Władcy jedzenia. Jak przemysł spożywczy niszczy planetę
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-15
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326828362
- Tłumacz:
- Ewa Nicewicz
Jedzenie na naszym talerzu to ostatnie ogniwo globalnego systemu produkcji żywności, który prowadzi wprost do zagłady Ziemi. Warto być tego świadomym wybierając się do supermarketu.
Zmowa koncernów spożywczych i finansistów doprowadziła do powstania firm-szarańczy, które produkują żywność na masową skalę, jak najmniejszym możliwym kosztem. Jedynym ich celem są szybkie zyski. Rabują zasoby naturalne, aż do całkowitego ich wyczerpania. Zniszczywszy jedno miejsce przenoszą się gdzie indziej, dokładnie tak, jak robi to stado szarańczy.
Liberti śledzi największych producentów wieprzowiny - najczęściej spożywanego mięsa; soi - najbardziej poszukiwanego warzywa strączkowego; tuńczyka w puszce - drugiego (po krewetkach) najczęściej sprzedawanego produktu pochodzenia morskiego oraz koncentratu pomidorowego, wyrobu z najpopularniejszego na świecie warzywa. Te produkty stanowią podstawę diety większości światowej populacji, a zarazem przyczynę największych szkód wyrządzanych Ziemi przez przemysł spożywczy.
Dziennikarz ostrzega: obecny system żywieniowy jest nie do utrzymania. Pora poważnie się zastanowić, co dalej.
Stefano Liberti – nagradzany dziennikarz i producent filmowy. Współpracuje m.in. z „Internazionale”, „Le Monde Diplomatique”, „El Pais” czy „Al. Jazeera English”. W 2008 r. wydał książkę „Na południe od Lampeduzy”, której przyznano nagrodę “Indro Montanelli”. W 2011 napisał “Land grabbing. Journeys into the new colonialism”, która została przetłumaczona na angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, koreański oraz chiński. Jest reżyserem filmów “The hell of child-wizards”, “Closed sea” (wraz z Andreą Segre),“Container 158” (z Enrico Parentiego),“Soyalism” (również z Parentim).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 500
- 291
- 55
- 20
- 7
- 7
- 5
- 5
- 5
- 5
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Władcy jedzenia. Jak przemysł spożywczy niszczy planetę
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
A było tak, że rolnik sobie wstawał, obrządzał kilka krówek, świnki w chlewiku, jechał w pole a jego żona krzątała się koło przydomowego warzywniaka, który żywił całą rodzinę. Nadmiar plonów odwozi się na targ i jakoś się żyje. Ale to już dawno tak nie działa. Drobni wytwórcy już dawno nie są w stanie wyżywić sami siebie a co dopiero gigantyczną liczbę mieszczuchów. Opłaca się produkować żywność tylko na dużą skalę. I tylko jakimś cudem, ta skala, mimo niskich cen jedzenia, gubi i środowisko, i lokalne rynki, zubaża całe społeczności, a zysk wędruje do bardzo nielicznych kieszeni inwestorów. Jakimś cudem lokalne warzywa są kilka razy droższe niż te sprowadzone z drugiego końca świata, a w Chinach, które były kolebką uprawy soi nie opłaca się sadzić tej rośliny! Opłaca się za to hodować pomidory i sprzedawać je po całym globie za śmieszne grosze.
Azja jest najważniejszym graczem na rynku żywności. Chiny są w stanie produkować dużo i tanio, to nie nowość. I żaden Chińczyk, którego rodzice harowali całe życie po to, żeby ich syn choć raz w tygodniu posmakował mięsa, nie da się przekonać do rezygnacji z wieprzowiny czy kurczaka. Głodnych Azjatów na dorobku przybywa w ogromnym tempie. Nie zrównoważą tego europejskie trendy ograniczania lub eliminowania mięsa z diety. Świat chce jeść dużo i tanio.
Tylko aż dziwne, że przy jakoby zbyt niskich cenach żywności, tak duża ilość ludzi wciąż głoduje i żyje poniżej minimum egzystencji…
Beznadziejnie smutna ta książka i nie dająca ani krzty nadziei na poprawę „żywnościowych” patologii. W grę zaangażowane są tak wielkie pieniądze, że dla obrony interesów rekinów branży spożywczej można nawet zabijać (jeśli jesteś ekologiem, aktywistą klimatycznym czy po prostu zwolennikiem zrównoważonego rozwoju rolnictwa – nie jedź do Brazylii, bo możesz nie wrócić!).
A było tak, że rolnik sobie wstawał, obrządzał kilka krówek, świnki w chlewiku, jechał w pole a jego żona krzątała się koło przydomowego warzywniaka, który żywił całą rodzinę. Nadmiar plonów odwozi się na targ i jakoś się żyje. Ale to już dawno tak nie działa. Drobni wytwórcy już dawno nie są w stanie wyżywić sami siebie a co dopiero gigantyczną liczbę mieszczuchów. Opłaca...
więcej Pokaż mimo toStrasznie zmęczyła mnie ta książka. Na początku ucieszyło mnie, że poczytam o czymś z tematyki, która się interesuje. Jednak szybko przyszło rozczarowanie. Mam wrażenie, że większą uwagę autor przykładał to opisu np. Biurka szanownego dyrektora w którego gabinecie się znalazł a nie do żywności. Przykłady i poruszane tematy raczej takie okręcane, dla kogoś kto w temacie siedzi nic nowego. Kolejny raz można sobie tylko potwierdzić co się już wie - niestety w formie tak odrzucającej, że aż nie chce się wracać do czytania tego.
Strasznie zmęczyła mnie ta książka. Na początku ucieszyło mnie, że poczytam o czymś z tematyki, która się interesuje. Jednak szybko przyszło rozczarowanie. Mam wrażenie, że większą uwagę autor przykładał to opisu np. Biurka szanownego dyrektora w którego gabinecie się znalazł a nie do żywności. Przykłady i poruszane tematy raczej takie okręcane, dla kogoś kto w temacie...
więcej Pokaż mimo toWoW! Jeśli ktoś na serio bierze "jesteś tym co jesz" to polecam gorąco tę książkę, bo zawiera cenne informacje o przemyśle spożywczym XXI wieku.
Tutaj także kapitalizm wchodzi swoimi drapieżnymi łapskami, rabunkowa polityka uprawy i hodowli, do tego efekt skali gigantów i mamy zglobalizowane produkty niskiej jakości o takim samym smaku na całym świecie, szok!
WoW! Jeśli ktoś na serio bierze "jesteś tym co jesz" to polecam gorąco tę książkę, bo zawiera cenne informacje o przemyśle spożywczym XXI wieku.
Pokaż mimo toTutaj także kapitalizm wchodzi swoimi drapieżnymi łapskami, rabunkowa polityka uprawy i hodowli, do tego efekt skali gigantów i mamy zglobalizowane produkty niskiej jakości o takim samym smaku na całym świecie, szok!
Książka opisuje problemy z którymi ściera się zglobalizowane społeczeństwo. Opisuje szkodliwe mechanizmy, jakie stosowane są w celach monopolizacji rynków. Przemysł spożywczy traktowany jest tutaj jak maszynka do zarabiania pieniędzy. Gdzieś w tym wszystkim niknie sens prawdziwego problemu, jakimi niewątpliwie są etyka i zdrowie. Solidne czytadło, ale wolałbym, gdyby autor skupił się na większej liczbie historii, zamiast pogłębiać te już opisywane.
Książka opisuje problemy z którymi ściera się zglobalizowane społeczeństwo. Opisuje szkodliwe mechanizmy, jakie stosowane są w celach monopolizacji rynków. Przemysł spożywczy traktowany jest tutaj jak maszynka do zarabiania pieniędzy. Gdzieś w tym wszystkim niknie sens prawdziwego problemu, jakimi niewątpliwie są etyka i zdrowie. Solidne czytadło, ale wolałbym, gdyby autor...
więcej Pokaż mimo toNiby człek się ogólnie zgadza z całym wywodem, ale często ma poczucie przesadnych uproszczeń i pisania pod tezę. Przykład: "wszak kto steruje produkcją w czasach niedostatku, może zagwarantować sobie zyski z wieloma zerami". Ale kij ma dwa końce - w czasach urodzaju i niskich cen można też stracić. Inny przykład: ghańscy rolnicy pozbawieni rynku zbytu przez zalew chińskich pomidorów. Po pierwsze (co akurat jest w książce nadmienione),nie wiadomo, czy bez tego zalewu kulejące już wtedy przetwórstwo w Ghanie by się utrzymało; po drugie, nikt tym rolnikom ziemi nie zabrał i mogą uprawiać co innego (o tym już autor nie wspomina). Na plus - na pewno spora dawka wiedzy i prosty wniosek: jeść jak najmniej mięsa i jak najwięcej żywności lokalnej. Wszystkim to wyjdzie na zdrowie - i planecie, i tobie.
Niby człek się ogólnie zgadza z całym wywodem, ale często ma poczucie przesadnych uproszczeń i pisania pod tezę. Przykład: "wszak kto steruje produkcją w czasach niedostatku, może zagwarantować sobie zyski z wieloma zerami". Ale kij ma dwa końce - w czasach urodzaju i niskich cen można też stracić. Inny przykład: ghańscy rolnicy pozbawieni rynku zbytu przez zalew chińskich...
więcej Pokaż mimo toDo "Władców jedzenia" podchodziłam trochę sceptycznie, obawiając się, że będzie to kolejna książka z cyklu "nie jedz mięsa, bo to takie złe dla planety!". Tymczasem Liberti podszedł do tematu produkcji żywności z innej strony - wybrał cztery branże spożywcze i w ciekawy sposób udowodnił, że nie funkcjonują one w najbardziej przyjazny człowiekowi i planecie sposób. To naturalnie produkcja wieprzowiny, ale też uprawa soi, połowy tuńczyków oraz uprawa pomidorów na przetwory. Autor skupia się nie tylko na uprawach czy hodowli, ale przede wszystkim na całym procesie kończącym się dopiero w chwili, gdy gotowy produkt trafi na półki sklepowe. Liberti analizuje też, jak w ogóle doszło do sytuacji, że amerykańskie świnie karmione brazylijską soją trafiają na chińskie talerze. Jakim cudem w Afryce je się przetwory pomidorowe z opakowań z włoską flagą i napisem "Made in China"? Co poszło nie tak z tym światem, że opłaca się niszczyć przyrodę, pozwalać upadać małym, krajowym gospodarstwom i importować z drugiego końca świata produkty, które potem sprzedajemy poniżej ich rzeczywistej wartości? Niby wiele z tematów poruszanych we "Władcach jedzenia" było mi znanych, ale nigdy nie zgłębiałam ich tak dokładnie i szczegółowo, jak zrobił to Włoch - a zebranie wszystkiego w całość sprawiło, że cały ten nonsens uderza w czytelnika jeszcze mocniej.
Nie była to najłatwiejsza w odbiorze książka, niektóre podrozdziały trochę męczyłam - za dużo nazwisk, firm, powiązań między nimi... Nie miałam jednak ani przez chwilę momentu, żeby "Władcy jedzenia" mnie nudzili - to bardzo wciągająca i bardzo potrzebna lektura. Liberti w przejrzysty sposób uporządkował poruszone przez siebie wątki, nie narzuca czytelnikowi swojego zdania, ale przedstawia wystarczająco dużo faktów, by ten czytelnik nie pozostał obojętny. Bo to nie tylko kwestia, że "jak przestaniemy jeść mięso, to będzie lepiej" - bo to nie tylko mięso jest tu problemem (choć zdecydowanie na dobre by nam wyszło jego ograniczenie),ale generalnie masowy popyt na produkty sprowadzane z drugiego końca świata. I często nie dlatego, że nasz klimat nie pozwala na ich uprawę, ale tylko dlatego, że w innych państwach wyzysk pracowników i subwencje rządowe pozwalają na tańszą produkcję. Na tyle tańszą, że opłaca się nawet przetransportować produkt z innego kontynentu... Pytanie tylko, czy to naprawdę się opłaca? Jak długo jeszcze możemy myśleć tak krótkoterminowo?
Do "Władców jedzenia" podchodziłam trochę sceptycznie, obawiając się, że będzie to kolejna książka z cyklu "nie jedz mięsa, bo to takie złe dla planety!". Tymczasem Liberti podszedł do tematu produkcji żywności z innej strony - wybrał cztery branże spożywcze i w ciekawy sposób udowodnił, że nie funkcjonują one w najbardziej przyjazny człowiekowi i planecie sposób. To...
więcej Pokaż mimo toWażny temat ujęty w nieco nużący sposób, książka raczej dla zainteresowanych.
Ważny temat ujęty w nieco nużący sposób, książka raczej dla zainteresowanych.
Pokaż mimo toNiepokojąca lektura. Wydawałoby się że zna się grzeszki producentów żywności, ale zestawienie tego w jednej publikacji jest szokujące.
Niepokojąca lektura. Wydawałoby się że zna się grzeszki producentów żywności, ale zestawienie tego w jednej publikacji jest szokujące.
Pokaż mimo toSzkoda,że tego typu pozycje nic nie zmieniają na świecie. Jedynie my żyjemy ze świadomością jak przemysł niszczy planetę.
Wieprzowina
Soja
Tuńczyk
Przecier pomidorowy
Brzmi smacznie ale ich produkcja niesie za sobą zniszczenie i rozpacz.
Szkoda,że tego typu pozycje nic nie zmieniają na świecie. Jedynie my żyjemy ze świadomością jak przemysł niszczy planetę.
Pokaż mimo toWieprzowina
Soja
Tuńczyk
Przecier pomidorowy
Brzmi smacznie ale ich produkcja niesie za sobą zniszczenie i rozpacz.
To powinna być wiedza powszechna. Niestety realną powszechną wiedzą są szczęśliwe krówki na opakowaniach z mięsem.
To powinna być wiedza powszechna. Niestety realną powszechną wiedzą są szczęśliwe krówki na opakowaniach z mięsem.
Pokaż mimo to