rozwińzwiń

Scheda Gigantów

Okładka książki Scheda Gigantów Marek Zychla
Okładka książki Scheda Gigantów
Marek Zychla Wydawnictwo: Wydawnictwo Alegoria Cykl: Scheda Gigantów (tom 1) fantasy, science fiction
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Scheda Gigantów (tom 1)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Alegoria
Data wydania:
2019-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-01
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362248476
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Żertwa. Antologia słowiańskiego horroru Dagmara Adwentowska, Jakub Bielawski, Piotr Borowiec, Bartłomiej Fitas, Artur Grzelak, Wojciech Gunia, Radosław Jarosiński, Dawid Kain, Maciej Kaźmierczak, Tomasz Krzywik, Agnieszka Kwiatkowska, Kazimierz Kyrcz jr, Michał Stonawski, Maciej Szymczak, Mariusz Wojteczek, Anna Maria Wybraniec, Marek Zychla
Ocena 6,8
Żertwa. Antolo... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Dekady w cieniu Krzysztof Biliński, Edward Bulwer-Lytton, Norbert Góra, Wojciech Gunia, Łukasz Gwiżdż, Dawid Kain, Jarosław Klonowski, Tobiasz Kruk, Łukasz Krukowski, Tadeusz Miciński, Anna Musiałowicz, Joanna Pypłacz, Juliusz Wojciechowicz, Marek Zychla
Ocena 8,6
Dekady w cieniu Krzysztof Biliński,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
229
36

Na półkach: ,

Trafiłem na całą serię na Starfeście w Lublinie. Strasznie spodobała mi się okładka (styl lat 80/90 w fantastyce ale w dobrym guście) oraz jak została mi książka opisana przez sprzedającego. Niestety książka wręcz ocieka rzeczami o które można się przyczepić. Na start najsmutniejsze bo sama historia jest dobra! Ma potencjał, ale jest napisana po prostu słabo. Zbudowany świat, przedstawione kultury itd. mogłyby naprawdę zachwycić, gdyby tylko zrobić to porządnie, ale zamiast tego czujemy się jakby (wstaw imię reżysera którym gardzisz) dostał prawo do ekranizacji (wstał wybitne dzieło które lubisz):

1) Opisy: Na początku są ciekawe i stonowane a sama fabuła toczy się powoli i zachęca, do kombinowania co będzie dalej, ale po rozpoczynającej główny wątek scenie jest tylko gorzej. Po powiedzmy 100 stronach wydarzeń autor zaczyna wręcz pluć w jego mniemaniu istotnymi wydarzeniami, jednak nie sili się już na opisy. Choćby bitwy opisane na pół strony w stylu "walczyli na początku było ciężko, ale potem wygrali" albo "walczył dzielnie ale ona rzuciła dzidą i umarł" czy "poznali się i będą małżeństwem" albo "wyszły i zabily wszystkich, już nikogo nie ma". Nie istnieje nabudowanie scen, logika i głębia a większość wątków zostaje krótko opisana a potem szybko zamknięta przy czym autor zamiast pokazywać nam świat, to w momentach gdy coś nie ma sensu sprawia że bohater tłumaczy nam coś czego nie mieliśmy prawa widzieć bo wcześniej nic o tym nie było i to jest "fabuła". Wątki skrzatów czy smoków to chyba największa porażka dosłownie pojawiają się w 2-3 scenach a potem zostają na zawsze ucięte jednym zdaniem. W ogóle cała książka jest pełna wątków które w teorii mają znaczenie a w praktyce nie mają wartości. Większość problemów np. podczas bitew/wyborów moralnych pojawia się na stronie po czym na tej samej stronie wszechwiedzący bohater (jeden z wielu) mówi jak to pokonać i czasem na tej samej albo litościwie kolejnej już problem rozwiązany.

2)Postacie: Płytkie i jednowymiarowe. W większości przypadków nie myślą. Chodzą i zachowują się jak NPC'ty z gier. Kiedy autor im pozwoli są wszechwiedzące i wszystko potrafią by w innej scenie stać jak kretyni dopóki inna postać nie powie im co robić. Postać może zastygnąć w czasie i odbyć 100-letni trening nad swoją mocą, ale żeby wpaść na to że skoro zamroził jezioro i idą po nim wrogowie bo on może je odmrozić i zamrozić jeszcze raz potrzebuje by ktoś mu to krzyknął. Romanse na poziomie wielkiej miłości po 5 minutach od spotkania bez żadnej chemii, żadnego wspólnego tematu a czasem po jednej rozmowie (lub nawet nie!). Bawią szczególnie wtrącenia autora o postaciach i ich zaletach. Moje ulubione reprezentuje poziom ogólny książki: pewna postać "zawsze wszystko ma przemyślane" po czym przegrywa bo "nie wpadła na to, żeby poza rozwojem siły wyeliminować słabości". Dosłownie jakby ktoś chciał nam wmówić, że to normalne dla geniusza który np. poznał wszystkie tajniki władania wodą że nie pomyślał o ochronie przed gorącem czy zimnem, które wodę wyparuje lub zmieni w lód. I takich akcji jest mnogość.

3) Konsekwencja działań: Brak. Tak jak wyżej raz bohater korzysta z wiedzy i całej mocy innym razem nic nie potrafi i czeka na tłumaczenie. Postacie mówiące że "nie mogą się mieszać" mimo że nic innego nie robią. Przy każdej śmierci szloch i robienie z tego dłuższych choć naciąganych wątków co byłoby normalnie ale nie przy mówieniu niemal za każdym razem że w tym świecie śmierć nie ma znaczenia i jest tylko kolejną drogą. Ponadto fakt, że większość rzeczy jest spłaszczona na siłę i nikt tutaj nie ma rozumu a jedynie cele za którymi ślepo podążają.

4)Fabuła: Zmarnowany potencjał. Wiele wątków rozwiązań i konkluzji byłaby naprawdę dobra, gdyby nie to że wydarzenia które do nich doprowadziły są naciągane, nielogiczne a czasem zwyczajnie głupie i sprzeczne z tym co już wiemy i mamy.

Ogólnie nie polecam, ja zawsze czytam wszystko w seriach licząc że może potem będzie lepiej (I póki co w 2 części jest trochę lepiej),ale jeśli chcecie czegoś więcej niż nijaki odmóżdżacz to nie bierzcie tego do rąk.

Ps: Przed napisaniem recenzji przeczytałem pozostałe i szczerze ubawiłem się. Ledwie kilka recenzji ale napisanych bardzo podobnie co jest wręcz komiczne. Prawie nikt nie zapomniał wpisać imienia autora i wydawnictwa oraz odnieść się do konkretnych rzeczy. Jedna niby nieprzychylna opinia pokusiła się nawet o przyrównanie tego "dzieła" do Władcy Pierścieni, które są w sumie jak ta książka. Ciekawi mnie szczerość tych recenzji i pod wpływem czego zostały napisane. Wiernie cytując pana Tadeusza Sznuka "Nie wiem, choć się domyślam".

Trafiłem na całą serię na Starfeście w Lublinie. Strasznie spodobała mi się okładka (styl lat 80/90 w fantastyce ale w dobrym guście) oraz jak została mi książka opisana przez sprzedającego. Niestety książka wręcz ocieka rzeczami o które można się przyczepić. Na start najsmutniejsze bo sama historia jest dobra! Ma potencjał, ale jest napisana po prostu słabo. Zbudowany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
460

Na półkach: ,

Początkowo ta książka była dla mnie całkowitą abstrakcją. Rzekłabym nawet, że zupełną egzotyką. Nie czytałam wcześniej zbyt dużo fantastyki, ale nigdy nie spotkałam się, aby akcja przez jakikolwiek czas toczyła się w Polsce. Po prostu dla mnie Polska i fantastyka było wręcz niemożliwym. A jednak. Zaskoczeń było znacznie więcej i to tych pozytywnych. ;) ale do meritum.

Poznajemy tutaj Kubę, który wraz z dziadkiem mieszka w Poznaniu. Zajmują się oni czyszczeniem i sprawdzaniem kominów. Kuba jednak postanawia się całkiem usamodzielnić. W tym wypadku, kupuje bilet do Irlandii, gdzie wraz z kolegami z liceum ma układać kostkę brukową. Nie wie jednak, że ta podróż całkowicie odmieni jego życie. Zamiast spokojnej pracy, czeka go prawdziwa walka. Będzie musiał zmierzyć się z demonami, legendami, czarami i przede wszystkim przeznaczeniem ze swoim przeznaczeniem. Ponadto wreszcie oficjalnie pozna swoją bliźniaczkę Agnieszkę zwaną Agnes, którą do tej pory widywał tylko w snach. Czy rodzeństwo zapobiegnie zagładzie ? Czy uda się wygrać walkę dobra ze złem? Jakie cechy będą potrzebne, aby móc wygrać ten nierówny pojedynek? Czy zapanuje pokój? Czy uda się odbudować cywilizację? Na te wszystkie pytania, odpowiedzi poznacie zapoznając się z tą jakże interesującą lekturą. ! ;)

Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona. Nie mogłam się zabrać za tę lekturę. Początek również był dla mnie ciężki do przełknięcia ;) jednak im dalej posuwałam się na przód, byłam coraz bardziej zainteresowana ;) książka zaczęła mnie coraz bardziej interesować. Cały czas byłam ciekawa, co będzie dalej. Jak potoczy się ta cała historia. Co jeszcze autor dla nas przygotował. Choć rzadko czytam fantastykę, to sądzę, że to jest naprawdę bardzo dobra książka. Potrafi zainteresować czytelnika. Podoba mi się to, że wszystko jest dokładnie opisane, dlatego można doskonale wczuć się w tę lekturę. Nie są to jednak przydługie opisy, przeciwnie. Gdyby ich nie było, książka nie byłaby tak spójna. Kolejny plus to taki, że jest podział na rozdziały. Do tego krótkie, dlatego czytelnik absolutnie się nie zmęczy. Książka ma bardzo dobrą akcję. Cały czas coś się dzieje, nie ma próżni. Autor co chwilę zaskakuje nas czymś nowym, co według mnie jest absolutnie na plus. Nie jest to jednak książka dla każdego, gdyż według mnie może być dla niektórych trochę trudna w odbiorze. Ja ogromnie się cieszę, że miałam możliwość poznania tej historii oraz że mogłam zmienić nieco swoje wyobrażenia ;) jeśli lubicie legendy, silnych i odważnych bohaterów, magię, potwory i dobrą fantastykę, to ta książka jest zdecydowanie dla Was ! ;) bardzo dziękuję Wydawnictwo Alegoria za egzemplarz recenzencki i niebawem zabieram się za 2 tom "Kopiec Nimf" aby poznać dalsze losy bohaterów!! ;) dziękuję również za możliwość poznania twórczości kolejnego polskiego nieznanego mi dotąd autora! ;) Natomiast tę pozycję serdecznie Wam polecam a autorowi gratuluję tak intrygującej książki!! ;) przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów!! ;)

Początkowo ta książka była dla mnie całkowitą abstrakcją. Rzekłabym nawet, że zupełną egzotyką. Nie czytałam wcześniej zbyt dużo fantastyki, ale nigdy nie spotkałam się, aby akcja przez jakikolwiek czas toczyła się w Polsce. Po prostu dla mnie Polska i fantastyka było wręcz niemożliwym. A jednak. Zaskoczeń było znacznie więcej i to tych pozytywnych. ;) ale do meritum....

więcej Pokaż mimo to

avatar
947
724

Na półkach: , , , , ,

W październiku zeszłego roku nakładem wydawnictwa Alegoria wyszła książka Marka Zychli pt. „Scheda gigantów”, zaliczana do kategorii literatury młodzieżowej. Ja swój etap młodzieżowy miałem jakieś 20 lat temu, więc nie byłem docelowym odbiorcą tejże książki.
„Scheda gigantów” ma swój początek w Polsce w latach osiemdziesiątych. Wówczas odbywa się pojedynek dobra i zła. Wynikiem tego jest życie bliźniaków, którzy zostają rozdzieleni. Kuba zostaje w Polsce, natomiast jego siostra trafia do Irlandii, gdzie mieszka razem z rodzicami. Po wielu latach Kuba wyjeżdża także do Irlandii, gdzie odwiedza swoich kolegów, którzy pracują tam od lat. Jego przyjazd na „zieloną wyspę” zbiega się z powstaniem zła z Zaświatów. Gdy zło podnosi swój łeb, tytułowi Giganci przybywają do wybrzeży Irlandii, by chronić ten kraj.
Kuba spotyka się ze swoim przeznaczeniem, którym była walka ze złem i do której był przygotowywany przez swojego dziadka, a w rzeczywistości druida, który bronił go i jego siostrę przed złem wiele lat wcześniej.
Marek Zychla w tej książce połączył dwa kraje, z którymi jest związany. Polskę (skąd pochodzi) i Irlandię (gdzie mieszka i pracuje). Jednak więcej czasu poświęca temu drugiemu krajowi, jego mitologii oraz baśniom i legendom. Oddaje klimat tego miejsca. Czytając Schedę miałem przed oczami film Nieśmiertelny z Christopherem Lambertem, chociaż McLeod był Szkotem to jednak kojarzy mi się to właśnie z nim.
Scheda Gigantów to powieść fantasy. Warta jest ona polecenia, chociaż ja jako niedocelowy czytelnik zauważyłem w niej kilka błędów. Niektóre postacie znikały, niektóre pojawiały się nie wiadomo skąd, o czym nie omieszkałem powiedzieć Markowi.
Książkę czytało mi się całkiem dobrze. 372 strony przeczytałem w ciągu pięciu dni i sześciu posiedzeń. Są to wyniki o wiele lepsze niż połowy książek, które przeczytałem na tronie. Polecam.

Ocena: 8/10

https://www.facebook.com/czytamnatronie/

W październiku zeszłego roku nakładem wydawnictwa Alegoria wyszła książka Marka Zychli pt. „Scheda gigantów”, zaliczana do kategorii literatury młodzieżowej. Ja swój etap młodzieżowy miałem jakieś 20 lat temu, więc nie byłem docelowym odbiorcą tejże książki.
„Scheda gigantów” ma swój początek w Polsce w latach osiemdziesiątych. Wówczas odbywa się pojedynek dobra i zła....

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
316

Na półkach: , ,

Hitchcock zalecał zaczynać film, czyli w pewnym sensie opowiadaną historię, od trzęsienia ziemi. W tej książce na pierwszych stronach mamy pojedynek z tajemniczym bóstwem, gdzieś w podpoznańskich lasach. Na placu boju stykają się dwa światy, nasz ludzki oraz mityczny, prosto z Irlandii. Toczy się się walka o przyszłości bliźniaków, jeszcze niemowlaków, którzy będą zmuszeni do walki z tajemniczymi siłami. Los ich błyskawicznie rozdziela, po latach zmuszając do ponownego spotkania. A wszystko to polewie z irlandzkiego folku.
Tym razem autor nie tworzy światów dziwnych, gdzie trzeba znaleźć jakieś wytłumaczenie dla jego kształtu. Tutaj nasz typowy ludzki świat zostaje zaatakowany przez postaci z folkloru Zielonej Wyspy. Nasi bohaterowie spotykają na swej drodze skrzaty, strzygi, olbrzymów oraz Ellena Ognistego, trochę jednak innego niż w Wiarusie. Wszystkie te elementy stawia naprzeciw ostatniemu bastionowi ludzkości pod postacią naszego rodzeństwa oraz ich przyjaciół.
Książka ma lżejszy ciężar niż wcześniejsze powieści autora, spokojnie można ją potraktować jako lekturę dla młodych czytelników, wiadomo, bez przesady, główni bohaterowie to nastolatki, są też otoczeni przez ludzi w ich wieku, mają zbliżone problemy i dylematy. Młody czytelnik będzie miał łatwiej się utożsamić z Kubą czy Agnieszką albo Krzyśkiem.
Drobnym minusem jest tempo historii, które nabiera rozpędu i, w zasadzie, zwalnia dopiero przy dramatycznym finale. Na początku można mieć problem z zapamiętaniem, kto ma być piątym elementem, a kto ostatnim bohaterem. Odrobina skupienia pozwala jednak nie pogubić się w tym zielonym labiryncie.
Pomimo rozmiarów jest to szybka lektura, pełna zwrotów akcji, zaskakujących zwrotów oraz informacji na temat wierzeń celtyckich, czy też czysto irlandzkich. A w zapowiedziach jest już druga część.

Hitchcock zalecał zaczynać film, czyli w pewnym sensie opowiadaną historię, od trzęsienia ziemi. W tej książce na pierwszych stronach mamy pojedynek z tajemniczym bóstwem, gdzieś w podpoznańskich lasach. Na placu boju stykają się dwa światy, nasz ludzki oraz mityczny, prosto z Irlandii. Toczy się się walka o przyszłości bliźniaków, jeszcze niemowlaków, którzy będą zmuszeni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
19

Na półkach:

📖"Scheda gigantów" autorstwa Marka Zychli, polskiego pisarza, mieszkającego w Irlandii, jest powieścią z gatunku młodzieżowego fantasy, ale i dorosły czytelnik doskonale odnajdzie się w tej historii. Akcja rozpoczyna się w Poznaniu, gdzie podczas szalejącej burzy rozgrywa się starcie sił Dobra i Zła, a rodzeństwo Kuba i Agnieszka zostaje rozdzielone. Następnie poznajemy dorastającego Kubę, który nie do końca czuje się zakotwiczony w doczesnym świecie i coraz częściej ma "śnienia". Porzuca w końcu pracę u boku dziadka w kominiarskim fachu i wyrusza na Zieloną Wyspę, aby u boku kumpli zarobić większe pieniądze i zastanowić się nad przyszłością. Nie dane jest mu jednak rozpocząć pracy jako brukarz. Tuż po jego przylocie z morza wyłaniają się pradawni Giganci, co zapoczątkuje wyniszczającą wojnę między zastępami Dobra i Zła, zarówno w świecie realnym, jak i w Zaświatach, zwanych Anwnn. Mroczna wiedźma Badb nie uznaje kompromisów i wraz z podległą jej armią demonów, pragnie unicestwienia wszystkiego, co nosi w sobie pierwiastek dobra. 📖Przyznaję, że nie czytałem wcześniej niczego pióra Zychli, ale najnowsze jego dziecko mówi mi o sporym talencie autora do kreowania zakręconych, niebanalnych historii. W powieści mamy mieszaninę irlandzkich mitów, galerię niejednoznacznych postaci, mnogość wątków, zwrotów akcji i szalenie ciekawie wykreowane uniwersum ludzi, bogów, skrzatów, potwornych istot oraz Wtranżola - pewnego chomika z ludzkimi dłońmi. Otwarte zakończenie sprawia, że w kolejnej książce powinno być tylko ciekawiej.
📖"Scheda gigantów" to wspaniała opowieść o dojrzewaniu, męstwie, miłości, poświęceniu, ale też podłości, małostkowości i pokusach wynikających ze sprawowania władzy, z dużą domieszką czarnego humoru. Polecam gorąco fanom fantasy, także tym dorosłym, bo powieści daleko do infantylności i zawiera ona w sobie dużo mądrych spostrzeżeń.

📖"Scheda gigantów" autorstwa Marka Zychli, polskiego pisarza, mieszkającego w Irlandii, jest powieścią z gatunku młodzieżowego fantasy, ale i dorosły czytelnik doskonale odnajdzie się w tej historii. Akcja rozpoczyna się w Poznaniu, gdzie podczas szalejącej burzy rozgrywa się starcie sił Dobra i Zła, a rodzeństwo Kuba i Agnieszka zostaje rozdzielone. Następnie poznajemy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
913
910

Na półkach:

Scheda gigantów jest ukłonem w stronę młodzieży lubującej się w fantasy. Już na samym początku autor przenosi nas w magiczny irracjonalny świat. Dobro walczy ze złem w wyniku czego pod Poznaniem zostaje rozdzielone rodzeństwo. Poznajemy Kubę, który jest przekonany, że jest zwykłym śmiertelnikiem. Prowadzi normalne życie, pomaga dziadkowi w prowadzeniu interesu. Niestety, kasa z tego nie jest wystarczająca dlatego wraz z kolegą udaje się do Irlandii na zarobek. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że sny, które mu się wcześniej przytrafiały nie były tylko wytworem jego wyobraźni, a On nie jest zwykłym śmiertelnikiem. Ekspresowy kurs dorastania przed nim. Od wiedzy którą otrzyma będą zależały losy ludzkości i nie tylko jej.Kolejny raz jak to u autora bywa magiczny świat przeplata się z mitologią i rzeczywistością. Walka dobra ze złem zaciera linię tych światów, przenikając się wzajemnie. Jest z rzadka mrocznie więc w sposób, który idealny będzie dla młodszego czytelnika. Końcówka psuje całe wrażenie o tej książce. Jeśli lubujecie się w historiach podobnych do Władców Pierścieni chociażby, to będzie to dla was bardzo udana lektura. Niestety, mnie to kompletnie nie leżało. Za dużo tutaj jest fantastyki za mało mroku, pokazania zgnilizny bohaterów,brutalności też brakuje. Wątki paranormalne np. w postaci skrzatów czy tytułowych gigantów mnie nie kupiły. To pewnie spowodowane jest tym , że ja dopiero co zapoznaję się z tym gatunkiem literackim i tego mam tu przesyt. Liczyłam na książkę ociekającą krwią, dostałam przyzwoitą fantastykę bez ugłaskanych słów, co lubię ,za to z w ogóle nie skomplikowaną fabułą. To książka dla tych z was co lubują się w fantasy, a grozy, poczucia napięcia potrzebują zaledwie szczyptę w opowieściach

Scheda gigantów jest ukłonem w stronę młodzieży lubującej się w fantasy. Już na samym początku autor przenosi nas w magiczny irracjonalny świat. Dobro walczy ze złem w wyniku czego pod Poznaniem zostaje rozdzielone rodzeństwo. Poznajemy Kubę, który jest przekonany, że jest zwykłym śmiertelnikiem. Prowadzi normalne życie, pomaga dziadkowi w prowadzeniu interesu. Niestety,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
593

Na półkach:

Twój los sam cię odnajdzie

Marek Zychla nie chodzi na literackie skróty ani nie „odwala fuszerki”, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że i tym razem, to co wyszło spod jego pióra, to kawał dobrej roboty! W „Schedzie Gigantów” ostatecznie udowodnił już, że materia, w której zwykł się poruszać, nie ma przed nim żadnych tajemnic, a jego warsztat i styl są już na tyle wypracowane, że pozwalają mu, tak w zakresie tropów, jak i języka, na swobodną żonglerkę i elastyczność. Co za tym idzie, nie ma najmniejszego problemu z dopasowaniem konstrukcji powieści, do - chociażby - wieku grupy odbiorców. Wspominam o wieku nie bez powodu, jego najnowsza powieść bowiem, to młodzieżowe fantasy. Fani „Przeczywistości”, „Wi@rusa” i „Sitka”, nie powinni się jednak tym faktem martwić, Scheda Gigantów nie trąci infantylnością i zawiera w sobie naprawdę sporo ładunku „zychlowatości”, do której zdążyliśmy już przywyknąć. Dzięki temu zadowoli nie tylko nastolatka, który poczuje się przez autora potraktowany poważnie, ale także dorosłego czytelnika.

Marek Zychla i tym razem wrzuca nas w samo serce świata irlandzkich mitów. Zanim jednak nas tam zabierze, każe nam najpierw zmierzyć się z szalejącą nad Poznaniem burzą. To właśnie tutaj, w małym, niepozornym zagajniku, pośród strug deszczu, grzmotów i błyskawic, mają miejsce zdarzenia, które wpłyną na przyszłe losy świata. Stary druid wyczuwając nadchodzące niebezpieczeństwo, postanowił bowiem odprawić w nim tajemniczą ceremonię i odegnać zło. Niestety nie docenił wrogiej siły i chociaż, koniec końców, udało się ją powstrzymać, to odbyło się to sporym kosztem i tylko na jakiś czas… W efekcie gorączkowych działań jedno z bliźniąt, które tej feralnej nocy znajdowało się we wspomnianym zagajniku – dlaczego musicie dowiedzieć się sami - trafia pod opiekę naszego druida. Kuba, bo tak chłopcu na imię, im jest starszy tym bardziej czuje, że nie do końca pasuje do zastanej rzeczywistości. Nawiedzają go różne wizje i sugestywne sny, w których spotyka się z siostrą, której przecież, z tego co wie, nie ma. Gdy dorasta postanawia rzucić biznes kominiarski, w którym działa wraz z dziadkiem, i wyemigrować do Irlandii, by wraz ze starymi kolegami, zarabiać większe pieniądze i zdecydować, co tak naprawdę chce w życiu robić. Los ma jednak wobec niego inne plany. Tuż po jego przylocie na miejsce, z oceanu wynurzają się pradawni Giganci. Ich pojawienie się oznacza początek wielkiej wojny z siłami zła, które postanowiły zniszczyć wszelkie życie (nie tylko na Ziemi, ale również w zaświatach). Kuba stając twarzą w twarz z nieznanym, dowiaduje się kim jest i jakie stoi przed nim zadanie. Okazuje się, że chłopak musi bardzo szybko dojrzeć i udowodnić, że jest wart roli, w której go obsadzono. Atrybuty i przeznaczenie to bowiem jedno, a odpowiedzialność za nie, to już zupełnie inna sprawa.

Zychlowe uniwersum przecina dosyć wyraźna granica, która trwale oddziela obszar dobra od zła. Wyznaczając ją autor nie zapomina jednak o odcieniach szarości, czyli np. istotach, które zostały uwikłane w sytuacje, w których musiały dokonywać trudnych moralnie wyborów. Dlatego mimo, że głównie widzimy biel i czerń, że łatwo określić nam gdzie leży dobro, a gdzie zło, to w naszej świadomości pozostaje luka, widmo środka, powstającego gdy krucha równowaga między pierwszym a drugim zostaje zachwiana. I to jest według mnie bardzo ważny przekaz. Może dlatego wciąż podczas lektury miałam wrażenie, że nad powieścią Zychli krąży duch Tolkiena? Odczucie to potęgował fakt, że mamy tutaj także grupę bohaterów, próbujących powstrzymać zagładę świata, wojnę, którą można by określić mianem „sprawiedliwej”, ginące bezpowrotnie gatunki oraz ostateczną, krwawą i brutalną bitwę. Podobnie jak u Tolkiena możemy również wyróżnić tutaj śmierć piękną, heroiczną, gdy giną pozytywni bohaterowie oraz brzydką, nijaką, niewiele znaczącą, gdy ponosi ją jakiś podrzędny, wyhodowany w celu zabijania demon. Oczywiście pojawia się u Zychli, jako istotna część życia, także i miłość. Na szczęście, autor oszczędził nam pustego wzdychania i melodramatycznych uniesień. Bohaterowie: On (obowiązkowo dobrze zbudowany) i Ona (obowiązkowo przepiękna) wymieniają po prostu spojrzenia, coś iskrzy i koniec. Bez rozdrapywania, rozdmuchiwania tematu po prostu z góry wiadomo, że historia tej dwójki, kiedyś tam, skończy się na ślubnym kobiercu.

Walka dobra ze złem jest oczywiście podstawą konstrukcji omawianej powieści. Nie można zapominać jednak, że równie ważne jest także to, co ją wypełnia. Autor przemyca nam troszkę smaczków na temat sprawowania władzy, dojrzewania, o przekłamywaniu historii, małostkowości, zemście i całkiem sporo o różnych wymiarach cierpienia i straty. Wszystko to wrzuca do kociołka z irlandzkimi mitami, które uprzednio zostały przepuszczone przez tkankę jego wyobraźni i „ubrane” przez nią na nowo. Wprowadzając czytelnika coraz głębiej w ów świat, autor z coraz większą intensywnością zagina czasoprzestrzeń (miejscami wręcz wykręca ją na lewą stronę),udowadniając, że nasz sposób postrzegania rzeczywistości jest po prostu nudny, a my jesteśmy bezgranicznie śmieszni, gdy sztywno się go trzymamy. Dzięki temu powieść stanowi, chociażby chwilowe, remedium na nasze codzienne bolączki, odrywa nas od „odczarowania” i przywraca nam wrażliwość na ulotny, a może nawet magiczny (?),wymiar otaczających nas zjawisk.

Marek Zychla puszcza także oko do stałych czytelników umieszczając w tekście elementy, które znamy z jego poprzednich książek. Nie mogło tutaj zabraknąć chociażby skrzatów kradnących dzieci, nietypowego chomika, Opla Corsy oraz Marzeny i Jurka Turowskich, chociaż tym razem nie występują oni, w znanej nam z poprzednich książek, buraczano-emigracyjnej wersji. Warto podkreślić, że w porównaniu z „Wi@rusem” i „Sitkiem”, „Scheda Gigantów”, to tekst mniej skomplikowany, mniej naszpikowany brutalnością, mrokiem. Nadal napisany jednak charakterystycznym - plastycznym i barwnym - językiem, który sprawia, że ponura atmosfera unosząca się nad kończącym się światem, staje się dla czytelnika wręcz namacalna. Ciężar ten autor często rozbraja czarnym i cierpkim humorem.

‼️Teraz pozostaje nam już tylko z ciężkim sercem odłożyć lekturę na półkę czekać na drugą część. Po cichutku liczę na to, że pojawi się w niej odrobinę więcej motywów postapokaliptycznych (?!). Póki co autor skupił się bowiem głównie na walce, nie malując przesadnych obrazów zniszczenia ani ludzkiego zezwięrzęcenia.

Twój los sam cię odnajdzie

Marek Zychla nie chodzi na literackie skróty ani nie „odwala fuszerki”, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że i tym razem, to co wyszło spod jego pióra, to kawał dobrej roboty! W „Schedzie Gigantów” ostatecznie udowodnił już, że materia, w której zwykł się poruszać, nie ma przed nim żadnych tajemnic, a jego warsztat i styl są już na tyle...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Najnowsza powieść Marka Zychli potrafi zaintrygować, szczególnie że autor w swoim stylu oferuje czytelnikom mieszankę wątków i różnorakch motywów. Po raz kolejny przekonujemy się, że po proza Zychli zaskakuje, a autor robi wszystko, by nie dać się zaszufladkować. W Schedzie Gigantów na uwagę zasługują przede wszystkim ciekawi, niejednoznaczni bohaterowie, ogrom nietypowych fabularnych pomysłów i wreszcie liczne zwroty akcji. Pewien niedosyt pozostawia finał, być może ta fabularna różnorodność i wątki nie spinają się do końca satysfakcjonująco w jednolitą całość, ale każdy z czytelników musi ocenić to sam.

Scheda Gigantów to kolejna powieść Marka Zychli, którą trudno zmieścić w jednym gatunku. To irlandzki folklor i mity są elementami charakterystycznymi twórczości autora, i to one również tutaj wyznaczają kierunek opowieści. Fascynująca historia walki dobra ze złem potrafi przestraszyć, wzruszyć, a w wielu miejscach także rozbawić. Otwarte zakończenie sugeruje możliwość powrotu do baśniowego świata gigantów. Warto tę historię poznać.

http://kulturacja.pl/2019/09/marek-zychla-scheda-gigantow-recenzja/

Najnowsza powieść Marka Zychli potrafi zaintrygować, szczególnie że autor w swoim stylu oferuje czytelnikom mieszankę wątków i różnorakch motywów. Po raz kolejny przekonujemy się, że po proza Zychli zaskakuje, a autor robi wszystko, by nie dać się zaszufladkować. W Schedzie Gigantów na uwagę zasługują przede wszystkim ciekawi, niejednoznaczni bohaterowie, ogrom nietypowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
372
144

Na półkach:

Dzięki Wydawnictwu Alegoria miałem okazję przedpremierowo (premiera 1.10.2019) zapoznać się z nową powieścią Marka Zychli. Jak wielokrotnie już mówiłem, od Marka wszystko w ciemno - nawet jeżeli jest to bardziej młodzieżowe fantasy. Czy jest jednak skierowane tylko do młodszych czytelników? Niekoniecznie. Barwny i brutalny świat irlandzkich bogów uderza z całą wyrazistością, każąc czasem zawiesić na kołku logikę i nasze wyobrażenia o rzeczywistości.
Kuba i Agnieszka zostają rozdzieleni w niemowlęcych latach, po ceremonii przeprowadzonej przez druida w podpoznańskim lesie. Odtąd będą mgliście śnić o tym, że nie są sami na tym świecie. Kubę poznajemy kilkanaście lat później jako pomocnika dziadka - dekarza. Dziadek ten nie jest jednak jego rodzonym antenatem, ani też zwykłym dekarzem. Sny, które coraz intensywniej przeżywa nastolatek też nie są zwykła fantazją. Gdy Kuba rusza na zarobkową emigrację do Irlandii, potężne siły zaczynają bój o świat, a chłopak wraz z kolegami zdobywa wiedzę, od wykorzystania której zależeć będzie przetrwanie ludzkości.
Nie chcę zdradzać tu całej fabuły, przecież nie o to chodzi. Już z tego zarysu widać, że mogłaby to być kolejna opowieść przeplatająca fantasy i przygodę, jakich wiele kieruje się do młodszych czytelników - ale to Marek Zychla. Tu nie ma miejsca na kompromisy, półśrodki i pudrowanie tematu. Autor po raz kolejny czerpiąc z irlandzkiej mitologii sięga naprawdę głęboko, opowiadając historię ludzi i gigantów, bogów i wiedźm w sposób zajmujący, ale nie szczędząc nam krwawych i potwornych szczegółów. Mimo spodziewanego dualizmu Dobro - Zło mamy szarości, refleksję nad ich zgubnie cienkimi granicami, mamy też małostkowe dążenia, pychę, zazdrość i zawiść wśród mieszkańców Anwnn. Niby Zaświaty, a emocje takie ludzkie.
Fascynująca o podróż. Niby ze świadomością całkowitej fantastyczności, ale tak umiejętnie splecionej z otaczającym nas światem, tak współgrającej z apokaliptycznymi wydarzeniami (świetnie wplecione sceny niemalże postapo),że czyta się to z dużą przyjemnością. Nie razi nawet osadzenie nastolatków w roli bohaterów - bo to nie dziecięce przygody, a i dylematy przed którymi oni stają są jak najbardziej dorosłe. Mamy tu magię, ale ta przecież zawsze kosztuje - Autor nie szafuje tu nadmiernie siłami nadnaturalnymi, każde takie działanie ma swoje konsekwencje i odniesienia.
Przy okazji, może nieświadomie, zrzucane są też maski współczesności. Relatywizm kulturowy (zbudowany na sztucznych założeniach Boasa, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, będących za to podkładka dla ideologicznych konstruktów),każący postrzegać każdą cywilizację i obyczaj jako równorzędne czy też odsłonięcie pogańskich wpływów w popkulturze silnie kontrastują z tradycyjnymi wartościami cywilizacji Zachodu, zbudowanymi na wolności i poszanowaniu człowieka, szczególnie w świetle silnego osadzenia irlandzkiej mitologii chociażby na niewolnictwie, czy też niższości człowieka, będącego dla bogów pyłem i prochem.
Nie brak tu też charakterystycznego ciętego humoru, który przybliża tą książkę swoistym powiewem lekkości do takich autorów jak Terry Pratchett czy Eoin Colfer.
Giganci, bohaterowie, mnisi, wiedźmy i bogowie, demony i magiczne grusze, zombie i jak najbardziej żywi Fennidzi, magiczne bronie i skryte w sidach przejścia. Bardzo barwna oprawa dla starcia na granicy światów. Do tego wszystkiego ludzkie dojrzewanie do odpowiedzialności i świadomych wyborów. Finalna bitwa jest jak dla mnie jest jednym z mocniejszych punktów tej książki, a przedziwny finał zostawia z silnym apetytem na poznanie dalszych losów grupy przyjaciół.
Powieść odmienna od wcześniejszych utworów Zychli, ale czy aż tak bardzo? Dużo głębiej wchodzi w motywy mitologiczne, nie szczędzi przemocy, ale też nie tworzy tak skomplikowanych konstruktów międzywymiarowych jak w Sitku czy Wi@rusie, nie przytłacza tez takim mrokiem jak w opowiadaniach. Mniej tu technologii, ale hej, to w końcu fantasy. Świetna pozycja do zapoznania się z twórczością przez młodszego czytelnika, starszy zaś będzie na tyle zaciekawiony sposobem prowadzenia fabuły i postaci, że z pewnością będzie chciał sięgnąć po pozostałe tomy.
Brawo Marku, czekam na ciąg dalszy!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Alegoria

Dzięki Wydawnictwu Alegoria miałem okazję przedpremierowo (premiera 1.10.2019) zapoznać się z nową powieścią Marka Zychli. Jak wielokrotnie już mówiłem, od Marka wszystko w ciemno - nawet jeżeli jest to bardziej młodzieżowe fantasy. Czy jest jednak skierowane tylko do młodszych czytelników? Niekoniecznie. Barwny i brutalny świat irlandzkich bogów uderza z całą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    65
  • Przeczytane
    30
  • Posiadam
    14
  • Fantastyka
    3
  • 2020
    2
  • Ulubione
    2
  • 2019
    1
  • Polskie
    1
  • Autografy/Dedykacje
    1
  • Książki
    1

Cytaty

Więcej
Marek Zychla Scheda Gigantów Zobacz więcej
Marek Zychla Scheda Gigantów Zobacz więcej
Marek Zychla Scheda Gigantów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także