropie/ :)
"Musicie wiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach: 1) Nie czytajcie tych książek publicznie, o ile w otoczeniu ponurych zazwyczaj Polaków nie chcecie zacząć uchodzić za kogoś, kto ma niezłego fisia, ewentualnie paść ofiarą podejrzenia, że nałykaliście się za wiele dziwnych tabletek na poprawę nastroju. 2) Nie czytajcie tych książek podczas jedzenia i picia, bo z dużym...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-20
"Musicie wiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach: 1) Nie czytajcie tych książek publicznie, o ile w otoczeniu ponurych zazwyczaj Polaków nie chcecie zacząć uchodzić za kogoś, kto ma niezłego fisia, ewentualnie paść ofiarą podejrzenia, że nałykaliście się za wiele dziwnych tabletek na poprawę nastroju. 2) Nie czytajcie tych książek podczas jedzenia i picia, bo z dużym prawdopodobieństwem pokarm wleci Wam nie do tej dziurki i będziecie panicznie wciągać powietrze na zmianę z wykrztuszaniem pożywienia, które utkwiło Wam w przełyku".
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/03/25/zbiorowka-4-a-rogozinski-cykl-roza-krull-na-tropie/ :)
"Musicie wiedzieć jeszcze o dwóch rzeczach: 1) Nie czytajcie tych książek publicznie, o ile w otoczeniu ponurych zazwyczaj Polaków nie chcecie zacząć uchodzić za kogoś, kto ma niezłego fisia, ewentualnie paść ofiarą podejrzenia, że nałykaliście się za wiele dziwnych tabletek na poprawę nastroju. 2) Nie czytajcie tych książek podczas jedzenia i picia, bo z dużym...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-26
"Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu sposób, w jaki prowadzona jest fabuła. Zamiast na pędzącą na łeb, na szyję akcję, Minier stawia na mroczny klimat, który dosłownie powoduje ciarki na plecach. Schowany gdzieś w niedostępnych górach Instytut Wargniera, psychopatyczny seryjny morderca, którego portret jest jednym z najlepszych, jakie spotkałam w literaturze, mrożąca krew w żyłach gra na linii Servaz-Hirtann, najgorsze ludzkie żądze i przywary, złudne nadzieje i źle lokowane uczucia, zagrożenie, które wciąż wisi w powietrzu, makabryczne opisy… To wszystko sprawia, że seria o komendancie Martinie Servazie jest pełnokrwistym kryminalnym smakołykiem dla czytelników o wyrobionych gustach."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/02/07/zbiorowka-3-b-minier-cykl-o-martinie-servazie/ :)
"Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu sposób, w jaki prowadzona jest fabuła. Zamiast na pędzącą na łeb, na szyję akcję, Minier stawia na mroczny klimat, który dosłownie powoduje ciarki na plecach. Schowany gdzieś w niedostępnych górach Instytut Wargniera, psychopatyczny seryjny morderca, którego portret jest jednym z najlepszych, jakie spotkałam w...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-30
"To już czwarty tom przygód policyjnego duetu, Agaty Górskiej i Sławka Tomczyka, i mogę z całą pewnością stwierdzić, że Małgorzata Rogala trzyma równy poziom. Co prawda najnowszy „Zastrzyk śmierci” zaczął po pewnym czasie od lektury zlewać mi się w jedno z poprzednimi tomami, ale… czy to na pewno minus? W przypadku Rogali powiedziałabym raczej, że świadczy to o konsekwentnym budowaniu przez autorkę świata przedstawionego, a skupianie się na istotnych problemach społecznych współczesnego świata stało się już jej znakiem firmowym. Ważność i aktualność poruszanych przez nią zagadnień to coś, co wyróżnia tę serię na polskim rynku kryminałów."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/01/24/zastrzyk-smierci-m-rogala/ :)
"To już czwarty tom przygód policyjnego duetu, Agaty Górskiej i Sławka Tomczyka, i mogę z całą pewnością stwierdzić, że Małgorzata Rogala trzyma równy poziom. Co prawda najnowszy „Zastrzyk śmierci” zaczął po pewnym czasie od lektury zlewać mi się w jedno z poprzednimi tomami, ale… czy to na pewno minus? W przypadku Rogali powiedziałabym raczej, że świadczy to o...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-24
"Jednak jeśli ktoś mówi, że „no miała to być powieść drogi, ale zorientowałem się, że obecnie już nie podróżujemy” to powstaje automatycznie pytanie W CO w takim razie ewoluowała ta powieść? Jeśli autor wyznaje, że pisał o obozie przesiedleńczym, bo uchodźcy „to był temat nr 1 w telewizji w tamtym czasie i myślał, że tak będzie jeszcze długo, a już nie jest” to widać wyraźnie, że coś tu nie zagrało, że Orbitowski z czymś się spóźnił, coś przeoczył, czegoś nie umiał już połączyć. I to niestety w „Exodusie” widać. To nie jest tragiczna książka, to po prostu słaba książka jak na Łukasza, któremu wysoko stawiam poprzeczkę, bo wiem, że potrafi opowiadać świetne historie, w swoim brudnym, chropowatym stylu. Traktuję to jako wypadek przy pracy i puszczam w niepamięć, czekając na kolejną dobrą powieść autora."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/01/20/exodus-l-orbitowski/ :)
"Jednak jeśli ktoś mówi, że „no miała to być powieść drogi, ale zorientowałem się, że obecnie już nie podróżujemy” to powstaje automatycznie pytanie W CO w takim razie ewoluowała ta powieść? Jeśli autor wyznaje, że pisał o obozie przesiedleńczym, bo uchodźcy „to był temat nr 1 w telewizji w tamtym czasie i myślał, że tak będzie jeszcze długo, a już nie jest” to widać...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-27
"„Etykieta japońska” podzielona jest na krótkie rozdziały, a każdy opisuje jedno zagadnienie. Proste zdania i zwięzły charakter zapisków pozwalają łatwo i szybko zapoznać się z egzotycznymi dla nas zasadami. Jest to wiedza bardzo praktyczna, podana jednak w taki sposób, że można poznać wiele ciekawostek i nie czuć się znużonym lekturą, nawet jeśli nie planuje się wizyty w Japonii, a po prostu chce się dowiedzieć czegoś więcej o kraju."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/01/16/etykieta-japonska-b-l-de-mente-g-botting/ :)
"„Etykieta japońska” podzielona jest na krótkie rozdziały, a każdy opisuje jedno zagadnienie. Proste zdania i zwięzły charakter zapisków pozwalają łatwo i szybko zapoznać się z egzotycznymi dla nas zasadami. Jest to wiedza bardzo praktyczna, podana jednak w taki sposób, że można poznać wiele ciekawostek i nie czuć się znużonym lekturą, nawet jeśli nie planuje się wizyty w...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-10
"Jaki mam problem z tą książką? Taki, że jest głęboka jak pięciomilimetrowa warstwa pyłu na księżycowych skałach i zabawna mniej więcej tak jak zepsuty kosmiczny skafander. To, co Andy Weir zrobił w „Artemisie” to pisarskie pójście na łatwiznę. Każdy fan sci-fi wzdrygnie się na realizację tego skądinąd ciekawego, choć na pewno nie nowatorskiego pomysłu na fabułę, jaką jest przedstawienie kolonizacji Księżyca."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2018/01/13/artemis-a-weir/ :)
"Jaki mam problem z tą książką? Taki, że jest głęboka jak pięciomilimetrowa warstwa pyłu na księżycowych skałach i zabawna mniej więcej tak jak zepsuty kosmiczny skafander. To, co Andy Weir zrobił w „Artemisie” to pisarskie pójście na łatwiznę. Każdy fan sci-fi wzdrygnie się na realizację tego skądinąd ciekawego, choć na pewno nie nowatorskiego pomysłu na fabułę, jaką jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Bohaterowie Roy są jakby odgórnie skazani na niepowodzenie, wiadomo, że nie dotrą do celu, a sukces nie jest im pisany. „Sny o Jowiszu” mają w sobie pewien poetycki rys, coś nieuchwytnego, wyczuwanego jedynie podskórnie, jakąś tęsknotę i żal. Czytelnik gubi się wśród egzotycznych zapachów i barw, by nagle ze zdziwieniem odkryć, że to tylko powłoka, która schodzi, ledwie podrapiemy ją lekko paznokciem. Dużo w tej książce bólu, wiele traum, hipokryzji i przemocy pod płaszczykiem pomocy bliźniemu. Podczas lektury nie raz było mi niewygodnie na duszy, bo chciałam, by Indie były tak kolorowe i pachnące, jakie są w folderach reklamowych. Ale to nie jest życie, to iluzja. Anuradha Roy pokazuje wnętrze, mięso, kości i flaki współczesnych Indii. Nie jest ładnie, ale jest zapewne bardziej prawdziwie."
Reszta opinii pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2017/05/17/sny-o-jowiszu-a-roy/ :)
"Bohaterowie Roy są jakby odgórnie skazani na niepowodzenie, wiadomo, że nie dotrą do celu, a sukces nie jest im pisany. „Sny o Jowiszu” mają w sobie pewien poetycki rys, coś nieuchwytnego, wyczuwanego jedynie podskórnie, jakąś tęsknotę i żal. Czytelnik gubi się wśród egzotycznych zapachów i barw, by nagle ze zdziwieniem odkryć, że to tylko powłoka, która schodzi, ledwie...
więcej Pokaż mimo to