Opinie użytkownika
Nie wiem do końca co tu nie zagrało, choć oczywiście nie można lektury zaliczyć do grona słabych.
Zapewne niektóre relacje kładą zbyt duży nacisk na dialogi, tworząc lepką od mroku, filmową fabułę, co daje, przynajmniej u recenzującego, poczucie odrealnienia opowiadanych zdarzeń. W pozostałych mamy do czynienia ze starą dobrą szkołą reportażu z lat dziewięćdziesiątych, w...
Chyba zbyt dużo tematów, podanych w sposób ogólnikowy, na temat Finów. Masa mało zobowiązujących informacji rodem z programu "Europa da się lubić", przełamywana gdzieniegdzie artykułem, mającym choć znikome znamiona reportażu. Dominują wiadomości co "Finowie" robią, co "Finowie" czują, z nieustającym podkreśleniem nacji. Zdarzają się ciekawsze fragmenty, ale zostają...
więcej Pokaż mimo to
Słowo "szarańcza" odmieniane jest tu przez nieskończoną ilość razy, co powoduje podejrzenie, że autor rzadko zagląda do słownika synonimów, a przynajmniej nie posłużył się nim podczas pracy nad rozdziałami.
Do tego jak mantra powielane tezy, całymi zdaniami kopiowane, do tego stopnia, że nawet w załączonym posłowiu dziennikarz nie omieszkał z niej zrezygnować.
Można za to...
Ciepło o Polanim - Polakach żydowskiego pochodzenia tęsknie spoglądających w stronę kraju urodzenia. Mimo tego reporterka nie unika rozliczenia z młodym państwem Izrael, którym targały wewnętrzne spory o czystość żydowskiej krwi. Emigranci z Polski spotykali się z dyskryminacją w Kraju Powrotu, choć paradoksalnie najwyższe stanowiska w państwie zaczęli zajmować właśnie...
więcej Pokaż mimo to
Mniej więcej do sto pięćdziesiątej strony tajemnica, która jest ozdobą każdego dobrego kryminału, utrzymuje jego poziom w ryzach. Potem jednak, kiedy już właściwie zagadka jest praktycznie rozwiązana, wychodzi na jaw schematyczność śledztwa - czekamy tylko aż każdy punkt rozwojowy zostanie zaliczony, by z lekkim już znudzeniem dobrnąć do końca.
Teoretycznie cechy winnego...
Opisując syndrom podkarpackiej beznadziei, pisarz smaga nas piórkiem, miast piąchą. Brakuje w akcji przyspieszenia, dramatyzmu. A tu mamy do czynienia ze scenerią filmu "Dom zły", tylko w niesamowicie zwolnionym tempie.
Na szczęście brakuje błyskotek, widzianych w komercyjnych filmach gangstersko-komediowych, dlatego znajdziemy tu bohaterów, którzy ciułają pieniądze...
Pióro Autorki porusza się wokół modnych ostatnio tematów - pedofilii w kręgach kleru i molestowaniu kobiet, co może nieco wprawić w zawód. Wszystko to składa się na obraz innej Kanady od tej, której znamy z mediów. Reporterka go neguje, ale kolorową depeszową kolorowankę zastępuje jednym słusznym kolorem - czarnym. Z pewnością udałoby się dotrzeć do sprawiedliwych księży,...
więcej Pokaż mimo to
Nie wypadało zignorować pozycji, bo właśnie została nominowana do ważnej literackiej nagrody.
Praktycznie nie trzeba dodawać niczego ponad to, co w opisie na tylnej stronie okładki. Więcej niż trzysta stron tonących w mało interesujących fotografiach w kolorze czarno-białym, poprzeplatane opisami imigranckiego Londynu w tych samych barwach. Autor dodaje od siebie...
Z notki o Autorze można przeczytać, iż jest on nie tylko reporterem, ale i podróżnikiem. Niestety, wyraźnie widać to w zawartości relacji, którą można określić jako pocztówka z podróży po Birmie z zacięciem obserwatora sytuacji politycznej kraju.
Niestety, z reportażu nie dowiemy się nic ponad to, o czym głośno było w mediach, a słynna rzeź ludu Rohingja została ledwo...
Wielka szkoda, ale korekta, a raczej jej nieobecność, psuje całą przyjemność z prób odkodowania przesłań, płynących z opowiadań. Brak przecinków, błędy ortograficzne i literówki dyskwalifikują wizerunek wydawnictwa, stojącego za książką.
Autor w swoich rozważaniach, poprzez serię krótkich surrealistycznych anegdot, stara się nakreślić wizerunek biernego urzędnika w mackach...
To niepokojące, kiedy pisarz zabiera się za książkę wraz z góry założoną tezą.
Monotonne opisy cudownych ozdrowień pacjentów i zanalizowane z zegarmistrzowską precyzją sposoby na domową produkcję popularnej "marychy" tylko to potwierdzają. I tylko czasem w natłoku marihuanowych laurek daje się wyłowić kilka nieśmiałych głosów zwątpienia, bowiem nie zawsze specyficzna...
W ostatnich zdaniach Nosowska, nieświadomie bądź z premedytacją, słusznie przywołała osobę Paulo Coelho. Jest w tych Kaśkowych rozważaniach pewien ładunek patosu i oczywistości ubranych w barwne słowa, które mają przykryć niekiedy trywialność prawd. Niepokojące jest to, że zawarte w tomiku przestrogi niebezpiecznie blisko przystają do rzeczywistości. Przykładowo, świat...
więcej Pokaż mimo to
Debiutancka książka 37-letniej autorki to zbiór reportaży odwołujących się do obyczajowości Nepalu. Opis kilku tamtejszych obrzędów, dokonany mało finezyjnym językiem, pasowałaby może i na program podróżniczy, ale literatura faktu wymaga dużo więcej od osoby kontynuującej jej tradycje. Brakuje odwołań do historii kraju.
Wyjaśnienia co do sytuacji ludności podane są wprost,...
Opisując znój pokoleń łódzkich włókniarek, autorka balansuje między poetycką metaforą w różnych smakach, a cierpkością zapisów politycznej aury i chłodem statystyk. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się w tej pierwszej formie.
Niesztampowe porównania i dynamiczny język dowodzą pasji reporterki, podobnie drobiazgowość w odmalowywaniu relacji. Madejska czasem obróci niejedno...
Ponad pięćset stron zdań bez finezji i zaangażowania. Za to z uporem maniaka powtarzanymi porównaniami i przemyśleniami. Sformułowanie "dostarczyć jak pizzę" pojawia się chyba w każdym rozdziale i to niejeden raz. Myślę, że długo nie tknę tego przysmaku, bo na samo słowo mam drgawki nerwowe. W ogóle sporo tu, niczym w niedobrej wersji tego popularnego placka...
więcej Pokaż mimo to
Niestety, ale całość jawi mi się jako solidne wypracowanie niezbyt doświadczonego reportera pod wpływem impulsu. To ciekawe, że autor porwał się akurat na tę tematykę dopiero kiedy głośno o niej w mediach. A jest ona nośna, już sam tytuł mówi jaką zawartość będzie kryć.
W opowieściach matek, których jest w sumie pięć, a równie dobrze mogło być tysiąc (bo niby dlaczego...
Niestety, ale mamy tu do czynienia z nadużyciem formuły relacjonowania wydarzeń. Niedopuszczalne dla mnie jest, żeby identycznym kronikarskim językiem sporządzać biografię Romana Polańskiego jak i przedstawiać historię żołnierzy polskiej armii, na sygnał "bratniego narodu" ZSRR dokonującej pacyfikacji zbuntowanego ludu podczas Praskiej Wiosny.
Mam wrażenie, że autorzy mają...
Pełna romantyzmu, a co za tym idzie niepozbawiona zaangażowanych haseł opowieść o półwyspie, nazywanym przez wielu symbolicznie wyspą. Azylem dla osób odrzuconych, tzw. odmieńców, którzy w zastanej cyrkowej rzeczywistości odnalazły niwę do zaprezentowania siebie takimi jakimi są, często w formie przejaskrawienia cech własnych. Jak twierdzą przyjezdni, osiadli w tym miejscu...
więcej Pokaż mimo to
Z jednej strony można pochwalić autora, że w tak cienkiej książce potrafił przedstawić dużą liczbę wątków i je sprawnie rozszerzyć, jednak dość chaotyczna formuła relacji, co można tłumaczyć jako poklatkowy sposób przechodzenia z jednego dylematu w drugi sprawia, że czytelnik ma prawo czuć się zmęczony.
Historia klanu Połówek, na jaką pisarz stawia główny nacisk, to...
Gorzkie rozliczenie głównego bohatera z dzieciństwem, a równocześnie nie pozbawione zabawnych rozważań.
Oto Węgry, lata komunistycznej ciżby. Zderzenie z obiema stronami barykady - proletariatem i klasą uprzywilejowaną, tj. wojskowymi, bywa bolesnym doświadczeniem. Zagarnianie przestrzeni prywatnej jest tu zawężone do boiska, na którym rozgrywane są mecze między drużynami z...