Dziennik pocieszenia Wojciech Bonowicz 8,0
ocenił(a) na 103 tyg. temu Dziennik pocieszenia – recenzja przedpremierowa
„…Poetki i poeci
przychodzą do nas,
żeby nas dotknąć,
poruszyć, obudzić.
Ich słowu udaje się
czasem przedostać
przez nasze
wewnętrzne mury…”
Czy lubisz, kiedy ktoś cię pociesza? Może niekoniecznie, bo wtedy w twoim sercu pojawia się lekkie poczucie wstydu. W pewnym momencie, może Ci być też to potrzebne. Kiedy emocje sięgają zenitu - czekasz. Krzyczysz, piszczysz z zachwytu lub wyjesz do poduszki. Wtedy stawiasz czoła wyzwaniu. Lekko przeklinasz, ale działasz, albo się boisz, co to będzie.
"Dziennik pocieszenia", to kolejna literacka nowość. Bardzo się cieszę, że trafiła w moje ręce. Pan Wojciech Bonowicz pokazuje, jak odnaleźć głębszy sens codzienności. Przeprowadza Nas przez trudy obecnego świata, czyli wieczny brak czasu, kryzysy i epidemię samotności. Wiele osób boi się przyznać, że tak naprawdę jest. Może warto poszukać swoistego ukojenia? Wojciech Bonowicz (ur. 1967) za tom „Pełne morze” otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia. Mieszka w Krakowie i ma też małego przyjaciela, to kot - Leon. 😉
Wojciech Bonowicz o księdzu Tischnerze, wie chyba wszystko. Uwielbiam kiedy opowiada czytelnikom różne anegdoty, bo wtedy na sali jest kompletna cisza. Wszyscy z uwagą słuchają każdego słowa, a poezja ma wtedy inny wymiar. Filozofia nie jest mu obca. Różne ujęcie do życia, nauki i wspomnianej filozofii są z jednej strony wyważone, a z drugiej zaakcentowane z humorem. Wszak filozofia, to swoiste osiąganie prawdy. Doceniają ją teolodzy, literaturoznawcy i humaniści.
Z życzliwością i humorem pisarz pokazuje, jak odnajdować równowagę i pełnię. Radzi, by zaufać nadziei, z której wyrasta każda szansa na lepsze. Wskazana zostaje ogromna moc przytulania, bo czasami też słowa zastępują ręce. Słyszymy taką ciszę czasami na spacerze. Tyle rzeczy zaprząta Nam głowę, dosłownie – „tyle rzeczywistości pcha się drzwiami i oknami”. Momentami muszą też odpocząć nasze oczy, głowa i kręgosłup. Medycznie też przecież nie jesteśmy z kamienia. Kiedy Nas coś boli bierzemy tabletkę i „chodzimy dalej”, wykonując zaplanowane czynności.
Poruszony zostaje też problem „seksualizacji” dzieci w szkołach. Tu młodzież wie chyba już wszystko. Książkę bardzo dobrze się czyta. Zawiera trafne stwierdzenia, komentarze, ale i humor, który jest nieodzowny. Na mnie wywarły wrażenie te słowa: „… Żegnamy się z naszymi zmarłymi, żyjąc. Ucząc się żyć bez nich i wciąż doświadczając ich obecności…”. To prawda.
W czasach chaosu i niepewności jest to lektura niezbędna (w innych czasach zresztą też). Czy lubicie podróżować? Życie, to taka swoista podróż. „Podróż to młodość” – tak mówi pisarz. Dla mnie np. to wyjazd w góry z plecakiem i uśmiechem na ustach. Zaplanowana trasa i finalnie zdobyty szczyt okraszony pięknymi widokami. Dla osób starszych podróż to nieporządek. Podróż to też ruch myśli i bodźców, bo Nam się coś podoba, a coś nie. Może Nam coś smakować i wtedy, po przyjeździe wracamy do tego smaku. Autor podpowiada, że możemy wybrać świat albo mały, albo duży.
Gorąco polecam i liczę, że podczas lektury i po niej, pomyślimy o życiu i naszej zwykłej codzienności. 😉 To „Świat rozszerza się i kurczy jak płuca zamknięte w klatce…”. Życzę Wam dobrej literackiej zabawy. Wystarczy jej na udany wieczór.
Pozdrawiam 😉
Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Premiera: 28.02.2024 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz
Wydanie I
Liczba stron: 208
(nowość wydawnicza)