Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej

Okładka książki Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej Belcampo, Louis Paul Boon, Hendrik Conscience, Louis Couperus, Jacques Hamelink, Maarten't Hart, Willem Frederik Hermans, Anton Koolhaas, Hubert Lampo, Harry Mulisch, Félix Timmermans, Simon Vestdijk, Maurice d'Haese, Manuel van Loggem
Okładka książki Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej
BelcampoLouis Paul Boon Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Seria Grozy (PIW) literatura piękna
365 str. 6 godz. 5 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Grozy (PIW)
Tytuł oryginału:
De triestige merel
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1983-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1983-01-01
Liczba stron:
365
Czas czytania
6 godz. 5 min.
Język:
polski
ISBN:
830600860X
Tagi:
Waldemar Świerzy Ewa Dijk-Borkowska
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
48 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
124
16

Na półkach:

Jeśli weźmiemy pod uwagę czystą jakość literacką, antologia ta jest nierówna. Niestety w takim znaczeniu, że większość utworów ciągnie w dół kilka perełek. Z pośród tych perełek na pierwszy plan wybija się „Co się stało z sierżantem Massuro?” – znakomite dziełko Harry’ego Mulischa. Dreszczowiec osadzony w wojenno-kolonialnym sosie bardzo poważnie dotykający takich kwestii, jak istota strachu, czy rola moralności na granicy dwóch światów. Powiało w nim nawet trochę „Jądrem ciemności” Josepha Conrada. Kto czytał cokolwiek Mulischa, nie powinien być zdziwiony tym wyróżnieniem. Zawiodłem się z kolei na drugim z wielkiej niderlandzkiej trójcy – „Niewidomy fotograf” Willema Frederika Hermansa, bardzo kafkowski, wydał mi się mocno przekombinowany i pozostawił wrażenie niepotrzebnego chaosu. Na plus wyróżnię jeszcze „Wymieniamy wszystko” Manuela van Loggema – utwór w bardzo niderlandzki sposób szary, deszczowy i smutny; oraz „Zimno” Antona Koolhaasa – bardzo udana naturalistyczna zabawa w przyjęcie niedźwiedziej perspektywy.

Tyle o jakości literackiej, a teraz zaproponuję trochę inną perspektywę – bardziej kulturoznawczą. Miałem tę przyjemność, że pomieszkałem kilka lat w Niderlandach. Czytając ten zbiór, byłem zdumiony pewnymi motywami, tym w jaki sposób przetwarzają je w swojej wyobraźni pisarze z tamtej strony, a przede wszystkim ich powtarzalnością – zwłaszcza, że tak, jak ktoś to określił w którejś z poprzednich opinii, ta antologia to jak antologia polskiej muzyki, w której jest Chopin i Disco-Polo – z czym się w stu procentach zgadzam.

Tak więc mamy lasy i piwnice. Lasów w Holandii niemalże nie ma, jak się trafi jakiś mały lasek do przejechania na rowerze w dziesięć minut, to robi za wielki las. Niewiele tam również podpiwniczonych domów (na kilkanaście w których byłem, w różnych miejscach, nowszych i starszych, nie widziałem żadnego). W ten sposób na przestrzenie te spada aura tajemniczości – opowiadanie, które w całości dzieje się w lesie, opowiadanie w którym las ożywa, opowiadanie z piwnicą w tytule, opowiadanie, w którym bohater schodzi do piwnicy, aby zjechać windą jeszcze niżej, a tam dokonać zmiany swojej emocjonalnej tożsamości. Jazda konna – popularna w każdej holenderskiej prowincji, ileż razy mijało się rowerem na ścieżce rowerowej blondynkę na koniu… Więc mamy i konie – jednego również w tytule – w dwóch opowiadaniach pojawiają się niespodziewanie tuż przy oknach domostw, raz koń jest symbolem seksualnym, innym razem zwiastuje apokalipsę. Jak już jesteśmy przy apokalipsie – przynajmniej dwa opowiadania czerpią pełnymi garściami z traumy kalwinistycznego wychowania, i co ciekawe, w obydwóch nadchodząca apokalipsa jako temat miesza się z dyscypliną naukową numer jeden w Niderlandach, czyli z biologią. W ogóle biologizm – pełno go tutaj…

Niby ciekawe, ale to nie przypadek, że na tle tego wszystkiego "szczytuje" Harry Mulisch - umysł uniwersalny, Europejczyk o mieszanych korzeniach.

Taki jest ten zbiór. Literacko średni, ale całkiem ciekawy jako kulturowa kompilacja. Polecam w całości każdemu zainteresowanemu Niderlandami. Poszukujący dobrej literatury/fani weird fiction, coś dla siebie znajdą, ale będą też przez dziesiątki stron ziewać i zgrzytać zębami.

Jeśli weźmiemy pod uwagę czystą jakość literacką, antologia ta jest nierówna. Niestety w takim znaczeniu, że większość utworów ciągnie w dół kilka perełek. Z pośród tych perełek na pierwszy plan wybija się „Co się stało z sierżantem Massuro?” – znakomite dziełko Harry’ego Mulischa. Dreszczowiec osadzony w wojenno-kolonialnym sosie bardzo poważnie dotykający takich kwestii,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
53

Na półkach:

Dzisiaj przychodzę do was z książką “Smutny Kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej.”

/“(...) - miejmy nadzieję, że nie powstanie znowu gatunek podobny ludzkiemu. Dobrze się stanie, że zniknie ten, który wytępił tak bezwstydnie wszystkie inne gatunki zwierząt i roślin i który ograbił tak bez żadnego opamiętania całą ziemię.”/

Bardzo się cieszę, że możemy sięgnąć po pozycje z literatury krajów, które są mniej popularne na polskim rynku wydawniczym. Jeszcze lepiej, że można znaleźć wśród nich stare opowiadania grozy, które niosą ze sobą coś odświeżającego i oryginalnego. Zbiorek czytałam ze sporym zainteresowaniem, bo z opowiadaniami niesamowitymi z Niderlandów nie miałam nigdy do czynienia. Jedne z nich przypominały mi nieco przypowieści ludowe inne znowu zahaczały o brutalne baśnie, a kolejne znowu mówiły o karze, zemście i szaleństwie.

Opowieści które najbardziej mnie zainteresowały to:
“Smutny Kos” - bardzo brutalna, nieco obrzydliwa historia przypominająca mi nieco “Sinobrodego” z 1697 roku.
“Piwnica” - świetne opowiadanie grozy o maniaku religijnym, który przyczynił się do szaleństwa i zguby ukochanej.
“Wymieniamy Wszystko” - historia sklepiku który może wymienić nie tylko przedmioty niezdatne do użytku.
“Niewidomy Fotograf” - nieco weirdowe opowiadanie o fotografie, którego historia robienia zdjęć jest dosyć makabryczna.

Chcielibyście sięgnąć po ten zbiór? Jest jeszcze kilka egzemplarzy na allegro!

Dzisiaj przychodzę do was z książką “Smutny Kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej.”

/“(...) - miejmy nadzieję, że nie powstanie znowu gatunek podobny ludzkiemu. Dobrze się stanie, że zniknie ten, który wytępił tak bezwstydnie wszystkie inne gatunki zwierząt i roślin i który ograbił tak bez żadnego opamiętania całą ziemię.”/

Bardzo się cieszę, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
143

Na półkach:

"Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe" zapowiadają się bardzo ciekawie, ponieważ penetrują mało popularną w Polsce literaturę holenderską. Byłem ekstremalnie ciekawy, co znajdę w środku.

Czternaście opowiadań różnych autorów, krótkie noty biograficzne i wykaz źródeł. Czytelnik nie uświadczy niestety ani posłowia, ani wstępu. Aż się prosi, by przybliżyć literaturę z kraju tulipanów, a tu nic. Zmarnowana szansa.

Wygrzebałem pięć dobrych opowiadań, ale więcej nie dałbym rady.

05. Harry Mulisch – „Co się stało z sierżantem Massuro?”
Wojenna historia, pozbawiona na szczęście irytującego patosu i martyrologii. Historię zagadkowej śmierci sierżanta Massuro poznajemy z perspektywy raportu naocznego świadka tego zdarzenia, porucznika Loonstijna. Nic wielkiego, ale solidna, dobra robota.

04. Hubert Lampo – „Clarissa i koty”
Pamiętnik eks-psychiatry, który wspomina pewne dziwne wydarzenie. Na zaproszenie dawno niewidzianego kolegi ze studiów, przybywa do jego domu. Kolega, już w podeszłym wieku, był przedmiotem plotek z racji na ożenek z o wiele młodszą od siebie kobietą. Wkrótce zasiadają razem przy kominku i winie, próbując wlać nieco życia w zamierającą co chwilę rozmowę. Z minuty na minutę robi się coraz ciekawiej...

"Prawdopodobnie już od dłuższego czasu działo się niepostrzeżenie coś niezwykłego, gdy nagle poczułem, jak dygocze cały mój system nerwowy. (…) Wszędzie dokoła uświadamiałem sobie obecność niewidocznej, jakby lepkiej istności. (…)"

03. Belcampo – „Wielkie wydarzenie”
Wyśmienita satyra na ludzkie przywary. Bo człowiek to taka istota, która nawet podczas Sądu Ostatecznego będzie kombinować, oszukiwać i próbować ugrać coś dla siebie. Grozy tu niewiele: jest odizolowana od świata mieścina Rijjsen (?),w której pojawiają się pewnego dnia zagadkowe rozpadliny w ziemi. Miasto zaludniają dziwne stwory, pojawiają się tez anioły i wkrótce na mieszkańców pada blady strach: oto nadszedł dzień Sądu Ostatecznego.

W teorii powinno być więc groźnie, ale szybko ze złudzeń odziera nas autor. Pospiesznie rozrywa naprędce naszkicowaną scenografię grozy swym ostrzem ironii, dystansu i niepowtarzalnego poczucia humoru. Czyta się to przednio.

"Wpadłem do mego sąsiada i ujrzałem go zajętego cuceniem żony, która blada jak śmierć leżała w staroświeckim fotelu. Obróciwszy się ku mnie wzruszył ramionami, co miało oznaczać: zagadka. (…) Pośpiesznie ściągnąłem jej buty, jak również jeden własny, jako że najlepszym pomysłem wydało mi się podetknąć jej pod nos jedną z moich kawalerskich skarpetek. Musieliśmy się przecież w miarę jak najszybciej dowiedzieć, co było przyczyną jej omdlenia. Skutek był natychmiastowy".

02. Felix Timmermans – „Piwnica”
Zgrabny mix powieści gotyckiej, powieści grozy i romansu, na szczęście dość subtelnego. Zdrowa równowaga między tymi elementami zostaje zachowana, a Timmermans trzyma nad wszystkim pieczę.

Młode małżeństwo – Herman i Mina - wprowadza się do starego, opuszczonego domu, który fascynował ich już od dawna. Od samego początku Mina odczuwa niewytłumaczalny strach przed piwnicą domu. Strach, który wkrótce przekształca się w nienaturalne przyciąganie… Sytuacja komplikuje się, gdy w domu na jakiś czas zamieszkuje bliski przyjaciel Hermana – Nand. Timmermans świetnie zagęszcza atmosferę i z precyzją mistrza prowadzi intrygę aż do mrocznego, efektownego zakończenia.

"Chciałem otworzyć drugie drzwi, brakowało jednak klamki i miały mocny zamek, do którego nie pasował żaden klucz. Mina chciała natychmiast wiedzieć, dlaczego są zamknięte. Otóż blokowała je żelazna sztaba położona między trzema pięknymi, porośniętymi mchem kapitelami. Panowała tu całkowita ciemność. Zdziwiło mnie, że podłoga nie była płaska, niczego nie dostrzegaliśmy poza ciemną głębią. W dół wiły się szerokie kamienne schody… Gdy rzuciłem tam kamień, rozległ się plusk".

01. Willem Frederik Hermans – „Niewidomy fotograf”
Groteska, surrealizm, „dziwność” i nutka grozy. Główny bohater, Abbie, to zblazowany dziennikarz, prowadzący w elitarnym tygodniku rubrykę pt. „Paradoksalne indywidualności”. Pewnego dnia naczelny wysyła go z misją napisania artykułu o słynnym w okolicy niewidomym fotografie. Jego zdziwienie rośnie. Najpierw, gdy po przekroczeniu progu zauważa, iż mieszkanie tonie w mroku. Potem, gdy przekonuje się, że rodzice fotografa nie chcą zaprowadzić go do niewidomego syna. Wreszcie, gdy zauważa, że mieszkanie ma strukturę wagonu kolejowego – jest długie i wąskie. Powiedziałbym wręcz, że jest podejrzanie długie – po przejściu kilkudziesięciu metrów w prawie całkowitej ciemności, Abbie wciąż nie dotarł do przeciwległej ściany…

Świetna, niedoceniana rzecz; gęsta od treści i zawiesistego, groteskowego klimatu.

"Ciągle jeszcze szliśmy. Obejrzałem się. Okno wystawowe było już tylko niewyraźną, białą plamą, nie większą od znaczka pocztowego.

- Widziałem, że się pan oglądał za siebie – odezwał się ojciec fotografa – zaraz pan powie, że jest tak ciemno, że nie widać ręki przed oczami i zapyta, czy nie mógłbym przekręcić kontaktu. Ale ja powiem panu tylko jedno: również sieć elektryczna nie sięga tak daleko. (…)

- Proszę mieć do mnie zaufanie – powiedział - znajdziemy z pewnością, razem. Tak jak już powiedziałem: jestem człowiekiem, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych".

Oprócz tego swój urok mają jeszcze "Wymieniamy wszystko" Manuela van Loggema (lubię zapomniane, zatęchłe sklepiki w wąskich zaułkach) oraz metaforyczny, "Lubieżny Koń" Maurice’a d’Haese. Reszta opowieści wypada przeciętnie lub słabo, dlatego Smutny kos zasługuje na nie więcej, niż solidne 6/10.

Mam nieodparte wrażenie, że można z tego było wycisnąć więcej.

"Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe" zapowiadają się bardzo ciekawie, ponieważ penetrują mało popularną w Polsce literaturę holenderską. Byłem ekstremalnie ciekawy, co znajdę w środku.

Czternaście opowiadań różnych autorów, krótkie noty biograficzne i wykaz źródeł. Czytelnik nie uświadczy niestety ani posłowia, ani wstępu. Aż się prosi, by przybliżyć literaturę z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
54

Na półkach:

Kompozycja tego tomu jest taka, jakby ktoś wydał płytę "Muzyka polska" i wrzucił tam Bajm, TSA i Chopina. W książce znajdują się opowieści w klimacie ludowej bajki ("Płonący pasterz", "Tajemniczy posłaniec"),współczesne opowiadania grozy ("Piwnica", "Niewidomy fotograf") czy też opowieści wykorzystujące znane na całym świecie, kliszowe wręcz, motywy ("Smutny kos", "Wymieniamy wszystko"). W niektórych opowiadaniach są motywy przemocy i okrutnej śmierci, co dość dziwnie mi się czyta w otoczeniu bajek z tego zbiorku.
Zaznaczam, nie chodzi mi o to, że opowiadania są nierówne. Chociaż są i to bardzo, ale o tym za chwilę. Raczej chodzi mi o kompletny rozgardiasz kompozycyjny tej książki.
W zbiorku trafiają się prawdziwe perełki, jak wspomniana "Piwnica". Jest to jak dla mnie mroczna metafora wypartej seksualności oraz mocno zawoalowana historia trójkąta miłosnego. Inne genialne opowiadanie to "Zegarmistrz, który zniknął". Niezwykle klimatyczna historia o... no właśnie. Ja odebrałam ją jako wizję oderwania się od pustej i pozbawionej sensu egzystencji, na którą można teraz patrzeć z boku i bez żalu za stratą.
Są też opowieści, które kompletnie do mnie nie trafiły. "Wielkie wydarzenie" zaczyna się inwazją stworów, które mógł wymyślić Lovecraft gdy miał sześć lat. Dalej opowiadanie ewoluuje do czytanki z lekcji religii o końcu świata. Nie wiem co to właściwie miało być, ale biorę pod uwagę, że opowiadanie miało w sobie to "coś", czego nie poczułam.

W zbiorku znajdują się też niezwykle niepokojące opowiadanie, jak "Zimno". Historia, której głównym bohaterem jest niedźwiedź pozostawia nas z pytaniem czy faktycznie aż tak bardzo różnimy się od zwierząt.

Na uwagę zasługuje też "Co się stało z sierżantem Massuro". Opowiadanie jest dość drastyczne, uprzedzam. Ale zapada w pamięć i pozostawia nas z pytaniem, czy kara zawsze musi przyjść z zewnątrz, czy może winowajca jest w stanie ukrać się sam - świadomie czy też nie.

Pozostałe opowiadania nie zrobiły na mnie większego wrażenia.

Mogę dodać, że wielką zaletą książki jest oprawa graficzna z ilustracjmi Waldemara Świerzego. Coś dla koneserów polskiej szkoły plakatu.

Kompozycja tego tomu jest taka, jakby ktoś wydał płytę "Muzyka polska" i wrzucił tam Bajm, TSA i Chopina. W książce znajdują się opowieści w klimacie ludowej bajki ("Płonący pasterz", "Tajemniczy posłaniec"),współczesne opowiadania grozy ("Piwnica", "Niewidomy fotograf") czy też opowieści wykorzystujące znane na całym świecie, kliszowe wręcz, motywy ("Smutny kos",...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1250
24

Na półkach:

Czy czytać?
Warto, nie zastanawiać się i czytać!
Dwa absolutnie najlepsze opowiadania, są w formie listu (jakby ktoś poszukiwał do matury np.):
Piwnica - niezwykle subtelne, pełne smutku i całej gamy innych uczuć, poetyckie. Nawet mnie bardzo nie zdziwiło, że autor był nominowany do literackiej Nagrody Nobla aż 3 x... niezwykle przejmujące, piękne, nastrojowe.

Co się stało z sierżantem Massuro? - tytuł nieobiecujący, w sensie pomyślałam "zawieje nudą", ach! jakże się pomyliłam, kochacie Archiwum X? pokochacie tę opowieść, jest absolutnie niezwykła, do tego stopnia że historia nie wyleci Wam z głowy dłuugo, sam początek przypomniał mi powieść "Król szczurów" (pewnie przez bohaterów i miejsce akcji/klimat),potem jest już tylko lepiej, wieje grozą i robi się naprawdę dziwnie i tajemniczo.

Tytułowe "Smutny kos", pozytywne zaskoczenie, nie spodziewałam się czegoś, co kocham jeszcze mocniej niż emocji i horroru, czyli baśni w tle i to wariacji jednej z najbardziej krwawych i fascynujących baśni.

Sporo erotycznych opowiadań, może nie erotycznych, ale "na granicy"/zabarwione erotycznie - generalnie nie przepadam za takimi tekstami, ale te były dosyć interesujące np. "Koń", "Clarissa i koty", "Niewidomy fotograf" (jedna scena).

Bardzo intrygujące "Zegarmistrz który zniknął", można je potraktować symbolicznie, przyjemnie się czytało.

"Wymienimy wszystko" skojarzyło mi się ze s. Kingiem, coś a'la bardzo mini "Sklepik z marzeniami" np.

Opowiadania powyżej są pisane bardzo poetycko, mają w sobie coś "z klasyki", bardzo przyjemnie spędziłam czas na czytaniu.
Można się nimi delektować... ale

Nie wszystkie mnie urzekły, jak to w zbiorze opowiadań, te mniej udane według mnie to:
"Płonący pasterz" (jedynie motyw kary-karmy/moralizatorski mi się podobał),
"Zimno" (czegoś nie zrozumiałam lub czegoś zabrakło, brak puenty) i
"Wielkie wydarzenie" (wyrosłam z opowieści i diabłach i aniołach, ciekawe, ale zbyt "proste").
"Wędrujący las" zbyt nudne jak na opowiadanie o "grozie przyrody", czytałam znacznie lepsze jak np. Blacwood i Wendigo, może stąd niska ocena - w porównaniu do takiej klasyki, ta opowieść wypada blado.
"Pełnia lata w kwietniu" taka groza ekologiczna, nie w moim guście.

Ogólnie polecam!

Czy czytać?
Warto, nie zastanawiać się i czytać!
Dwa absolutnie najlepsze opowiadania, są w formie listu (jakby ktoś poszukiwał do matury np.):
Piwnica - niezwykle subtelne, pełne smutku i całej gamy innych uczuć, poetyckie. Nawet mnie bardzo nie zdziwiło, że autor był nominowany do literackiej Nagrody Nobla aż 3 x... niezwykle przejmujące, piękne, nastrojowe.

Co się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1699
462

Na półkach: ,

Zbiory opowiadań różnych autorów to dla mnie zawsze pozycje budzące mieszane uczucia. Podobnie było i w tym wypadku. Bo są tu świetne teksty, niesamowite, oryginalne, zaskakujące, a są też i słabe, które nieodmiennie chce się rzucić w kąt. Tutaj jest więcej jest tych ciekawych i zaskakujących, ale są też i tak nieciekawe, że z nudów zęby bolą. Za istotny plus pozycji można jednak uznać dobór autorów, który jest nieoczywisty.

Zbiory opowiadań różnych autorów to dla mnie zawsze pozycje budzące mieszane uczucia. Podobnie było i w tym wypadku. Bo są tu świetne teksty, niesamowite, oryginalne, zaskakujące, a są też i słabe, które nieodmiennie chce się rzucić w kąt. Tutaj jest więcej jest tych ciekawych i zaskakujących, ale są też i tak nieciekawe, że z nudów zęby bolą. Za istotny plus pozycji można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
656
46

Na półkach:

Zaskoczyły mnie te opowiadania. Przede wszystkim oryginalnością wzbogaconą o bardzo piękny język. Nie spodziewałam się tego. Nie przypuszczałam, że te opowiadania będą tak dobre. Nie wszystkie podobały mi się, ale każde jest dobre.

Komentowanie każdego opowiadania z osobna wydaje się mi dość karkołomne. Dlatego chciałam tylko wymienić te, które najbardziej zapadły mi w pamięć, były według mnie cholernie dobre lub po prostu czymś mnie uwiodły:

- Wielkie wydarzenie (Belcampo)
- Smutny kos (Louis Paul Boon)
- Zimno (Anton Koolhaas)
- Wymieniamy wszystko (Manuel van Loggem)
- Clarissa i koty (Hubert Lampo)
- Wędrujący las (Jacques Hamelink)

Zaskoczyły mnie te opowiadania. Przede wszystkim oryginalnością wzbogaconą o bardzo piękny język. Nie spodziewałam się tego. Nie przypuszczałam, że te opowiadania będą tak dobre. Nie wszystkie podobały mi się, ale każde jest dobre.

Komentowanie każdego opowiadania z osobna wydaje się mi dość karkołomne. Dlatego chciałam tylko wymienić te, które najbardziej zapadły mi w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    129
  • Przeczytane
    66
  • Posiadam
    21
  • Holandia
    4
  • Literatura holenderska
    2
  • Groza
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Opowiadania
    2
  • Antologie
    1
  • Przeczytane 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Smutny kos. Opowieści niesamowite i osobliwe z prozy niderlandzkiej


Podobne książki

Przeczytaj także