Lubelska autorka fantastyki, recenzentka magazynu Esensja, programistka, z wykształcenia matematyczka. Rocznik 1979, mężatka, matka dwójki dzieci. Należy do grupy literackiej Harda Horda. Debiutowała w 1996 w konkursach literackich pisma „Filipinka” pod panieńskim nazwiskiem Borówko. Jako autorka opowiadań i książek SF („Błąd warunkowania”, „Dolina niesamowitości”) uczestniczka projektu Jutronauci 2018 „Gazety Wyborczej”. Za rok 2021 nominowana do Nagrody im. Zajdla, Nagrody im. Parowskiego i do Śląkfy w kategorii „Twórca roku”. Od 2022 Smok Fandomu, do którego wkroczyła na Euroconie 2000 w Gdyni przebrana za Obi-Wana Kenobiego i z padawańskim warkoczykiem, a faza na Star Wars zaowocowała w jej przypadku kilometrami fanfików, z pełnowymiarową powieścią włącznie ("Wróg publiczny", Esensja).
Lwie Serce przeżegnała się szybko.
- Bóg jest z nami - szepnęła prawie bezgłośnie.
- Nie wydaje mi się, żeby Niemiec powinien iść z takim ha...
Lwie Serce przeżegnała się szybko.
- Bóg jest z nami - szepnęła prawie bezgłośnie.
- Nie wydaje mi się, żeby Niemiec powinien iść z takim hasłem na wojnę - zgasił ją cierpko Rueckner.
Trudno ocenić jednoznacznie zbiór opowiadań, w którym każde jest innej autorki. Już choćby to powoduje, że są one nierówne, nie wspominając o zupełnie odmiennych tematykach.
Sam projekt wydaje się ciekawy i klimatyczny, obrazy Różalskiego nieodmiennie wprawiają mnie w zachwyt, ale niektóre z tych opowiadań ewidentnie powstały tylko po to aby zapełnić puste strony.
Warte wyróżnienia wydają mi się historie "Współlokator" czy "Dezerterka", ale już przez takie "Na skrzydłach stormu" trudno było przebrnąć.
Dobra antologia, być może, ale nic ponadto. Czytałam kolejne opowiadania w nadziei na to COŚ ale w sumie się nie doczekałam. Moją uwagę zwróciły tylko dwa opowiadania - na samym początku "Jawor" (naprawdę doskonały, niesamowity, duszny klimat!) oraz, tym razem raczej negatywnie, opowiadanie "Jest nad zatoką dąb zielony" na sam koniec, które jest dla mnie jednym z tych, które żerują na chorobie i nieszczęściu małego dziecka. W sensie że nic innego tam czytelnika nie chwyta. Tak że, podsumowując, antologia niestety dość przeciętna. Wiem, że nie jest łatwo napisać dobre opowiadanie. Ale jednak chciałoby się więcej.