The Gap into Conflict: The Real Story
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Skoki (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Gap into Conflict: The Real Story
- Wydawnictwo:
- Collins
- Data wydania:
- 1990-01-01
- Data 1. wydania:
- 1990-01-01
- Liczba stron:
- 173
- Czas czytania
- 2 godz. 53 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 0002238276
A powerful and intense sf tale from a master storyteller
In the far future, gap drives faster-than-light deep space travel, but sometimes this afflicts some with irreparable brain damage. A Zone Implant can turn such a person into a zombie, to protect his shipmates, but it's highly illegal.
Ensign Morn Hyland works for the United Mining Company, which is in charge of law enforcement throughout known space. She lives aboard a police ship, together with most of her family; their job is to chase down pirates and other illegals who prey on the weak, or smuggle goods into forbidden space. Her life is nothing out of the ordinary - until she falls in with the pirate Captain Nick Succorso. All of a sudden, the young, strong, beautiful police officer appears to be falling in love - well, lust at least - with the murdering pirate, or so it appears to the folk at the space station's bar.
But the real story was quite different ...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 81
- 68
- 30
- 7
- 4
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Słabizna. Ledwo to zmęczyłem. Historia jak dla mnie mało ciekawa. Chyba najsłabsza space opera jaka czytałem. Zdecydowanie nie sięgnę po kolejne części.
Słabizna. Ledwo to zmęczyłem. Historia jak dla mnie mało ciekawa. Chyba najsłabsza space opera jaka czytałem. Zdecydowanie nie sięgnę po kolejne części.
Pokaż mimo toCykl Skoki mógłby być jednyą z najlepszych współczesnych space oper .Autor stworzył szereg bardzo wyrazistych postaci z pogłębionym rysem psychologicznym na czele z Morną Hyland –piękną, silną i szlachetną policjantką . Autor nie wymyślił nic odkrywczego.W jedym z wywiadów napisał,że po prostu skopiował fabułę z przygodowych książek /porwanie kobiety przez pirata/ ,którą wplótł w świat statków kosmicznych i podprzestrzennych skoków. Do tego niezwykła wyobraźnia ,kreacja światów, złowrodzy kosmici,których sposób myślenia daleki jest od szablonu. To plusy. Minusy. W 1 książce Skok w konflikt autor trochę przesadził opisując ze szczegółami ,wręcz jakąś chorą lubością,gwałty i tortury Morny przez Angusa. Budziło to nie tylko mój niesmak, jako kobiety.To w końcu książka SF ,a nie thriller w rodzaju Łzy Tess,więc czytelnik nie oczekuje opisów maltretowanej kobiety . W drugiej części Morna będzie maltretowana przez swojego wybawiciela i czytelnik miałaby ochotę krzyknąć-dajcie wreszcie spokój tej dziewczynie. Także autor zamiast skupić się na przygodach Morny niepotrzebnie wymyśla te dodatkowe wątki ,które,jak się później ,okazuje nie mają większego wpływu na akcje. Do tego jeszcze te przydługie dialogi ,wątki ,bez których z powodzeniem można by się obejść. To mógłby by naprawdę świetlny kawałek SF. I myślę,że gdyby te 5 tomów skrócić zostałaby tylko jedna,za to wspaniałą powieść SF.
Cykl Skoki mógłby być jednyą z najlepszych współczesnych space oper .Autor stworzył szereg bardzo wyrazistych postaci z pogłębionym rysem psychologicznym na czele z Morną Hyland –piękną, silną i szlachetną policjantką . Autor nie wymyślił nic odkrywczego.W jedym z wywiadów napisał,że po prostu skopiował fabułę z przygodowych książek /porwanie kobiety przez pirata/ ,którą...
więcej Pokaż mimo toJeden z najlepszych kosmicznych westernów jakie czytałem. Świetna rozrywka i wielka przyjemność obcowania z tą lekturę.
Jeden z najlepszych kosmicznych westernów jakie czytałem. Świetna rozrywka i wielka przyjemność obcowania z tą lekturę.
Pokaż mimo toGdybym nadawał tytuły notkom, to tę bym opatrzył takim: „Sienkiewicz w kosmosie”. Bo czym się charakteryzują powieści historyczne Sienkiewicza? Miłość i porwanie panny – czy to będzie Helena z „Ogniem i mieczem”, czy Baśka z „Pana Wołodyjowskiego” (tu porwanie nieudane),czy Ligia z „Quo vadis”.
WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2022/11/stephen-r-donaldson-skok-w-konflikt.html
Gdybym nadawał tytuły notkom, to tę bym opatrzył takim: „Sienkiewicz w kosmosie”. Bo czym się charakteryzują powieści historyczne Sienkiewicza? Miłość i porwanie panny – czy to będzie Helena z „Ogniem i mieczem”, czy Baśka z „Pana Wołodyjowskiego” (tu porwanie nieudane),czy Ligia z „Quo...
więcej Pokaż mimo toNiewielkich rozmiarów nowela, piracka historia nie wiedzieć po co osadzona w konwencji space opery. Fabuła w założeniu prosta, jednak w szczegółach przesadnie wydumana. Logiczne następstwo wydarzeń częstokroć niewiarygodne. Autor stawia na nieustanną grę motywacjami, przeżyciami i emocjami, wydaje się jednak, że robi to w sposób niezbyt dojrzały, postacie dalej wyglądają jak drewniane klocki. Dodatkowo, książka pełna jest brutalności i przemocowego seksu. Idealna lektura dla zakompleksionych piętnastolatków.
5/10
Niewielkich rozmiarów nowela, piracka historia nie wiedzieć po co osadzona w konwencji space opery. Fabuła w założeniu prosta, jednak w szczegółach przesadnie wydumana. Logiczne następstwo wydarzeń częstokroć niewiarygodne. Autor stawia na nieustanną grę motywacjami, przeżyciami i emocjami, wydaje się jednak, że robi to w sposób niezbyt dojrzały, postacie dalej wyglądają...
więcej Pokaż mimo toTo nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam
To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pokaż mimo toPozdrawiam
Napisana dowcipnie, z wartką akcją i wyrazistymi bohaterami... i tyle. Brak jakiegokolwiek tła, opisów nowych/obcych światów, urządzeń, kosmicznych krajobrazów, zupełnie jakby autor całkowicie zdał się na wyobraźnię czytelnika, nie dając żadnego impulsu do jej rozbudzenia. Mimo wszystko, totalny minimalizm w stosowaniu opisów się nie sprawdza.
Napisana dowcipnie, z wartką akcją i wyrazistymi bohaterami... i tyle. Brak jakiegokolwiek tła, opisów nowych/obcych światów, urządzeń, kosmicznych krajobrazów, zupełnie jakby autor całkowicie zdał się na wyobraźnię czytelnika, nie dając żadnego impulsu do jej rozbudzenia. Mimo wszystko, totalny minimalizm w stosowaniu opisów się nie sprawdza.
Pokaż mimo toSaga Donaldsona ma w zasadzie wszystko co powinien mieć wybitny cykl powieści science – fiction: oryginalny świat, barwnych bohaterów, ciekawą fabułę. Mnie jednak nie kupił. Zastanawiając się nad przyczynami tego stanu rzeczy, wskazywałbym na dwie, dla mnie, poważne ułomności tej historii. Pierwsza to mało przekonujący mechanizm sprawczy wszelkich działań w tym konflikcie, bazujący na karykaturalnie zabobonnym lęku przed mutacją w Amnioni. Ludzie miewają różne lęki i fobie, do nie najsłabszych należy choćby lęk przed śmiercią. Tymczasem wśród całej ludzkości znalazł się tylko jeden, jedyny potwór, który jest wstępnie zainteresowany mutacją jako sposobem na nieśmiertelność. Wszyscy inni za najcenniejszy skarb uznają swoje człowieczeństwo, mutacja to niewyobrażalny koszmar, śmierć to przy niej fraszka. Jakoś uwierzyć trudno. Druga, poważniejsza usterka, to niesamowita cierpiętniczość niemal wszystkich liczących się postaci. Obdarzeni oni zostali wrażliwością przekraczającą możliwości wszelkich znanych mi arcydzieł epoki romantyzmu, „Konrada Wallenroda” i „Cierpień młodego Wertera” nie wyłączając. Wylewane obficie i bez przerwy przez wszystkie postaci, łzy i żale przestają stopniowo być wzruszające a zaczynają być denerwujące. Rozumiem, że dla Morny po człowieczeństwie najcenniejszy jest jej syn, ale przy setnym powtórzeniu tej informacji, zaczęło mnie to drażnić.
Taki cykl jak Donaldsona zwykłem czytać dwa, góra trzy tygodnie. Tym razem męczyłem go dobre cztery miesiące, robiąc przerwy na inne książki, trochę na zasadzie odtrutki. Równocześnie historia jest na tyle ciekawa, że ani przez chwilę nie miałem ochoty rzucić jej w kąt, chciałem ją poznać do końca. Szkoda, że wykonanie zepsuło przyjemność.
Trudno jest polecać lub odradzać tę pozycję. Generalnie zachęcałbym do spróbowania, by samodzielnie ocenić chęć do przejścia przez te trzy tysiące stron.
Saga Donaldsona ma w zasadzie wszystko co powinien mieć wybitny cykl powieści science – fiction: oryginalny świat, barwnych bohaterów, ciekawą fabułę. Mnie jednak nie kupił. Zastanawiając się nad przyczynami tego stanu rzeczy, wskazywałbym na dwie, dla mnie, poważne ułomności tej historii. Pierwsza to mało przekonujący mechanizm sprawczy wszelkich działań w tym konflikcie,...
więcej Pokaż mimo toAnia we wpisie z lutego tego roku w zasadzie napisała wszystko, co sam chciałbym napisać. Sztafaż s-f całkowicie zbędny, pociąg autora do zadawania bólu głównej postaci żeńskiej przerażający, intryga o konsystencji zupki Knorra, do tego trójka "bohaterów" niesamowicie sztuczna i pretensjonalnie rozpisana przez Donaldsona, relacje między nimi są tak wiarygodne jak w Klanie, a do tego totalnie z czapy kilkunastronicowe posłowie, które w połowie jest kuriozalnym streszczeniem dzieła Wagnera. Autor w posłowiu pisze, o co chodzi w "Skoku w konflikt", ale gdyby mi nie napisał, to bym się w życiu nie domyślił. Ogromne rozczarowanie, być może "Skok w konflikt" ma sens w ramach większej całości, ale jako samodzielna ni to powieść, ni to rozbudowane opowiadanie (jeden wątek na 128 stronach) zupełnie się nie sprawdza.
Ania we wpisie z lutego tego roku w zasadzie napisała wszystko, co sam chciałbym napisać. Sztafaż s-f całkowicie zbędny, pociąg autora do zadawania bólu głównej postaci żeńskiej przerażający, intryga o konsystencji zupki Knorra, do tego trójka "bohaterów" niesamowicie sztuczna i pretensjonalnie rozpisana przez Donaldsona, relacje między nimi są tak wiarygodne jak w Klanie,...
więcej Pokaż mimo to