Pod tęczą Celia Laskey 6,3
ocenił(a) na 748 tyg. temu W kategorii eksperymentów majowych kolejny podjęty to poszukiwanie lektury z tęczą na okładce lub w tytule😊 Padło zatem na "Pod tęczą" Celii Laskey. Tytuł skojarzył mi się z motywem muzycznym Czarownika z Krainy Oz, w cudownej wersji Judy Garland, więc zaryzykowałam. I niczym Dorotka z Kansas, zamiast do Kariny z trafiłam do Big Burr, nomen omen też w Kansas. I cóż to było za miejsce! Równie niepokojące jak Oz, gdyż jest to miasteczko, które zdobywa tytuł „najbardziej homofobicznej miejscowości w Ameryce”, co sprawia, że staje się celem kontrowersyjnej grupy wsparcia LGBTQ+, która to na dwa lata przysyła tam swych queerowych przedstawicieli, by przeprowadzili tzw. pracę u podstaw, edukując miejscową ludność w zakresie tolerancji i niebezpieczeństw homofobii. I dzięki temu wkraczamy w pięknie utkany gobelin różnorodnych postaci, złożonych relacji oraz dążenia do akceptacji i zrozumienia, a przede wszystkim otrzymujemy książkę, która w nietuzinkowy sposób porusza tematy tożsamości, społecznego wykluczenia i siły empatii.
Co ważniejsze, Laskey dość kontrowersyjne tematy porusza z gracją i taktem, nie naruszając niczyjej godności i zachowując szacunek dla odmienności. Opowieść Laskey jest zarówno delikatna, jak i odważna, a postaci ukazane na kartach jej opowieści ukazują wachlarz różnych postaw i typów osobowości. Każda osoba jest jednak w mistrzowski sposób rozwinięta, z ukazaniem przywar i zalet, ze zwróceniem uwagi na zmagania, które świat przed nią stawia. Mamy tu zatem skonfliktowanego burmistrza miasta, zdeterminowaną aktywistkę transpłciową, jak i ciekawską nastolatkę zmagającą się z własną seksualnością.
Głównym wątkiem tej powieści jest eksploracja reakcji miasta na grupę wsparcia LGBTQ+, co może spowodować, że nie każdemu ta książka przypadnie do gustu, w zależności od własnych poglądów. Moim zdaniem warto jednak sięgnąć po tę książę, po to, żeby zrozumieć, że niezależnie od deklarowanej płci, wszyscy jesteśmy równi i mamy prawo do godnego traktowania. Z resztą Laskey umiejętnie oddaje różne postawy, uprzedzenia i obawy istniejące w społeczności, oferując realistyczny obraz wyzwań stojących przed marginalizowanymi jednostkami w konserwatywnych środowiskach. Książka nie stroni od poruszania trudnych tematów, takich jak bigoteria i dyskryminacja, ale robi to ze współczuciem i niuansami, zachęcając czytelników do refleksji nad własnymi uprzedzeniami i uprzedzeniami.
Laskey przeplata wiele wątków i perspektyw. Losy różnych bohaterów przecinają się w nieoczekiwany, a czasem wzruszający sposób, podkreślając wzajemne powiązania ich doświadczeń. Ta technika narracyjna wzmacnia główne przesłanie powieści o jedności i współczuciu, przypominając nam, że pomimo różnic, wszyscy dzielimy wspólne człowieczeństwo.
"Pod tęczą" Celii Laskey to zatem pełna współczucia i aktualna eksploracja doświadczeń osób LGBTQ+, ukazana przez pryzmat małego, amerykańskiego miasteczka, które równie dobrze mogłoby być małym polskim miasteczkiem. Ważne tu jest przesłanie i zwrócenie uwagi na zagadnienie ludzkiej wrażliwości. Polecam zatem serdecznie tę przejmującą i aktualną powieść, która porusza tematy braku społecznej akceptacji i potrzeby miłości, bo tak naprawdę to powieść o tym, jak ważne jest, by bronić tego, w co się wierzy, nawet w obliczu przeciwności losu. Gorąco polecam.