Listopadowe porzeczki
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Rehepapp ehk november
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2021-11-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-11-03
- Liczba stron:
- 283
- Czas czytania
- 4 godz. 43 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308074442
- Tłumacz:
- Anna Michalczuk-Podlecki
- Tagi:
- humor dusze zmarłych pakt z diabłem myth fantasy folklor estoński wilkołaki upiory
Nietuzinkowa powieść wypełniona czarnym humorem i przeszywającą grozą, w której mitologia miesza się z surową, naturalistyczną rzeczywistością, a stare wierzenia łączą z chrześcijaństwem. Estońska dziewiętnastowieczna wioska, której rytm wyznaczają kolejne kartki z kalendarza. To w niej toczy się tragiczna i zaskakująca historia miłosna Hansa, Liiny i Jaana. W tamtejszej mitologii duchy zmarłych nazywane są krattami. Choć wydawałoby się, że mogą być straszne, w istocie są bardzo pomocne podczas podkradania pożywienia z pobliskiego dworu. By ożywić kratta i dać mu duszę, chłopi podpisują z diabłem cyrograf – sprytnie jednak go oszukując i zamiast krwi używając soku z porzeczek….Co może pójść nie tak?
Powieść Kivirähka to książka szalona, pełna zadziwiających (i dziwacznych) zwrotów akcji. Niestereotypowa, okrutna, naturalistyczna i romantyczna zarazem. Nie da się pojąć świata estońskiej wioski „szkiełkiem i okiem”. Trzeba uruchomić wyobraźnię, empatię i przyjąć go z niepokojem oraz … gromkim śmiechem.
„Andrus Kivirähk to autor obdarzony najbardziej niesamowitą wyobraźnią na świecie. Ta literatura potrafi zaczarować.” --Olga Tokarczuk
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miesiąc pośród estońskich upiorów
W estońskiej wsi listopad jest mroźny, mokry i mroczny. I pełen upiorów. Można je spotkać w okolicznych lasach, na polach i drogach, a niekiedy pukają nawet do drzwi chat. Ale miejscowi chłopi mają na upiory sprawdzone sposoby i nawet diabła potrafią oszukać – jeśli nie porzeczkami, to grochówką. Mimo to estońska wieś nie jest wcale sielska ani wesoła, bo od wszelkiej maści demonów gorsi są tu ludzie.
„Listopadowe porzeczki” Andrusa Kivirähka to fenomen na estońskim rynku wydawniczym. Autor łączy w swojej powieści wątki zaczerpnięte z folkloru i z chrześcijaństwa, tworząc przepełnioną czarnym humorem i goryczą opowieść o ludzkiej chciwości. Bo na tym skupia się życie bohaterów: na ciągłym szukaniu własnych korzyści cudzym kosztem, choćby za cenę paktu z diabłem. I choć diabła czasami uda im się oszukać, to o wiele trudniej przychodzi im stanąć do walki z własnymi żądzami.
Akcja książki rozgrywa się w nieokreślonej przeszłości, w czasach podziału na mieszkańców wsi i ludzi pracujących na folwarku niemieckiego barona. Sam baron nie odgrywa w powieści większej roli, to prości ludzie są jej głównymi bohaterami. Mają jeden sprawdzony sposób na biedę: sukcesywne kradzieże, dokonywane osobiście lub z pomocą kratów, estońskich odpowiedników golemów, zrobionych z niepotrzebnych gratów i obdarzonych duszą wykupioną od diabła. I tak dzień po dniu okradają niemiecki dwór i siebie nawzajem, w tej satyrze na ludzką pazerność.
Zamiast zwartej fabuły powieść prezentuje raczej różne sceny z życia mieszkańców wsi, rozgrywające się dzień po dniu na przestrzeni listopada. Są tu Zaduszki (organizowane w saunach) i kolędowanie na świętego Marcina, są sąsiedzkie waśnie, ale znajduje się też miejsce na miłość. Mimo wielu zabawnych scen cała historia jest raczej smutna i przygnębiająca, a jednocześnie skłaniająca do refleksji. Jej mocną stroną są bez wątpienia elementy ludowych wierzeń, stale obecne w codziennym życiu bohaterów. Kivirähk ukazuje ciekawe spojrzenie na świat, w którym każdy szuka własnych korzyści, nie zważając na cenę. Można czytać tę powieść dla czystej rozrywki, dla poznania estońskich wierzeń, ale też ku przestrodze, bo nie tylko powieściowa estońska wieś musi się zmagać z demonem ludzkiej chciwości.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 547
- 495
- 73
- 54
- 18
- 14
- 11
- 9
- 9
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Całkiem udana baśń dla dorosłych, z wykorzystaniem folkloru estońskiego. A jednocześnie opowieść o ludzkiej chciwości i cwaniactwie. Dość dziwne to uczucie, kiedy się okazuje, że najbardziej honorowymi postaciami w książce są Piekielnicy (ogółem cała menażeria piekielna co mieszka obok ludzi),a ludzie to w ogóle szkoda gadać. Dodatkowo całość podlana absurdem i czarnym humorem.
Całkiem udana baśń dla dorosłych, z wykorzystaniem folkloru estońskiego. A jednocześnie opowieść o ludzkiej chciwości i cwaniactwie. Dość dziwne to uczucie, kiedy się okazuje, że najbardziej honorowymi postaciami w książce są Piekielnicy (ogółem cała menażeria piekielna co mieszka obok ludzi),a ludzie to w ogóle szkoda gadać. Dodatkowo całość podlana absurdem i czarnym...
więcej Pokaż mimo toKsiążka treściwa, charyzmatyczna, opisująca losy pewnej wioski w Estonii. Wiele równoległych wątków było prowadzone wprawnie i z wyczuciem, więc mimo nachodzących na siebie losów postaci czytało się przejrzyście i przyjemnie. Nie ma owijania w bawełnę - serwowana jest brutalność żywotu w ciężkich do przeżycia warunkach, gdzie każdy robi co może, aby dotrwać kolejnego dnia. Chociaż i nawet tam - w zimnej, przesyconej urokami i upiorami wiosce - znajdzie się miejsce na szczęśliwe zakończenia.
Książka treściwa, charyzmatyczna, opisująca losy pewnej wioski w Estonii. Wiele równoległych wątków było prowadzone wprawnie i z wyczuciem, więc mimo nachodzących na siebie losów postaci czytało się przejrzyście i przyjemnie. Nie ma owijania w bawełnę - serwowana jest brutalność żywotu w ciężkich do przeżycia warunkach, gdzie każdy robi co może, aby dotrwać kolejnego dnia....
więcej Pokaż mimo toZnakomita, inteligentna i dowcipna interpretacja estońskiego folkloru. Nie jestem wielbicielem podobnych książek polskich autorów, bo albo są pełne przesady w udziwnianiu magicznych aspektów wiejskiego życia, albo ich humor jest ostry jak młotek. Przy "Listopadowych porzeczkach" znakomicie się bawiłem, przy okazji odnajdując to wszystko co o "typowej" estońskiej wsi słyszałem. To pierwszy mój kontakt z estońską literaturą, jakże udany.
Znakomita, inteligentna i dowcipna interpretacja estońskiego folkloru. Nie jestem wielbicielem podobnych książek polskich autorów, bo albo są pełne przesady w udziwnianiu magicznych aspektów wiejskiego życia, albo ich humor jest ostry jak młotek. Przy "Listopadowych porzeczkach" znakomicie się bawiłem, przy okazji odnajdując to wszystko co o "typowej" estońskiej wsi...
więcej Pokaż mimo toNie wiem co myśleć... nieźle zakręcona ta opowieść. Jeśli to jest wizerunek typowej estońskiej wsi, to naprawdę ciekawe tam życie mają... nie powiem 🤭🙃
Nie wiem co myśleć... nieźle zakręcona ta opowieść. Jeśli to jest wizerunek typowej estońskiej wsi, to naprawdę ciekawe tam życie mają... nie powiem 🤭🙃
Pokaż mimo toRzecz absolutnie zabawna. Humor, wiadomo, każdy ma swój. Mój jest blisko.
Kratty, czyli mityczni pomagierzy przydomowi powołani do życia w wyniku zawarcia paktu z diabłem, są kręgosłupem pewnej estońskiej wsi. W każdej chwili mogą ten kręgosłup zawiązać w supeł. Mieszkańcy tej wsi cały czas używają czarów i guseł po to by kraść od sąsiadów, podglądać sąsiadów, i uprzykrzać życie sąsiadom. Każdy kolejny rozdział (tu rozdziały podzielone są na dni listopada) zaskakuje nowym pomysłem tych nieobliczalnych postaci.
I tak mamy mieszankę szalonego humoru, złośliwości, ale też wątek niespełnionej miłości. Mimo wszystko książka traci na zakończeniu. Wątki są owszem zamykane, ale zdaje się że jest to robione po łebkach i absolutnie niesprawiedliwie dla bohaterów, na których mi zależało.
Rzecz absolutnie zabawna. Humor, wiadomo, każdy ma swój. Mój jest blisko.
więcej Pokaż mimo toKratty, czyli mityczni pomagierzy przydomowi powołani do życia w wyniku zawarcia paktu z diabłem, są kręgosłupem pewnej estońskiej wsi. W każdej chwili mogą ten kręgosłup zawiązać w supeł. Mieszkańcy tej wsi cały czas używają czarów i guseł po to by kraść od sąsiadów, podglądać sąsiadów, i uprzykrzać...
Bawiłam się przy lekturze przednio.
Bawiłam się przy lekturze przednio.
Pokaż mimo toPowieść, która może wzbudzać, i na pewno wzbudza, krańcowe emocje - jedni ją docenią, inni wrzucą w ogień (piekielny) i odsądzą autora od czci i wiary. I zarówno jedni, jak i drudzy będą mieli rację, o ile w ogóle można tu mówić o jakichś racjach. Mnóstwo tu elementów ludowych wierzeń, ludowych opowieści i ludowego bestiariusza, to jednak elementy techniki pisarskiej autora. A co jest jego celem? O czym napisał?
Sądzę, że to rozprawa z własnym narodem i o własnym narodzie. Trudna, gorzka, przesadzona, nawet bardzo, ale po to, żeby poruszyć. Żeby zmusić to rozważań, kim jesteśmy (my, tzn. oni, Estończycy),jacy jesteśmy, co nas ukształtowało. Czy jesteśmy notorycznymi złodziejami, okradającymi niemieckich panów i siebie nawzajem? Czy nasza tożsamość i nasza mentalność też są kradzione? Ile w nas natury, a ile kultury? Czy pochodząca z natury dzikość nas buduje czy rujnuje?
Jeśli mamy iść w przyszłość (i przetrwać, choć tacyśmy nieliczni),to musimy wiedzieć, kim jesteśmy. Ta powieść wymusza rozważanie o tożsamości, na nas wymusza też, choć nie o estońskiej.
Powieść, która może wzbudzać, i na pewno wzbudza, krańcowe emocje - jedni ją docenią, inni wrzucą w ogień (piekielny) i odsądzą autora od czci i wiary. I zarówno jedni, jak i drudzy będą mieli rację, o ile w ogóle można tu mówić o jakichś racjach. Mnóstwo tu elementów ludowych wierzeń, ludowych opowieści i ludowego bestiariusza, to jednak elementy techniki pisarskiej...
więcej Pokaż mimo toJaki piękny tytuł... i jaka okropna książka. Literacko, to całkiem niezła powieść, narracja jest poprowadzona w taki sposób, że zachęca do lektury, absolutnie się nie dłuży. I za to dałabym całkiem wysoką ocenę. Niestety treść tej książki, na początku mnie nie obeszła, bo to zupełnie nie moje rejestry, a później wzbudziła odrazę. Była obleśna i obrzydliwa. Być może jestem kosmitką, ale zdecydowanie takim treściom mówię nie. Taka mitologia mnie nie interesuje. Frustracje autora przebijające z tekstu również. I życzę powodzenia szukającym miłości według estońskich eliksirów. Fuuuuj... To nawet zabawne nie było. Jest szansa na najgorszą książkę roku, chociaż rok dopiero się zaczął. Zdecydowanie nie polecam, bo prawdopodobnie nie zrozumiałam "magii" porzeczek.
Jaki piękny tytuł... i jaka okropna książka. Literacko, to całkiem niezła powieść, narracja jest poprowadzona w taki sposób, że zachęca do lektury, absolutnie się nie dłuży. I za to dałabym całkiem wysoką ocenę. Niestety treść tej książki, na początku mnie nie obeszła, bo to zupełnie nie moje rejestry, a później wzbudziła odrazę. Była obleśna i obrzydliwa. Być może jestem...
więcej Pokaż mimo to3/180/2024
Wyzwanie LC styczeń 2024 - Akcja zimą
Wprawdzie listopad to nie kalendarzowa zima, ale w powieści jest mróz i śnieg, a nawet bałwan. Gadający.
Zadziwiająca opowieść o wiosce, w której chłopi mają na usługach kraty (to taki gatunek upiora),mogą zmieniać się w wilki, żeby np. sobie upolować posiłek, paktują z diabłem (głównie po to, by ożywić krata),mają we wiosce wiedźmę, ale również barona, a przede wszystkim kradną sobie nawzajem co tylko się da. Głównie daje się kraść jedzenie, bo bieda we wsi aż piszczy. A codzienną atrakcją jest wódka i mordobicie, wiadomo, jak to na wsi we wschodniej Europie. Klimat trochę jak z Jakuba Wędrowycza, chociaż strzyg więcej, a za to chyba nikt alkoholu sam nie wytwarza.
Poza kratami występują także puuki, psiogłowy i trupibuty. Wszystko u nas raczej nieznane, więc zapraszam do lektury.
Do tego zachwycające przepisy kucharskie, na przykład taki: "Chcesz herbaty z myszą? Dobra na uspokojenie."
A u nas jakaś nudna melisa...
3/180/2024
więcej Pokaż mimo toWyzwanie LC styczeń 2024 - Akcja zimą
Wprawdzie listopad to nie kalendarzowa zima, ale w powieści jest mróz i śnieg, a nawet bałwan. Gadający.
Zadziwiająca opowieść o wiosce, w której chłopi mają na usługach kraty (to taki gatunek upiora),mogą zmieniać się w wilki, żeby np. sobie upolować posiłek, paktują z diabłem (głównie po to, by ożywić krata),mają we...
lekko ironiczna i etnograficznie fascynująca prosta historia małej estońskiej wioski sprzed wieków i jej barwnych postaci, nie tylko z tego świata. kilkukrotnie parsknęłam śmiechem, nie raz o nie dwa omijałam wzrokiem okrutne wobec zwierząt akapity, dzięki krótkim rozdziałom i prostemu językowi połknęłam w kilka godzin.
lekko ironiczna i etnograficznie fascynująca prosta historia małej estońskiej wioski sprzed wieków i jej barwnych postaci, nie tylko z tego świata. kilkukrotnie parsknęłam śmiechem, nie raz o nie dwa omijałam wzrokiem okrutne wobec zwierząt akapity, dzięki krótkim rozdziałom i prostemu językowi połknęłam w kilka godzin.
Pokaż mimo to