Borderline. Dwanaście podróży do Birmy

- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-03-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-13
- Liczba stron:
- 200
- Czas czytania
- 3 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380498280
- Tagi:
- Birma literatura faktu literatura polska reportaż
Borderline jest rezultatem dwunastu podróży autora do Birmy. Grzegorz Stern rozmawia z buddyjskimi mnichami, więźniami politycznymi, oficerami rządowego wojska, wędruje przez góry z oddziałami partyzanckich armii. Przez rok mieszka w domach uchodźców na pograniczu tajsko-birmańskim, jest świadkiem najważniejszych wydarzeń: ustanowienia nowej stolicy przez rządzących krajem generałów, śmiertelnego cyklonu Nargis, pierwszych od dwudziestu pięciu lat demokratycznych wyborów.
Reportaż Grzegorza Sterna nie jest jednak książką wyłącznie o Birmie. Birma służy autorowi za tło dla uniwersalnej opowieści o zniewoleniu, końcu systemu totalitarnego i pierwszych latach wolności, aktualnej wszędzie tam, gdzie skończyła się dyktatura.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Na pograniczu wolności – reportaże z Birmy
Birma, znana także pod nazwą Mjanma, to drugi największy kraj Azji Południowo-Wschodniej, który jeszcze na początku XXI wieku był rządzony przez juntę wojskową. To egzotyczne i tajemnicze państwo było do niedawna zamknięte na świat, a przez to mniej poznane i kojarzone niż sąsiadujące z nią Tajlandia czy Indie. Zamieszkała przez dominującą ludność Birmańczyków i liczne mniejszości narodowe, Birma już od chwili uzyskania niepodległości od Brytyjczyków musiała zmierzyć się z targającymi nią nieustannie wojnami domowymi, przewrotami, zamachami i dyktaturami, które bezwzględnie rozprawiały się z opozycją.
Tę skomplikowaną sytuację azjatyckiego państwa próbuje przybliżyć czytelnikowi Grzegorz Stern w swoim zbiorze reportaży „Borderline. Dwanaście podróży do Birmy”. Reporter i podróżnik, publikujący na łamach takich gazet, jak „Newsweek”, „Gazeta Wyborcza” czy „Rzeczpospolita”, pozwala nam zagłębić się w społeczeństwo Birmy, a poprzez jego niejednorodność nakreślić barwny obraz tętniącego życiem mikroświata, które zmaga się ze skutkami nieformalnej wojny domowej, jaka toczyła się pomiędzy zwykłymi ludźmi a rządzącymi elitami wojskowymi. W przelanych na papier historiach poznamy ludzi, którzy z dnia na dzień stracili wszystko za sprawą jednej decyzji deweloperów, dowiemy się o walczącej zbrojnie partyzantce, która skrawek po skrawku traciła nadzieję na lepsze jutro, odwiedzimy także obozy dla uchodźców w sąsiedniej Tajlandii, a także poznamy historie normalnego życia, które toczyło się w Birmie, zanim kraj ten otworzył swoje podwoje dla międzynarodowej turystyki.
Stern, który odbył między 2006 a 2008 rokiem aż dwanaście podróży do Birmy, opisuje w swojej książce wiele krótkich, treściwych historii z perspektywy osób wywodzących się z najróżniejszych warstw i klas społecznych, które zostały wplątane w walkę z reżimem. Między innymi czytelnik poznaje losy więzionego profesora, protestujących w 1988 roku studentów, mnichów buddyjskich, a także zwykłych mieszkańców Rangunu. W książce autor obnaża także skutki huraganu Nargis z 2008 roku, który siał spustoszenie po całej Birmie, a mimo to władze konsekwentnie odmawiały przyjęcia zagranicznej pomocy, tuszując jego katastrofalne skutki.
Interesująca jest także ostatnia część książki, która przenosi nas w czasy współczesne. Poświęcona jest rozliczeniu się z nowymi władzami Birmy, demokratycznie wybranymi przedstawicielami opozycji, na której czele stoi Aung San Suu Kyi, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla. Przytaczając jej historię, Stern zmusza czytelników do zderzenia się z ponurą rzeczywistością – ukazuje społeczeństwo, które po latach udręki, postawione nagle przed demokracją, nie do końca potrafi ją zrozumieć. W urzędach króluje korupcja, a na ulicach krętactwo i kombinowanie, które ma pomóc w przetrwaniu. Ludzie na ulicach birmańskich miast rzadko kiedy mają czas na zwykły, ludzki odruch. Stern pozostawia nas ze świadomością, że choć dla Birmy skończyła się pewna epoka, jej społeczność jest poraniona blisko półwiecznym terrorem, a nowe władze wcale nie próbują zabliźnić starych ran. Choć sam autor ledwie o tym wspomina, to nie dalej jak dwa lata temu świat obiegły informacje o brutalnej walce z mniejszością muzułmańską, która na nowo wstrząsnęła Birmą i doprowadziła do powstania nowych obozów uchodźców – tym razem na terenie Bangladeszu.
„Borderline. Dwanaście podróży do Birmy” podejmuje wiele trudnych tematów, które stanowią przekrój przez długoletnią walkę z reżimem i wpływ jego rządów na społeczeństwo Birmy. Pod tym względem książka ta przypomina reportaż wojenny, gdyż autor skupia się przede wszystkim na historiach osób z opozycji, czy to walczących w partyzantce, czy też zmuszonych do ucieczki lub wyrzuconych na margines społeczeństwa. Jest to ciekawa pozycja, sprawdzająca się doskonale jako wstęp do bliższego poznania Birmy. Wciągająca, lekko napisana, stanowi przyjemną, choć krótką lekturę, pozwalającą zorientować się nieco lepiej w wydarzeniach tak odległych od Polski.
Magdalena Lewandowska
Oceny
Książka na półkach
- 318
- 273
- 44
- 12
- 9
- 7
- 6
- 6
- 5
- 5
Cytaty
Jak zawsze wyrok zakończył się płomienną mową o jedności. Thein San powtórzył, że tutaj, na pograniczu, Birmańczycy powinni być solidarni, ż...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo dobra, interesująca książka. Serdecznie polecam.
Bardzo dobra, interesująca książka. Serdecznie polecam.
Pokaż mimo toPoczątek reportażu był dość chaotyczny i za mocno skoncentrowany na samym autorze, więc nieźle mnie wymęczył. Na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem "Borderline" czytało mi się coraz lepiej i szybko wciągnęłam się w lekturę. Stern nakreślił tutaj obraz Birmy z ostatnich kilkudziesięciu lat, zaczynając od zamkniętej dyktatury przez powolne otwieranie się na świat, organizację wyborów... aż po inny rodzaj dyktatury. Najlepiej czytało mi się tu właśnie konkretne podsumowania sytuacji politycznej oraz te fragmenty, gdy autor dopuszczał do głosu Birmańczyków opowiadających o swoich doświadczeniach. Najbardziej męczyły mnie tytułowe "podróże do Birmy", podczas których autor niejednokrotnie zachowywał się dziwnie, wykazywał nieprzygotowanie do podróży, a jego wypowiedzi często mnie irytowały. Na szczęście całość wyszła dość zrównoważona - zwłaszcza, że reportaż liczy sobie ledwo 200 stron, więc nie było szansy, by tę treść zbytnio rozwlec. "Borderline" nie porywa szczególnie, to po prostu dobra lektura - tylko tyle i aż tyle. Sporo nowych rzeczy się z niej dowiedziałam, ale też nie interesowałam się wcześniej Birmą i prawie wszystko było tu dla mnie nowe ;).
Początek reportażu był dość chaotyczny i za mocno skoncentrowany na samym autorze, więc nieźle mnie wymęczył. Na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem "Borderline" czytało mi się coraz lepiej i szybko wciągnęłam się w lekturę. Stern nakreślił tutaj obraz Birmy z ostatnich kilkudziesięciu lat, zaczynając od zamkniętej dyktatury przez powolne otwieranie się na świat,...
więcej Pokaż mimo toHistoria Birmy zainteresowana mnie w sposób trywialny – pod wpływem filmu „The Lady”, który uważam za bardzo dobry, chodź zrobiony idealistycznie i z perspektywy tego, co nazywany Zachodem – czyli perspektywy oderwanej o kulturowych i historycznych realiów tego kraju.
Czy tak jest też w tej książce? I tak i nie. Na pewno należy docenić poświęcenie autora, bo ryzykował wiele i przeżył wiele, żeby pozbierać informacje, które później mógł tutaj przedstawić. I wywoało u mnie poniekąd uśmiech, kiedy okazało się, że jednym z pierwszych reporterów obecnym na miejscu w najważniejszych momentach jest oczywiście Polak. Bo jest, widać to wyraźnie, dośc uparty i skoncentrowany na celu. Udało mu się nawet fartem trafić do Birmy dzień przed historycznym uderzeniem w kraj cyklonu Nargis.
Ale chwilami, szczególnie odnośnie ostatnich najgłośniejszych wydarzeń z 2018 brakuje tu kontekstu i chociaż nadal są to opisy historii ludzi i wydarzeń, to dystansu i szerszego spojrzenia. A jednak w pewnym momencie wchodzi na pierwszy plan narracja pt. „Aung San Suu Kyi tak walczyła o demokrację i Zachód tak ją za to wielbił, a teraz nagle ona się odwróciła i nie walczy o demokrację i ludzi i jeszcze toleruje czystki etniczne!” No cóż, gdybym nie poznała kontekstu, historii i szerszych realiów etniczno-religijno-politycznych, pewnie też bym tak myślała. A jednak sprawa jest złożona i raczej nie do pojęcia z perspektywy krajów, które nigdy skrajnej dyktatury i biedy przez pokolenia nie doświadczyły.
Ogólnie książkę mogę polecić, bo historie poszczególnych osób są tu unikatowe, ale koniecznie z dodatkowymi informacjami o szerszych kontekstach i polecam odcinki podcastu Dział Zagraniczny i książkę jednego z gości, którą można znaleźć za darmo w sieci, „Birma. Centrum kontra peryferie”, Michała Lubiny, do której zamierzam też zajrzeć. Ten krótki reportaż potraktowałam jako rozgrzewkę.
Historia Birmy zainteresowana mnie w sposób trywialny – pod wpływem filmu „The Lady”, który uważam za bardzo dobry, chodź zrobiony idealistycznie i z perspektywy tego, co nazywany Zachodem – czyli perspektywy oderwanej o kulturowych i historycznych realiów tego kraju.
więcej Pokaż mimo toCzy tak jest też w tej książce? I tak i nie. Na pewno należy docenić poświęcenie autora, bo ryzykował...
Na pewno jestem subiektywny, ale czytając tę xiążkę miałem wrażenie że czytam o Polsce. Niby inna kultura, inny czas i bardzo odległe miejsce ale jednak.
Na przykład ktoś trafił do więzienia bo nazwał prezydenta wariatem. Mówi wam to coś? Przy okazji pozdrawiam Jakuba Żulczyka.
Albo taki fragment o ludziach rządu obejmujących birmańskie firmy. "Nowi właściciele nie potrafią nimi zarządzać, dbać o rozwój, przyszłość, zresztą - kto by sobie zawracał tym głowę! Najważniejsze - po linii partyjnej, niech kierują nimi wierni, oddani patrioci, synowie tej ziemi, przecież w końcu nauczą się tego zarządzania! Zresztą, brak doświadczenia nie jest żadną przeszkodą. Więcej, jest zaletą! [...] najważniejsza jest lojalność wobec władzy."
To o Mjanmie czy o Polsce?
Na pewno jestem subiektywny, ale czytając tę xiążkę miałem wrażenie że czytam o Polsce. Niby inna kultura, inny czas i bardzo odległe miejsce ale jednak.
więcej Pokaż mimo toNa przykład ktoś trafił do więzienia bo nazwał prezydenta wariatem. Mówi wam to coś? Przy okazji pozdrawiam Jakuba Żulczyka.
Albo taki fragment o ludziach rządu obejmujących birmańskie firmy. "Nowi właściciele nie...
Nie potrafię ocenić tej książki z jednego powodu - wątek Rohinga i Aung San Suu Kyi.
Birma jest moim oczkiem w głowie, uwielbiam ten kraj a reportaże o niej pochłaniam z wielką ciekawością i radością. Tak też było tu.
Świetna robota Grzegorza Sterna. Pisze bardzo ciekawie o tym pięknym kraju, ludziach, niewoli i systemie, który zabija. Historie opisane przybliżają nam nie tylko historię tego kraju, ale także zwykłych jego mieszkańców, ich emocje, uczucia, postrzeganie i pragnienia. Powalają lepiej poznać kulturę i zrozumieć to miejsce.
Wszystko fajnie, ale .... przedstawiona Aung San Suu Kyi jest w tej książca niczym bogini, stojąca na piedestale nienaganna opozycjonistka, zbawicielka Birmy, ale co z Rohingami???
Brakowało mi tego wątku, brakowało mi chociażby postawienia pytań, czy wiedziała? Dlaczego nie reagowała? Dlaczego broni Tatmadaw na arenie międzynarodowej?
Nie wiem dlaczego Pan Stern nie wspomina o ludobójstwie, jego opisy Suu Kyi są bardzo podniosłe, wyczuwa się podziw i zafascynowanie tą ikoną demokracji, ale nie można po 2016 roku mówić o Suu Kyi w oderwaniu od tego co się wydarzyło za jej rządów w Birmie.
Nie potrafię ocenić tej książki z jednego powodu - wątek Rohinga i Aung San Suu Kyi.
więcej Pokaż mimo toBirma jest moim oczkiem w głowie, uwielbiam ten kraj a reportaże o niej pochłaniam z wielką ciekawością i radością. Tak też było tu.
Świetna robota Grzegorza Sterna. Pisze bardzo ciekawie o tym pięknym kraju, ludziach, niewoli i systemie, który zabija. Historie opisane przybliżają nam...
Mocna książka o dyktaturze, demokracji, konformizmie, rezygnacji i utraconej nadziei. Pokazuj, jak trudnym i beznadziejnym procesem jest przejście od zniewolonego społeczeństwa do wolnego. Jak bardzo konformistyczne zachowania pojedynczych obywateli, można sądzić, że zupełnie nieistotne w skali państwa, prowadzą do ogólnego moralnego upadku.
W książce bardzo przydałaby się mapka i trochę zdjęć, o których autor wspomina.
Mocna książka o dyktaturze, demokracji, konformizmie, rezygnacji i utraconej nadziei. Pokazuj, jak trudnym i beznadziejnym procesem jest przejście od zniewolonego społeczeństwa do wolnego. Jak bardzo konformistyczne zachowania pojedynczych obywateli, można sądzić, że zupełnie nieistotne w skali państwa, prowadzą do ogólnego moralnego upadku.
więcej Pokaż mimo toW książce bardzo przydałaby się...
Tym razem o Birmie... ale i o demokracji. Wiele osób może popukać się w głowę, zastanawiając się, gdzie w ogóle jest ta cała Birma. Albo, po co czytać na temat tak odległego kraju? Myślę też, że po lekturze tej książki, każdy jest w stanie wyciągnąć wiele cennych wniosków dla siebie. Wniosków, które rzucają nowe światło na analizę otaczającej nas rzeczywistości tutaj w Polsce.
Reportaż o tyle fenomenalny, bo napisany przez człowieka, który do Birmy latał aż 12 razy. Towarzyszył przemianom społeczno-politycznym, jakie odgrywały się w tym kraju jeszcze nie tak dawno temu. A wielu ekspertów od Azji twierdzi, że nie da się dobrze zrozumieć Azji, nie będąc tam osobiście. Grzegorz Stern był... i w genialny sposób nauczył się dostrzegać rzeczywistość, jednocześnie pozostając otwartym na głos ludzi (tak trudny do odszyfrowania w przypadku Birmy, bo wymagający umiejętności filtrowania, odróżniania prawdy od kłamstw wypowiadanych prosto w oczy). Rozmawiał z mnichami, więźniami politycznymi, uchodźcami - poznał wiele perspektyw, niezbędnych do rozumienia sposobu myślenia w tym bardzo zróżnicowanym etnicznie kraju.
Będąc wychowanymi w Europie, myślimy zbyt eurocentrycznie. Wydaje nam się (często niewłaściwie),że wiemy od innych lepiej, że to Europa jest kolebką cywilizacji. Ale i że jako ludzie wyciągnęliśmy tak dużo wniosków z II Wojny Światowej, czy czasów PRL, że cywilizacyjnie jesteśmy już tylko skazani na skok w przyszłość. Wydaje nam się, że jesteśmy najmądrzejszą generacją, z jaką do tej pory zetknął się świat. A co, jeśli tak nie jest?
Okazuje się, że w latach 1962-2011 Birma była pod dyktatem generałów wojskowych, autorytarnie rządzących krajem. 2000+ to przecież nasze współczesne czasy!
Nie rozumiejąc ekonomii, zasad zarządzania krajem, doprowadzili go na skraj gospodarczej przepaści. Przez lata tworzyli system, który uczył kłamać, korumpował, piętnował wolność słowa. Zastanawiałem się, w jaki sposób można akceptować taki obrót spraw. Ta książka świetnie to obrazuje. Chcąc jako tako funkcjonować w systemie, ludzie się do niego adaptowali - często w nieświadomy sposób. Kto go nie akceptował, spadał na margines społeczny. Więc zamiast walczyć z patologią systemu, demoralizacją, odczłowieczaniem relacji międzyludzkich, ludzie stawali się wycofani, coraz bardziej zamknięci na bycie szczerym i otwartym wobec sąsiada (który potencjalnie mógł być partyjnym szpiclem). Opisy tych mechanizmów są tak dobre u Sterna, że czyta się o tym, jak najlepszą książkę fantasy i człowiek uśmiecha się z wrażenia... a przynajmniej do momentu, w którym przypomni sobie, że to wydarzyło się na prawdę kilka-kilkanaście lat temu.
Co najbardziej mnie uderzyło to historia Aung San Suu Kyi. Postaci tak nietypowej i interesującej, że aż dziwne, że nie słyszy się o niej więcej w Europie. A może celowo? Suu Kyi przedstawiana była w zachodnich mainstreamowych mediach jako działaczka opozycyjna, obrońca praw człowieka, niestrudzenie walcząca o demokrację. Pragnęła obalenia rządów generałów, otwarcia kraju na Zachód, wolnych mediów itp. Co ciekawe, jej działalność była zorganizowana wokół pokojowej walki. Kilkanaście lat spędziła w Birmie w areszcie domowym. Jej dom by nieustannie otoczony przez wojsko generalicji, a tylko nieliczni śmiałkowie stawiali się pod nim, chcąc okazać jej swoje wsparcie (licząc się z ryzykiem więzienia).
Aung San Suu Kyi w społeczeństwie była wysławiana niemalże pod niebiosa. W domach i herbaciarniach wisiały obrazy z jej wizerunkiem. Traktowano ją niczym bohatera, cierpiętnika, walczącego o demokrację, pozostając ciągle w areszcie. Nie można nie wspomnieć o ilości tytułów, jakie zyskała w świecie - choćby nagroda Nobla, Złoty Medal Kongresu USA, tytuł ambasadora sumienia Amnesty International.
Long story short, w 2010 roku w kraju mają miejsce znaczne reformy, a generałowie darują jej wolność. 2 lata później zostaje posłanką, a jej partia zdobywa większość. I wtedy dokonuje się zmiana. Stopniowo zaczyna traktować ludzi z wyższością, nie dopuszcza do swojej partii wykształconych za granicą Birmańczyków (obawiając się merytorycznej konkurencji ze strony intelektualistów). Przez lata "walczyła" o demokrację, by stanąwszy u władzy, zapomnieć właśnie o niej w pierwszej kolejności. Ściągnęła marionetkowego prezydenta, którym samodzielnie sterowała, doprowadzając do niemalże samodzielnych rządów w pozornej demokracji.
W 2018 doszło w Birmie do ludobójstwa muzułmanów z ludu Rohingja, a międzynarodowe środowiska oskarżyły Suu Kyi o brak interwencji w tej sprawie. Amnesty International odebrał jej tytuł, i rozpoczęła się także debata, czy nie należałoby odebrać jej także tytułu laureatki pokojowej nagrody Nobla.
I to daje do myślenia. Bardzo, bardzo mocno. Kim zatem jest i była Aung San Suu Kyi? Na to pytanie odpowiedział w 2015 roku dr Michał Lubina z Centrum Studiów Polska Azja, który na osobistym spotkaniu z Suu Kyi zapytał ją, czy jest politykiem. Odpowiedziała mu: "oczywiście, że jestem politykiem! Zawsze byłam. Urodziłam się, by być politykiem. Co ci zachodni dziennikarze myśleli, że robiłam przez cały ten czas?"
Następne lata pewnie pozwolą z trochę szerszej perspektywy ocenić jej działalność, ale już widać, jak ciężko jest odróżnić prawdziwych obrońców demokracji, od polityków, chcących jedynie dojść do władzy.
Czytałem krytykę tej książki autorstwa Michała Lubiny i kompletnie mi zarzuty Lubiny nie przeszkadzają. W reportażu nie szukam kompletnego kompendium historycznego, czy opracowania naukowego - pamiętając, że książka Grzegorza Sterna to reportaż i opis tego, co widział, i czego doświadczył, książkę oceniam bardzo wysoko. Świetnie się czyta, autor doskonale włada językiem, tworząc bardzo plastyczny obraz Birmy.
Tym razem o Birmie... ale i o demokracji. Wiele osób może popukać się w głowę, zastanawiając się, gdzie w ogóle jest ta cała Birma. Albo, po co czytać na temat tak odległego kraju? Myślę też, że po lekturze tej książki, każdy jest w stanie wyciągnąć wiele cennych wniosków dla siebie. Wniosków, które rzucają nowe światło na analizę otaczającej nas rzeczywistości tutaj w...
więcej Pokaż mimo toPróba czytania książek z różnych strona świata zaprowadziła mnie tym razem do Birmy. W swoich dwunastu podróżach do Azji autor, Grzegorz Stern, pokazał czytelnikowi jak zmieniło się to niegdyś najbardziej rozwinięte państwo azjatyckie. Teraz Birma, a właściwie Mjanma jest skorumpowana, zakłamana, poturbowana przez żywioł i ludobójstwo na ludności Rohingjów. To brutalny obraz rzeczywistości ludzi żyjących w kraju pozbawionym perspektyw, sprawiedliwości czy szansy na odmianę swojego losu. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale jeśli tak jak ja nie macie dużej wiedzy o Birmie, warto sięgnąć po powyższy reportaż. To będzie ciekawe wprowadzenie i ogólna wiedza, którą warto uzupełnić.
Próba czytania książek z różnych strona świata zaprowadziła mnie tym razem do Birmy. W swoich dwunastu podróżach do Azji autor, Grzegorz Stern, pokazał czytelnikowi jak zmieniło się to niegdyś najbardziej rozwinięte państwo azjatyckie. Teraz Birma, a właściwie Mjanma jest skorumpowana, zakłamana, poturbowana przez żywioł i ludobójstwo na ludności Rohingjów. To...
więcej Pokaż mimo toTragiczny obraz społeczności Birmy zniewolonej przez rządy generałów..... Smutny obraz...
Tragiczny obraz społeczności Birmy zniewolonej przez rządy generałów..... Smutny obraz...
Pokaż mimo toFantastyczna książka, przeczytałam ją zauroczona, zarówno sposobem pisania jak i fabułą. Akcja jest zaskakująca oraz pełna niespodzianek.
Fantastyczna książka, przeczytałam ją zauroczona, zarówno sposobem pisania jak i fabułą. Akcja jest zaskakująca oraz pełna niespodzianek.
Pokaż mimo to