Studiował pisarstwo, by następnie zmienić się w kowboja, pomocnika na ranczu, asystenta hydraulika, spawacza, hamulcowego na kolei, rzeczoznawcę ubezpieczeniowego i w końcu nauczyciela literatury angielskiej. Stypendysta Guggenheima, którego kariera trwała aż pięć dekad i zaowocowała 13 książkami. W swojej twórczości podejmował głównie tematy związane z Dzikim Zachodem. "Psie pazury" (1967) to jego najbardziej znana powieść, zaadaptowana w 2021 r. na film z Benedictem Cumberbatchem, Kirsten Dunst i Jesse’em Plemonsem w rolach głównych.
To mój pierwszy western i przekonałam się, że zdecydowanie nie są to moje klimaty, ale nie mogę ocenić tej książki negatywnie, ponieważ obiektywnie jest bardzo dobra i przejmująca. Z ciekawej perspektywy podejmuje tematykę mężczyzn, ich emocji, tego, do czego zdolna jest miłość, ale też siłę stereotypów i problem samotności.
Czytanie westernów nie będzie moim nowym hobby, nie jest to dla mnie porywająca tematyka, tematyka przy której potrafię zrelaksować się wieczorem, ale nie uważam też, żebym straciła przy tej książce swój czas.
"Psie pazury" pozostawiają czytelnika z wieloma niedopowiedzeniami i sugestiami, które dają fajne pole do własnych przemyśleń.
Chętnie zobaczę też film.
Powieść o tym, do czego zdolna jest miłość. Syna, ojca, brata - jednym słowem mężczyzny.
Ale i o tym, jak stereotyp czy norma społeczna rządzi życiem jednostki i z nią potrafi robić.
ps Film jest wierną (choć pomija pewne wątki) ekranizacją powieści. Jest w niej wszystko co ważne w fabule, a klimat - znakomicie oddany.