rozwiń zwiń
Alicya

Profil użytkownika: Alicya

Katowice Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 dni temu
653
Przeczytanych
książek
663
Książek
w biblioteczce
586
Opinii
4 046
Polubień
opinii
Katowice Kobieta
Dodane| 20 książek
Zakalapućkana na punkcie zwierząt. Skutecznie oswojona i wytresowana przez koty, które łaskawie tolerują jej fisia na punkcie książek. Jak na BOOKniętą przystało: słowa to jej żywioł - swobodnie przemieszcza się w sferze absurdu. Tak więc: czyta, pisze, spełnia zachcianki i wielbi. Życiowe motta: „Trudne” nie oznacza „niemożliwe” i „cokolwiek pomyślisz – pomyśl odwrotnie”.

Opinie


Na półkach:

Bardzo Dziki Zachód. Najdzikszy

Jeśli macie ochotę na lekturę, która sprawi, że podczas oglądania serialu „Resident Alien” albo filmu „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia”, będziecie mieli ochotę wykrzyczeć Obcemu: „a weź unicestw nas w cholerę, taki gatunek, jak nasz powinien wyparować”, to „Przeprawa” w pełni spełni wasze oczekiwania. To jedna z tych książek po lekturze których zastanawiamy się czy zasługujemy na to by istnieć, bo uczyniliśmy świat okrutnie rozczarowującym…

***

Moja babcia namiętnie oglądała westerny (pamiętacie te niezapomniane seanse w niedzielne przedpołudnia?), więc nic dziwnego, że i ja miałam etap fascynacji rewolwerowcami i kowbojami. Po jakimś czasie przestał mi się jednak świat Dzikiego Zachodu podobać, a nawet zaczął budzić we mnie niechęć. Przestali do mnie przemawiać mężczyźni w kapeluszach, saloony, damy w opresji, hazard i przedstawianie rdzennych mieszkańców jako złych dzikusów. Ponadto raziło mnie przemilczanie faktu, że rozluźnienie norm obyczajowych i demografia – kobiety stanowiły zdecydowaną mniejszość – przyczyniły się do ogromnej popularności prostytucji na – jakże zromantyzowanym - Dzikim Zachodzie, a co za tym idzie: zwiększenia się skali wszelkich związanych z nią nadużyć. W końcu jednak z westernami się przeprosiłam, a raczej z ich nowymi konstruktami i demitologizacją. Stało się tak za sprawą Rolanda z „Mrocznej Wieży” Kinga, „Dziwnego Zachodu” Dobrowolskiego i odkrytą na nowo przez Thierry’ego Glorisa Calamity Jane. Nie miałam więc najmniejszych oporów by podążyć za Ketchumem w błoto, kurz, krew i zgniliznę, w miejsce trwające poza prawem.

Owo miejsce, do którego ład i porządek nie mają dostępu, to Arizona. Tutaj, w 1848 roku, splatają się drogi serdecznego Matki, legendarnego zwiadowcy Harta i zaglądającego zbyt często do kieliszka reportera Bella. Podczas jednej z wypraw po mustangi spotykają ledwo powłóczącą nogami, skatowaną Meksykankę. Elena, bo tak nieszczęśnica ma na imię, opowiada im o tym, jak wraz z siostrą trafiły do obozu niewolników hermanas de lupo. Jej cudem udało się z tego piekła kobiet uciec, nie chce jednak zostawić tam siostry. Mężczyźni, w pełni świadomi konsekwencji, postanawiają jej pomóc się zemścić.

Już ten krótki opis sprawia, że od razu wyczuwamy, że nie mamy do czynienia z klasyczną realizacją westernowej estetyki, że część motywów autor realizuje zgodnie z nią, pozostałe sprawiają raczej, że ją dekonstruuje niszcząc nasze romantyczne wyobrażenie na temat Dzikiego Zachodu. W „Przeprawie” Ketchum pokusił się także o wykorzystanie motywu pradawnego kultu. Pojawia się więc „subtelnie muśnięty” (przy czym ten epitet jakoś w ogóle mi do jego twórczości nie pasuje) czynnik nadnaturalny, który raczej nie wpływa na nasz odbiór głównego wątku powieści – co jednym nie będzie specjalnie przeszkadzać, innym zaś się w ogóle nie spodoba. Jeśli zastanawiacie się dlaczego autor zdecydował się na takie rozwiązanie, warto wiedzieć, że w swoim (anty)westernowym rape and revenge nawiązuje do autentycznych wydarzeń. W latach 1950-1964 w meksykańskim Guanajuato, siostry Valenzuela prowadziły Rancho El Ángel, hacjendę tortur, która została założona podobno przez czcicieli szatana. Na terenie posiadłości znaleziono zwłoki dziewięćdziesięciu jeden osób, także noworodków. Najprawdopodobniej ofiar ich ohydnej działalności było jednak ponad dwukrotnie więcej. Owe stręczycielki, bez wątpienia potwory w ludzkich skórach, i ich popleczników, Ketchum najwyraźniej postanowił przenieść w czasie o 100 lat i przeciwstawić trójce „ostatnich sprawiedliwych” rewolwerowców. Wspomniane powyżej, nawiązanie do starego kultu i Azteków można oczywiście odczytać, jako namiastkę wytłumaczenia, gdzie tkwiło źródło wszelkiego zła do jakiego dopuściły się Siostry Valenzura (w oryginale wszak mamy wyznawców szatana). Wydaje mi się jednak, że bardziej chodziło o pokazanie, jak może działać mechanizm zastraszania i jak łatwo jest znaleźć usprawiedliwienie dla drzemiącego w ludziach zła, poprzez przerzucanie odpowiedzialności za nie na pradawnych, żądających krwawych ofiar bogów (lub szatana). Taka interpretacja jest mi zdecydowanie bliższa.

Czasami by pokazać grozę sytuacji w całej jej okazałości nie trzeba długich opisów, ani dogłębnych analiz. Wystarczy jedno zdanie, surowo rzucone słowo, treściwie zarysowana scena. „Przeprawa”, to właśnie taka zwięzła, telegraficzna wręcz, opowieść, która realizuje konwencję horror westernu, tyle że – co należy podkreślić – od pewnego momentu z wyraźnym przerysowaniem. Brutalizm scen rozgrywających się w domu uciech dla zwyrodnialców, został podkręcony do poziomu, w którym ociera się wręcz o groteskę, a ostatni pojedynek, to symboliczna, pełna wzniosłości w wyrazie egzageracja. Ketchum, surowość i lapidarność, z ogromną gracją, przeplata więc z barwną i ociekającą krwią i flakami makabrą. Mnie pewna skrótowość, brak konkretyzacji i rozwinięć (chociażby motywacje Harta) nie przeszkadzały, weszłam więc w historię ze zgodną na to, że część spraw pozostanie „w domyśle”. Zdaję sobie jednak sprawę, że taka forma może nie każdego zadowolić pozostawiając czytelnika z poczuciem niedosytu i zmarnowanego potencjału.

Mimo, że żyjemy w czasach, w których powiedziano i pokazano już wiele, w których brutalizacja treści mało kogo zaskakuje, Ketchum nadal potrafi – delikatnie mówiąc - wytrącić czytelnika ze strefy względnego komfortu. A to potwierdza tylko, że nie bez powodu nazywa się go mistrzem makabry, ale do tego raczej fanów brutalnej grozy przekonywać nie muszę. „Przeprawa”, to książka dynamiczna, gwałtowna i mocna w przekazie. Ze strony na stronę czuć narastający w bohaterach gniew przeplatany z desperacją, które muszą znaleźć ujście w krwawej jatce. Powinna przypaść do gustu fanom brutalnych treści, nurtu rape and revenge, westernowych (idealiści-straceńcy) i antywesternowych (skrajna przemoc, kobieta upodlona) klimatów. Wisienkę na torcie stanowi źródło inspiracji pisarza, więc spodoba się także poszukiwaczom podobnych ciekawostek.

***

„Przeprawa” chociaż krótka, opierająca się na dynamice gwałtownych emocji, niesie z sobą coś więcej niż tylko pustą rozrywkę. Jeśli spojrzeć na nią z innej strony zauważamy, że Ketchum, jak to on, w kilku prostych gestach zawarł głębszy przekaz. Po pierwsze – podczas wojny każda ze stron, bez względu na to jak bardzo chcielibyśmy usprawiedliwiać jej słuszność, ma krew na rękach. Po drugie – nie da się nie zauważyć, że historia wojen, także ta stanowiąca tło omawianej noweli, to głównie historia mężczyzn. Czytamy o kolejnych bitwach, doskonałych taktykach, dzielnych żołnierzach i generałach. A gdyby tak oddać głos kobietom? Nie bez powodu, to właśnie Elena wypowiada symboliczne zdanie: „Dość już mamy tej wojny”, nie bez powodu powstają takie reportaże jak „Nasze ciała, ich pole bitwy”. Oczywiście ofiarami mitologizacji zła, usprawiedliwiania przemocy, padają także mężczyźni. Coraz częściej jednak nasza uwaga kierowana jest ku pewnej zależności, którą, chyba trafnie (jak wam się wydaje?) ujęła Joanna Krakowska: „Gdyby głos kobiet i mężczyzn tyle samo znaczył, niczyj syn nie trafiłby na front”. Czy wojna naprawdę „ma” płeć? Czy mamy jeszcze szansę coś zmienić?

Nie o wojnę u Ketchuma jednak tylko chodzi. Oczywiście w jej cieniu stoi realne cierpienie, pozwala ona na bezkarność, a ta budzi w ludziach najgorsze instynkty, uczy czerpać przyjemność z upadlania i odczłowieczania innych, spuszcza ze smyczy wszelkiej maści sadystów. Handel żywym towarem, seksualne niewolnictwo i związane z nim tortury – bo to tylko worek mięsa - to temat z którym nie potrafimy sobie poradzić jako ludzkość nawet wtedy, gdy wojny już/chwilowo nie ma. Bo pieniądze, bo władza, bo strasznie agresywny z nas gatunek i dawanie tej agresji upustu sprawia nam przyjemność…

[współpraca barterowa]

Bardzo Dziki Zachód. Najdzikszy

Jeśli macie ochotę na lekturę, która sprawi, że podczas oglądania serialu „Resident Alien” albo filmu „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia”, będziecie mieli ochotę wykrzyczeć Obcemu: „a weź unicestw nas w cholerę, taki gatunek, jak nasz powinien wyparować”, to „Przeprawa” w pełni spełni wasze oczekiwania. To jedna z tych książek po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Złe miejsce

Jeśli szukacie opowieści, która otuli was jak ciepły kocyk, niesie z sobą nadzieję na lepsze jutro albo będzie niczym kolorowy plasterek osładzający ból szarej rzeczywistości, to n i e t e n a d r e s. Wy szukający otuchy, zdecydowanie nie macie tutaj czego szukać. Z każdego zdania „Stacji” wyziera bowiem spotworzenie i gniew, emanuje beznadzieja, degrengolada, brzydota i smutek istnienia. Po prostu ohyda. Ale jaka piękna… bo „Stacja” oprócz tego, że „boli po zmysłach”, to pod wieloma względami utwór znakomity.

***
Piotra poznajemy, gdy przyjeżdża do rodzinnego miasta by uporządkować mieszkanie po zmarłej niedawno matce. Nie, nie był na jej pogrzebie. W kilku wstępnych przebłyskach dowiadujemy się, jak wyglądają jego relacje rodzinne i jaki ma stosunek do brzydoty otaczającego go świata. To wystarczy, by unurzać nas w melancholii daremności i zarazić nas samoudręczeniem bohatera. Wyczuwamy także, że pod maską ponurej obojętności czai się podszyty lękiem opór, wyraźna niechęć powrotu. To z czego wynika, przechodzi jednak wszelkie nasze wyobrażenia.

Piotr nie tylko relacjonuje nam bieżące wydarzenia. Zabiera nas także w przeszłość. Do świata, w którym obudziły się plugawe demony. Do dnia, w którym los jego i jego przyjaciół został przypieczętowany. Do pamiętnego wypadu, gdy poszli pić całą paczką na opuszczoną stację, gdzie po raz pierwszy wyczuł czyhające na nich zło i zrozumiał, że nie są niezniszczalni. Do momentu nieuniknionej inicjacji, która wypaczyła mu, przetrąconą już i tak, rzeczywistość.

Odtąd zimna łapska przeznaczenia wypełzającego ze zdewastowanej Chomiczówki, trzymają go w żelaznym uścisku. Czyniąc go, dorosłego, sumą zdarzeń o tyle odrzucających, co dojmujących nieuchronnością i smutnych. Piotra nadwrażliwego i przegranego. Piotra, który wie.

Bo jest Ona. Jej głos. Czekała na niego tyle lat i w końcu do niej wrócił.

***

„Stację” zaludniają widma ludzi wyplutych w ramiona wrogiego im świata, skazanych na katastrofę, bez prawa do odwołania. Obecna tutaj beznadzieja prowincji - estetyka której autor nie próbuje ani normalizować ani romantyzować - odciska na każdym z bohaterów swoje piętno, czyniąc ich postaciami poranionymi, na wskroś tragicznymi. To miejsce wyraźnie popękane, „hodujące” równie jak ono popękane jednostki. Zamiast świetlanej przyszłości jedyne na co można tutaj liczyć, to wegetacja, brodzenie po kolana w cuchnącej rozkładem mieliźnie i brutalne zderzenie naiwności z wulgarnością. Szczęście nie ma tutaj prawa bytu. Jeśli ktoś ośmieli się mieć chociaż jego namiastkę – nastoletnią miłość, swoją paczkę, malucha w garażu - to szybko zostanie sprowadzony do parteru. Nic dziwnego, że atmosfera „Stacji” jest zawiesista, przyciężkawa, a zetknięcie z literacką materią powieści Majchrzaka jest doznaniem nieprzyjemnym.

Owa nieprzyjemność, to w tym konkretnym przypadku żaden zarzut. To atut opowieści o dzieciństwie naznaczonym pesymizmem, w którym pozostaje tylko miejsce na tęsknotę. Potem o nastolęctwie, zbuntowanym, wkurzonym i ocierającym się o szaleństwo, gdy dociera do ciebie, że nic nie możesz, że nic na ciebie nie czeka. Na końcu o tym, że nie ma ucieczki, że możesz tylko do us*anej śmierci karmić potwora – dosłownie i w przenośni. To bolesna świadomość, którą łatwiej wyprzeć niż wziąć się z nią za bary. Trudno więc oczekiwać od lektury skupiającej się na ponurości istnienia, by była milusia.

Można odczytać powieść Majchrzaka, jako pamiętnik zaburzonego dzieciaka, z którego wyrósł jeszcze bardziej zaburzony dorosły, możemy także oddać rację nadnaturalnej naturze zdarzeń, uznać, że są miejsca, w których zło kąsa dotkliwiej. Możemy także wejść głębiej i spojrzeć na nią, jak na – jakże trafną - diagnozę rzeczywistości, zmarnowanej, porzuconej dotkniętej przez smutek, melancholię i samotność. „Stacja”, to z całą pewnością weird zaangażowany, horror mocno osadzony w sytuacji polityczno-społecznej. I to w tej warstwie, odartej ze złudzeń, pokazanej nam w całej jej brzydocie, tkwi najprawdziwsza groza. Od nas zależy, jaki jej wymiar do siebie dopuścimy.

Podsumowując, książka przypadnie do gustu tym, którzy nie szukają w literaturze prostej rozrywki, fanom thrillerów psychologicznych (ale nie pop-thrillerów) i nieoczywistej grozy.

P.S. Książka trafia do mnie także na innym poziomie. Jak wielu czytelników przede mną i jak wielu po mnie, odnalazłam w tej historii cząstkę siebie. Jestem dzieckiem wczesnych lat osiemdziesiątych (więc starsza niż bohater) i jestem Ślązaczką (akcja powieści mogłaby się rozgrywać w każdym innym zdeptanym i zaniedbanym systemowo miejscu, to jednak, że wszystko dzieje się na Śląsku nadaje jej szczególnego wyrazu – przynajmniej dla mnie). Oczywiście, że miałam „swoją” paczkę i chodziliśmy często w zakazane miejsce. W naszym przypadku była to porzucona budowa (podobno miała być szkoła). Wiecie: rowy z brudną wodą, gdzie pływało się na „tratwach”, wydzierane z łap człowiekowi przez naturę fundamenty, na których (i pomiędzy którymi) bawiliśmy się m.in. w ganianego, wystające z ziemi kable i pręty, na których nie raz, ktoś prawie lądował. Nam się jednak udało przetrwać to dzieciństwo. Zadrapania, siniaki, żwir pod skórą. Żadne wielkie halo. „Moje” miejsce było chyba mniej wrogie i mniej bezduszne lub czas nie dał się w nim na długo zatrzymać.

P.S 2 Majchrzak w posłowiu stwierdził, że „Stację” cechuje pewna debiutancka naiwność. Jeśli tego typu powieści określa się naiwnymi, to ja chcę by każda, po którą sięgam była naiwna.

[współpraca barterowa]

Złe miejsce

Jeśli szukacie opowieści, która otuli was jak ciepły kocyk, niesie z sobą nadzieję na lepsze jutro albo będzie niczym kolorowy plasterek osładzający ból szarej rzeczywistości, to n i e t e n a d r e s. Wy szukający otuchy, zdecydowanie nie macie tutaj czego szukać. Z każdego zdania „Stacji” wyziera bowiem spotworzenie i gniew, emanuje beznadzieja,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Licho nie śpi!

Długo zastanawiałam się co napisać o spin-offie Powiernika, żeby nie się nie powtarzać w achach i ochach nad pomysłem Piątkowskiego. I w końcu, tak jak to bywa najlepiej: przyszło niespodziewanie samo. Pewnego wieczoru moja starsza młoda poprosiła mnie, żebym opowiedziała jej bajkę przed snem. Taką, której nie zna reszta dzieci z przedszkola. Zaczęłam więc, od tego, że: „…LICHO nie śpi. Nie śpi więc też Marek LICHOcki, agent do zadań słowiańsko-para-specjalnych”. A potem już popłynęłyśmy. Przeniosłyśmy się do świata, w którym adwokat, obdarzony umiejętnością widzenia słowiańskich bożków i demonów, ściga niewidzialnych dla ludzi złoczyńców, którzy psocą na potęgę i nakłaniają innych do jeszcze większych psot, albo próbują wyrównać rachunki z tymi, którzy kiedyś zrobili im coś niemiłego. Ulubieńcem córy, stał się oczywiście domowik, który teraz już zawsze dzielnie pomaga znajdować zagubione zabawki, dba o koty, gdy nie ma nas w domu, podkrada słodycze i…pierdzi.

Jak widać, złagodzone (i to nawet bardzo) wersje niektórych opowiadań Piątkowskiego ze zbioru „Powiernik. Bogowie i stwory”, doskonale sprawdzają się jako opowiastki przed snem dla kogoś spragnionego czegoś nowego, innego, fajnie splatającego się z dobrze znaną codziennością – bo z jednej strony fantastyczne, a z drugiej na wyciągnięcie ręki, chociaż zupełnie nieuchwytne. Z ich pomocą można też przemycić to i owo na temat mitologii słowiańskiej, a poszerzanie horyzontów u najmłodszych, to dla mnie zawsze wartość dodana.

*

Teksty o których mowa i na podstawie których snułam swoją opowieść, stanowią dopełnienie Uniwersum Powiernika i ciekawy przerywnik pomiędzy kolejnymi powieściami o przygodach Marka Lichockiego. Oczywiście, absolutnie nie są przeznaczone dla dzieci. Opisane tutaj słowiańskie stwory potrafią być bowiem bardzo brutalne i okrutne, wręcz ślepo okrutne, zresztą jak i pojawiający się w kolejnych opowiadaniach ludzie. Pośród nich trafiają się, na szczęście, także całkiem sympatyczne kreatury (jak np. wspomniany domowik, wąpierz wegetarianin lub strzygoń Bezmir), które dzielnie pomagają naszemu rodzimemu marvelopodobnemu superbohaterowi, wyłapywać, tych bardziej i na wskroś złych, parszywców i zgniłków.

Jeśli nadal zastanawiacie się, czy to lektura dla was, to spróbujcie wyobrazić sobie połączenie seriali „Supernatural” i „Grimm” przerzuconych na polski grunt. „Powiernik. Bogowie i stwory”, ma dokładnie taki wydźwięk: opowiadania stanowią intrygujący kolaż słowiańskiego klimatu, baśniowej magii, grozy i kryminału. Służą także, przede wszystkim, niezobowiązującej rozrywce.

Sporym atutem jest także zróżnicowanie opowiadań – jedne niosą z sobą głęboki smutek, mrok i lęk, inne pobudzają do refleksji, jeszcze inne, te bardziej żartobliwe, wprawiają nas w dobry humor - sprawnie budowane napięcie, wieloperspektywiczność, wielogłos, wartka akcja i zaskakujące rozwiązania fabularne.

Licho nie śpi!

Długo zastanawiałam się co napisać o spin-offie Powiernika, żeby nie się nie powtarzać w achach i ochach nad pomysłem Piątkowskiego. I w końcu, tak jak to bywa najlepiej: przyszło niespodziewanie samo. Pewnego wieczoru moja starsza młoda poprosiła mnie, żebym opowiedziała jej bajkę przed snem. Taką, której nie zna reszta dzieci z przedszkola. Zaczęłam więc,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Alicya Oss

z ostatnich 3 m-cy
Alicya Oss
2024-03-12 20:05:08
Alicya Oss oceniła książkę Przeprawa na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-03-12 20:05:08
Alicya Oss oceniła książkę Przeprawa na
7 / 10
i dodała opinię:

Bardzo Dziki Zachód. Najdzikszy

Jeśli macie ochotę na lekturę, która sprawi, że podczas oglądania serialu „Resident Alien” albo filmu „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia”, będziecie mieli ochotę wykrzyczeć Obcemu: „a weź unicestw nas w cholerę, taki gatunek, jak nasz powinien wyparować...

Rozwiń Rozwiń
Przeprawa Jack Ketchum
Średnia ocena:
6.2 / 10
92 ocen
Alicya Oss
2024-03-04 10:37:54
Alicya Oss oceniła książkę Stacja na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-03-04 10:37:54
Alicya Oss oceniła książkę Stacja na
8 / 10
i dodała opinię:

Złe miejsce

Jeśli szukacie opowieści, która otuli was jak ciepły kocyk, niesie z sobą nadzieję na lepsze jutro albo będzie niczym kolorowy plasterek osładzający ból szarej rzeczywistości, to n i e t e n a d r e s. Wy szukający otuchy, zdecydowanie nie macie tutaj czego szukać. Z każd...

Rozwiń Rozwiń
Stacja Marcin Majchrzak
Średnia ocena:
6.7 / 10
147 ocen
Alicya Oss
2024-02-29 17:21:58
Alicya Oss oceniła książkę Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-02-29 17:21:58
Alicya Oss oceniła książkę Powiernik. Bogowie i stwory. Opowiadania na
7 / 10
i dodała opinię:

Licho nie śpi!

Długo zastanawiałam się co napisać o spin-offie Powiernika, żeby nie się nie powtarzać w achach i ochach nad pomysłem Piątkowskiego. I w końcu, tak jak to bywa najlepiej: przyszło niespodziewanie samo. Pewnego wieczoru moja starsza młoda poprosiła mnie, żebym opowiedziała j...

Rozwiń Rozwiń
Alicya Oss
2024-02-13 17:32:29
Alicya Oss oceniła książkę Beret i Kapot na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-02-13 17:32:29
Alicya Oss oceniła książkę Beret i Kapot na
8 / 10
i dodała opinię:

Prosiaki w pasiaki

Beret i Kapot w jednym stali domu…
Wciąż kombinowali co podwędzić komu.

I zawsze, gdy już łupy zdobyli po kryjomu,
Dzielny Anton – inspektor – stawiał ich do pionu,
Ratując niewinnych od złodziejskiego pogromu.

I taki to los świnek - nie zakosztować bogactwa ogromu,...

Rozwiń Rozwiń
Beret i Kapot Majda Koren
Cykl: Beret i Kapot (tom 1)
Średnia ocena:
7.8 / 10
5 ocen
Alicya Oss
2024-02-10 18:54:30
Alicya Oss oceniła książkę Guwernantka na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-02-10 18:54:30
Alicya Oss oceniła książkę Guwernantka na
8 / 10
i dodała opinię:

Groza w stylu retro

„Guwernantka”, najnowszy zbiór opowiadań Mateusza Łukasza Marcinkowskiego, to nie tylko klimat grozy w stylu retro, ale także ciekawa prezentacja starcia, w którym „mędrca szkiełko i oko” z kretesem przegrywa z „czuciem i wiarą”. Racjonalność jest tu konceptem zdecydow...

Rozwiń Rozwiń
Guwernantka Mateusz Łukasz Marcinkowski
Średnia ocena:
7.3 / 10
4 ocen
Alicya Oss
2024-02-05 20:29:21
Alicya Oss oceniła książkę Mordercza dieta na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-02-05 20:29:21
Alicya Oss oceniła książkę Mordercza dieta na
7 / 10
i dodała opinię:

Dyscyplina ciała, dyscyplina duszy

Są książki, które bardzo chcą być o czymś. Takie, które całą swoją banalność chcą ukryć pod tym, że przecież poruszają ważny temat - niejednokrotnie, w bezczelnie powierzchowny sposób. Mam nimi przesyt. Dlatego odetchnęłam z ulgą podczas lektury „Morderc...

Rozwiń Rozwiń
Mordercza dieta Daniel Kalla
Średnia ocena:
6.7 / 10
32 ocen
Alicya Oss
2024-02-03 07:42:36
Alicya Oss oceniła książkę Noc szpilek na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-02-03 07:42:36
Alicya Oss oceniła książkę Noc szpilek na
9 / 10
i dodała opinię:

Noc blizn
Smolista, lepka, ponura.
Peruwiańska.

To, że książki przywołują skojarzenia zapachowe, to żadne odkrycie. Pewnie już niejednokrotnie podczas lektury towarzyszyła wam woń ziół, kwiatów, rozgrzanego słońcem piasku lub lasu. Może nawet zdarzyło wam się wyczuwać swąd spalenizny, czy...

Rozwiń Rozwiń
Noc szpilek Santiago Roncagliolo
Średnia ocena:
7.3 / 10
344 ocen
Alicya Oss
2024-01-16 16:09:55
Alicya Oss oceniła książkę Sandomiria Demonicum. O traktatach demonologicznych Andrzeja Sarwy na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-01-16 16:09:55
Alicya Oss oceniła książkę Sandomiria Demonicum. O traktatach demonologicznych Andrzeja Sarwy na
9 / 10
i dodała opinię:

Myśl grozą

Jeśli książkę oceniać po tym, z jakim odczuciem odkłada się ją na półkę, to tym razem musiałabym powiedzieć: czuję się mądrzejsza. I za to, co by nie mówić, unikatowe kryterium, ogromną estymą darzę pracę dyplomową Tomka Miłowickiego pt. „Sandomiria Demonicum”. Podczas lektury ...

Rozwiń Rozwiń
Alicya Oss
2024-01-04 16:00:05
Alicya Oss oceniła książkę Wojna świrów na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-01-04 16:00:05
Alicya Oss oceniła książkę Wojna świrów na
8 / 10
i dodała opinię:

Błogosławiony Mastertonie dopomóż, czyli rzecz o psychofanach

Tego dokładnie było mi trzeba. Ta książka ewidentnie – nie ważcie się zaprzeczać! - powstała specjalnie dla mnie! Absurd i groza, to moje największe namiętności. A właśnie one, stanowią filary „Wojny świrów”.

Powieść zaczyna s...

Rozwiń Rozwiń
Wojna świrów Dawid KainKazimierz Kyrcz jr
Średnia ocena:
7.6 / 10
5 ocen
Alicya Oss
2024-01-03 08:07:21
Alicya Oss oceniła książkę Dzwoneczek na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-01-03 08:07:21
Alicya Oss oceniła książkę Dzwoneczek na
9 / 10
i dodała opinię:

Wszystko ma swoją cenę

Przebodźcowana zalewem świątecznych słodkości, trafiłam w końcu na perełkę, która już na stałe wpisze się w kanon świątecznych (albo po prostu zimowych) książek, dla młodszych czytelników. Nie tylko tych grozolubnych.

Wydawnictwo Dwukropek przyzwyczaiło mnie już do...

Rozwiń Rozwiń
Dzwoneczek Timo ParvelaPasi Pitkänen
Cykl: Cienie (tom 1)
Średnia ocena:
8.3 / 10
12 ocen
H.P. Lovecraft Nadnaturalny horror w literaturze Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
653
książki
Średnio w roku
przeczytane
59
książek
Opinie były
pomocne
4 046
razy
W sumie
wystawione
642
oceny ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
2 744
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
44
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
20
książek [+ Dodaj]