Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano5
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant26
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wojciech Świdziniewski
4
6,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Urodzony: 26.07.1975Zmarły: 17.09.2009
Mówił o sobie: Śledzik, birbant, hulaka i utracjusz. Był miłośnikiem wczesnego średniowiecza z naciskiem na epokę wikingów, dość mocno zaangażowanym w ruch odtwórstwa historycznego (drużyny „Srebro Peruna” i „Winland”) oraz wielkim fanem swojego rodzinnego miasta, Białegostoku.
W życiu imał się różnego fachu – począwszy od pracownika zakładu pogrzebowego, na baronie szmateksowym kończąc. Debiutował w „Nowej Fantastyce” (2/197 1999) opowiadaniem „Konsekrowany”. Nominowany do Nagrody im. Janusza Zajdla 2001 za opowiadanie „Murarze”, które ukazało się w „Science Fiction”. Opowiadanie „Kłopoty w Hamdirholm” („Science Fiction” 7/28 2003) nominowano do Nagrody Nautilusa. Współtworzył białostockie fanziny „Widok z Wysokiego Zamku” i „NaCzelni”, przez wiele lat redaktor periodyku literackiego „Fahrenheit”. Zmarł miesiąc przed premierą swojej pierwszej powieści, skrzących się humorem i kpiną "Kłopotów w Hamdirholm".
W życiu imał się różnego fachu – począwszy od pracownika zakładu pogrzebowego, na baronie szmateksowym kończąc. Debiutował w „Nowej Fantastyce” (2/197 1999) opowiadaniem „Konsekrowany”. Nominowany do Nagrody im. Janusza Zajdla 2001 za opowiadanie „Murarze”, które ukazało się w „Science Fiction”. Opowiadanie „Kłopoty w Hamdirholm” („Science Fiction” 7/28 2003) nominowano do Nagrody Nautilusa. Współtworzył białostockie fanziny „Widok z Wysokiego Zamku” i „NaCzelni”, przez wiele lat redaktor periodyku literackiego „Fahrenheit”. Zmarł miesiąc przed premierą swojej pierwszej powieści, skrzących się humorem i kpiną "Kłopotów w Hamdirholm".
6,6/10średnia ocena książek autora
1 336 przeczytało książki autora
1 565 chce przeczytać książki autora
14fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wiedźmy (Antologia opowiadań)
Eugeniusz Dębski, Wojciech Świdziniewski
6,2 z 74 ocen
174 czytelników 21 opinii
2023
Science Fiction 2004 12 (45)
Wojciech Świdziniewski, Tomasz Pacyński
6,0 z 1 ocen
7 czytelników 0 opinii
2004
Science Fiction 2003 07 (28)
Romuald Pawlak, Wojciech Świdziniewski
9,0 z 3 ocen
12 czytelników 0 opinii
2003
Science Fiction 2003 09 (30)
Szczepan Twardoch, Wojciech Świdziniewski
8,0 z 1 ocen
10 czytelników 0 opinii
2003
Science Fiction 2002 03 (13)
Andrzej Pilipiuk, Wojciech Świdziniewski
7,0 z 1 ocen
11 czytelników 0 opinii
2002
Science Fiction 2002 07 (17)
Krzysztof Kochański, Wojciech Świdziniewski
8,0 z 1 ocen
9 czytelników 0 opinii
2002
Nowa Fantastyka 197 (2/1999)
Wojciech Świdziniewski, Andrzej Zimniak
5,0 z 1 ocen
8 czytelników 0 opinii
1999
Powiązane treści
Aktualności
1
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tolerancja nie znaczy, że mam kogoś lubić za to, że jest inny. Tolerancja jest wtedy, kiedy nie rzucasz się z nożem na kogoś, kto ci nie od...
Tolerancja nie znaczy, że mam kogoś lubić za to, że jest inny. Tolerancja jest wtedy, kiedy nie rzucasz się z nożem na kogoś, kto ci nie odpowiada.
27 osób to lubi
Czasami pewnych rzeczy nie da się naprawić- wtedy trzeba je zrobić od początku.
13 osób to lubiTak, tak... Rozstania są jak małe śmierci. Po każdym z nich umiera cząstka nas. Czasami udaje się nam załatać powstałą dziurę kawałkiem nowe...
Tak, tak... Rozstania są jak małe śmierci. Po każdym z nich umiera cząstka nas. Czasami udaje się nam załatać powstałą dziurę kawałkiem nowego siebie, czasami nie. Tak czy siak, rozstania zmieniają nas w większym czy mniejszym stopniu.
10 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Wiedźmy (Antologia opowiadań) Eugeniusz Dębski
6,2
Od ponad tygodnia nie mogłam się zmusić do włączenia kolejnego opowiadania. W końcu uznałam, że ta antologia mnie pokonała i nie dam rady udźwignąć więcej. Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od pochwalenia wykonania audiobooka. Muzyka i ambient w tle były miłym zaskoczeniem, lektorzy w większości naprawdę dobrzy, a okładka - coś pięknego! Było kilka opowiadań, które mi się podobały, szczególnie "Przyjaciółko droga" Magdaleny Kozak, z bardzo ciekawym komentarzem o przemocy domowej; było kilka banałów, bagatelek i bletek, ale było też kilka koszmarów literackich, których ani warsztat, konstrukcja historii, tematyka, ani postaci nie ratowały. Od pierwszego opowiadania - "Pomiot" Mikołaja Bandury odbiłam się zupełnie. Jakby ktoś wrzucił do worka ostatnie 10 lat najgorszego polskiego fantasy i pierwsze historie gimnazjalisty, potrząsnął mocno, a co wypadło - ulepił z tego nieforemną kulkę na klej ze śliny. Przemianowanie Bieszczad na "szcza-biedy" i nazywanie jesiennych drzew "p*dalskimi chaszczami" nie jest zabawne, jeśli ma się więcej niż 15 lat, i nigdy wcześniej nie słyszałam zwrotu "gdzie dziki ch*jami hamują". Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego.
Nie sądziłam, że dalej spotka mnie coś gorszego. Owszem, niefortunnie się zaczęło, ale przecież gorzej nie będzie, prawda?
I wtedy na scenę wchodzi Irmina Klocek z "Gdy odchodzi ostatnia czarownica". Główna bohaterka - Weronika gardziła mężczyznami i nienawidziła kobiet, jednak to autorka znęcała się nad swoimi czytelnikami. Opowiadanie Klocek było zupełnie niestrawne, a najgorsze jest to, że gdyby nie niekończące się monologi wewnętrzne Weroniki, która była kanałem nadawczym autorki, byłaby to całkiem niezła historia o zbyt długim życiu, o zmęczeniu nim. Może nawet piękna, filozoficzna i melancholijna opowieść o żegnaniu się z tym życiem. Ale nie była.
Czuję dziwną potrzebę przeproszenia autorów opowiadań, do których nie dałam rady dotrzeć. Mam wrażenie, że gdzieś tam mogło czaić się jeszcze coś dobrego, może nawet wyjątkowego, ale ta część, z którą się zapoznałam wypadła na tyle blado, że straciłam całkowicie chęć kontynuowania.
Wiedźmy (Antologia opowiadań) Eugeniusz Dębski
6,2
Z antologiam już tak jest, że ze względu na swoją różnorodność nigdy i nikomu nie przypadną w całości do gustu. Tutaj mam tak samo ... jedni autorzy zabierają nas w świat danych wierzeń, inni w świat fantasy a jeszcze inni w dość odległą przyszłość, za to niektórzy pozostają w teraźniejszość. Tak więc każdy znajdzie swój ulubiony gatunek szerokopojętej fantastyki. Same opowiadania mają różny poziom, jedne wciągają mniej, jedne bardziej a niektóre się dłużą … jednak wszystkie zamykają się w okolica 30’ a więc nawet te ostanie nie bardzo zmęczą. M