Zdrowaś mario. Reportaże o medycznej marihuanie

- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Seria Reporterska
- Wydawnictwo:
- Dowody na Istnienie
- Data wydania:
- 2018-10-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-22
- Liczba stron:
- 270
- Czas czytania
- 4 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365970305
Astma. Choroba Leśniowskiego-Crohna. Padaczka lekooporna. Stwardnienie rozsiane. Migrena. Nowotwory. Przewlekłe bóle.
Lista chorób, w leczeniu których stosuje się medyczną marihuanę, jest długa. Ale medyczna marihuana to w Polsce temat tabu. Większości kojarzy się z odurzaniem, nie z leczeniem.
Lekarze nie chcą jej przepisywać, mimo że teoretycznie od 2017 roku mają taką możliwość.
Ale prawo jest martwe.
Dlatego pacjenci stają się przestępcami. Bo państwo, jak mówi jeden z nich, niekoniecznie chce ich leczyć, za to za wszelką cenę chce ich utrzymać w trzeźwości.
Aleksandra Pezda dociera do chorych, do ich bliskich, do lekarzy w Polsce i za granicą. Przygląda się mechanizmom, które sprawiają, że zdesperowani rodzice stają się przemytnikami i że ciężko chorzy ludzie są wyprowadzani z domu w kajdankach i sądzeni jak zbrodniarze.
To niezwykle aktualny reportaż interwencyjny na temat, który dotyczy milionów z nas - choć na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Zielono mi
Temat, który wzbudza kontrowersje niemal tak duże jak projekt ustawy antyaborcyjnej. W obu przypadkach w moim poczuciu są one nieuzasadnione i nikomu nie służą. A skąd się biorą? Śmiem twierdzić, że z niewiedzy i głupoty.
Dla wielu pomiędzy twardymi narkotykami a medyczną marihuaną stoi znak równości. Nie trafiają do nich merytoryczne i poparte naukowo argumenty, wciąż mocno trzymają się przekłamanych legend i zdemonizowanych mitów. Tymczasem medyczna marihuana to dla wielu ostatnia szansa, żeby lepiej żyć. Na przykład dla dwójki rodzeństwa, Emilii i Filipa, cierpiących na encefalopatię mitochondrialną spowodowaną mutacją w genie RARS2, która wyniszcza cały układ nerwowy. U dziewczynki rodzice w ciągu doby odnotowali trzysta ataków padaczkowych, u chłopca – „zaledwie” sto. Po dobraniu odpowiedniego rodzaju i dawki marihuany u Emilii liczba napadów zmalała do kilkunastu w tygodniu, a u Filipa zostały one zupełnie wygaszone.
Stosowanie medycznej marihuany ma uzasadnienie nie tylko u osób cierpiących na padaczkę lekooporną, ale również u tych zmagających się z nawracającymi migrenami, żyjących z przewlekłym bólem, chorujących na nowotwory, zmagających się ze stwardnieniem rozsianym czy u tych, u których zdiagnozowano chorobę Leśniowskiego-Crohna. Skoro są na to dowody poparte nie tylko subiektywnymi odczuciami, ale również naukowymi badaniami i medycznymi obserwacjami, to dlaczego wciąż z uporem wmawia się tym ludziom, że marihuana to zło? Dlaczego jedni chcą decydować o drugich? Dlaczego państwo po raz kolejny jest nieprzychylne obywatelom? Pytania te można mnożyć bez końca.
W Polsce kwestię leczenia medyczną marihuaną oddaje pojęcie błędnego koła, które najlepiej ilustruje następujący fragment: „Państwo polskie oficjalnie przyznało, iż wie, że można leczyć marihuaną. Jednak poza tym, że przełamane zostało konopne tabu, nie zmieniło się nic. Ponad rok po przegłosowaniu ustawy legalizacja jest bytem wyłącznie teoretycznym. Marihuany nie ma w polskich aptekach. Żaden zagraniczny importer nie zdobył dotąd licencji […]. Pacjenci są więc w takiej samej sytuacji jak przed legalizacją. Uprawiać na własną rękę nie mogą – to nadal przestępstwo. Posiadać marihuany do celów zdrowotnych – również nie, ponieważ nie kupią jej w Polsce legalnie. Ustawa ich nie chroni, jeśli przywiozą susz z zagranicy, nawet na receptę – wciąż będzie to nielegalny, karalny wwóz narkotyków do kraju”.
Aleksandra Pezda wraz ze swoimi rozmówcami ujawnia wiele absurdów, z którymi muszą mierzyć się ludzie chcący godnie żyć. „Zdrowaś mario” to uświadamiające reportaże o medycznej marihuanie. W moim poczuciu zarówno tę książkę, jak i „A w konopiach strach” Jerzego Vetulaniego i Marii Mazurek powinni przeczytać wszyscy ci, którzy są przeciw. Być może wtedy będą szanse na przeprowadzenie merytorycznej dyskusji i wprowadzenie zmian w prawie, bez niepotrzebnych emocji, tanich sensacji i kontrowersji, których… nie ma.
Karolina Purłan
Popieram [ 18 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Pracuję z osobami uzależnionymi. Wielokrotnie rozbrajam ich mechanizmy obronne na temat prozdrowotnego wpływu marihuany na zdrowie. THC nie pomaga uzależnionym, tu nie ma dyskusji. Natomiast legalizacja, a na pewno ogólna dostępność w leczeniu terminalnym, jest w stanie znacznie podnieść jakość życia. Co jest ważniejsze - cierpienie czy dobrostan na ostatniej prostej? nie ma o czym gadać. Świetny reportaż.
Pracuję z osobami uzależnionymi. Wielokrotnie rozbrajam ich mechanizmy obronne na temat prozdrowotnego wpływu marihuany na zdrowie. THC nie pomaga uzależnionym, tu nie ma dyskusji. Natomiast legalizacja, a na pewno ogólna dostępność w leczeniu terminalnym, jest w stanie znacznie podnieść jakość życia. Co jest ważniejsze - cierpienie czy dobrostan na ostatniej prostej? nie...
więcej Pokaż mimo toCiężko sobie na podstawie tej książki wyrobić zdanie, ponieważ została napisana jednostronnie, pod z góry założoną tezę. Opisane jest w niej kilkanaście jednostkowych przypadków, w których marihuana zadziałała. Ale jak się przedstawia jej skuteczność w badaniach naukowych? U ilu osób ją stosujących poprawy nie było? Tego się nie dowiemy.
Ciężko sobie na podstawie tej książki wyrobić zdanie, ponieważ została napisana jednostronnie, pod z góry założoną tezę. Opisane jest w niej kilkanaście jednostkowych przypadków, w których marihuana zadziałała. Ale jak się przedstawia jej skuteczność w badaniach naukowych? U ilu osób ją stosujących poprawy nie było? Tego się nie dowiemy.
Pokaż mimo toJestem lekarzem, psychiatrą i zawodowe doświadczenia z marihuaną mam raczej mniej entuzjastyczne niż przedstawione w reportażu. THC JEST wyzwalaczem psychozy, czasem schizofrenicznej- stygmatyzującej, załamującej linię życiową chorobie psychicznej. Choć fakt , moi pacjenci nie cierpią na żadną z chorób, gdzie ze wskazań medycznych byłoby uzasadnione leczenie. Część z pacjentów - pali by zmniejszyć lęk, z tej samej przyczyny , dla której część sięga po alkohol czy benzodiazepiny. Ale czy psychoza jest grą wartą świeczki ?
w przypadku paliatywnym, w terapii onkologicznej - czy podawanie medycznej morfiny jest mniejszym złem ? chyba jednak THC powinno mieć ten sam status.
Jestem lekarzem, psychiatrą i zawodowe doświadczenia z marihuaną mam raczej mniej entuzjastyczne niż przedstawione w reportażu. THC JEST wyzwalaczem psychozy, czasem schizofrenicznej- stygmatyzującej, załamującej linię życiową chorobie psychicznej. Choć fakt , moi pacjenci nie cierpią na żadną z chorób, gdzie ze wskazań medycznych byłoby uzasadnione leczenie. Część z...
więcej Pokaż mimo toTreść przejmująca. Temat bardzo trudny, ale też powszechny. Bardziej powszechny niż nam się wydaje. Forma b. dobra. Nie zanudza.
Treść przejmująca. Temat bardzo trudny, ale też powszechny. Bardziej powszechny niż nam się wydaje. Forma b. dobra. Nie zanudza.
Pokaż mimo toCzasami coś jest nielegalne, bo jest nieopłacalne.
Czasami coś jest nielegalne, bo jest nieopłacalne.
Pokaż mimo toTym razem będzie na poważnie i bez śmieszków-heheszków, bo też temat jest ważny, a wielu osobom walczącym na co dzień z bólem zupełnie nie jest do śmiechu. Nadzieja na poprawę jakości codziennego funkcjonowania bynajmniej nie nastąpiła z chwilą wprowadzenia do obrotu prawnego zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, w której wprowadzono legalność posługiwania się marihuaną medyczną. Zapis ustawowy zapisem ustawowym, a rzeczywistość daleka jest od bajki, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce funkcjonuje obecnie jeden lek na bazie marihuany medycznej, a koszt miesięcznej terapii wynosi kilka tysięcy złotych. Tak ograniczony dostęp do tego specyfiku, przy braku możliwości uprawy konopi przez chorych na własny użytek, sprawia, że tam gdzie można byłoby uzyskać ulgę w bólu lub poprawę stanu psychofizycznego chorych na nowotwory, padaczkę lekooporną, chorobę Parkinsona, czy chorobę Leśniowskiego-Crohna, tam furtka do skutecznego leczenia wciąż jest zamknięta z uwagi na brak możliwości finansowania tak drogiej, zupełnie nierefundowanej terapii. Nie ma się zatem co dziwić, że sami chorzy, jak i ich bliscy, po to, by ulżyć w cierpieniu lub zwiększyć komfort codziennej egzystencji, wkraczają na drogę konfliktu z prawem, po kryjomu uprawiając zioło, sprowadzając z zagranicy olejek RSO lub w chałupniczych warunkach podejmując domową jego ekstrakcję. A tu i posiadanie znacznej ilości środków odurzających, i sprowadzanie ich, łącznie z przemytem transgranicznym się kłania, jak i przetwarzania substancji celem pozyskania środków odurzających – wszystkie zagrożone surową karą. Dlaczego? Bo żyjemy w zaściankowym kraju, w którym wprawdzie wódkę i spirytus, które demolują organizm w nieporównywalnym stopniu, można kupić na każdym rogu, gdyż monopolowych – z uwagi na monopol państwa, jest jak grzybów po deszczu, zaś marihuana odarta jest z czci i wiary, bo przecież politycy od prawa do lewa każdym narkotykom, w tym miękkim mówią stanowcze nie! I gdzie tu logika? Ja oczywiście pomijam kwestie rekreacyjnego stosowania tego specyfiku, chociaż jest to dla mnie niepojęte, że czysto chemiczny destylat może być legalny, zaś naturalne zioło nie, jednak zupełnie nie pojmuję obostrzeń w stosunku do leczniczych jego aspektów. „Zdrowaś mario” otwiera oczy na wiele aspektów i powinien być każdemu jednemu posłowi wręczony wprost do ręki. Może po lekturze reportażu przyszłaby jakaś refleksja, co dla wielu chorych, w tym setki dzieci z padaczką lekooporną byłoby wybawieniem od cierpienia.
Tym razem będzie na poważnie i bez śmieszków-heheszków, bo też temat jest ważny, a wielu osobom walczącym na co dzień z bólem zupełnie nie jest do śmiechu. Nadzieja na poprawę jakości codziennego funkcjonowania bynajmniej nie nastąpiła z chwilą wprowadzenia do obrotu prawnego zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, w której wprowadzono legalność posługiwania się...
więcej Pokaż mimo toPrzykłady osób którym marihuana pomogła w ich chorobach. Każdy rozdział o konkretnym problemie zdrowotnym i walce o zdrowie które ingeruje w prawo. Jest to parę dowodów anegdotycznych które potwierdza że cannabis może pomóc. Dobrze że podkreśla to że nie jest to panaceum oraz że nie zawsze zadziała dla każdego. Książka ukazująca absurdy polskich realiów.
Przykłady osób którym marihuana pomogła w ich chorobach. Każdy rozdział o konkretnym problemie zdrowotnym i walce o zdrowie które ingeruje w prawo. Jest to parę dowodów anegdotycznych które potwierdza że cannabis może pomóc. Dobrze że podkreśla to że nie jest to panaceum oraz że nie zawsze zadziała dla każdego. Książka ukazująca absurdy polskich realiów.
Pokaż mimo toWnosząc po okładce, tytule i tematyce, wydawać się może, że książka będzie kontrowersyjna. Wcale nie. Jest, w moim przekonaniu, bardzo konkretna i porusza istotny temat. Pomogła mi ostatecznie "wyrobić" sobie zdanie na temat tzw. medycznej marihuany.
Wnosząc po okładce, tytule i tematyce, wydawać się może, że książka będzie kontrowersyjna. Wcale nie. Jest, w moim przekonaniu, bardzo konkretna i porusza istotny temat. Pomogła mi ostatecznie "wyrobić" sobie zdanie na temat tzw. medycznej marihuany.
Pokaż mimo toPo A w konopiach strach przyszedł czas na kolejny reportaż na temat medycznej marihuany, tym razem autorstwa Aleksandry Pezdy, publicystki, od lat związanej z Gazetę Wyborczą. Tytuł dość kontrowersyjny, podobnie jak treść, która nie dla wszystkich jest zrozumiała. W żadnym razie nie jestem zwolenniczką legalizacji żadnych substancji odurzających, ale tutaj mówimy o leku, który od lat stosowany jest na świecie, a co najważniejsze pomaga ciężko chorym pacjentom. Czy reportaż Aleksandry Pezdy zrobił na mnie wrażenie?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jaki dramat przeżywają ciężko chorzy pacjenci, którym odebrane zostało prawo do stosowania jedynego skutecznego leku. Począwszy od padaczki lekoopornej, przechodząc przez choroby reumatyczne, nowotwory mózgu na stwardnieniu rozsianym kończąc, marihuana medyczna zdziałała cuda. Nie chodzi tylko o uśmierzanie bólu czy likwidacje stanów zapalnych, u osób chorych zniknęły u uciążliwe objawy. Cudowny lek czy może efekt placebo? Nie da się zaprzeczyć, że marihuana działa i dosłownie czyni cuda, przywracając komfort życia pacjentom, którym choroba odebrała godność i prawo do normalności. Aleksandra Pezda przybliża historie prawdziwych ludzi, którym ten konkretny lek pomógł, przedstawia również trudną walkę z okrutnym prawem, które utrudnia pozyskanie w sposób legalny tej konkretnej substancji. Do bólu szczera opowieść obnaża ułomności systemu, w którym prawo do zdrowia stoi niżej, niż polityczne zapatrywania.
Nie wiem, jak dla innych, ale do mnie najbardziej przemawiają medyczne fakty i nie trawię tej ideologicznej otoczki, która zaburza logiczne myślenie i wprowadza niepotrzebny w tej debacie zamęt. Ten reportaż może wzbudzać kontrowersje, szczególnie wśród osób zaślepionych przez własne ortodoksyjne przekonania, które nie potrafią zrozumieć alternatywnych stanowisk. Leki na bazie marihuany są dostępne na całym świecie, dlatego, że działają, Aleksandra Pezda pokazuje schody, jakie do przejścia mają osoby, które chcą skorzystać z tej terapii w Polsce. Import docelowy to jakiś koszmar, piętnowanie lekarzy leczących pacjentów preparatami na bazie marihuany to jak dla mnie pomyłka, nie wiem, jak osoby, które powinny przestrzegać przysięgi Hipokratesa, mogą trywializować zdrowie i życie osób chorych. W książce przytoczone zostały przykłady osób, które podjęły walkę o powrót do zdrowia, którym system utrudnił to zadanie. Znalazłam sporo opisów sytuacji rodziców, których dzieci cierpiały na padaczkę lekooporną, tutaj warto zaznaczyć, że każdy atak odbija piętno na ich mózgu, niszcząc komórki nerwowe. Aleksandra Pezda sporo miejsca poświęca politycznej debacie, układom i układzikom, które utrudniają łatwy dostęp do skutecznych leków. Poza relacjami pacjentów i ich rodzin przytoczone zostało naukowe tło, autorka odwołuje się do badań, które częstokroć są pomijane w społecznej debacie. Jeżeli marihuana niweluje trudy do zniesienia przewlekły ból i powoduje spadek napadów padaczkowych z kilkuset dziennie do kilku w skali miesiąca, to czemu utrudnia się dostęp do skutecznego leku? Jak dla mnie to głupota, z którą powinno się za wszelką cenę walczyć.
Tutaj nie chodzi o upalanie się na imprezie, czy używanie tego specyfiku w celach rozrywkowych, tylko o zastosowanie medyczne, badania medyczne potwierdzają skuteczność leczenia. Przeraziła mnie głupota polityków, do których nie docierają naukowe doniesienia, są zaślepieni i tym samym szkodzą innych. Zabolał mnie również fakt, że środowisko medyczne jest również zaślepione w tym zakresie i szybko napiętnowało lekarzy, którzy stawiali na skuteczne leczenie, nie przejmując się medialną otoczką. Zdesperowani pacjenci zmuszeni są do łamania prawa, uprawiania na własną rękę marihuany, czy szmuglowania środków medycznych z zagranicy. Dowiedziałam się również co nieco o samym składzie leków, bo nie każdy rodzaj konopi oddziałuje tak samo na różnych pacjentów, istnieją różnice związane z zawartością TSH i CBD, które w konkretnych przypadkach odpowiadają na niwelowanie określonych objawów chorobowych. Ten reportaż może i nie otworzył mi oczu, bo wiele z zaprezentowanych informacji, było mi już dobrze znanych, ale z pewnością poszerzyło moją wiedzę w zakresie skutecznych sposobów leczenia medyczną marihuaną. Moim zdaniem z tą książką powinni się zapoznać politycy, którzy zaślepieni własną głupotą i osobistymi przekonaniami, blokują ustawy, które mogłyby ułatwić dostęp do leku, który daje spektakularne efekty zdrowotne.
Aleksandra Pezda wykonała kawał dobrej roboty, uzmysławiając czytelników, z jakimi ograniczeniami w leczeniu na co dzień muszą zmagać się ciężko chorzy pacjenci. Ten reportaż przytacza fakty, którymi powinni się kierować politycy, wprowadzając ustawy, nie sprzedaje ideologii czy prywatnych przemyśleń autorki. Książkę polecam każdemu, kto chciałby poszerzyć wiedzę w zakresie zastosowania w leczeniu specyfików na bazie leczniczej marihuany. Moim zdaniem pacjenci również powinni mieć prawo wyboru, bo to ich zdrowie i życie, ten konkretny reportaż skłania do społecznej debaty, co dodatkowo podbija jego wartość. Polecam!
Po A w konopiach strach przyszedł czas na kolejny reportaż na temat medycznej marihuany, tym razem autorstwa Aleksandry Pezdy, publicystki, od lat związanej z Gazetę Wyborczą. Tytuł dość kontrowersyjny, podobnie jak treść, która nie dla wszystkich jest zrozumiała. W żadnym razie nie jestem zwolenniczką legalizacji żadnych substancji odurzających, ale tutaj mówimy o leku,...
więcej Pokaż mimo toBardzo potrzebna pozycja na polskim rynku.
Bardzo potrzebna pozycja na polskim rynku.
Pokaż mimo to