-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2024-02-29
2023-11-30
Siembieda jak zwykle dobry, trzyma poziom. Jednak wolę Szanownego Pana Kanię :)
Siembieda jak zwykle dobry, trzyma poziom. Jednak wolę Szanownego Pana Kanię :)
Pokaż mimo to2023-11
No nie znoszę takich książek. Najpierw człowiek zaczyna czytać, wciąga się i potem nie może się oderwać. Chwyta się za książkę w każdej wolnej minucie, żeby chociaż jeden rozdział, jedną stronę. I tak przez dni kilka, a potem zostaje pustka.... Nie wiadomo co ze sobą zrobić i żal, że już się skończyło....
Polecam. Świetna książka, jak zawsze w przypadku Severskiego.
No nie znoszę takich książek. Najpierw człowiek zaczyna czytać, wciąga się i potem nie może się oderwać. Chwyta się za książkę w każdej wolnej minucie, żeby chociaż jeden rozdział, jedną stronę. I tak przez dni kilka, a potem zostaje pustka.... Nie wiadomo co ze sobą zrobić i żal, że już się skończyło....
Polecam. Świetna książka, jak zawsze w przypadku Severskiego.
2023-07
2023-04
Czyta się świetnie. Jednak z trzech części, które do tej pory przeczytałem, ta wydaje się być najsłabsza. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie przeczytam ją raz jeszcze, jak również sięgnę po kolejne części przygód Jakuba Kani.
Czyta się świetnie. Jednak z trzech części, które do tej pory przeczytałem, ta wydaje się być najsłabsza. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie przeczytam ją raz jeszcze, jak również sięgnę po kolejne części przygód Jakuba Kani.
Pokaż mimo to2023-03
Nie jest to jakieś wielkie działo literackie. Ciężko też mówić o rasowym kryminale, więcej tu życiowych doświadczeń i tragedii niż kryminału właśnie. Takie kilka dni z życia policjantów. Pierwsza połowa książki była słabiutka, później się trochę rozkręciło. Pomimo, że akcja dzieje się w moich stronach, nie czułem, abym chodził po ulicach razem z komisarzem Grossem. To trochę, jakby autor pisał o miejscach, które zna z opowiadań ale ich nie czuje (i wiem, że się tu urodził). Generalnie, można przeczytać.
Nie jest to jakieś wielkie działo literackie. Ciężko też mówić o rasowym kryminale, więcej tu życiowych doświadczeń i tragedii niż kryminału właśnie. Takie kilka dni z życia policjantów. Pierwsza połowa książki była słabiutka, później się trochę rozkręciło. Pomimo, że akcja dzieje się w moich stronach, nie czułem, abym chodził po ulicach razem z komisarzem Grossem. To...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-28
W przypadku serii o komisarzach policji czy ogóle serii kryminalnych, numer 1 to komisarz Wallander. Reszta to tylko próby, mniej lub bardziej udane. W takim kontekście Kruk daje radę. To bardzo udany kryminał, z inteligentnym piórem, konkretnym pomysłem, bez zbędnej brutalności i z minimalna acz genialnie wpasowaną ilością wulgaryzmów. Książka przyciąga fabułą a nie opisem cierpienia czy wylewających się faktów. Rzecz dziś rzadko spotykana. W moim osobistym rankingu „reszty”, Maciej Siembieda dostał zdrową konkurencję, i to ze wskazaniem na konkurencję.
W przypadku serii o komisarzach policji czy ogóle serii kryminalnych, numer 1 to komisarz Wallander. Reszta to tylko próby, mniej lub bardziej udane. W takim kontekście Kruk daje radę. To bardzo udany kryminał, z inteligentnym piórem, konkretnym pomysłem, bez zbędnej brutalności i z minimalna acz genialnie wpasowaną ilością wulgaryzmów. Książka przyciąga fabułą a nie opisem...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08
2022-04
Poza fajną akcją i fabułą, wiele ciekawych informacji o diamentach, a także kilka ciekawostek z czasów II wojny światowej.
Poza fajną akcją i fabułą, wiele ciekawych informacji o diamentach, a także kilka ciekawostek z czasów II wojny światowej.
Pokaż mimo to2021-10
W sumie, jeżeli zostawić by 50 stron, to było by wszystko na co warto zwrócić uwagę (trochę akcji, trochę ciekawostek z różnych dziedzin). Reszta nie zasługuje na komentarz. Każdy kolejny tom jest coraz niższych lotów. Jak nie nawalona Chyłka, to naćpany Zordon. Litości. Nawet Iron Maiden coraz mniej ale.... AC/DC się pojawiło. 4 gwiazdki to i tak max co można zaoferować tej części. Zapewne sięgnę jeszcze po kolejną część,ale jeśli nadal będzie to szło w tym kierunku, to będzie to część ostatnia.
W sumie, jeżeli zostawić by 50 stron, to było by wszystko na co warto zwrócić uwagę (trochę akcji, trochę ciekawostek z różnych dziedzin). Reszta nie zasługuje na komentarz. Każdy kolejny tom jest coraz niższych lotów. Jak nie nawalona Chyłka, to naćpany Zordon. Litości. Nawet Iron Maiden coraz mniej ale.... AC/DC się pojawiło. 4 gwiazdki to i tak max co można zaoferować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08
2021-06
2021-09
2021-07
2021-06
2020-11
Tyle dobrego słyszałem o tej książce, że….. trochę się zawiodłem. Nie dlatego, że książka jest słaba. Po prostu oczekiwałem więcej, a może nie. Oczekiwałem zupełnie czegoś innego. Powód tego oczekiwania zawarty jest na okładce: „Wyspa” to błyskotliwe połączenie thrillera, political fiction i dystopii. Thrillerem „Wyspy” nazwać nie mogę, political fiction – już bardziej, o dystopii się nie wypowiem, gdyż ciężko mi polemizować z „krytyczną obserwacją otaczającej autora sytuacji społecznej”. Mówiąc wprost, spodziewałem się czegoś w rodzaju Black Out’u Eschbacha, tyle że w wydaniu islandzkim – co było dla mnie dodatkowym atutem tej książki.
W zamian za to, otrzymałem coś w rodzaju pamiętnika. Każdy rozdział przenosi nas w inne miejsce, w mniejszych lub większych odstępach czasowych. Opisuje sytuację oczami innej osoby, a spaja wszystko główny bohater. Istotny jest też fakt, że wszyscy bohaterowie są ze sobą w jakiś sposób powiązani, łączą ich mniej lub bardziej zawiłe relacje. Wyszło to autorowi dość sprawnie, dlatego też Wyspę czyta się łatwo, aczkolwiek trzeba przyznać, że treść zmusza do myślenia i rysuje raczej ponury obraz. Rzuca się w oczy obraz ludzi, opisu ich zachowań, cech charakteru, braku pokory, obłudy, naiwności, strachu, rezygnacji, nadziei itp., itd. Kiedy dzieje się źle, nie chcemy dopuścić do siebie, że tak właśnie jest. Raczej wyczekujemy, że to tylko chwilowe, zaraz będzie dobrze. A tak nie jest. Co do polityki, która przecież miała być jednym z głównych wątków, to cóż. Zawsze twierdziłem, że polityka, która próbuje uszczęśliwić ludzi i zaradzić ich losowi, nie spełnia się w tej roli. Warto przeczytać, ale nie nastawiał bym się na thriller z wartką akcją.
Tyle dobrego słyszałem o tej książce, że….. trochę się zawiodłem. Nie dlatego, że książka jest słaba. Po prostu oczekiwałem więcej, a może nie. Oczekiwałem zupełnie czegoś innego. Powód tego oczekiwania zawarty jest na okładce: „Wyspa” to błyskotliwe połączenie thrillera, political fiction i dystopii. Thrillerem „Wyspy” nazwać nie mogę, political fiction – już bardziej, o...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10
Służby. Temat, który mnie zawsze interesował. I dlatego też, 5 część Chyłki mogła być specjalnie potraktowana. Mogła, ale nie jest. Temat służb - bardzo sprawnie i w sumie, ciekawie opisany. Niestety poza tym, książka jest przegadana. Chwilami miałem już dość słuchania wywodów Chyłki oraz mało już niestety ciekawych dialogów pomiędzy Kordianem i mentorką. Tym razem Iron Maiden było jak na lekarstwo a ponadto utwierdziłem się w przekonaniu, że Autor fanem Iron Meiden nie jest. Tylu baboli nie popełnia fan a ktoś, kto całkiem sprawnie porusza się w temacie i dodatkowo jest pisarzem. Mam tylko nadzieje, że w głównych wątkach książek o Chyłce, czyli tych prawnych jest jednak inaczej. No, ale ja się nie znam, a Chyłkę czyta się sprawnie. I zapewne tak będzie przy kolejnych tomach.
Służby. Temat, który mnie zawsze interesował. I dlatego też, 5 część Chyłki mogła być specjalnie potraktowana. Mogła, ale nie jest. Temat służb - bardzo sprawnie i w sumie, ciekawie opisany. Niestety poza tym, książka jest przegadana. Chwilami miałem już dość słuchania wywodów Chyłki oraz mało już niestety ciekawych dialogów pomiędzy Kordianem i mentorką. Tym razem Iron...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06
Moje drugie spotkanie z Kingiem. I ponownie ciekawe. W ogóle ciekawa jest historia mojej przygody z tą książką. Wybierałem się pociągiem w podróż. Zabrałem sobie Jacka Piekarę, ale coś mnie wepchnęło do saloniku prasowego i King spojrzał mi w oczy. Przeczytałem okładkę i kupiłem, bo uznałem że muszę poznać tą historię a Piekara…. coż, musi poczekać. Po ok. 100 stronach zorientowałem się że to opowiadania, a nie powieść, ale i tak już mnie wciągnęło. Po wszystkim stwierdziłem, że historia dzięki której kupiłem Kinga, okazała się najsłabszą z czterech zamieszczonych w tej książeczce. Tak więc, marketing marketingiem, ale w tym przypadku było warto. Jeszcze słówko o Kingu. Podoba mi się jego styl i to, że doprowadza do końca wszystkie wątki. Np. historia tytułowa, Jest krew…., mogła zakończyć się dużo wcześniej, ale King dokończył wątki poboczne. Może nie miały one wpływu na główną historię, ale dzięki temu wypełniły opowiadanie po brzegi. I pewnie dlatego King jest mistrzem w swoim fachu.
Moje drugie spotkanie z Kingiem. I ponownie ciekawe. W ogóle ciekawa jest historia mojej przygody z tą książką. Wybierałem się pociągiem w podróż. Zabrałem sobie Jacka Piekarę, ale coś mnie wepchnęło do saloniku prasowego i King spojrzał mi w oczy. Przeczytałem okładkę i kupiłem, bo uznałem że muszę poznać tą historię a Piekara…. coż, musi poczekać. Po ok. 100 stronach...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fajna historia, ciekawy pomysł, konstrukcja powieści straszna, naiwna fabuła. Książkę bronią historie karkonoskie, reszta to strata czasu. Rozumiem że to debiut dlatego trzymam kciuki bo potencjał ogromny.
Fajna historia, ciekawy pomysł, konstrukcja powieści straszna, naiwna fabuła. Książkę bronią historie karkonoskie, reszta to strata czasu. Rozumiem że to debiut dlatego trzymam kciuki bo potencjał ogromny.
Pokaż mimo to