-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-11-21
2018-05-18
Niby nie sądzi się książki po okładce, ja jednak to zrobiłam. Choć nie tyle po okładce, co po lekturze kilkudziesięciu stron. Wówczas wydawało mi się, iż wszystko tu jest przewidywalne, bez większego pomysłu. Przez myśl przeszło mi nawet przerwanie lektury. Jednak byłby to wielki błąd z mojej strony. Książka okazała się bowiem ciekawa i zaskakująca.
Sam pomysł na fabułę z jednej strony nie raz już był, z drugiej strony przykuwa uwagę czytelnika. Siostry zostają rozdzielone w dzieciństwie.Młodszą ojciec wywozi do Ameryki, starsza zostaje z matką w Anglii. Przez długie lata kobieta próbowała odnaleźć córkę, z czasem w poszukiwania zaangażowała się też druga dziewczyna. Bez rezultatów. Po wielu latach odzywa się zaginiona dziewczyna. Wszystko diametralnie się zmienia.
Ustabilizowana życie Clare burzy pojawienie się Alice. Siostra, której tak zawzięcie poszukiwała przez lata, nie jest tak idealna jakby sobie wymarzyła. Bez skrępowania paraduje w kusych koszulkach przy jej mężu, spędza czas z jej dziećmi, a matka stara się jej zrewanżować za stracone lata. Clare wydaje się, jakby siostra chciała nie tylko wejść w ich życie. Zaczyna mieć wręcz obsesję, że ta chce zabrać jej to, na co przez lata sobie zapracowała.
I tu buduje się całe napięcie. Czytelnik zaczyna się zastanawiać nad różnymi możliwościami. Czasem jakaś ich cząstka okazuje się być prawdą. Jednak po pewnym czasie znów okazuje się, iż znów błędnie dedukowaliśmy.
Cieszę się, że nie zrezygnowałam z tej książki. Okazało się, iż nie raz mnie zaskoczyła. Nic w niej nie było oczywiste, aż do ostatniej strony. Dlatego szczerze mogę polecić "Siostrzyczki".
Niby nie sądzi się książki po okładce, ja jednak to zrobiłam. Choć nie tyle po okładce, co po lekturze kilkudziesięciu stron. Wówczas wydawało mi się, iż wszystko tu jest przewidywalne, bez większego pomysłu. Przez myśl przeszło mi nawet przerwanie lektury. Jednak byłby to wielki błąd z mojej strony. Książka okazała się bowiem ciekawa i zaskakująca.
Sam pomysł na fabułę z...
2017-11-08
Od czasu do czasu każdy lubi sięgnąć po bajkę. Ma ona bowiem szablonową historię, określone postaci i szczęśliwe zakończenie. Takie założenie przyjęłam sięgając po tę książkę. Wiedziałam czego mam się spodziewać, a co za tym idzie - moje oczekiwania nie były szczególnie wygórowane. Nie rozczarowała się.
Historia faktycznie ociera się o bajkę. Anna to dojrzała kobieta, która nie miała do tej pory szczęścia w miłości. Jedyne co udało się jej osiągnąć to "związek" z przełożonym, który opierał się jedynie na fizycznym kontakcie. Trudno nazwać taki układ szczytem jej marzeń. W rzeczywistości bowiem pragnie jednego - dziecka. Tomasz z kolei właśnie zmierzył się z rozstaniem. Dowiedział się, iż kobieta, z którą spędził sporo lat (planował ślub), od jakiegoś czasu zdradza go. Nie potrafił zapewnić partnerce tego co w związku najważniejsze,, czasu.
Cudownymi zbiegami okoliczności spotykają się oni w Wietnamie. Tam przeżywają gorący romans. Chwile pełne namiętności i zapomnienia szybko się kończą. Anna z faksu dowiaduje się, że Tomasz ma wyrok.
Resztę bajki trzeba przeczytać samemu. Będzie to czas przyjemny i relaksujący. Nie ma tu wielkich refleksji, niezapomnianych historii. To po części banał, ale nasza szara rzeczywistość czasem potrzebuje takiej odskoczni. Książka ma umilić czas, być chwilą wyciszenia, odpoczynku. Tak było w tym wypadku. A że za chwilę nie będę pamiętała o czym była ta książka? No cóż, będę miała okazję na powtórną lekturę ;)
Od czasu do czasu każdy lubi sięgnąć po bajkę. Ma ona bowiem szablonową historię, określone postaci i szczęśliwe zakończenie. Takie założenie przyjęłam sięgając po tę książkę. Wiedziałam czego mam się spodziewać, a co za tym idzie - moje oczekiwania nie były szczególnie wygórowane. Nie rozczarowała się.
Historia faktycznie ociera się o bajkę. Anna to dojrzała kobieta, która...
2017-10-27
A ja jak zwykle pod prąd. Wszyscy zachwalają, stawiają na piedestale. Dla mnie w tej lekturze nie było nic specjalnego. Nawet skłonna jestem stwierdzić, iż to słaba pozycja.
Autor urzekł mnie książką"Jak cię zabić kochanie". Z ciekawością sięgnęłam więc po pierwszą część serii o Róży. Rozczarowałam się. Czytając kolejne strony drugiej części straciłam nadzieję. Całość jest dla mnie mocno przerysowana, miałam wrażenie jakby tonący brzytwy się chwytał. To nie moja bajka.
Pomysł na postaci był, ok. Tylko te ich wzajemne docinki, czy żarty są słabe. Z jednej strony mam wrażenie jakby były wymuszone, z drugiej nie raz słyszałam już takie teksty. To co miało bawić, mnie po prostu irytowało. Główni bohaterowie w mojej opinii są mocno przerysowani. Niby mogło to być atutem, ale okazało się banałem. Z góry wiadomo czego się po nich spodziewać, a niekiedy można się załamać ich inteligencją (zwłaszcza Róży).
Fabuł sama w sobie może nie byłaby zła. Obsadzenie akcji w realiach wyborów mistera jest całkiem chwytliwe (zwłaszcza dla czytelniczek). Jednak obserwowanie przystojnego mężczyzny przez lornetkę jest już mocno naciągane.
Pewnie i kolejna część cyklu wpadnie mi w ręce. A jak to u mnie bywa - książce się nie odmawia. Przeczytam. Ale nie czekam w napięciu na kolejną część. Nie wierzę, iż będzie lepsza (bardziej naturalna i spontaniczna) od poprzednich. Powtórzę jak na początku; jestem rozczarowana. Nic specjalnego.
A ja jak zwykle pod prąd. Wszyscy zachwalają, stawiają na piedestale. Dla mnie w tej lekturze nie było nic specjalnego. Nawet skłonna jestem stwierdzić, iż to słaba pozycja.
Autor urzekł mnie książką"Jak cię zabić kochanie". Z ciekawością sięgnęłam więc po pierwszą część serii o Róży. Rozczarowałam się. Czytając kolejne strony drugiej części straciłam nadzieję. Całość jest...
2017-10-15
Lekturę uważam za udaną. Nie jest ona idealnym thrillerem, czy kryminałem. Jednak czasu poświęconego na jej przeczytanie nie mogę uznać za stracony. Taka opinia wynika z tego, iż nie porównuję tej książki z innymi. Dla mnie to osobna pozycja, której ocena to moje subiektywne odczucie.
Historia ukazana zostaje z dwóch różnych perspektyw. Jedną stronę ukazuje młoda kobieta - Autumn. Obsesyjnie śledzi życie swoich sąsiadów w internecie. Wszystko to za sprawą zdarzenia, które miało miejsce dziesięć lat temu. Wówczas to oddała do adopcji córkę. Odnalazła ją jednak i z chorą fascynacją śledzi jej życie na portalach społecznościowych. Autumn ma jeszcze jedno hobby, czy raczej problem. Z łatwością wchodzi w czyjeś życie, osobowość. Makijaż, strój, charakter - zmienia wszystko by na chwilę stać się kimś innym. Spokój jej codziennego życia zostaje zburzony, gdy w internecie nie odnajduje kolejnych wpisów z życia swojej córki. Szansą staje się zostanie jej opiekunką.
Druga perspektywa to rozmyślania Daphne. Żona i matka, chętnie chwali się w internecie swoim "idealnym" życiem. Powoli jednak ten świat się rozpada. Uświadamia sobie, że nie radzi sobie tak świetnie z dziećmi. Mąż okazuje się zdradzać ją i nie zamierza rezygnować z tej przyjemności. A sama Daphne w ramach odstresowania zawiera znajomość z dilerem.
Ta pozycja świetnie pokazuje jak często życie jakie pokazujemy innym to tylko pozory. Potrafimy być mistrzami w ukrywaniu brudów. Z drugiej strony bardzo łatwo potrafimy wejść w jakąś rolę, poczuć się kimś innym.
"Idealne życie" czyta się dość szybko i przyjemnie. Zapewne równie szybko zapomina się o tej książce, ale bywa i tak. Nie zmieni ona niczyjego życia, nie skłoni do głębszych refleksji, nie zapadnie w pamięci na długo. Jednak pozwoli się odstresować, spędzić miło czas. Takie lektury też są potrzebne.
Lekturę uważam za udaną. Nie jest ona idealnym thrillerem, czy kryminałem. Jednak czasu poświęconego na jej przeczytanie nie mogę uznać za stracony. Taka opinia wynika z tego, iż nie porównuję tej książki z innymi. Dla mnie to osobna pozycja, której ocena to moje subiektywne odczucie.
Historia ukazana zostaje z dwóch różnych perspektyw. Jedną stronę ukazuje młoda kobieta -...
2017-10-06
Nie patrzę na tę pozycję przez pryzmat poprzednich części. A już na pewno nie odwołać się do tego, co zostało stworzone przez Stiega Larsona. To po prostu inna bajka, a raczej inny kryminał.
To szybka. prosta lektura. I tu plus dla nowego autora, ponieważ poprzednia cześć miała w sobie za dużo specjalistycznej treści. W tym wypadku fabuła opiera się na ludziach i na tym, jak bardzo potrafimy być okrutni.
Główni bohaterowie zostali odstawieni na dalszy plan. Informacji o nich, o ich życiu, czy wzajemnych relacjach mamy jak na lekarstwo. Za to pojawia się całkiem sporo nowych postaci i to ich losy i przeżycia budują fabułę.
Lisabeth w dzieciństwie została poddana eksperymentowi. Wąskie grono "naukowców" postanawia sprawdzić, jak będą funkcjonować bliźniaki, gdy zostaną rozdzielone. Choć brzmi to abstrakcyjnie, dokładnie zaplanowano takie przedsięwzięcie.
W tej części poznajemy losy chłopców, których umieszczono w dwóch różnych rodzinach. Zaznaczyć trzeba, że w tym szalonym pomyśle istotną była wyjątkowość dzieci. Cechowali się oni bowiem wysoką inteligencją oraz zdolnościami muzycznymi.
Jeden z nich wiódł spokojne życie w bogatej rodzinie. Drugi trafił na gospodarza, który go wykorzystywał do pracy i miał ciężką rękę. Oboje całe życie czuli, iż czegoś im brakuje. W końcu dochodzi do ich spotkania. Co bezsprzecznie burzy pozory spokój ludzi, którzy zgotowali im taki los. I tu okazuje się, iż nawet starsza, schorowana kobieta, może być bezwzględną. Nie zawaha się nawet przed "morderstwem", wszystko la ukrycia swych postępków.
Pomysł fajny, akcja szybka, a postaci interesujące. Książkę jako osobną historię czyta się dobrze i z zaciekawieniem. Jako kontynuacja ma pewne braki. Za mało w niej głównych bohaterów i ich historii, wzajemnych relacji. Mimo to z czystym sumieniem polecam, jako wciągającą pozycję.
Nie patrzę na tę pozycję przez pryzmat poprzednich części. A już na pewno nie odwołać się do tego, co zostało stworzone przez Stiega Larsona. To po prostu inna bajka, a raczej inny kryminał.
To szybka. prosta lektura. I tu plus dla nowego autora, ponieważ poprzednia cześć miała w sobie za dużo specjalistycznej treści. W tym wypadku fabuła opiera się na ludziach...
2017-05-15
Lekturę potraktowałam z bardzo dużym dystansem. Często bowiem zdarza się, iż szumne zapowiedzi przynoszą marne efekty. W tym wypadku szereg pozytywnych opinii jest jak najbardziej uzasadniony.
Przedstawiona zostaje tutaj historia pewnego miasteczka. Jak łatwo się domyślić - skrywającego wiele tajemnic. Spokojna na pozór miejscowość, kryje wiele sekretów przeszłości, rzutujących na losy teraźniejszych jej mieszkańców.
Nie chciałabym w tym miejscu opisywać całej fabuły. Nie będę odbierać przyjemności czerpanej z lektury. Każdy zainteresowany sam pozna całą historię, przewracając kolejne strony książki.
"Zapisane w wodzie" koncentruje swoją akcję przy rzece. To do niej od lat skaczą z klifu samobójczynie. Tylko czy zawsze? Każda kobieta, której życie odbiera woda, samodzielnie podjęła tę decyzję? Kiedy przeszłość przeplata się z teraźniejszością? I kto tak naprawdę jest tym "złym" w powieści? To tylko odrobina niejasności, które rozwiązać może tylko cierpliwa lektura.
Trzeba jednak przyznać, iż o cierpliwość tu ciężko. Kolejne strony wciągają coraz bardziej. Początek po prostu mnie pochłonął. Końcówka nieco ostudziła moje emocje, bo czegoś mi zabrakło. Trudno mi to zdefiniować, ale czułam niedosyt i mniejsze zainteresowanie. Dlatego nie mogę uznać książki za rewelacyjną.
Każdy kolejny rozdział opisany jest z perspektywy innego bohatera. Wprowadza to odrobinę chaosu, jednak mi osobiście nie przeszkadza. Dzięki temu lepiej poznaję postaci, wczuwam się w sytuację. Poza tym trzeba stwierdzić, że osoby przedstawione w tej pozycji są naprawdę ciekawie skonstruowane. Mają charaktery, swoje słabości i wspomnienia. Chce się poznawać ich los, motywy działania. To one napędzają akcję i nadają książce rys charakterystyczny.
Lektura godna uwagi. Nie rozczaruje czytelnika lubiącego kryminały, okraszone przeszłością. Klimat rzeki i jej mroczności nadaje ciekawego rysu. Dobrze czytało się tę lekturę. Nie uznaję czasu spędzonego z tą pozycją za stracony. Cóż mogę więc rzec: polecam.
Lekturę potraktowałam z bardzo dużym dystansem. Często bowiem zdarza się, iż szumne zapowiedzi przynoszą marne efekty. W tym wypadku szereg pozytywnych opinii jest jak najbardziej uzasadniony.
Przedstawiona zostaje tutaj historia pewnego miasteczka. Jak łatwo się domyślić - skrywającego wiele tajemnic. Spokojna na pozór miejscowość, kryje wiele sekretów przeszłości,...
2017-02-18
Najbardziej w książkach tej autorki lubię te fragmenty, które opisują przeszłość. Niewątpliwie to właśnie one prowadzą do wyjaśnienia tajemnicy. Tworzą pewną historię, która przyczyniła się do takiego a nie innego końca. Tym razem mowa tu o kobiecie pozbawionej skrupułów. Uroda i wyższe pochodzenie miały być dla niej furtką do sukcesu. Jednak próżność i pycha, połączone z pewnością siebie i pogardą dla otoczenia zatrzaskują tę bramę.
Agnes popełnia błąd. Romans z kamieniarzem rujnuje jej życie. Zachodzi w ciążę, zamieszkuje w baraku, a jej codzienność to bieda. Rodzi dwoje synów. Odpycha zarówno ich jak i męża. Żyje z nimi przepełniona nienawiścią. Posunie się do wszystkiego, by wrócić do wyższej klasy.Udaje się jej to osiągnąć. Dosłownie idzie po trupach do celu. W pożarze ginie jej mąż i dzieci, z ojcem jedna się tylko po to, by mieć pieniądze. Dla polepszenia swej sytuacji posunie się nawet do porwania dziecka. Jednak nawet takie działania nie prowadzą do szczęścia.
Spotykamy także naszych stałych bohaterów. Tym razem Erika ukazana została w nowej roli. I wbrew wszelkim mitom pokazuje, że macierzyństwo ma taż swoje czarne strony. Jest zmęczona, ciągle słyszy uwagi na temat wychowywania dziecka, a mała nie daje jej chwili wytchnienia. W tym wszystkim staje się opoką dla Charlotte, która właśnie dowiaduję się, że jej córka utopiła się.
Patrik bada tę sprawę. Okazuje się, iż dziewczynka została utopiona w wannie. A to dopiero początek tajemnic i niedomówień. Dodatkowo trudno mu dzielić czas między domem a pracą. Potrzeba rozwiązania sprawy kłóci się z chęcią opieki nad partnerką i córką.
Postaci jak zwykle skonstruowane na piątkę.
Widać tu jak wiele zależy od rodziców. Wychowywanie dziecka to sztuka, wymagająca cierpliwości, wyrozumiałości, a zwłaszcza miłości. Przemoc rodzi przemoc. Łatwo jest zniszczyć młodego człowieka, pielęgnować w nim zło, rozwijające się przez lata. Ten kto w dzieciństwie jest krzywdzony może w przyszłości krzywdzić innych. Bo tego było nauczone.
Pięknie także ukazano, że nie każde dziecko powinno się skreślać. Różne mamy choroby, czasem łatwiej się od kogoś odsuną niż go zrozumieć. Dobrze mieć świadomość, że są na świecie ludzie, którzy kochają swoje dziecko mimo jego aspołeczności czy nadpobudliwości.
Tyle tytułem refleksji nad samą książką i życie w ogólnym pojęciu.
Polecam, bo trudno było się oderwać od lektury. Polecam, bo byłam oburzona, wzruszona, szczęśliwa i pełna niepewności. Polecam, bo to dobra książka. Choć smutna...
Najbardziej w książkach tej autorki lubię te fragmenty, które opisują przeszłość. Niewątpliwie to właśnie one prowadzą do wyjaśnienia tajemnicy. Tworzą pewną historię, która przyczyniła się do takiego a nie innego końca. Tym razem mowa tu o kobiecie pozbawionej skrupułów. Uroda i wyższe pochodzenie miały być dla niej furtką do sukcesu. Jednak próżność i pycha, połączone z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-05
Ciekawa odskocznia. Książkę czyta się niezwykle chętnie i przyjemnie. Łączy w sobie wszystko to, co stanowi o dobrej literaturze.
Mamy do czynienia z kryminałem. Wątek ten jest naprawdę ciekawie skonstruowany. Pozwala na własne dedukowanie i domysły. Jednocześnie wciąga na tyle, że trudno przerwać lekturę.
Postaci są naprawdę dobrze skonstruowane. Wzbudzają wiele emocji, a ponad to są bardzo życiowe. Erika to tzw. singielka, samodzielnie dbająca o swoje życie. Ma trochę zbędnych kilogramów, potrafi znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i tak po ludzku jest ciekawa i szczera. Patric to dobrze zapowiadający się policjant. Taki zwyczajny facet, ale nie można odmówić mu pewnego uroku, szczerości i pracowitości. Mamy tu także: szefa, który uwielbia spijać śmietankę po skończonej pracy; siostrę tłamszoną przez męża; szereg pracowników policji - niezwykle barwny i charakterystyczny.
Nawet zamordowana dziewczyna łączy w sobie wiele sprzecznych cech i zachowań. Jest bogata, trochę wyniosła, widać po niej, iż pochodzi z wyższych sfer. A jednak śledztwo ujawnia jej romans z pijakiem, zauroczenie mężczyzną z niższej klasy, a także wiele tajemnic z przeszłości.
Kryminał to jedna kwestia, ale tu ukazane zostaje także społeczeństwa. Wzajemne relacje, konflikty, miłości i przyjaźnie. To wszystko ujęte zostaje w taki sposób, że zaciekawia. Zwykle w powieściach tego typu przeszkadza mi to. Takie wprowadzanie na siłę urozmaicenia, dodawanie książce objętości. W tym wypadku jest inaczej. Chcę poznać tą społeczność, niejako wejść w jej życie. Zaczynam być wścibska, a za razem angażuję się w to kto z kim i dlaczego.
To dobra lektura. I z czystym sumieniem mogę ją polecić.
Ciekawa odskocznia. Książkę czyta się niezwykle chętnie i przyjemnie. Łączy w sobie wszystko to, co stanowi o dobrej literaturze.
Mamy do czynienia z kryminałem. Wątek ten jest naprawdę ciekawie skonstruowany. Pozwala na własne dedukowanie i domysły. Jednocześnie wciąga na tyle, że trudno przerwać lekturę.
Postaci są naprawdę dobrze skonstruowane. Wzbudzają wiele emocji, a...
2017-01-28
Wychowywanie dziecka to wielkie wyzwanie. Zdaje sobie z tego sprawę każdy rodzic. Nie każdy jednak wie, że łatwo ponieść klęskę. Lektura ta pokazuje, że czasem dobre intencje prowadzą do niepoprawnych zachowań. A przez to także do rozbicia rodziny.
Beth to siedmiolatka wychowywana jedynie przez ojca. Ich wzajemne relacje są bardzo silne. Nie trudno się dziwić, iż dziewczynka trudno znosi rozstanie z ojcem. Trafia do domu Cathy, kiedy jej tata poddaje się leczeniu w zakładzie psychiatrycznym. Początkowo widać w niej wielką tęsknotę i miłość do opiekuna. Jednak z czasem wszystko zaczyna nabierać niepokojących kształtów.
Dziewczynka wprost mówi o tym, iż noce spędza w łóżku ojca. To on kupuje jej wiele sukienek, nazywając ją swoją księżniczką. Pozwala jaj na wulgarny strój, niejednokrotnie sam nakłada jej makijaż. Cathy dowiadując się o tych faktach, jest coraz bardziej zaniepokojona relacjami ojca z córką. Wszystko bowiem wskazuje na to, iż Beth jest dzieckiem wykorzystywanym przez najbliższą osobę. Jednak pozory mogą mylić.
To dziewczynka prowadzi rozmowy tak, by kokietować ojca, chwalić się niestosownym ubraniem. Jest wściekła gdy dowiaduje się, że tata buduje więzi z inną kobietą.
W tym układzie ojciec-córka pogubili się wszyscy. W błąd wprowadzone zostało także ich najbliższe otoczenie. Bo jak siedmiolatka mogła stać się zaborczą partnerką ojca? Tego nie spodziewał się nikt.
Dziecko nigdy nie jest winne. Jednak czasem trzeba jasno stawiać granice, dla jego dobra. Ta książka doskonale to pokazuje. O takim problemie także trzeba mówić. I w porę mu zapobiegać, bo skutki mogą być tragiczne.
Wychowywanie dziecka to wielkie wyzwanie. Zdaje sobie z tego sprawę każdy rodzic. Nie każdy jednak wie, że łatwo ponieść klęskę. Lektura ta pokazuje, że czasem dobre intencje prowadzą do niepoprawnych zachowań. A przez to także do rozbicia rodziny.
Beth to siedmiolatka wychowywana jedynie przez ojca. Ich wzajemne relacje są bardzo silne. Nie trudno się dziwić, iż...
2017-01-21
No cóż, rozczarowałam się. Pozytywne oceny, zachęcające recenzje, a ja czuję się tak, jakbym została wystawiona. Może jednak sama siebie oszukałam, bo za wiele się spodziewałam.
Nie będę w tym miejscu streszczać fabuły, bo nie to jest rolą recenzji. Poza tym niejednokrotnie już to uczyniono, więc nie ma się co powtarzać. Historie poznane w książce łączy jedno - chęć wskrzeszenia umarłych. Okazuje się, iż przy odrobinie magii i starych wierzeń można to uczynić. Nie jest to jednak tak cudowne, jakby się wydawało. Przecież ten kto odszedł nie wraca w tej samej postaci. Warto przywoływać kogoś z drugiej strony? Czy naprawdę tego pragniemy?
I byłoby bardzo interesująco, gdyby nie oczywiste postaci, przewidywalne zachowania i stanowczy brak grozy. To bajka, która ujęta została w otoczkę strachu.
Z napięciem czytałam pierwsze rozdziały. Czekałam na rozwój wydarzeń. Co prawda powstawały pewne zalążki grozy, jednak gdy wyobrażałam sobie przedstawiane opisy - szybko znikały.
Cała historia pozbawiona została choćby znamion realizmu. A przez to książka dużo traci.
Zakończenie pozostawia duże pole do popisu. Mam tylko nadzieję, iż nie zostawia furtki, do napisania drugiej części...
No cóż, rozczarowałam się. Pozytywne oceny, zachęcające recenzje, a ja czuję się tak, jakbym została wystawiona. Może jednak sama siebie oszukałam, bo za wiele się spodziewałam.
Nie będę w tym miejscu streszczać fabuły, bo nie to jest rolą recenzji. Poza tym niejednokrotnie już to uczyniono, więc nie ma się co powtarzać. Historie poznane w książce łączy jedno - chęć...
2016-12-08
To jest to. Dla takich książek chce się czytać. Jedna z tych pozycji, która po prostu ma w sobie to coś. Jedna z lepszych książek Nesbo. Szkoda tylko, że lektura jest przyjemniejsza, gdy zna się pozostałe części.
Policjant, który stanowczo nie powinien nim być znów wkracza do akcji. Tym razem Harry już nie balansuje na skraju, on spada w przepaść. W pracy jest na okresie wypowiedzenia; kobieta, którą darzy uczuciem, zostawia go; alkohol przejmuje władzę w jego życiu. Nawet z takiego położenia potrafi jednak wyjść cało.
Tym razem dostał sprawę tajemniczych morderstw, które na mapie tworzą pentagram. Współpracuje z Tomem. Jego wróg numer jeden stara się przeciągnąć go na swoją stronę. Czy Harry ma inne wyjście? Zawsze może porwać podejrzanego o morderstwa z aresztu...
Uwielbiam bohaterówz tej książki. Współodczuwam z nimi, przywiązuję się do nich i nienawidzę ich. Trochę denerwuje mnie tylko problem Harrego, ale to raczej osobiste przesłanki, niż zła konstrukcja postaci. Dawno już tak się nie zaangażowałam w losy tych, o których czytam (a niby to tylko fikcja literacka).
Pomysł na całą zbrodnię dobrze przemyślany. Nie miałam żadnych zastrzeżeń. Z napięciem oczekiwałam rozwiązania. Nie żałuję nawet sekundy czasu poświęconego lekturze.
Czapki z głów przed Jo Nesbo. Warto było czytać poprzednie pozycje, by dojść do tej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie ukrywam, iż czuję się syta. To była prawdziwa uczta.
To jest to. Dla takich książek chce się czytać. Jedna z tych pozycji, która po prostu ma w sobie to coś. Jedna z lepszych książek Nesbo. Szkoda tylko, że lektura jest przyjemniejsza, gdy zna się pozostałe części.
Policjant, który stanowczo nie powinien nim być znów wkracza do akcji. Tym razem Harry już nie balansuje na skraju, on spada w przepaść. W pracy jest na okresie...
2016-11-24
Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż to dobra lektura. Wciągająca fabuła, interesujące postaci. Poukładana od początku do końca, nie ma tu niedopowiedzeń czy niedociągnięć. Jednak moim skromnym zdaniem brak tu tego "czegoś".
Przyznaję bez bicia, iż nie domyśliłam się, kto był mordercą. I tu ukłon w stronę autora. Gama postaci była na tyle duża i interesująca, iż uniemożliwiała dokonanie właściwego typu. Fajnie, bo chyba o to chodzi w dobrym kryminale.
Urzekły mnie krótkie rozdziały. Dzięki nim książkę czytało się szybko i z przyjemnością. Łatwo także było odłożyć lekturę, nie gubiąc się przy tym w wątkach. Taki rozkład materiału sprawdza się w tym gatunku.
Bohaterowie to ludzie z krwi i kości. Tzn, że nie odbiegają od rzeczywistości. Ci bogaci pokazują swoją władzę i możliwości, policjanci dzielą się na tych ulegających wpływom oraz idących pod prąd. Ma się ochotę im kibicować lub wzdrygać się z niesmakiem.
Książka godna uwagi, aczkolwiek nie zapadająca w pamięć na dłużej. Jeden z tych kryminałów, który jest dobry, jednak mało charakterystyczny. Może zginąć w masie innych lektur.
Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż to dobra lektura. Wciągająca fabuła, interesujące postaci. Poukładana od początku do końca, nie ma tu niedopowiedzeń czy niedociągnięć. Jednak moim skromnym zdaniem brak tu tego "czegoś".
Przyznaję bez bicia, iż nie domyśliłam się, kto był mordercą. I tu ukłon w stronę autora. Gama postaci była na tyle duża i interesująca, iż...
2016-09-01
Jeszcze do niedawna literatura polska kojarzyła się głównie z nazwiskami wieszczy narodowych. Oczywiście chylę przed nimi czoła, jednak "trzeba z żywymi naprzód iść". Coraz częściej słyszy się o twórczości naszych współczesnych autorów. Pozytywnie nastawiona sięgnęłam po twórczość Alka Rogozińskiego. Nie rozczarowałam się.
"Jak cię zabić, kochanie?" nie jest wybitnym dziełem literackim. To po prostu jedna z tych książek, które czyta się z czystą przyjemnością. Motyw dobrze znany, bo któż nie słyszał o filmie "Pan i Pani Smith". Choć w tym wypadku para nie ma bladego pojęcia o zabijaniu.
Kasia i Darek to małżeństwo, które może odziedziczyć wielką fortunę. Pierwszą możliwością jej zdobycia było spłodzenie dziecka, co parze się nie udało. Pieniądze mogło także dostać jedno z małżonków, gdy drugie umrze. I tu zaczyna się cała afera. Mąż chce zabić żonę, a żona męża. Ale to nie wszystko. Należy tu bowiem wymienić jeszcze kilka wątków. Zakonnice chcą zabić męża i żonę, mafiozo poluje na męża, chłopak staje się przypadkową ofiarą żony, a kochanka męża ucierpi przez zakonnice. A to tylko początek.
Zakręcona, pełna komicznych sytuacji powieść. Czyta się lekko i przyjemnie, mimo pozornie groźnej fabuły. Czasem warto spędzić miłą chwilę z książką. A ta lektura to zapewni. Polecam tym, którzy chcą się odstresować i odpocząć prze czytaniu.
Jeszcze do niedawna literatura polska kojarzyła się głównie z nazwiskami wieszczy narodowych. Oczywiście chylę przed nimi czoła, jednak "trzeba z żywymi naprzód iść". Coraz częściej słyszy się o twórczości naszych współczesnych autorów. Pozytywnie nastawiona sięgnęłam po twórczość Alka Rogozińskiego. Nie rozczarowałam się.
"Jak cię zabić, kochanie?" nie jest wybitnym...
2016-08-03
Książkę czyta się szybko, nie ukrywam, iż z pewną dozą przyjemności i uśmiechu. Jednak salw śmiechu w moim przypadku nie było. Tak to ze mną bywa, że to co zachwalane na mnie nie wywołuje aż takiego wrażenia.
To naprawdę pozytywna lektura. W tym wypadku przestępców się lubi i życzy się im jak najlepiej. Każda z postaci jest zupełnie inna, a wszystkie wzbudzają wiele emocji i są niezwykle barwne.
Wspomnienia głównego bohatera jakoś mnie nie urzekły. Same jego dzieje ciekawe, niestety nie urzeka mnie tło historyczne (polityczne). Cóż, nic nie poradzę na to, że mam taki sam stosunek do polityki jak główny bohater.
Krótko, zwięźle i na temat? Można przeczytać, choć nie powiem abym gorąco polecała lekturę. Kilka razy się uśmiechnęłam, jednak ze śmiechu się nie popłakałam. Pomysł na pewno oryginalny, wart uwagi.
I chciałoby się mieć podejście do życia jak główny bohater...
Książkę czyta się szybko, nie ukrywam, iż z pewną dozą przyjemności i uśmiechu. Jednak salw śmiechu w moim przypadku nie było. Tak to ze mną bywa, że to co zachwalane na mnie nie wywołuje aż takiego wrażenia.
To naprawdę pozytywna lektura. W tym wypadku przestępców się lubi i życzy się im jak najlepiej. Każda z postaci jest zupełnie inna, a wszystkie wzbudzają wiele emocji...
2016-06-29
Oczekiwałam na więcej i to dużo więcej. Niestety, pozycja ta nie niosła za sobą niczego rewelacyjnego. Ot, zwykła historyjka. Według mnie nie było w niej żadnego zaskoczenia. Mimo małej liczby stron chwilami nudziła mnie.
Poznajemy tu Bilodo, młodego listonosza, którego hobby to czytanie cudzych listów. Powiedzmy wprost: nie ma swojego życia, więc chętnie zagłębia się w cudze. Rozumiem, czasem tak bywa. Tylko młodzieniec poszedł o krok dalej.
Od dłuższego czasu czytał listy Segolene, a tak właściwie jej haiku. Jest tak bardzo od tego uzależniony, że kiedy ginie mężczyzna, do którego pisze ta kobieta, wchodzi w jego rolę. I to dosłownie. Wynajmuje jego mieszkanie, chodzi w jego kimonie, a w końcu nawet przypomina go fizycznie.
Nie umiem się tu doszukiwać jakichś wyższych motywów czy ideałów. Trochę to smutne, trochę nudne. A główny bohater po prostu ma problemy.
Zakończenie też od pewnego momentu jest oczywiste.
Jeśli chodzi o haiku itp., to się nie wypowiadam. Nie znam się na poezji, więc wolę nie wydawać pochopnych sądów.
Wiele hałasu o nic. Takie jest moje zdanie, nie trzeba się z nim zgadzać. Nie chciałabym też niczego nim sugerować. Trzeba bowem przeczytać, by mieć własną opinię.
Oczekiwałam na więcej i to dużo więcej. Niestety, pozycja ta nie niosła za sobą niczego rewelacyjnego. Ot, zwykła historyjka. Według mnie nie było w niej żadnego zaskoczenia. Mimo małej liczby stron chwilami nudziła mnie.
Poznajemy tu Bilodo, młodego listonosza, którego hobby to czytanie cudzych listów. Powiedzmy wprost: nie ma swojego życia, więc chętnie zagłębia się w...
2016-06-26
Różne są oblicza miłości. Nie zawsze jest ona łatwa, a droga do niej rzadko bywa usłana różami. Jedna historia ukazana przez Montesa miażdży wszystkie banalne opowieści o miłości.
Trzeba przyznać autorowi, iż nie brakuje mu wyobraźni (czasem jest ona przerażająca). Fabuła przemyślana od początku do końca, nie ma tu miejsca na niedoskonałości. Student Teo jest odludkiem. Sam stworzył sobie taki sposób życia, nie czuł się z tym źle. Wszystko ulega zmianie, gdy poznaje Clarice. Dziewczynę pełną życia, która nieświadomie omotała go tak, że nie wyobraża sobie życia bez niej. Postanawia więc ją zdobyć...
Problemy psychiczne bohatera widać już od pierwszych stron (bo jak można uznać za swą najlepszą przyjaciółkę zwłoki ?!). Po dalszej lekturze zostajemy tylko utwierdzeni w tym wniosku. Śledzi dziewczynę, ocenia ją i jej znajomych. Gdy ma okazję odwiedza ją w domu. I tam zaczyna się ich "przygoda". W wyniku kłótni Clarice traci przytomność, bo Teo uderza ją książką. No ok, to mogło się zdarzyć, ale wszystko co następuje później przeraża. Kto normalny pakuje ukochaną do walizki i zabiera do domu? Kto usypia i zakuwa w kajdanki? Kto z nieprzytomną dziewczyną wybiera się w podróż? Teo.
Postaci są interesujące. Z jednej strony Teo. Zdaje się być typowym przykładem osobowości psychopaty. Jego uczucie jest chore, a sposoby na jego osiągnięcie brutalne i przerażające. On jednak czuje się jak bohater ratujący ukochaną przed sobą samą. Clarice też prostą postacią nie jest. Raz bezradna, innym razem okrutna jak jej oprawca. Żywotna i pełna planów, chce coś w życiu osiągnąć, ale jej talent chyba nie jest odpowiednio duży.
Naprawdę warto sięgnąć po tę książkę. Trudno się od niej oderwać. Nikomu nie pozostanie obojętna, to gwarantuję. A jeśli uważasz, że twój związek jest dziwny, monotonny, czy ograniczający, to wiedz, że i tak dobrze trafiłeś/łaś. Zawsze można trafić na kogoś takiego jak Teo...
Różne są oblicza miłości. Nie zawsze jest ona łatwa, a droga do niej rzadko bywa usłana różami. Jedna historia ukazana przez Montesa miażdży wszystkie banalne opowieści o miłości.
Trzeba przyznać autorowi, iż nie brakuje mu wyobraźni (czasem jest ona przerażająca). Fabuła przemyślana od początku do końca, nie ma tu miejsca na niedoskonałości. Student Teo jest odludkiem. Sam...
2016-06-21
Liczba gwiazdek odrobinę nad wyrost. O dziwo książka ta ma według mnie jeden minus - byłam gotowa przerwać lekturę pod każdym pretekstem. A przy naprawdę wciągających historiach żaden pretekst nie jest dobry, by odłożyć książkę.
Zacznijmy jednak od tego co dobre. Jak to u Bondy, postaci są interesujące. Mają swoje wady i zalety, ale nie ma w nich przerysowania. Wzbudzają emocje, zachęcają do poznawania ich losów. Czasem jednak za dużo jest powtórzeń. Jeśli czytam raz, że Hubert jest przystojny, że Szerszeń unika nowych technologii, a Weronika coś czuje do Huberta - to jest ok. Jednak gdy wydaje mi się, iż książka tylko o tym opowiada to mnie mdli. A były takie strony, które lepiej ominąć.
Akcja dopracowana, ciekawa sprawa. Choć i w tyj kwestii czułam lekki przesyt. Książkę czytałam z przerwami, w związku z tym po prostu czasem się gubiłam. Przeszłość i teraźniejszość, a to wszystko płynnie przeplatające się ze sobą. Trzeba się skupić.
Po tej książce lekturę kolejnej części chyba odłożę na później. Jestem rozczarowana i nie będę tego ukrywać.
Liczba gwiazdek odrobinę nad wyrost. O dziwo książka ta ma według mnie jeden minus - byłam gotowa przerwać lekturę pod każdym pretekstem. A przy naprawdę wciągających historiach żaden pretekst nie jest dobry, by odłożyć książkę.
Zacznijmy jednak od tego co dobre. Jak to u Bondy, postaci są interesujące. Mają swoje wady i zalety, ale nie ma w nich przerysowania. Wzbudzają...
2016-05-28
Spotkanie z tą autorką rozpoczęłam niedawno. Do jej twórczości podchodzę z lekkim dystansem. Otoczka jaka powstała wokół jej osoby trochę mnie zniechęca. Coś co jest dla mas niekoniecznie przemówi do każdej pojedynczej jednostki. Lubię jej książki. Jednak bywają lepsze i gorsze dzieła. Ta pozycja mnie nie zachwyciła.
Postaci są bardzo ciekawe. To wachlarz wielu charakterów. Wzbudzają sympatię lub niechęć. Kierują się swoimi ambicjami, marzeniami. Ludzie z krwi i kości, pełni siły i słabości. Czasem chce się im kibicować w działaniu, innym razem lepiej by było nimi potrząsnąć, aby się ocknęli.
Pomysł i akcja jak najbardziej na tak. Czytelnik analizuje sprawę, podąża za kolejnymi tropami. Nie tylko śledzi poczynania profilera, ale także samodzielnie rozgryza pewne wątki. Bardzo trudno jest oderwać się od tej książki.
Nie wszystko jednak jest tu na plus. Wątek "Żwirka i Muchomorka" to dla mnie kosmos. Sceny oderwane nie tylko od powieści, ale i od realności. Czytałam z przymrużeniem oka, jednak do mnie nie przemawiają takie wtrącenia.
Morderca też nie do końca mnie zadowala (jeśli wolno mi się tak wyrazić). Jak dla mnie jest za bardzo oderwany, uniemożliwia samodzielne rozszyfrowanie zagadki.
No i finał... Po prostu spuszczę na to kurtynę milczenia.
Spotkanie z tą autorką rozpoczęłam niedawno. Do jej twórczości podchodzę z lekkim dystansem. Otoczka jaka powstała wokół jej osoby trochę mnie zniechęca. Coś co jest dla mas niekoniecznie przemówi do każdej pojedynczej jednostki. Lubię jej książki. Jednak bywają lepsze i gorsze dzieła. Ta pozycja mnie nie zachwyciła.
Postaci są bardzo ciekawe. To wachlarz wielu...
2016-05-14
Wokół tej pozycji powstała już piękna otoczka. Człowiek ma wrażenie, iż sięga po pewniaka. Niepowtarzalne wrażenia i emocje, gra na uczuciach i skłanianie do refleksji. Tak miało być. Tylko dlatego sięgnęłam po tę pozycję. Popełniłam błąd. Może powinnam obejrzeć film. On pewnie lepiej wprowadziłby mnie w atmosferę. Jednak uważam, iż nie ma nic lepszego od książki. Niestety, czasem słowo pisane może rozczarować.
"Być albo nie być - oto jest pytanie". Wzniosła i niezwykle ważna kwestia. Arcydzieła literatury na niej budują podwaliny swego sukcesu. A tu książka traci na wartości, dla mnie nie stawiła bowiem czoła wyzwaniu.
Postaci są przerysowane i bajowe. Wszyscy niby różni, ale idealnie ze sobą współgrający. Dlaczego zawsze rozpada się to co tak wspaniałe? Jest tak wiele przeciętnych rodzin, borykających się z codziennością. Jednak lepiej kiedy ginie rodzina pełna miłości, zrozumienia itd. Tak łatwo grać na ludzkich emocjach, bo to takie niesprawiedliwe...
Akcja dotyczy głównie wspomnień. Nieustannie wracamy do pięknego obrazka, którego chwilami mam dość. Chciałabym przeczytać, że coś było naprawdę nie tak. Przecież ludzie się kłócą, mają różne zdania. Tutaj wszystko gra, a jeśli nie to sprawnie można rozwiązać problemy. Jakież to słodkie.
Nie lubię powtarzania się. Jaka to główna bohaterka była inna, jak nie pasowała do pozostałych. Jak cudowna była to rodzina, jakby wyjęta z obrazka. Jak trudną decyzję ma do podjęcia główna bohaterka. Co kilka stron odczytuję te same zdania i mam dość.
Nie lubię krytykować, bo głęboko wierzę, iż słowo pisane zawsze niesie za sobą coś dobrego. Także w tym wypadku można zastanowić się nad własnym życiem. Dostrzec to, jak kruchym jest. Warto pielęgnować to co mamy.
Tylko nie warto robić tyle szumu nad czymś, co jest lekturą bez nowości. Brak wyszukanego języka, niespotykanego dotąd rozwoju akcji, czy postaci godnych uwagi. Kolejna szablonowa powieść. Gdy dopadnie mnie nuda sięgnę po kolejną część. Bo warto dokończyć to, co się zaczęło. Innych motywacji brak.
Wokół tej pozycji powstała już piękna otoczka. Człowiek ma wrażenie, iż sięga po pewniaka. Niepowtarzalne wrażenia i emocje, gra na uczuciach i skłanianie do refleksji. Tak miało być. Tylko dlatego sięgnęłam po tę pozycję. Popełniłam błąd. Może powinnam obejrzeć film. On pewnie lepiej wprowadziłby mnie w atmosferę. Jednak uważam, iż nie ma nic lepszego od książki. Niestety,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę połknęłam w dwa wieczory (spokojnie można ją skończyć w jeden, gdy ma się cały do dyspozycji). Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż mnie wciągnęła. Dlaczego taka ocena? Ponieważ jak to ostatnio u mnie bywa z nowościami Kinga - czuję niedosyt. Czym to się objawia? Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że książka mi się podobała lub nie. A takich sytuacji bardzo nie lubię.
Nie będę tu streszczać całej fabuły, ponieważ nie taka jest rola tych moich wypocin. Generalnie opisywany jest tutaj dziwny przypadek mężczyzny, który systematycznie traci na wadze (w pewnym momencie już po 1 kg dziennie). A co w tym dziwnego? Nadal ma posturę dużego mężczyzny z nadwagą. Za to staje się sprawniejszy fizycznie, lżejszy. Poznajemy także jego znajomych i sąsiadki (małżeństwo homoseksualne). Tyle.
Postaci jak najbardziej na plus. Pokazują różne emocje, wzbudzają sympatię lub niechęć. Ich wzajemne relacje zostały tak sprawnie ze sobą połączone, że ma się wrażenie, iż tak po prostu musi być. Gdyby zabrakło jednej z nich cała konstrukcja runie.
Cała akcja rozgrywa się wokół wątku utraty wagi. Trudno tu dodać coś więcej, aby nie popsuć lektury przyszłym czytelnikom.
I w całej tej pozytywnej otoczce ja czuję niesmak. Dla mnie opowiadanie jest za krótkie, wolę powieści (zwłaszcza Kinga). Mam "chorobę", ale brak jest przyczyny. To mnie osobiście denerwuje, bo wolę nawet nie wiem jak bardzo nierealne wyjaśnienie. Nie łykam tego, że coś bierze się z niczego, ot tak - trafiło na ciebie. Zakończenie to też nie moja bajka. Nie zdradzam, ale spodziewałam się czegoś innego.
I tak mi właśnie przyszło do głowy, że w przypadku tej książki też jestem "uniesiona". Podobała mi się, stopy oderwały się od ziemi. Tylko niestety nie wzleciałam ku niebu. Z takiej oto pozycji przyznaję też ocenę pomiędzy. Ale czytajcie, bo to szybka i miła lektura.
Książkę połknęłam w dwa wieczory (spokojnie można ją skończyć w jeden, gdy ma się cały do dyspozycji). Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż mnie wciągnęła. Dlaczego taka ocena? Ponieważ jak to ostatnio u mnie bywa z nowościami Kinga - czuję niedosyt. Czym to się objawia? Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że książka mi się podobała lub nie. A takich sytuacji bardzo nie...
więcej Pokaż mimo to