rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Po przeczytaniu powieści - zdecydowanie nie ostatnie.
Tym co przykuło moją uwagę było stwierdzenie, iż historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Oczywiście przeszukałam internet pod tym kątem. I już wiedziałam, że muszę przeczytać tę powieść.
Sage to pyskata nastolatka, że smutnym bagażem doświadczeń. Gdy miała kilka lat jej rodzice rozstali się, ona (wraz z siostrą bliźniaczką) została przy matce. Ta znalazła sobie nowego partnera, którego nie interesowały dzieci. Umiera jej siostra, następnie matka. Mieszka z ojczymem, który za nią nie przepada. Jest alkohol, są kłótnie.
W takiej scenerii Sage odkrywa okrutną prawdę - jej siostra żyje. Ponieważ ojczym i matka nie radzili sobie z jej chorobą psychiczną, oddali ją do Szkoły Publicznej w Willowbrook. Chcąc uniknąć tłumaczenia się sfingowali nawet jej pogrzeb. Teraz okazało się, że Rosemery uciekła z tego miejsca.
Dziewczyna wyrusza na ratunek siostrze. Samotnie wyrusza do Willowbrook i już od pierwszych chwil w tym miejscu wie, że coś jest nie tak. Jak się okaże rzeczywistość bywa gorsza od najczarniejszych koszmarów. Wszyscy biorą ją za Rosemery.
Sage otrzymuje środki uspokajające i zostaje zamknięta na oddziale. Nie jest to szpital, ani szkoła. To piekło. Młode kobiety i dziewczyny leżą na swoich pryczach i podłogach - najczęściej nagie. Posiłki to minimalne ilości papki z mieszanką leków. Nie ma mowy o higienie, wszędzie czuć smród. Pensjonariuszki są chore lub głęboko upośledzone, a żyją w nieludzkich warunkach. Słychać nieustanne krzyki, płacze i zawodzenia. Nastolatka wie, że musi się wydostać z tego horroru.
Postaci są bardzo dobrze skonstruowane, każdą z nich kierują inne pobudki. Od początku wiemy kogo lubić, a kogo lepiej unikać. Choć przekonamy się też, że pozory mogą mylić.
Fabuła jest przemyślana. Nie ma przemilczeń, wszystko jest doskonale uargumentowane. Akcja wciąga tak bardzo, że nie chce się odkładać książki. Zakończenie - dla mnie zaskakujące.
Jednak na największe brawa zasługuje opis miejsca. Willowbrook jest okrutne, straszne, nieludzkie. I takie miejsce istniało - to przeraża najbardziej.
Serdecznie polecam tę lekturę. W mojej głowie zostanie na długo. Nie tylko ze względu na opisy ludzi i miejsc. Po raz kolejny bardziej doceniam to co mam.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Po przeczytaniu powieści - zdecydowanie nie ostatnie.
Tym co przykuło moją uwagę było stwierdzenie, iż historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Oczywiście przeszukałam internet pod tym kątem. I już wiedziałam, że muszę przeczytać tę powieść.
Sage to pyskata nastolatka, że smutnym bagażem doświadczeń. Gdy miała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przepadłam. Przede mną całkiem sporo stron do przeczytania. Po lekturze pierwszej części cyklu bez cienia wątpliwości sięgnę po następne. Dawno tak bardzo nie pochłonęły mnie losy bohaterów, do których żywię cały wachlarz uczuć.
"Narodziny gniewu" to powieść, która opowiada o losach młodych ludzi, którym przyszło zmierzyć się z II Wojną Światową. Poznajemy ich kilka lat przed tym wydarzeniem. Obserwujemy ich dojrzewanie, pierwsze miłości, nienawiść i przyjaźń. Mają swoje plany i marzenia, a kariera i pieniądze są dla nich często determinującym czynnikiem. Przy tym wszystkim są tacy jak my: kochają, cierpią, poświęcają się, wierzą w siebie i pragną od życia czegoś więcej. Wojna zmienia wszystko w życiu każdego z nich. Ale może najpierw kilka słów o ważniejszych postaciach.
Hanka mieszka w biednej chacie, bez jakichkolwiek luksusów. Pracowita i bardzo utalentowana wokalnie. Śmierć obojga rodziców i brak jakichkolwiek perspektyw w rodzinnej wsi skłania ją do wyjazdu. W Warszawie robi karierę jako śpiewaczka, dobrze wychodzi za mąż. Wojna zabiera jej to, w zdobycie czego włożyła tyle pracy. Mąż wyjeżdża za granicę, ona zostaje sama w ciąży.
Alicja jest przyjaciółką Hani. Chociaż młodsza nie brakuje jej wigoru i siły przebicia. Beznadziejnie zakochana w Julianie (zaręczony z Adrianną). Wyjeżdża z Hanią do miasta, gdzie nie stroni od mężczyzn. Gdy wybucha wojna zrobi wszystko, bo odnaleźć ukochanego Juliana. Jej determinacji i działań prowadzących do dotarcia do Anglii nie powstydziłby się wówczas niejeden mężczyzna.
Adrianna jest od lat wychowywana do intratnego zamążpójścia. Dla niej liczą się pieniądze, swą cnotę traktuje jako kartę przetargową. Niestety wszelkie dotychczasowe priorytety przestają być ważne, gdy na swej drodze spotyka odmienionego Emila. Na początku wojny zostaje jego kochanką, zgadza się na jego wszystkie pomysły (włącznie z tym, że oddaje się również innym mężczyznom). W końcu zachodzi z nim w ciążę.
Julian jest synem bogatych ludzi, którzy kładli duży nacisk na jego wychowanie i edukację. To postać dobra, pełna ideałów i niestety często naiwna w swoim zachowaniu. Związany z Adrianną, czuje coś do Alicji, jednak nie może zerwać danego słowa. Gdy wybucha wojna od razu jest gotów do walki.
Emil jest bratem Hanki. Jak się okazuje, więzy rodzinne łączą go także z Julianem (mają wspólnego ojca). Nie może pogodzić się ze swoim pochodzeniem, pragnie od życia czegoś więcej. W kłótni zabija człowieka, którego miał przez lata za ojca. Wyjeżdża do Warszawy, gdzie bogaci się przez szantaże. Jest na tyle zdeterminowany w swoim działaniu, że podczas wojny przyczynia się do aresztowania siostry. To z całą pewnością najbardziej charakterystyczna postać w tej powieści.
Trudno jakoś szczegółowo opisać tutaj fabułę, bo w książce po prostu za dużo się dzieje. Tym, którzy nie mieli jeszcze styczności z twórczością Pani Joanny, polecam właśnie tę pozycję. Z dużą ciekawością sięgnę po drugi tom. Tutaj magicznie przeniosłam się w tamte czasy, przeżywałam wszystko razem z bohaterami, zżyłam się z nimi. Nie mogę tak po prostu zrezygnować z dalszego poznawania ich losów.

Przepadłam. Przede mną całkiem sporo stron do przeczytania. Po lekturze pierwszej części cyklu bez cienia wątpliwości sięgnę po następne. Dawno tak bardzo nie pochłonęły mnie losy bohaterów, do których żywię cały wachlarz uczuć.
"Narodziny gniewu" to powieść, która opowiada o losach młodych ludzi, którym przyszło zmierzyć się z II Wojną Światową. Poznajemy ich kilka lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wojciech Chmielarz skradł moje serce "Żmijowiskiem". Nie może więc dziwić fakt, że z ciekawością sięgnęłam po jego najnowszą książkę. W tym wypadku niestety odczuwam niedosyt. Zapewne miałam większe oczekiwania, a książka okazała się być po prostu dobra.
Głównym bohaterem jest Maciej Tomski. Poznajemy go w momencie, kiedy jego żona (Janina) ginie w wypadku samochodowym. On sam nie ma pojęcia jak przekazać tę informację córkom i teściom. Dodatkowo czuje się odpowiedzialny za jej śmierć.
Jak się okazuje, w tej historii nic nie jest proste i jednoznaczne. Janina bowiem zginęła w miejscu, gdzie nie powinno jej być. Po zbadaniu sprawy policja doszła do wniosku, iż to wcale nie wypadek, a samobójstwo. Wówczas Maciej Tomski sam postanawia zająć się tą sprawą i odkrywa coraz to nowe sekrety żony. Paradoksalnie pomaga mu w tym kochanek jego żony.
Historia jest starannie przemyślana, czyta się ją szybko. Pokazuje że ludzie, którzy żyją ze sobą przez lata, tak naprawdę niczego o sobie nie wiedzą. Bohaterowie są bardzo wyraziści, kierują się emocjami. A tą, która jest w nich wszystkich najsilniejsza, jest miłość. Nie brakuje tutaj także nienawiści, smutku, rozczarowania. Książka jest pełna uczuć, z którymi czytelnik może się utożsamiać lub nie popierać ich.
Warto sięgnąć po tę pozycję. Co prawda w moim odczuciu czegoś tu zabrakło, jednak lektura była bardzo przyjemna. Czas spędzony z tą książką nie będzie stracony.

Wojciech Chmielarz skradł moje serce "Żmijowiskiem". Nie może więc dziwić fakt, że z ciekawością sięgnęłam po jego najnowszą książkę. W tym wypadku niestety odczuwam niedosyt. Zapewne miałam większe oczekiwania, a książka okazała się być po prostu dobra.
Głównym bohaterem jest Maciej Tomski. Poznajemy go w momencie, kiedy jego żona (Janina) ginie w wypadku samochodowym. On...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Kwiaty na poddaszu” Virginia C. Andrews
Długo podchodziłam do tej powieści. To w bibliotece o niej usłyszałam, z ciekawością zapoznałam się z opisem jej treści. Wszystko przemawiało na tak, ale jakoś odwlekałam lekturę. I to był mój błąd, ponieważ książka jest warta przeczytania.
Na początku powieści poznajemy małżeństwo z czwórką dzieci (Christopher, Cathy, Carrie, Cory). Ich rodzina jest szczęśliwa, pełna miłości. Wszystko to do momentu, w którym ojciec ginie w wypadku samochodowym. Jego żona nie potrafi poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Jedynym wyjściem, które widzi, jest powrót do rodzinnego domu. I w tym momencie rozpoczyna się dramat, w którym główną rolę odegrają jej dzieci.
Jak się okazuje Corrine Dollanganger wyszła za swojego krewnego. Jej rodzice widzieli w tym grzech, dlatego nie miała z nimi kontaktu przez lata małżeństwa. W zaistniałej sytuacji matka pozwoliła jej wrócić, ale dzieci miały pozostać w ukryciu. Ojciec – tyran nie wybaczyłby takiego grzechu. Corrine zamieszkuje w pięknej posiadłości rodziców, a rodzeństwo zostaje zamknięte na strychu.
Tylko kilka dni, aż dziadek się o nich dowie. Tylko kilka tygodni, aż dziadek umrze. Niestety, trwało to o wiele dłużej. Christopher, Cathy, Carrie, Cory żyli na poddaszu, każdego dnia oczekując na pojawienie się matki. A ta zaczęła pojawiać się tam coraz rzadziej. Tymczasem dzieci kontrolowała babcia.
Ostre słowa, bicie, głodówka, polanie głowy smołą. Tak w skrócie prezentowały się metody wychowawcze matki Corrine. Nienawidziła swoich wnuków z całego serca. Czytając tę powieść nawet nie byłam w stanie sobie wyobrazić tego okrucieństwa.
To historia o tym, że pieniądze mogą przysłonić wszelkie inne wartości. Widzimy w niej jak dzieci dorastają (Christopher i Cathy), a także przestają rosnąć (Carrie i Cory). Czytamy o nienawiści tak silnej, że popycha do najgorszych czynów. Tęsknota za życiem na zewnątrz przeplata się tutaj z pasjami, które dają nadzieję na przeżycie.
Mogłabym napisać jeszcze całkiem sporo na temat tej historii. Jednak wolę namówić Was na lektó®ę „Kwiatów na poddaszu”. Takiej książki jeszcze nie czytałam i zapewne na długo pozostanie w mojej głowie. Nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po kolejną część.

„Kwiaty na poddaszu” Virginia C. Andrews
Długo podchodziłam do tej powieści. To w bibliotece o niej usłyszałam, z ciekawością zapoznałam się z opisem jej treści. Wszystko przemawiało na tak, ale jakoś odwlekałam lekturę. I to był mój błąd, ponieważ książka jest warta przeczytania.
Na początku powieści poznajemy małżeństwo z czwórką dzieci (Christopher, Cathy, Carrie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jedna z tych książek, które trudno mi jednoznacznie ocenić. Zasiadając do lektury miałam pewne "nadzieje", wynikające z poprzednich powieści Alex Marwood, a także z głośnych haseł reklamujących ją. Okazało się, że to zupełnie inna książka niż się spodziewałam.
"Zatruty ogród" to historia pewnej sekty. Ludzie żyli w niej w odosobnieniu, starają się być samowystarczalni i czekają na apokalipsę. Paradoksalnie sami sobie ją zgotowali. Jak wyglądała ich egzystencja przez lata? Pokazują nam to wspomnienia Romy, która przebywała w niej już przed skończeniem pierwszego roku życia.
Akcja rozpoczyna się w momencie, kiedy większość mieszkańców Arki (sekty) zostaje odnaleziona martwa. Przeżyły nieliczne osoby, w tym Romy oraz jej przyrodnie rodzeństwo. Muszą oni wrócić do świata "martwych" (czyli do zwykłego życia). Tu na ich drodze pojawia się Sarah - ciotka, która zapewnia im dom i opiekę. Okazuje się, że zadanie to w żadnym stopniu nie jest łatwe.
Romy w Arce nie mogła osiągnąć niczego niezwykłego. Od dziecka widziała, że są tacy, którzy mają lepiej tylko przez swoje pochodzenie. Rosła w niej chęć bycia lepszą, szła do celu, nie zważała na konsekwencje. Znalazła idealny sposób, w jej mniemaniu, na osiągnięcie swoich zamiarów. Przez kolejne strony powieści widzimy, że nie ma w sobie hamulców, po trupach dojdzie do celu.
Z drugiej strony mamy Sarah. Młodsza siostra matki Romy. Nie umiała poradzić sobie z rodzicami, którzy głęboko wierzyli w Boga i czekali na jego przyjście. Nie umiała ułożyć sobie życia w małżeństwie. Po rozstaniu z mężem wraca do rodzinnego domu (rodzice już nie żyją), gdzie ciągle nie potrafi zmierzyć się z przeszłością. Wydaje się być słabą i kruchą postacią, która nie będzie w stanie zająć się młodszym rodzeństwem Romy. Jednak podejmuje się tego zadania.
Dalszej fabuły nie zdradzam. Poczytajcie sami, a może ujrzycie te postaci inaczej niż ja?
"Zatruty ogród" pokazuje, że środowisko, w którym się wychowujemy i żyjemy, rzutuje na nasze dalsze losy. Manipulacja to idealna broń, która wpływa na ludzi wątpiących i niewierzących w siebie. A wszystko to pod przykrywką troski i chęci niesienia pomocy innym.

To jedna z tych książek, które trudno mi jednoznacznie ocenić. Zasiadając do lektury miałam pewne "nadzieje", wynikające z poprzednich powieści Alex Marwood, a także z głośnych haseł reklamujących ją. Okazało się, że to zupełnie inna książka niż się spodziewałam.
"Zatruty ogród" to historia pewnej sekty. Ludzie żyli w niej w odosobnieniu, starają się być samowystarczalni i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie będę oszukiwać - długo zabierałam się do przeczytania tej pozycji. Trochę obawiałam się tego, że jak wszyscy coś bardzo chwalą, to do mnie to po prostu "nie przemówi". Jednak kiedy książka wpadła mi w ręce nie było jak się wykręcać. I bardzo się cieszę, że nie odkładałam lektury. Nie tylko z napięciem czytałam kolejne strony (zwiększało się ono wraz z końcem książki), ale także starałam się odgadnąć co stało się z Adą.
Zacznijmy od początku. Co roku grupa znajomych ze studiów spędza wspólnie wakacje. Poznajemy ich jako trzydziestolatków, którzy wydają się mieć względnie poukładane życie. Żmijowisko - podczas wakacji spędzanych w tym miejscu rozgrywa się tragedia. Piętnastoletnia Ada znika, deszcz zmywa wszelkie ślady.
Akcja powieści przedstawiana jest z kilku perspektyw czasowych. Czytamy o ty co działo się wtedy (w czasie fatalnego wyjazdu), jak życie toczy się teraz (ojciec wciąż szuka córki, po roku znów przyjeżdża do Żmijowiska) oraz co takiego stało się pomiędzy (a działo się wiele). Takie przeskoki w moim uczuciu budują napięcie, zachęcają do głębszej analizy oraz tropienia winnego. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, każdy żyje po swojemu, choć zdaje się, iż wszyscy dają się ponosić emocjom.
Jeśli chcecie spędzić czas w napięciu przerzucając kolejne strony - to idealna książka dla Was. Tutaj miłość przeplata się z nienawiścią, uczucia niszczą wzajemne relacje, dzieci są rządne krwi. Dla mnie Żmijowisko pokazuje jak ważne są relacje międzyludzkie. I chociaż byłam blisko, to nie domyśliłam się, co stało się z Adą. Co dla mnie przemawia na korzyść powieści.

Nie będę oszukiwać - długo zabierałam się do przeczytania tej pozycji. Trochę obawiałam się tego, że jak wszyscy coś bardzo chwalą, to do mnie to po prostu "nie przemówi". Jednak kiedy książka wpadła mi w ręce nie było jak się wykręcać. I bardzo się cieszę, że nie odkładałam lektury. Nie tylko z napięciem czytałam kolejne strony (zwiększało się ono wraz z końcem książki),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie było to moje pierwsze spotkanie z autorką, więc poprzeczkę postawiłam dość wysoko. Na szczęście nie spotkał mnie zawód. Znalazł się nawet moment, w którym uroniłam łzę, a skora do tego nie jestem. Warto zagłębić się w tę historię, pełną miłości i strachu, obsesji i woli życia.
Książka ukazuje przed nami losy rodziny Allbright. Dotknięci piętnem wojny (Ernt był jeńcem), starają się uciec przed tym co było. Zdając się na los ( lub idąc ślepo za mężem - jak kto woli) przenoszą się na Alaskę. W tym pięknym i dzikim miejscu budują swój nowy dom. Znów starają się tworzyć rodzinę, znaleźć swoje miejsce na ziemi. Cora przez kolejne miesiące coraz lepiej radzi sobie w tej samotni. Wierzy, że tu jej mąż będzie taki jak dawniej. Leni, ich córka, bardzo szybko poczuła, że czuje się tam jak u siebie. Jednak w życiu nie jest tak łatwo. Przeprowadzka zamiast uśpić - budzi w Erntcie wszystko co najgorsze. Ich niebo z każdą kolejną stroną jest bliższe piekielnym otchłaniom.
Książka jest pełna "magicznych" opisów miejsc, przyrody. Przy tym jednak nie nuży czytelnika, gdyż akcja płynie wartkim strumieniem. Jest tu wiele zwrotów akcji, nie jeden raz miałam nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie. Często także nie widziałam wyjścia z beznadziejnej sytuacji, a na następnej stronie kamień spadał mi z serca.
Kluczem do sukcesu są tu postaci, a w szczególności Leni. Wszyscy bohaterowie są bez dwóch zdań charakterystyczni. Od razu wiadomo, czy się ich polubi, czy też nie. Jednak to z dziewczyną się zżyłam, trzymałam za nią kciuki czytając kolejne strony. Stała się dla mnie "bohaterką", kimś kto symbolizuje walkę o własne wartości. Nie zawsze były one właściwe, ale zawsze to rodzina i miłość kierowały jej młodym życiem.
Książkę szczerze polecam.

Nie było to moje pierwsze spotkanie z autorką, więc poprzeczkę postawiłam dość wysoko. Na szczęście nie spotkał mnie zawód. Znalazł się nawet moment, w którym uroniłam łzę, a skora do tego nie jestem. Warto zagłębić się w tę historię, pełną miłości i strachu, obsesji i woli życia.
Książka ukazuje przed nami losy rodziny Allbright. Dotknięci piętnem wojny (Ernt był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam przez zwykłą ciekawość. Tytuł już jakiś czas temu obił mi się o uszy. Nie mogę zaprzeczyć, iż dla mnie brzmi interesująco. Jednak zasiąść do lektury udało mi się dopiero teraz. Przyznać muszę, że było warto, choć zawsze znajdzie się jakieś ale.
Książka opowiada historię trzech kobiet - przyjaciółek. Wzajemne relacje budowały od dziecięcych lat. Nawet chwilowe rozłąki (szkoła) nie zburzyły ich przyjaźni. Poznajemy je jako: panią psycholog, matkę dwójki synów oraz rozrywkową pracownicę korporacji. Nie zawsze wszystko było jednak takim ładnym obrazkiem. No i nie było by całej powieści, gdyby opisywać ich sielankowe życie.
Przeszłość ukształtowała ich dotychczasowe wybory i ścieżki. Alkohol, gwałt, śmierć dziecka. To nie była prosta droga w dorosłość, ale dały radę przez nią wspólnie przejść.
Wszystko zaczyna się komplikować, gdy u pani psycholog pojawia się nowa pacjentka. Chce ją zniszczyć? A może zależy jej na pogrążeniu kogoś innego? Tu zaczyna się akcja. Mamy wkradanie się do domów, tajemnicze przestawianie samochodów, kompromitujące taśmy, podejrzane randki, skomplikowane relacje damsko-męskie. Jednym słowem - sporo.
I o dziwo tu coś mi nie pasowało. Czytałam z zapałem, nie zaprzeczę. Jednak dość szybko wiedziałam o co chodzi. Tym czasem autorka zmyliła mnie, bo pojawił się ktoś jeszcze. Tak mało istotny, a wydawało się, że miał być całym rozwiązaniem. Na szczęście tak się nie stało.
Zagmatwane? Jak chcecie wiedzieć o co chodzi, to przeczytajcie. Warto.
Ps. To taka książka, która mówi o tym, że przeszłość zawsze odbija się na naszej teraźniejszości.
PS. 2. Sama nie do końca z tym przesłaniem się zgadzam.
Miłej lektury :)

Po książkę sięgnęłam przez zwykłą ciekawość. Tytuł już jakiś czas temu obił mi się o uszy. Nie mogę zaprzeczyć, iż dla mnie brzmi interesująco. Jednak zasiąść do lektury udało mi się dopiero teraz. Przyznać muszę, że było warto, choć zawsze znajdzie się jakieś ale.
Książka opowiada historię trzech kobiet - przyjaciółek. Wzajemne relacje budowały od dziecięcych lat. Nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę połknęłam w dwa wieczory (spokojnie można ją skończyć w jeden, gdy ma się cały do dyspozycji). Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż mnie wciągnęła. Dlaczego taka ocena? Ponieważ jak to ostatnio u mnie bywa z nowościami Kinga - czuję niedosyt. Czym to się objawia? Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że książka mi się podobała lub nie. A takich sytuacji bardzo nie lubię.
Nie będę tu streszczać całej fabuły, ponieważ nie taka jest rola tych moich wypocin. Generalnie opisywany jest tutaj dziwny przypadek mężczyzny, który systematycznie traci na wadze (w pewnym momencie już po 1 kg dziennie). A co w tym dziwnego? Nadal ma posturę dużego mężczyzny z nadwagą. Za to staje się sprawniejszy fizycznie, lżejszy. Poznajemy także jego znajomych i sąsiadki (małżeństwo homoseksualne). Tyle.
Postaci jak najbardziej na plus. Pokazują różne emocje, wzbudzają sympatię lub niechęć. Ich wzajemne relacje zostały tak sprawnie ze sobą połączone, że ma się wrażenie, iż tak po prostu musi być. Gdyby zabrakło jednej z nich cała konstrukcja runie.
Cała akcja rozgrywa się wokół wątku utraty wagi. Trudno tu dodać coś więcej, aby nie popsuć lektury przyszłym czytelnikom.
I w całej tej pozytywnej otoczce ja czuję niesmak. Dla mnie opowiadanie jest za krótkie, wolę powieści (zwłaszcza Kinga). Mam "chorobę", ale brak jest przyczyny. To mnie osobiście denerwuje, bo wolę nawet nie wiem jak bardzo nierealne wyjaśnienie. Nie łykam tego, że coś bierze się z niczego, ot tak - trafiło na ciebie. Zakończenie to też nie moja bajka. Nie zdradzam, ale spodziewałam się czegoś innego.
I tak mi właśnie przyszło do głowy, że w przypadku tej książki też jestem "uniesiona". Podobała mi się, stopy oderwały się od ziemi. Tylko niestety nie wzleciałam ku niebu. Z takiej oto pozycji przyznaję też ocenę pomiędzy. Ale czytajcie, bo to szybka i miła lektura.

Książkę połknęłam w dwa wieczory (spokojnie można ją skończyć w jeden, gdy ma się cały do dyspozycji). Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż mnie wciągnęła. Dlaczego taka ocena? Ponieważ jak to ostatnio u mnie bywa z nowościami Kinga - czuję niedosyt. Czym to się objawia? Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że książka mi się podobała lub nie. A takich sytuacji bardzo nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niby nie sądzi się książki po okładce, ja jednak to zrobiłam. Choć nie tyle po okładce, co po lekturze kilkudziesięciu stron. Wówczas wydawało mi się, iż wszystko tu jest przewidywalne, bez większego pomysłu. Przez myśl przeszło mi nawet przerwanie lektury. Jednak byłby to wielki błąd z mojej strony. Książka okazała się bowiem ciekawa i zaskakująca.
Sam pomysł na fabułę z jednej strony nie raz już był, z drugiej strony przykuwa uwagę czytelnika. Siostry zostają rozdzielone w dzieciństwie.Młodszą ojciec wywozi do Ameryki, starsza zostaje z matką w Anglii. Przez długie lata kobieta próbowała odnaleźć córkę, z czasem w poszukiwania zaangażowała się też druga dziewczyna. Bez rezultatów. Po wielu latach odzywa się zaginiona dziewczyna. Wszystko diametralnie się zmienia.
Ustabilizowana życie Clare burzy pojawienie się Alice. Siostra, której tak zawzięcie poszukiwała przez lata, nie jest tak idealna jakby sobie wymarzyła. Bez skrępowania paraduje w kusych koszulkach przy jej mężu, spędza czas z jej dziećmi, a matka stara się jej zrewanżować za stracone lata. Clare wydaje się, jakby siostra chciała nie tylko wejść w ich życie. Zaczyna mieć wręcz obsesję, że ta chce zabrać jej to, na co przez lata sobie zapracowała.
I tu buduje się całe napięcie. Czytelnik zaczyna się zastanawiać nad różnymi możliwościami. Czasem jakaś ich cząstka okazuje się być prawdą. Jednak po pewnym czasie znów okazuje się, iż znów błędnie dedukowaliśmy.
Cieszę się, że nie zrezygnowałam z tej książki. Okazało się, iż nie raz mnie zaskoczyła. Nic w niej nie było oczywiste, aż do ostatniej strony. Dlatego szczerze mogę polecić "Siostrzyczki".

Niby nie sądzi się książki po okładce, ja jednak to zrobiłam. Choć nie tyle po okładce, co po lekturze kilkudziesięciu stron. Wówczas wydawało mi się, iż wszystko tu jest przewidywalne, bez większego pomysłu. Przez myśl przeszło mi nawet przerwanie lektury. Jednak byłby to wielki błąd z mojej strony. Książka okazała się bowiem ciekawa i zaskakująca.
Sam pomysł na fabułę z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory najczęściej sięgałam po książki polecone lub nowości pisarzy, których znam. Doszłam jednak do wniosku, iż to pewnego rodzaju szufladkowanie. Samą siebie zamknęłam w pewnych ramach, z których najwyższy czas wyjść.
Przeglądając jakiś czas temu nowości wydawnicze natknęłam się na tę powieść. Moją uwagę przykuła okładka no i oczywiście tytuł. Temat znany, ale w literaturze jeszcze się z nim nie spotkałam. Dlaczego więc nie spróbować?
Książkę czyta się szybko, a prędkość wzrasta wraz z kolejnymi stronami. Dosłownie "wkręciłam się" w tę książkę i nie żałuję ani jednej chwili z nią spędzonej. W tej pozycji odpowiadało mi wszystko.
Nad fabułą nie będę się dużo rozpisywać. Nie chciałabym bowiem nikomu zabierać przyjemności lektury. Poznajemy tu młode małżeństwo, które od kilku lat stara się o adopcję dziecka. Niestety druga próba kończy się porażką. W tym momencie pojawia się szkolna przyjaciółka kobiety, która oferuje parze bycie surogatką. I w tym momencie akcja zaczyna nabierać tempa, ponieważ małżonkowie zgadzają się.
O dziwo jednak książka nie opiera się jedynie na aspekcie surogacji. Nie ma tu wielkich rozważań o poprawności tego czynu. Problem bowiem nie leży w tym co aktualne, a w przeszłości. Mamy tu tragiczny wypadek, w którym ginie młody chłopak. Jest przemoc w rodzinie, rozterki młodych ludzi.
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Akcja jest prowadzona tak płynnie i pomysłowo, że w pewnym momencie przestałam gdybać. Po prostu zagłębiłam się w lekturze. A jak to zwykle bywa, najlepsze zostawiono na koniec. Ostatnie strony zaskoczyły mnie, a to rzadko się zdarza.
W tej opinii nie chcę zdradzić za dużo. ta książka zasługuje bowiem na całkowite oddanie się jej treści. Nikt nie powinien żałować, iż sięgnął po tą pozycję. Jednak na okładce warto by zamieścić ostrzeżenie: "Lektura grozi całkowitym pochłonięciem czasu i problemami z otrząśnięciem się po jej zakończeniu". POLECAM :)

Do tej pory najczęściej sięgałam po książki polecone lub nowości pisarzy, których znam. Doszłam jednak do wniosku, iż to pewnego rodzaju szufladkowanie. Samą siebie zamknęłam w pewnych ramach, z których najwyższy czas wyjść.
Przeglądając jakiś czas temu nowości wydawnicze natknęłam się na tę powieść. Moją uwagę przykuła okładka no i oczywiście tytuł. Temat znany, ale w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozczarowanie. To pierwsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl po tej lekturze. Pierwsza powieść autorki przypadła mi do gustu. Nie ukrywam, iż miałam spore oczekiwania co do kolejnej odsłony pisarki. Niestety, tym razem nie wyszło.
Przewidywalność i oczywistość. To kolejne określenia pasujące idealnie do tej pozycji. Nie ukrywam, iż pierwsze strony mnie wciągnęły. W napięciu odczytywałam kolejne słowa. Będąc sama w domu wczuwałam się w sytuację bohaterki. Niestety szybko mi przeszło, bo ile można przeżywać głuche telefony? I taka jest cała ta książka. Na chwilę wciąga, po czym nudzi.
Główna bohaterka pewnego wieczoru wraca do domu sama, wokół szaleje burza. Wybiera boczną drogę na skróty, gdzie widzi samotnie stojący samochód. Zatrzymuje się, ale ponieważ jego kierowca do niej nie wychodzi, odjeżdża. Po powrocie do domu zapomina, iż miała poinformować policję o dziwnie stojącym aucie.
Następnego dnia dowiaduje się, iż w samochodzie tym została zamordowana kobieta. Już sam ten fakt może przerazić. Z nasza bohaterka dodatkowo zaczyna dostawać głuche telefony. Po pewnym czasie dochodzi do niej także to, iż ma początki demencji. Jest przerażona i przygnieciona tą sytuacją. Jedynie mąż i przyjaciółka starają się przy niej trwać. Ile jednak można wytrzymać z osobą, która zachowuje się jak obłąkana?
Tyle jeśli chodzi o ogólny zarys. Brzmi to dość ciekawie i można by się wiele spodziewać. Jednak nie radzę. Łatwo się bowiem rozczarować. Histeria tej kobiety jest przesadzona. Boi się dźwięku telefonu, ale nie ma (w pewnym momencie) oporów przed nałykaniem się odurzających tabletek. Jeśli się czegoś, kogoś boję, to nie otumaniam się lekami. Przecież łatwiejszego celu nie ma.
Od pierwszych stron wiedziałam kto jest jej stalkerem. Nie miałam najmniejszych kłopotów, aby domyślić się dlaczego. To był tak banalne, że aż niemożliwe. Dlatego z ciekawością dążyłam do zakończenia Chciałam udowodnić swoje racje, z tym samym orzec, iż ta książka to nic specjalnego.
Muszę jednak uczciwie przyznać, iż zakończenie było dość ciekawe. Aż dziw bierze, że kobieta, która przed chwilą była uzależniona od leków, może tak trzeźwo myśleć. Jedyna rzecz, która zaskoczyła mnie pozytywnie w tej książce.
Na kolejną pozycję autorki już nie będę czekała z taką nadzieją. Niestety tak to już jest, że sukces nie często się powtarza. Pozostaje mi tylko pocieszać się myślą, że czas z książką nigdy nie będzie straconym.

Rozczarowanie. To pierwsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl po tej lekturze. Pierwsza powieść autorki przypadła mi do gustu. Nie ukrywam, iż miałam spore oczekiwania co do kolejnej odsłony pisarki. Niestety, tym razem nie wyszło.
Przewidywalność i oczywistość. To kolejne określenia pasujące idealnie do tej pozycji. Nie ukrywam, iż pierwsze strony mnie wciągnęły. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moim skromnym zdaniem to jedna z lepszych książek polskich autorek. Nie ma w niej cudownych miłosnych historii, pięknego życia i cudownej recepty na problemy. I to jest jej mocna strona. Ile bowiem można czytać o czymś, co nijak ma się do rzeczywistości? A w tym przypadku wszystko jest bardzo realne.
Główna bohaterka do zamożnych ludzi nie należy. Ma męża, który pracuje dorywczo oraz dwójkę dzieci. No i jeszcze ojca, który po śmierci żony popada w alkoholizm. Sama jest ekspedientką w typowym markecie.
Świata na pewno nie ogląda przez różowe okulary, a czasem nawet ma się wrażenie, że twardo stąpa po ziemi. Chcąc poprawić swoją sytuację zaczyna pracować w prawiebanku (nazwa urocza). I o dziwo stwierdza, że nie rozumie jak można brać pożyczki w takim miejscu. Potrafi obliczyć odsetki i szokują ją ci, którzy świadomie godzą się na taką nieuczciwość.
Z jednej strony mam wrażenie, iż to inteligentna kobieta, która chciałaby zmienić swoją sytuację. Po chwili widzę głupią babę, która zachłysnęła się luksusem.
Z ciekawością czytałam o pojawieniu się przyjaciółki sprzed lat, delegacjach, zdradach i pamiętnikach matki. Zastanawiałam się nad dzisiejszymi czasami, gdy dzieci uznały swoją rodzinę za normalną gdy kupili auto, komputer czy telefon. Myślałam o tym, jak ważna jest miłość i akceptacja rodziców i co musiało się stać, by matka nazywała swoje dziecko larwą.
Jest tu dużo życiowych sytuacji. Sporo sytuacji, w których można się uśmiechnąć. I mimo głupoty bohaterki do ostatniej chwili trzyma się za nią kciuki.
To książka dla każdego. Nikt nie wie, co go w życiu spotka. Mimo, iż bohaterka widzi tu trochę winę swojego pochodzenia, ja się z tym nie zgadzam. Przeszłość i pochodzenie odbija w nas piętno. Ale przecież to, że mamy różne blizny nie przekreśla nas jako ludzi.

Moim skromnym zdaniem to jedna z lepszych książek polskich autorek. Nie ma w niej cudownych miłosnych historii, pięknego życia i cudownej recepty na problemy. I to jest jej mocna strona. Ile bowiem można czytać o czymś, co nijak ma się do rzeczywistości? A w tym przypadku wszystko jest bardzo realne.
Główna bohaterka do zamożnych ludzi nie należy. Ma męża, który pracuje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Śpiące królewny Owen King, Stephen King
Ocena 6,7
Śpiące królewny Owen King, Stephen ...

Na półkach: , , ,

W przypadku tej książki trochę oszukałam samą siebie. Przez niedopatrzenie byłam przekonana, iż zabrałam się za lekturę horroru. Dopiero w trakcie zorientowałam się, że to powieść fantasy. A dla mnie jednak ma to znaczenie. Na szczęście okazało się, iż nie jest tak źle.
Akcja skupiona jest tu wokół dziwnej choroby, na którą cierpią jedynie kobiety. Pewnego dnia, żadna z kobiet, które zasypiają, nie budzi się. Kiedy zapadają w sen ich głowy otacza swoisty kokon. Umożliwia oddychanie, jednak zabiera kobiety do innego wymiaru. Jego zerwanie (pierwsza reakcja na taki widok) jest śmiertelnie niebezpieczne.
Mężczyźnie nie wiedzą co się dzieje. Gdy kolejno zasypiają bliskie im kobiety zaczynają się różne chaotyczne działania. Jedni doglądają ich w łóżkach, inni starają się zerwać to paskudztwo. Nie brakuje takich, którzy przenoszą swoje żony z miejsca na miejsce, bo chcą z nimi dalej "normalnie" funkcjonować. Są mężczyźnie eksperymentujący z podpalaniem kokonów i tacy, którzy ukrywają swoje kobiety.
Te ostatnie, jak już wspomniałam, przenoszą się do innego świata. Czas płynie tam dużo szybciej, a miejsce to ich miasto, tylko zapuszczone i w ruinie. Kobiet pojawia się coraz więcej, bo nie można przecież walczyć ze snem. Szybko i sprawnie organizuję się w nowej społeczności. Niektóre tęsknią za synami czy mężami, ale potrafią funkcjonować bez nich. Dla innych takie życie bez płci przeciwnej to dar.
Okazuje się, że w rzeczywistym świecie pojawia się niezwykła postać Evie. Ta piękna kobieta okazuje się być łącznikiem między światami. Przez dokonanie zabójstwa trafia do więzienia dla kobiet. To tam rozgrywa się główna akcja książki.
Jak wygląda świat bez kobiet? Czy płeć piękna potrafi lepiej się zorganizować? Czy wizja więzienia może zniechęcić do powrotu? I w końcu: jaką decyzję podejmą panie?
Mimo wszystko to dobra książka, którą czyta się dość szybko. Nie podobają mi się krwawe opisy, ale tych na szczęście jest mało. Za dużo w tym bajki a za mało horroru. Jednak warto było przeczytać tę powieść.

W przypadku tej książki trochę oszukałam samą siebie. Przez niedopatrzenie byłam przekonana, iż zabrałam się za lekturę horroru. Dopiero w trakcie zorientowałam się, że to powieść fantasy. A dla mnie jednak ma to znaczenie. Na szczęście okazało się, iż nie jest tak źle.
Akcja skupiona jest tu wokół dziwnej choroby, na którą cierpią jedynie kobiety. Pewnego dnia, żadna z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Od czasu do czasu każdy lubi sięgnąć po bajkę. Ma ona bowiem szablonową historię, określone postaci i szczęśliwe zakończenie. Takie założenie przyjęłam sięgając po tę książkę. Wiedziałam czego mam się spodziewać, a co za tym idzie - moje oczekiwania nie były szczególnie wygórowane. Nie rozczarowała się.
Historia faktycznie ociera się o bajkę. Anna to dojrzała kobieta, która nie miała do tej pory szczęścia w miłości. Jedyne co udało się jej osiągnąć to "związek" z przełożonym, który opierał się jedynie na fizycznym kontakcie. Trudno nazwać taki układ szczytem jej marzeń. W rzeczywistości bowiem pragnie jednego - dziecka. Tomasz z kolei właśnie zmierzył się z rozstaniem. Dowiedział się, iż kobieta, z którą spędził sporo lat (planował ślub), od jakiegoś czasu zdradza go. Nie potrafił zapewnić partnerce tego co w związku najważniejsze,, czasu.
Cudownymi zbiegami okoliczności spotykają się oni w Wietnamie. Tam przeżywają gorący romans. Chwile pełne namiętności i zapomnienia szybko się kończą. Anna z faksu dowiaduje się, że Tomasz ma wyrok.
Resztę bajki trzeba przeczytać samemu. Będzie to czas przyjemny i relaksujący. Nie ma tu wielkich refleksji, niezapomnianych historii. To po części banał, ale nasza szara rzeczywistość czasem potrzebuje takiej odskoczni. Książka ma umilić czas, być chwilą wyciszenia, odpoczynku. Tak było w tym wypadku. A że za chwilę nie będę pamiętała o czym była ta książka? No cóż, będę miała okazję na powtórną lekturę ;)

Od czasu do czasu każdy lubi sięgnąć po bajkę. Ma ona bowiem szablonową historię, określone postaci i szczęśliwe zakończenie. Takie założenie przyjęłam sięgając po tę książkę. Wiedziałam czego mam się spodziewać, a co za tym idzie - moje oczekiwania nie były szczególnie wygórowane. Nie rozczarowała się.
Historia faktycznie ociera się o bajkę. Anna to dojrzała kobieta, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

A ja jak zwykle pod prąd. Wszyscy zachwalają, stawiają na piedestale. Dla mnie w tej lekturze nie było nic specjalnego. Nawet skłonna jestem stwierdzić, iż to słaba pozycja.
Autor urzekł mnie książką"Jak cię zabić kochanie". Z ciekawością sięgnęłam więc po pierwszą część serii o Róży. Rozczarowałam się. Czytając kolejne strony drugiej części straciłam nadzieję. Całość jest dla mnie mocno przerysowana, miałam wrażenie jakby tonący brzytwy się chwytał. To nie moja bajka.
Pomysł na postaci był, ok. Tylko te ich wzajemne docinki, czy żarty są słabe. Z jednej strony mam wrażenie jakby były wymuszone, z drugiej nie raz słyszałam już takie teksty. To co miało bawić, mnie po prostu irytowało. Główni bohaterowie w mojej opinii są mocno przerysowani. Niby mogło to być atutem, ale okazało się banałem. Z góry wiadomo czego się po nich spodziewać, a niekiedy można się załamać ich inteligencją (zwłaszcza Róży).
Fabuł sama w sobie może nie byłaby zła. Obsadzenie akcji w realiach wyborów mistera jest całkiem chwytliwe (zwłaszcza dla czytelniczek). Jednak obserwowanie przystojnego mężczyzny przez lornetkę jest już mocno naciągane.
Pewnie i kolejna część cyklu wpadnie mi w ręce. A jak to u mnie bywa - książce się nie odmawia. Przeczytam. Ale nie czekam w napięciu na kolejną część. Nie wierzę, iż będzie lepsza (bardziej naturalna i spontaniczna) od poprzednich. Powtórzę jak na początku; jestem rozczarowana. Nic specjalnego.

A ja jak zwykle pod prąd. Wszyscy zachwalają, stawiają na piedestale. Dla mnie w tej lekturze nie było nic specjalnego. Nawet skłonna jestem stwierdzić, iż to słaba pozycja.
Autor urzekł mnie książką"Jak cię zabić kochanie". Z ciekawością sięgnęłam więc po pierwszą część serii o Róży. Rozczarowałam się. Czytając kolejne strony drugiej części straciłam nadzieję. Całość jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lekturę uważam za udaną. Nie jest ona idealnym thrillerem, czy kryminałem. Jednak czasu poświęconego na jej przeczytanie nie mogę uznać za stracony. Taka opinia wynika z tego, iż nie porównuję tej książki z innymi. Dla mnie to osobna pozycja, której ocena to moje subiektywne odczucie.
Historia ukazana zostaje z dwóch różnych perspektyw. Jedną stronę ukazuje młoda kobieta - Autumn. Obsesyjnie śledzi życie swoich sąsiadów w internecie. Wszystko to za sprawą zdarzenia, które miało miejsce dziesięć lat temu. Wówczas to oddała do adopcji córkę. Odnalazła ją jednak i z chorą fascynacją śledzi jej życie na portalach społecznościowych. Autumn ma jeszcze jedno hobby, czy raczej problem. Z łatwością wchodzi w czyjeś życie, osobowość. Makijaż, strój, charakter - zmienia wszystko by na chwilę stać się kimś innym. Spokój jej codziennego życia zostaje zburzony, gdy w internecie nie odnajduje kolejnych wpisów z życia swojej córki. Szansą staje się zostanie jej opiekunką.
Druga perspektywa to rozmyślania Daphne. Żona i matka, chętnie chwali się w internecie swoim "idealnym" życiem. Powoli jednak ten świat się rozpada. Uświadamia sobie, że nie radzi sobie tak świetnie z dziećmi. Mąż okazuje się zdradzać ją i nie zamierza rezygnować z tej przyjemności. A sama Daphne w ramach odstresowania zawiera znajomość z dilerem.
Ta pozycja świetnie pokazuje jak często życie jakie pokazujemy innym to tylko pozory. Potrafimy być mistrzami w ukrywaniu brudów. Z drugiej strony bardzo łatwo potrafimy wejść w jakąś rolę, poczuć się kimś innym.
"Idealne życie" czyta się dość szybko i przyjemnie. Zapewne równie szybko zapomina się o tej książce, ale bywa i tak. Nie zmieni ona niczyjego życia, nie skłoni do głębszych refleksji, nie zapadnie w pamięci na długo. Jednak pozwoli się odstresować, spędzić miło czas. Takie lektury też są potrzebne.

Lekturę uważam za udaną. Nie jest ona idealnym thrillerem, czy kryminałem. Jednak czasu poświęconego na jej przeczytanie nie mogę uznać za stracony. Taka opinia wynika z tego, iż nie porównuję tej książki z innymi. Dla mnie to osobna pozycja, której ocena to moje subiektywne odczucie.
Historia ukazana zostaje z dwóch różnych perspektyw. Jedną stronę ukazuje młoda kobieta -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie patrzę na tę pozycję przez pryzmat poprzednich części. A już na pewno nie odwołać się do tego, co zostało stworzone przez Stiega Larsona. To po prostu inna bajka, a raczej inny kryminał.
To szybka. prosta lektura. I tu plus dla nowego autora, ponieważ poprzednia cześć miała w sobie za dużo specjalistycznej treści. W tym wypadku fabuła opiera się na ludziach i na tym, jak bardzo potrafimy być okrutni.
Główni bohaterowie zostali odstawieni na dalszy plan. Informacji o nich, o ich życiu, czy wzajemnych relacjach mamy jak na lekarstwo. Za to pojawia się całkiem sporo nowych postaci i to ich losy i przeżycia budują fabułę.
Lisabeth w dzieciństwie została poddana eksperymentowi. Wąskie grono "naukowców" postanawia sprawdzić, jak będą funkcjonować bliźniaki, gdy zostaną rozdzielone. Choć brzmi to abstrakcyjnie, dokładnie zaplanowano takie przedsięwzięcie.
W tej części poznajemy losy chłopców, których umieszczono w dwóch różnych rodzinach. Zaznaczyć trzeba, że w tym szalonym pomyśle istotną była wyjątkowość dzieci. Cechowali się oni bowiem wysoką inteligencją oraz zdolnościami muzycznymi.
Jeden z nich wiódł spokojne życie w bogatej rodzinie. Drugi trafił na gospodarza, który go wykorzystywał do pracy i miał ciężką rękę. Oboje całe życie czuli, iż czegoś im brakuje. W końcu dochodzi do ich spotkania. Co bezsprzecznie burzy pozory spokój ludzi, którzy zgotowali im taki los. I tu okazuje się, iż nawet starsza, schorowana kobieta, może być bezwzględną. Nie zawaha się nawet przed "morderstwem", wszystko la ukrycia swych postępków.
Pomysł fajny, akcja szybka, a postaci interesujące. Książkę jako osobną historię czyta się dobrze i z zaciekawieniem. Jako kontynuacja ma pewne braki. Za mało w niej głównych bohaterów i ich historii, wzajemnych relacji. Mimo to z czystym sumieniem polecam, jako wciągającą pozycję.

Nie patrzę na tę pozycję przez pryzmat poprzednich części. A już na pewno nie odwołać się do tego, co zostało stworzone przez Stiega Larsona. To po prostu inna bajka, a raczej inny kryminał.
To szybka. prosta lektura. I tu plus dla nowego autora, ponieważ poprzednia cześć miała w sobie za dużo specjalistycznej treści. W tym wypadku fabuła opiera się na ludziach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyjemne jest oddać się dobrej lekturze. Takiej, która trzyma w napięciu, wzbudza wiele różnych emocji, a na końcu zaskakuje. To dobra książka, lepiej mieć czas, gdy chce się zacząć czytać. Czytelnik musi poznać kolejne rozdziały, dowiedzieć się co było dalej. Warto przeczytać.
Zostaje tu przedstawiona historia pewnej rodziny. Choć momentami zastanawiałam się, czy to odpowiednie słowo. Powiązania i wzajemne relacje są tu dość dziwne. Trudno mówić o miłości małżonków, jeśli mężczyzna co kilka lat zmienia kobiety u swego boku. Z każdą wiążą go dzieci, jednak nie są to szczególnie mocne więzi. Starsze córki wprost wytykają ojcu błędy, oskarżają o porzucenie. Młodsze to bliźniaczki, które nie zyskują równej miłości ojca.
Na dwóch młodszych dziewczynkach opiera się fabuła książki. W weku trzech lat, podczas pięćdziesiątych urodzin ojca jedna z nich znika. Przez dwanaście lat nie udaje się jej odnaleźć. Pretekstem do odgrzebania historii jest śmierć ojca i przyjazd rodziny znajomych na jego pogrzeb.
Zabieg retrospekcji buduje napięcie, pobudza ciekawość. Akcja teraźniejsza jest sprawnie przeplatana z przeszłością. Wydarzenia sprzed dwunastu lat zostają ukazane z perspektywy kolejnych bohaterów. Poznajemy ich charaktery, wzajemne stosunki. z każdą stroną jesteśmy bliżej wyjaśnienia tajemnicy.
Postaci to mocna strona tej powieści. Są niezwykle wyraźne, sprawnie skonstruowane. Nie pozwalają pozostać obojętnym. Niektóre polubiłam, innymi chciałabym potrząsnąć, nie brakuje też takich, które wzbudzają niechęć czy odrazę.
Co się stało z małą Coco? Zakończenie zaskakuje. Bo w życiu nie ma niczego oczywistego. A w książce tym bardziej można puścić wodze wyobraźni. Gratuluję pomysłu.

Przyjemne jest oddać się dobrej lekturze. Takiej, która trzyma w napięciu, wzbudza wiele różnych emocji, a na końcu zaskakuje. To dobra książka, lepiej mieć czas, gdy chce się zacząć czytać. Czytelnik musi poznać kolejne rozdziały, dowiedzieć się co było dalej. Warto przeczytać.
Zostaje tu przedstawiona historia pewnej rodziny. Choć momentami zastanawiałam się, czy to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lekturę potraktowałam z bardzo dużym dystansem. Często bowiem zdarza się, iż szumne zapowiedzi przynoszą marne efekty. W tym wypadku szereg pozytywnych opinii jest jak najbardziej uzasadniony.
Przedstawiona zostaje tutaj historia pewnego miasteczka. Jak łatwo się domyślić - skrywającego wiele tajemnic. Spokojna na pozór miejscowość, kryje wiele sekretów przeszłości, rzutujących na losy teraźniejszych jej mieszkańców.
Nie chciałabym w tym miejscu opisywać całej fabuły. Nie będę odbierać przyjemności czerpanej z lektury. Każdy zainteresowany sam pozna całą historię, przewracając kolejne strony książki.
"Zapisane w wodzie" koncentruje swoją akcję przy rzece. To do niej od lat skaczą z klifu samobójczynie. Tylko czy zawsze? Każda kobieta, której życie odbiera woda, samodzielnie podjęła tę decyzję? Kiedy przeszłość przeplata się z teraźniejszością? I kto tak naprawdę jest tym "złym" w powieści? To tylko odrobina niejasności, które rozwiązać może tylko cierpliwa lektura.
Trzeba jednak przyznać, iż o cierpliwość tu ciężko. Kolejne strony wciągają coraz bardziej. Początek po prostu mnie pochłonął. Końcówka nieco ostudziła moje emocje, bo czegoś mi zabrakło. Trudno mi to zdefiniować, ale czułam niedosyt i mniejsze zainteresowanie. Dlatego nie mogę uznać książki za rewelacyjną.
Każdy kolejny rozdział opisany jest z perspektywy innego bohatera. Wprowadza to odrobinę chaosu, jednak mi osobiście nie przeszkadza. Dzięki temu lepiej poznaję postaci, wczuwam się w sytuację. Poza tym trzeba stwierdzić, że osoby przedstawione w tej pozycji są naprawdę ciekawie skonstruowane. Mają charaktery, swoje słabości i wspomnienia. Chce się poznawać ich los, motywy działania. To one napędzają akcję i nadają książce rys charakterystyczny.
Lektura godna uwagi. Nie rozczaruje czytelnika lubiącego kryminały, okraszone przeszłością. Klimat rzeki i jej mroczności nadaje ciekawego rysu. Dobrze czytało się tę lekturę. Nie uznaję czasu spędzonego z tą pozycją za stracony. Cóż mogę więc rzec: polecam.

Lekturę potraktowałam z bardzo dużym dystansem. Często bowiem zdarza się, iż szumne zapowiedzi przynoszą marne efekty. W tym wypadku szereg pozytywnych opinii jest jak najbardziej uzasadniony.
Przedstawiona zostaje tutaj historia pewnego miasteczka. Jak łatwo się domyślić - skrywającego wiele tajemnic. Spokojna na pozór miejscowość, kryje wiele sekretów przeszłości,...

więcej Pokaż mimo to