Salon 2. Alfabet szulerów. Część pierwsza A-L

Okładka książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część pierwsza A-L Waldemar Łysiak
Okładka książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część pierwsza A-L
Waldemar Łysiak Wydawnictwo: Nobilis publicystyka literacka, eseje
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Nobilis
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
8360297118
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
225 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
77
77

Na półkach:

Ostro. Tak ostro, że nawet idzie wybaczyć ostre, niezbyt obiektywne opinie historyczne, zwłaszcza o odległych (te kilka XIX-wiecznych wstawek) czasach. Nie tylko ostro, ale, co ważniejsze - pożytecznie.

Ostro. Tak ostro, że nawet idzie wybaczyć ostre, niezbyt obiektywne opinie historyczne, zwłaszcza o odległych (te kilka XIX-wiecznych wstawek) czasach. Nie tylko ostro, ale, co ważniejsze - pożytecznie.

Pokaż mimo to

avatar
592
584

Na półkach: ,

Ludzie "Salonu" pisali historię Polski na nowo – dopasowywali, dopisywali, imaginowali... – aby aby im pasowała do ich wizji świata i teraźniejszości na której się skupiają najwięcej. Stąd powstało tyle przekłamań historycznych. Jeden z przykładów: Lech Wałęsa będąc prezydentem miał bezpośredni dostęp do "teczek", więc skorzystał z tej okazji i "odchudził" swoją "teczkę" z wielu kompromitujących go dokumentów, czyli TW "Bolka" (Tajnego Współpracownika służb bezpieczeństwa państwa),dlatego później zaprzeczał, że współpracował z SB, bo trudno było znaleźć dowody.

Trzeba mieć ograniczone zaufanie wobec medialnych osób. Paul Johnson w latach sześćdziesiątych XX wieku powiedział: "Przekonanie, że naukowcy są obiektywni, więc trzeba im ufać, to szczyt nonsensu". Waldemar Łysiak przestrzega: "Czytelnikom radzę więc mieć przynajmniej trochę rezerwy wobec utytułowanych, perorujących codziennie ze szklanego ekranu autorytetów i ekspertów".

Autor jawnie występował przeciw ukutemu na Zachodzie wyrażeniu "polskie obozy zagłady" i wyjaśniał, że to były niemieckie, a nie polskie obozy, tyle że – za sprawą administracji i planów nazistowskich – założone na ziemiach polskich. Natomiast "(...) Izrael, jak i Żydzi diaspory, są traktowani przez Polaków z dużą sympatią, oraz z wyrozumiałością i wspaniałomyślnością, gdyż żydowskie występki antypolskie są u nas po chrześcijańsku miłosiernie zamilczane".

Oprócz tego bronił chrześcijaństwa i katolicyzmu. Mówił, że trzeba walczyć o te wartości, a nie nadstawiać drugi policzek do kolejnego bicia – według mnie to dobre podejście; bo można być katolikiem, ale nie stawać się frajerem i nie cechować się naiwnością.

Zaznaczył, że muzułmanie poddawali się jedynie prawu szariatu, a przybywając do Europy wcale nie mieli na myśli asymilować się, lecz wręcz przeciwnie. Dążyli do zbudowania imperium islamskiego i to idąc do tego celu po trupach Europejczyków. Symptomatyczny w poruszanej kwestii wspominek niemieckiego kardynała, Karla Lehmanna: " - Chodząc pieszo do seminarium duchownego we Frankfurcie, mijałem budkę sprzedawcy kebabu. Za każdym razem, kiedy szedłem mając na sobie szaty biskupa, sprzedawca stojący przed budką wykonywał dłonią taki ruch, jakby chciał podciąć mi gardło". Prognoza: za pięćdziesiąt lat w Europie będzie przewaga islamistów nad rdzennymi mieszkańcami "starego" kontynentu, a to za sprawą wzrostu demograficznego imigrantów. Przyznałem rację autorowi, że to ogromne zagrożenie dla kultury i dziedzictwa europejskiego oraz życia Europejczyków. Zapewne islamiści będą chcieli nas zniewolić lub unicestwiać, a my w ramach miłosierdzia, równouprawnienia, tolerancji itp... nic im złego nie będziemy czynić wykazując się postawą bierności wobec ich brutalnej eskalacji i głupotą oraz naiwnością, a przede wszystkim niezrozumieniem ich stosunku do "niewiernych". Według nich Europejczycy są "niewiernymi", dlatego że nie czczą Allaha; będą chcieli nawracać Europejczyków, a ci jeśli nie zechcą się z tym zgodzić, to zostaną zamordowani.

Wspaniałym pomysłem było wprowadzenie appendix na koniec każdego rozdziału. Były one bardzo dobitne i według mnie rewelacyjne.

Utrzymałem swoje zdanie o autorze, jakie wyraziłem w opinii o "Stuleciu kłamców" https://lubimyczytac.pl/ksiazka/52881/stulecie-klamcow/opinia/54369611#opin... Zgodziłem się z opinią amerykańskiego publicysty Józefa Dudkiewicza, że jego "poglądy trafnie oddają rzeczywistość społeczną i polityczną". Doceniłem go za odwagę, że pisał o pomijanej, przemilczanej i niechlubnej przeszłej działalności (w okresie PRL) osób publicznych (niektórych już nieżyjących),głównie polityków, ale też pisarzy – znajdujących się na scenie wydarzeń społeczno-politycznych w III RP.

Ludzie "Salonu" pisali historię Polski na nowo – dopasowywali, dopisywali, imaginowali... – aby aby im pasowała do ich wizji świata i teraźniejszości na której się skupiają najwięcej. Stąd powstało tyle przekłamań historycznych. Jeden z przykładów: Lech Wałęsa będąc prezydentem miał bezpośredni dostęp do "teczek", więc skorzystał z tej okazji i "odchudził" swoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
50

Na półkach: , , , ,

Od wielu lat czytam Łysiaka - jestem człowiekiem ok 60 rż . Są książki które oceniam jako słabe, są bardzo dobre a ta jest średnia. Przeczytana ale nie zostanie na długo w pamięci. Są lepsze.

Od wielu lat czytam Łysiaka - jestem człowiekiem ok 60 rż . Są książki które oceniam jako słabe, są bardzo dobre a ta jest średnia. Przeczytana ale nie zostanie na długo w pamięci. Są lepsze.

Pokaż mimo to

avatar
988
988

Na półkach: , , ,

Pamiętam czasy, kiedy książki Pana Waldemara kupowano spod lady, zaś w prasie można było napotkać ogłoszenia w rodzaju „Dzieła Łysiaka wszystkie kupię.” Rzeczywiście, autor włada wprawnie piórem, często ostrzejszym od miecza, ma niepowtarzalny styl. Przez wiele lat mieliśmy do czynienia z kilkoma wcieleniami Waldemara Łysiaka: jako historyka, admiratora sztuki oraz publicysty. O ile niezwykle cenię sobie Jego książki napoleońskie czy poświęcone malarstwu, to w przypadku publicystyki mam pewien problem. W tamtych pysznych, „blaskomiotnych” książkach widać ogromny wkład własny, niezwykłą erudycję i fascynację przedmiotem. Tymczasem w pozycjach publicystycznych widoczny jest zbyt wielki natłok cytatów i zapożyczeń z różnorodnych źródeł, dodajmy stosowanych jednak dość wybiórczo. Język jest ostry i nie tolerujący polemiki, co sprawia, że poszczególne „litery alfabetu” możemy zaakceptować lub odrzucić. Kilka rozdziałów bardzo celnych, nie sposób odmówić im trafności, choć momentami razi walka z wszelkimi przejawami szeroko pojętej „lewackości.” Książka godna zainteresowania, mimo zastrzeżeń mocna ósemka.

Pamiętam czasy, kiedy książki Pana Waldemara kupowano spod lady, zaś w prasie można było napotkać ogłoszenia w rodzaju „Dzieła Łysiaka wszystkie kupię.” Rzeczywiście, autor włada wprawnie piórem, często ostrzejszym od miecza, ma niepowtarzalny styl. Przez wiele lat mieliśmy do czynienia z kilkoma wcieleniami Waldemara Łysiaka: jako historyka, admiratora sztuki oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
52

Na półkach: ,

Cóż za książka! Pan Łysiak mistrzowsko włada piórem i opowiada swoje przemyślenia w taki sposób, że nawet najcięższe tematy czyta się łatwo i z zaciekawieniem. Wielka mnogość cytatów z najróżniejszych epok, dziesiątki przywołanych pisarzy i publicystów ukazuje jaką szeroką wiedzę ma autor. Po prostu polemika na najwyższym poziomie! Moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia pozycja Pana Waldemara.

Możemy poczytać w tej książce o przemyśleniach na takie tematy, jak przyszłość Europy, czym się charakteryzuje ruch lewicowy, o chrześcijaństwie czy postawach ludzkich. Wielość tematów, o dziwo, wcale nie jest tutaj minusem, gdyż autor posiada niezwykłą umiejętność zwięzłego formułowania myśli. Nie każdy i nie ze wszystkim musi się zgadzać z panem Łysiakiem, ale nie można mu odmówić przenikliwości i trafnych tez.

Z małych mankamentów, które zauważyłem, to rzuciło mi się w oczy powtarzanie wyjaśniej do przywoływanych postaci (vide Kataw Zar). Może to świadczyć, że książka jest zlepkiem różnych artykułów. W moim odczuciu nie ma także potrzeby na używanie tak dużej ilości słów z języków obcych. Miałem czasami wrażenie, że autor niepotrzebnie szpikuje tekst trudnymi słowami - zwłaszcza, gdy je powtarzał zamiast użyć prostego synonimu.

Cóż za książka! Pan Łysiak mistrzowsko włada piórem i opowiada swoje przemyślenia w taki sposób, że nawet najcięższe tematy czyta się łatwo i z zaciekawieniem. Wielka mnogość cytatów z najróżniejszych epok, dziesiątki przywołanych pisarzy i publicystów ukazuje jaką szeroką wiedzę ma autor. Po prostu polemika na najwyższym poziomie! Moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
36

Na półkach: ,

Patrząc po tym co się dzisiaj dzieje - np. nakaz przychodzenia do szkoły 8 maja w żółto niebieskich wdziankach (święto Unii Europejskiej) to Polska opisywana przez W.Ł. 10 lat temu to był raj na ziemi :)

Z perspektywy dnia dzisiejszego bardzo podoba mi się temat agresywnego islamu. Chciałoby się okrzyknąć Łysiaka jasnowidzem. Szkoda, że to pisarz tak wyjątkowo niedoceniany, bo jego książki powinny być w kanonie lektur szkolnych.

Patrząc po tym co się dzisiaj dzieje - np. nakaz przychodzenia do szkoły 8 maja w żółto niebieskich wdziankach (święto Unii Europejskiej) to Polska opisywana przez W.Ł. 10 lat temu to był raj na ziemi :)

Z perspektywy dnia dzisiejszego bardzo podoba mi się temat agresywnego islamu. Chciałoby się okrzyknąć Łysiaka jasnowidzem. Szkoda, że to pisarz tak wyjątkowo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
92

Na półkach: ,

Otwiera oczy!

Otwiera oczy!

Pokaż mimo to

avatar
288
173

Na półkach:

Za tę opinię pewnie dostanie mi się od fanów Łysiaka, ale co zrobić... Fanem tego pisarza nigdy nie byłem, choć doceniam jego erudycję i kunszt pisarski. Sięgnąłem po tę książkę z nadzieją na ciekawą lekturę i poznanie opinii Łysiaka w wielu kluczowych kwestiach.

Trochę się przeliczyłem, bo Łysiak, jak to Łysiak, mało pisze samodzielnie, a więcej cytuje. Rozumiem, że taki jest jego styl, ale ten styl jest nieco irytujący. Zamiast okraszania eseju setkami cytatów, wolałbym dostać dłuższy wywód samego autora. Cytowanie bywa też tendencyjne i w wielu przypadkach nie porusza złożoności problemu. Niektóre eseje wręcz lekko mnie zdenerwowały - chociażby te o romantyzmie (naprawdę, nie wszyscy krytycy powstań to komuniści i "endecy" (wg Łysiaka to najgorsza zbrodnia)),czy gospodarce. Łysiak nie daje się wypowiedzieć obu stronom sporów - cytuje wybiórczo, czytelnik, który nie zna zdania drugiej strony, może dać się przekonać Łysiakowi, bo pisze on pięknie i "sercem". Denerwuje jednak to, że często upraszcza i pokazuje niektóre spory, jako walkę Dobra ze Złem.

Książka ma też oczywiście plusy. Łysiak to pisarz, który walczy z polityczną poprawnością (choć jak przy wspomnianych powstaniach, sam wpada w prawicową polityczną poprawność) i pisze rzeczy, których w mainstreamie jest niewiele. Do tego niektóre eseje są naprawdę ciekawe i zgodne z moimi opiniami.

Książkę czyta się lekko i z zainteresowaniem, choć forma pisania Łysiaka jest nieco irytująca, a jego podejście do opinii Salonu sprawia wrażenie, że gdyby Michnik powiedział, że w nocy jest ciemno, to Łysiak starałby się udowodnić, że wcale tak nie jest. Oczywiście znalazłby na potwierdzenie tego setki cytatów.

Za tę opinię pewnie dostanie mi się od fanów Łysiaka, ale co zrobić... Fanem tego pisarza nigdy nie byłem, choć doceniam jego erudycję i kunszt pisarski. Sięgnąłem po tę książkę z nadzieją na ciekawą lekturę i poznanie opinii Łysiaka w wielu kluczowych kwestiach.

Trochę się przeliczyłem, bo Łysiak, jak to Łysiak, mało pisze samodzielnie, a więcej cytuje. Rozumiem, że taki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    308
  • Chcę przeczytać
    110
  • Posiadam
    104
  • Ulubione
    11
  • Teraz czytam
    10
  • Łysiak
    5
  • Waldemar Łysiak
    4
  • Publicystyka
    3
  • Historia
    2
  • Literatura faktu
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Salon 2. Alfabet szulerów. Część pierwsza A-L


Podobne książki

Przeczytaj także