-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018-06-23
2018-05-26
2018-03-09
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/03/przedpremierowo-recenzja-141-jej.html
Czy przez zwykły zakład może przytrafić nam się najlepsza rzecz w życiu? Okazuje się, że tak, bo taka właśnie jest historia Peyton, bardzo wysokiej nastolatki.
Muszę przyznać, że na początku Peyton była trochę irytująca. Źle traktowała swoją matkę, a jej czyny wydawały się nie mieć żadnego powodu. Dopiero po tym, jak coraz lepiej poznajemy jej historię, coraz większą zaczynamy darzyć ją sympatią.
Okazuje się być dziewczyną, która wiele w życiu przeszła, dalej boryka się z skutkami tych wydarzeń, a mimo to się nie poddaje i marzy o lepszej przyszłości. Przez swój wysoki wzrost często słyszy docinki na ten temat i jak dotąd znosiła je w milczeniu, tak później jest już w stanie odpowiedzieć na nie ciętą ripostą. Peyton przechodzi dużą zmianę, wzbudzając przy tym jeszcze większą sympatię czytelnika.
Osobą, która wywarła duże znaczenie na życie Peyton jest Jay. Chłopak, który nawet, gdy poznał jej najstraszniejszy sekret, pozostał przy niej i traktował ją, jak gdyby nic się nie zmieniło. Do tego jest inteligentny, zabawny, przystojny, a przy tym wysoki. Idealny facet dla wysokiej dziewczyny!
Warto także wspomnieć o Chloe, która zawsze wspierała i pomagała Peyton, niezależnie o tego, co się działo. Okazała się być wspaniałą przyjaciółką, której każda dziewczyna mogłaby Peyton pozazdrościć.
Jej wysokość P. to książka, którą czyta się z przyjemnością. Do tego bardzo szybko, bo niesamowicie potrafi wciągnąć czytelnika. Co prawda, jest trochę przewidywalna, ale która książka młodzieżowa taka nie jest. Język autorki jest bardzo przystępny, zupełnie jak prawdziwej nastolatki. Niejednokrotnie można się zaśmiać, ale także i momentami wzruszyć.
Porusza ona problem, który o dziwo, nie pojawia się często w książkach. A jest nim to, z jakimi problemami zmagają się wysokie dziewczyny. Nie chodzi tutaj wyłącznie o sprawy materialne, jak trudności z doborem ciuchów, ale przede wszystkim o to, jak różnie ludzie reagują. Zmierzenie wzrokiem od góry do dołu jest na porządku dziennym, a i nierzadko trafiają się złośliwe przytyki. Bo jak to tak, taka wysoka dziewczyna? A no tak, skoro mężczyźni tacy mogą być, to dlaczego kobiety by nie mogły. :)
Podsumowując, Jej wysokość P. to książka, która wielu osobom może przypaść do gustu. W szczególności dziewczynom powyżej 175 cm, które w końcu znalazły postać, z którą mogą się utożsamiać i zrozumieć, że nie są osamotnione w problemach związanych ze swoim wzrostem. Jest to jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać i zdecydowanie ją polecam!
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/03/przedpremierowo-recenzja-141-jej.html
Czy przez zwykły zakład może przytrafić nam się najlepsza rzecz w życiu? Okazuje się, że tak, bo taka właśnie jest historia Peyton, bardzo wysokiej nastolatki.
Muszę przyznać, że na początku Peyton była trochę irytująca. Źle traktowała swoją matkę, a jej czyny wydawały się nie mieć...
2018-03-12
2018-03-04
2018-02-06
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/02/read-in-english-10-beau-belle-rs-grey.html#more
The Beau & the Belle to pierwsza książka R.S Grey jaką miałam okazję przeczytać, choć od dawna miałam na uwadze książki tej autorki. Po jej przeczytaniu wiem, że z pewnością sięgnę po więcej jej książek, jeśli wszystkie są na takim (a może nawet lepszym) poziomie.
Poznajemy Lauren jako typową nastolatkę z typowymi problemami, jakimi można zmagać się w tym wieku. Po 10-letnim przeskoku czasowym poznajemy ją na nowo – jako dorosłą kobietę. Jednak w części dalej pozostaje taka sama. Dalej jest tak samo zabawna, inteligentna, niepewna siebie. Muszę przyznać, że bardzo ją polubiłam i chętnie poznałabym więcej historii z jej udziałem.
Beau to typowy ideał każdej kobiety. Ambitny, przystojny, dobrze wychowany i ostatecznie także bogaty. Może wydawać się nawet zbyt idealny. Razem z Lauren tworzą zgraną parę, a ich przekomarzania i spotkania nie jednokrotnie wywoływały uśmiech na twarzy.
Postacie wykreowane przez autorkę są barwne i interesujące. Może odrobinę schematyczne, jednak z pewnością każda z nich jest inna. Na pierwszy plan wybijają się Lauren i Beau, a pozostałe mają raczej wątki poboczne. Mimo to, zdecydowanie da się je polubić.
Akcja dzieje się w Nowym Orleanie, w dużej części w czasie karnawału. Dzięki temu możemy zapoznać się z tradycjami panującymi w mieście w tym czasie. Osobiście od dawna jestem zafascynowana Nowym Orleanem i ta książka sprawiła, że jeszcze bardziej chcę je odwiedzić.
Książkę czyta się bardzo szybko i łatwo. Język autorki jest przyjemny i nie ma się większych problemów z jego zrozumieniem. Sądzę, że osoby na średnio zaawansowanych poziomie angielskiego nie będą miały większych problemów.
Wcześniej nie miałam zbyt wiele do czynienia z tzn. gatunkiem romcom. Obawiałam się je czytać przez to, że poczucie humoru autora mogłoby nie przypaść mi do gustu. Jednak tutaj pod tym względem się nie zawiodłam. R.S. Grey udało się wywołać u mnie niejednokrotny uśmiech czy śmiech. Jej humor jest wyjątkowo uniwersalny i przypadnie do gustu wielu osobom.
Podsumowując, The Beau & the Belle to romans, przy którym można zaznać trochę odpoczynku i trochę się pośmiać. Postacie są ciekawe i zabawne, a Nowy Orlean naprawdę potrafi zachwycić. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać inne książki autorki. Tymczasem tę mogę wam szczerze polecić.
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/02/read-in-english-10-beau-belle-rs-grey.html#more
The Beau & the Belle to pierwsza książka R.S Grey jaką miałam okazję przeczytać, choć od dawna miałam na uwadze książki tej autorki. Po jej przeczytaniu wiem, że z pewnością sięgnę po więcej jej książek, jeśli wszystkie są na takim (a może nawet lepszym) poziomie.
Poznajemy...
2018-02-18
2018-02-17
2018-02-17
2018-02-01
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/02/recenzja-139-kobieta-w-oknie-aj-finn.html
Anna Fox od kilkunastu miesięcy nie wyszła z własnego domu. Tylko w nim czuje się bezpiecznie po tym, co ją spotkało. Kiedyś była psychologiem dziecięcym i miała szczęśliwą rodzinę. Dziś cierpi na agorafobię, a całe jej życie kręci się we wnętrzu jej domu. Jedynym sposobem na przeżywanie życia na zewnątrz jest podglądanie sąsiadów dzięki aparatowi fotograficznemu.
Anna to bohaterka, która jest bardzo złożona. Nie jest łatwo ją rozszyfrować i zrozumieć, nie znając wcześniej pewnych faktów. Jednak jest postacią bardzo interesującą, z którą chętnie spędziłoby się wieczór (a najlepiej kilka) przy butelce wina i rozmowie, by móc ją lepiej poznać. Niejednokrotnie nie rozumiałam jej zachowania, ale dopiero poznanie pewnych szczegółów z jej poprzedniego życia pozwoliło mi ją lepiej zrozumieć. Choć niektórym trudno może być ją polubić, to mi dość szybko się to udało. Przez cały czas czytania kibicowałam jej i miałam nadzieję, że w końcu uda się jej pokonać fobię.
Wszystkie postaci stworzone przez A.J. Finna są nieszablonowe i wyróżniające się. Poznajemy je tak jakby z dwóch stron: wtedy gdy są z kimś i wtedy, gdy myślą, że nikt ich nie widzi. Daje nam to lepszy wgląd w ich charaktery, choć i to bywa mylące.
Całą historię poznajemy z perspektywy Anny, więc jest to przedstawione bardzo subiektywnie. Bohaterka przedstawia czytelnikowi to, co chce by wiedział, ukrywając przy tym fakty ze swojej przeszłości. Jednak po pewnym czasie wszystko stopniowo zaczyna wychodzić na jaw i pozwala nam to na lepsze zrozumienie postaci Anny.
Kobieta w oknie to książka pełna wielu niespodziewanych zwrotów akcji. Nigdy nie wiadomo czy na kolejnej stronie autor nie zaserwuje nam informacji, która po raz kolejny wbije nas w fotel. W dodatku, jak przystało na thriller, powieść ma swój klimat i daje radę utrzymywać czytelnika w napięciu na kolejne wydarzenia.
Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, łatwo i przyjemnie. Trudno się od niej oderwać na dłuższą chwilę, bo od razu chce się do niej wrócić, by poznać dalszą cześć tej historii. Choć cały schemat historii jest dość przewidywalny, to pokierowanie jej biegu w sposób, w jaki zrobił to autor, zdecydowanie takie nie jest.
Podsumowując, Kobieta w oknie to thriller na naprawdę wysokim poziomie. Zakończenie zdołało mnie porządnie zszokować, bo zupełnie się tego nie spodziewałam. Jeśli szukacie dobrego thrillera, który da radę was zaskoczyć, trafiliście w dziesiątkę. Zdecydowanie polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/02/recenzja-139-kobieta-w-oknie-aj-finn.html
Anna Fox od kilkunastu miesięcy nie wyszła z własnego domu. Tylko w nim czuje się bezpiecznie po tym, co ją spotkało. Kiedyś była psychologiem dziecięcym i miała szczęśliwą rodzinę. Dziś cierpi na agorafobię, a całe jej życie kręci się we wnętrzu jej domu. Jedynym sposobem na...
2017-12-25
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
Poznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga jej irytujący, nowy uczeń. Jednak szybko poznajemy nową wersję Evie – dojrzalszą, która musi nauczyć się przetrwać w nowym świecie po Błysku i dowiedzieć się, jakie jest jej przeznaczenie.
Z drugiej strony mamy Jacksona Deveaux – zbuntowanego chłopaka, który pochodzi z biednych obrzeży miasta. Jest go bardzo trudno rozgryźć. W chwilach, w których się otwiera, staje się wrażliwym i emocjonalnym człowiekiem, jednak do czasu aż rozsądek znowu nie weźmie góry, a Jack wróci do swojej poprzedniej postawy.
Autorka ciekawie bawi się stereotypami postaci. Główna bohaterka okazuje się nie być kolejną pustą, popularną w liceum nastolatką, a jej towarzysz do samego końca pozostaje szorstki i często nieprzyjemny. Również matka Evie w końcu przyznaje się do błędów i wyraża skruchę.
Motyw z taliią karota wprowadza powiew świeżości do młodzieżowej fantastyki. Do tej pory się z tym nie spotkałam i muszę przyznać, że jak najbardziej zainteresował mnie ten temat. Tym bardziej, że na temat samego tarota niewiele wiem.
Sama książka napisana jest bardzo przyjemnym i łatwym w czytaniu językiem. Na początku była mało wciągająca, wręcz dość schematyczna, ale szybko się rozkręca i później wprost trudno się od niej oderwać.
Kresley Cole stworzyła przemyślany świat. Jest on dopracowany w każdym szczególe, nie odczuwa się, że jakiś wątek został pominięty lub zbyt mało rozwinięty. Sama historia jest interesująca i potrafi trzymać czytelnika w napięciu. Koniec tak bardzo różni się od początku, że można by pomyśleć, że jest to diametralnie inna książka.
Cesarzowa kart bardzo przypadła mi do gustu. Okazała się być dokładnie tym, czego w tej chwili oczekiwałam od książki – humoru, nuty romansu, interesujących bohaterów i akcji, która potrafi pochłonąć. Już nie mogę się doczekać kolejnych tomów, bo historia zmierza w naprawdę ciekawym kierunku. Zdecydowanie polecam przeczytać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
Poznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga...
2018-01-21
2017-12-28
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/przedpremierowo-recenzja-137-fashion.html
Corrie Jackson ma na swoim koncie pracę w takich magazynach jak Glamour czy Harper’s Bazaar, a Fashion Victim jest jej literackim debiutem. I trzeba przyznać, że jak najbardziej udanym.
Sophie Kent to młoda dziennikarka śledcza pracująca w The London Herald. Jest ambitna, uparta, inteligentna, ale też impulsywna i emocjonalna. Dzięki swojej wytrwałości jest w stanie dotrzeć do najmroczniejszych skrywanych sekretów. Jednak praca wydaje się być nie tylko jej pasją, ale także odskocznią od codziennych problemów, dlatego też tak bardzo angażuje się w śledztwo. Stara się tak odsunąć od siebie cały ból i zapomnieć o tym, co przeżyła. Nie jest to zdrowy sposób, bo okazuje się być dla Sophie zbyt destrukcyjny.
Czasem trudno jest ją zrozumieć, ale osobiście ją polubiłam. Jej relacje z innymi ludźmi, szczególnie mężczyznami, są dość skomplikowane i można wyczuć, że kryje się za tym coś więcej. Jest ciekawie napisaną postacią, zdecydowanie niejednoznaczną.
Fashion Victim porusza wiele problemów, z którymi tak naprawdę nie spotykamy się na co dzień. Odsłania nam kulisy świata mody i życia modelek, które okazują się być nie tak wesołe, jak można by sądzić. Zwraca naszą uwagę na to, z czym borykają się modelki, jak często są wykorzystywane i jak dzięki temu zdobywają sławę.
Oprócz tego poruszony jest temat rodziny i tego, jak rodzice mogą traktować własne dzieci. Pokazane są konsekwencje takiego zachowania i dzięki temu uświadamiamy sobie, jak duży wpływ ma to na dzieci.
Corrie Jackson stworzyła bardzo wiarygodny świat, można poczuć, jakby te wydarzenia naprawdę miały miejsce. Jej styl pisarski jest bardzo przystępny, a książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Dodatkowo potrafi zbudować napięcie i dawkować informacje czytelnikowi, który z każdą stroną chce coraz bardziej poznać zakończenie tej fascynującej historii.
Głównym wątkiem powieści oczywiście jest wątek śledztwa, jednak przeplata się on także z życiem osobistym bohaterki, a także można wyczuć delikatne zapowiedzi wątku miłosnego, który być może będzie się rozwijał. Nie odczuwa się przytłoczenia głównym motywem, choć mogłoby się tak wydawać. Chociaż pozostałe motywy nie są zbyt obszerne, to w pewien sposób odwracają naszą uwagę od reszty i dają chwilę wytchnienia, a przy tym możliwość przeanalizowania faktów.
Fashion Victim to książka, która niesamowicie wciąga czytelnika, by wraz z rozwijającą się akcją śledził kolejne etapy śledztwa. Nieprzewidziane zwroty akcji zaskakują nieustannie, przez co trudno jest przewidzieć koniec tej historii. Jest to thriller, który zdecydowanie trzyma w napięciu do samego końca, który okazuje się być naprawdę szokujący. Zdecydowanie polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/przedpremierowo-recenzja-137-fashion.html
Corrie Jackson ma na swoim koncie pracę w takich magazynach jak Glamour czy Harper’s Bazaar, a Fashion Victim jest jej literackim debiutem. I trzeba przyznać, że jak najbardziej udanym.
Sophie Kent to młoda dziennikarka śledcza pracująca w The London Herald. Jest ambitna, uparta,...
2017-12-29
2017-12-25
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-136-mirror-mirror-cara.html
Głównymi bohaterami książki są Red, Leo, Rose i Naomi – osoby, które właściwie zaistniały po spotkaniu siebie, bo wcześniej były na marginesie szkolnej społeczności. Każdy z nich jest w pewien sposób zbuntowanym nastolatkiem, który próbuje odnaleźć siebie i szuka choć cienia akceptacji w społeczeństwie. Według mnie bohaterowie byli dość stereotypowi i zbyt mało rozwinięci pod względem psychologicznym. Nie bardzo umiałam się wczuć w ich postaci i zrozumieć ich postępowanie. Udało mi się to jedynie z Red, ale i tak trochę mi to zajęło.
Z początku książkę czytało mi się dość topornie i dopiero mniej więcej w jej połowie zaczęła rozwijać się jakaś ciekawsza akcja. Jednak i tak dopiero w ¾ jej treści wciągnęłam się tak naprawdę, chcąc jak najszybciej poznać zakończenie, które okazało się być jak dla mnie trochę za krótkie i zdecydowanie mogłoby być bardziej rozwinięte.
Język, jakim książka jest pisana jest prosty i szybko się go czyta. Jedyne, co może niektórym przeszkadzać to duża ilość przekleństw, choć mi nie sprawiało to żadnego problemu. Miałam też czasem wrażenie, że pod względem odwzorowania języka postaci jest on zbyt przerysowany i nie sądzę, żeby aż tak wiele osób czytających mogłoby się w niego wczuć.
Z jednej strony Mirror, Mirror było bardzo przewidywalne, ale z drugiej w niektórych aspektach potrafiło zaskoczyć. Powód zniknięcia Naomi okazał się być elementem, który naprawdę mnie zdziwił, bo nie spodziewałam się tak skomplikowanej i mrocznej sprawy. Poruszenie takiego wątku pokazuje, jak bardzo niektórzy wierzą w rzeczy, które nie są prawdziwe i że takie okropności naprawdę się zdarzają, nie są to tylko wymysły dla urozmaicenia historii.
Książka opisywana jest jako ‘thriller doskonały, co niestety nie znajduje swojego odwzorowania w tekście. Wątek zniknięcia Naomi i jego powodu zajmuje dość ważną rolę w powieści, jednak najczęściej jest zdominowany przez wątek obyczajowy, czyli problemy nastoletnich bohaterów. Brakuje tutaj napięcia, grozy, niepokoju, które zawsze towarzyszom thrillerom.
Podsumowując, Mirror, Mirror to bardziej młodzieżowa obyczajówka z wątkiem kryminalnym niż thriller. Skłania do refleksji i pozwala wynieść z niej wnioski, które możemy zacząć zauważać w codziennym świecie. Do mnie jednak nie do końca przemówiła, nastawiłam się na thriller, a nie znalazłam go niestety.
Jeśli szukacie książki obyczajowej dla młodzieży, trafiliście świetnie. Jeżeli natomiast szukacie dobrego thrillera dla nastolatków – tutaj go nie znajdziecie.
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-136-mirror-mirror-cara.html
Głównymi bohaterami książki są Red, Leo, Rose i Naomi – osoby, które właściwie zaistniały po spotkaniu siebie, bo wcześniej były na marginesie szkolnej społeczności. Każdy z nich jest w pewien sposób zbuntowanym nastolatkiem, który próbuje odnaleźć siebie i szuka choć cienia akceptacji...
2017-03-12
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-135-wielkie-kamstewka-liane.html
Tajemnice i kłamstwa są czymś, z czym każdy z nas spotyka się na co dzień. Stosujemy je z różnorakich powodów; niejednokrotnie by ukryć przed kimś nieprzyjemną i bolesną dla niego prawdę, uchronić go lub samych siebie przed przykrymi konsekwencjami jakiegoś czynu. Jednak często są one też używane w innym kontekście. Trzymamy tajemnice ze względu na nas samych, być może dlatego, że jest nam wstyd wyznać je najbliższym. Takie tajemnice są wielokrotnie bardziej wyolbrzymione niż w rzeczywistości. Zaś kłamiemy, szantażujemy, manipulujemy, by osiągnąć zamierzony cel i czerpać z niego korzyści. Czy takie środki mogą być nieszkodliwe, czy mogą przynieść wyłącznie przykre konsekwencje?
Te dwie rzeczy są motywem przewodnim powieści Liane Moriarty pt. „Wielkie kłamstewka”. Ich cały ciąg doprowadza do zbrodni, której być może udałoby się uniknąć, gdyby zmieniono choć jeden mały szczegół. Wypowiedziano choć jedno kłamstewko mniej.
Bohaterkami są trzy kobiety – nieśmiała, skryta i przebojowa – których dzieci chodzą do tego samego przedszkola. Trzy kobiety zupełnie różne, a jednak nawiązuje się między nimi przyjaźń. Nie wiedzą jeszcze, że to spotkanie staje się punktem rozpoczynającym wydarzenia, które odmienią ich pozornie spokojne życie.
Liane Moriarty stworzyła bohaterów, którzy są realistyczni, różnorodni, nieprzerysowani. Dzięki temu nie ma odczucia, że „gdzieś się to już czytało”. Łatwo się z nimi zżyć, a czytanie o ich losach jest interesujące.
Jane, matka samotnie wychowująca pięcioletniego Ziggy’ego, przeprowadza się do Pirriwee, by w końcu znaleźć swoje miejsce. Skrywa jednak mroczny sekret, przez który jej życie zupełnie się odmieniło. Z odważnej dziewczyny stała się szarą myszką, niepewną siebie i zahukaną.
Celeste ma wszystko, czego zapragnie. Jest piękna, ma przystojnego męża, dzięki któremu mogą pozwolić sobie na życie w luksusie, a do tego jest matką cudownych bliźniaków. Jednak to wszystko jest tylko idealne dla osób postronnych. Jej związek skrywa w sobie przerażającą tajemnicę, która zmieniła Celeste w kobietę skrytą, rozkojarzoną i wstydzącą się swojego sekretu.
Madeline jest najbardziej przebojową pośród przyjaciółek. Ma w sobie wiele energii i optymizmu, lubuje się we wszelkiego rodzaju aferach. Jej zaradność i poczucie humoru pozwalają jej wyjść cało z problemów. Pomimo jej szczęścia z trójką dzieci i mężem, ciągle nie może wybaczyć byłemu mężowi odejścia od niej i ich córki Abigail.
Całość napisana jest w narracji trzecioosobowej. Przez to mamy wgląd w myśli wszystkich trzech bohaterek i razem z nimi śledzimy, co w danej chwili robią. Jest to powieść wielowątkowa, z realnymi portretami psychologicznymi postaci oraz wiarygodnym tłem społeczno-obyczajowym. Pełna intryg, kłamstw, tajemnic i niedopowiedzeń.
Akcja dzieje się w małym miasteczku na obrzeżach Sydney. Dostajemy obraz miasteczka, gdzie wszyscy znają wszystkich i wydają się być szczęśliwi. Jest to obłudne społeczeństwo, które prowadzi życia jedynie na pokaz, plotkuje na swój temat i skrywa sekrety, które mogą być zaskakujące, a jednocześnie zaburzyć życie innych mieszkańców.
Wraz z rozpoczęciem książki wiemy jedynie, że ktoś zginął, lecz nie wiemy kto, w jakich okolicznościach i kto był temu winny. Akcja zaczyna się kilka miesięcy przed pamiętnym wydarzeniem, czyli wieczorkiem inauguracyjnym. Każdy z rozdziałów jest opatrzony fragmentami wywiadu udzielonego przez świadków zdarzeń. Dzielą się w nich swoimi spostrzeżeniami, ocenami i teoriami. Dzięki temu czytelnik dostaje ciągle nowe wskazówki dotyczące zbrodni.
Książka w większości skupia się na kobietach. W tym temacie poruszanych jest wiele wątków. Jednym z nich jest presja wywierana na nie z powodu wieku oraz wyglądu. Przyjął się pogląd, że kobieta powinna być zawsze piękna i szczupła. Autorka pokazuje nam, czym te myśli są podszyte i jak kobiety na przestrzeni różnych pokoleń martwią się o to. Jane uważa się za niepasującą do pięknych Madeline i Celeste, zaś kończąca czterdzieści lat Madeline nie chce być przygnębiona starzeniem się.
naczącą rolę odgrywa solidarność i więzi łączące kobiety. Pomimo ciągłych niesnasek są one w stanie w krytycznych chwilach połączyć siły i zawiązać nić porozumienia w pewnych sprawach lub nawet ochronić jedną z nich bez względu na możliwe konsekwencje dla innych.
W powieści pojawia się podział na matki karierowiczki, które próbują udowodnić, że kobieta może równocześnie rozwijać karierę i być dobrą matką, oraz matki na pełen etat, które z kolei odpierają krytykę w kwestii braku własnej samorealizacji. Są matki broniące swoje dzieci za wszelką cenę, czy to gdy są one dręczone w przedszkolu, oskarżone o bycie dręczycielem, czy też po prostu ochraniane przed prawdą, na którą nie są jeszcze gotowe.
Najważniejszym z wątków dotyczących kobiet jest przemoc. Przemoc fizyczna, domowa, słowna, między dziećmi – różne jej formy. Nieraz bohaterzy mają ochotę kogoś uderzyć, kopnąć, wyrzucić. Jest to pokazane jako ludzki instynkt, aczkolwiek taki, który powinien mieć pewną granicę. Jednak takowej nie ma przemoc domowa. Z każdym jej epizodem oprawca posuwa się coraz dalej, a ofiara jest coraz bardziej pokrzywdzona. Poznajemy schemat myślenia ofiary, która jednocześnie chce zostać i odejść. Mami się nadzieją i wierzy oprawcy, że to się nie powtórzy, jednak tak nie jest.
Doświadczamy też jak bardzo słowa mogą ranić. Jak bardzo mogą zakorzenić się w umyśle, by przez długi czas tam pozostać. Stać się tajemnicą, która może odmienić nasze myślenie i przez niewypowiedzenie urosnąć do nieprawdopodobnej rangi.
Postanowiłam przeczytać powieść po zobaczeniu kilku odcinków serialu powstałego na jej podstawie. Od razu wiedziałam, że chcę tę historię poznać przez jej książkowe oblicze, nie tylko telewizyjne. Zdecydowanie się nie zawiodłam, spełniła wszystkie moje oczekiwania. Była interesująca, miejscami trzymająca w napięciu, a czasem zabawna i wzruszająca. W mojej opinii jest warta przeczytania, porusza wiele współczesnych problemów społecznych i uczy sposobów postępowania z nimi.
„Wielkie kłamstewka” są jak puzzle, z każdym rozdziałem dostajemy nowy kawałek, by ostatecznie ułożyć wszystkie i rozwiązać zagadkę. To książka pełna intryg, sekretów, kłamstw, a przy tym zdarzają się sceny, przy których można się roześmiać. Wciągająca czytelnika od pierwszej strony i kończąca przesłaniem skłaniającym do refleksji.
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-135-wielkie-kamstewka-liane.html
Tajemnice i kłamstwa są czymś, z czym każdy z nas spotyka się na co dzień. Stosujemy je z różnorakich powodów; niejednokrotnie by ukryć przed kimś nieprzyjemną i bolesną dla niego prawdę, uchronić go lub samych siebie przed przykrymi konsekwencjami jakiegoś czynu. Jednak często są...
2017-12-15
2017-12-11
2017-12-08
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-recenzja-143-musze-to.html
Vivian to analityczka CIA, której praca na pełen, nieprzynosząca większych sukcesów, daje się we znaki i sprawia, że nie ma wystraczająco dużo czasu dla swojej czwórki dzieci. Nagle jednak jej życie przewraca się do góry nogami, a ona sama musi zdecydować komu być wierną. Swojej pracy i ojczyźnie czy swojemu własnemu mężowi…
Główną bohaterkę nietrudno jest polubić i dzieje się to już na samym początku. Jest kobietą zdecydowaną i gotową podejmować ciężkie dla niej decyzje. Można się z nią identyfikować i zrozumieć jej wybory, nawet jeśli nigdy nie przyjdzie nam przejść przez to, co ona. Pomimo bycia zajętą pracą oczywiste jest, że bardzo kocha swoją rodzinę i zrobiłaby dla nich wszystko. Nawet to, o co sama się wcześniej nie podejrzewała.
Postacie są niejednoznaczne, każdy może okazać się być kimś innym niż myśleliśmy. Czyni je to interesującymi, nawet jeśli pojawiają się tylko na drugim planie rozgrywających się wydarzeń.
Karen Cleveland stworzyła historię, która od początku potrafi zainteresować czytelnika i zająć go na resztę dnia. Akcja wartko się rozwija, wręcz cały czas coś się dzieje i nie ma chwili na to, by choć na chwilę się od niej oderwać. Z każdą stroną czytelnik poznaje coraz to nowsze elementy układanki. Brak też zbędnych, rozległych opisów, a fakty, które są potrzebne czytelnikowi do zrozumienia historii są podane już na początku.
Pomimo tego, że jest to głównie thriller szpiegowski, to znajdą się tutaj także wątki obyczajowe. Widzimy wyrzuty sumienia matki, która czuje, że nie spędza wystarczająco dużo czasu ze swoimi dziećmi i przez to je zaniedbuje. Kobietę, która dowiaduje się, że spotkanie tego jedynego wcale nie było takie przypadkowe i która obawia się czy w dalszym ciągu może mu ufać.
Muszę to wiedzieć to prawdziwie wciągający thriller, który można pochłonąć w dosłownie jeden wieczór. Czyta się go naprawdę przyjemnie, a przy tym oderwać o żmudnej codzienności. Dość sporym zaskoczeniem okazuje się jednak zakończenie, które ujawnia informacje, których zupełnie się nie spodziewaliśmy!
Podsumowując, mogę stwierdzić, iż Muszę to wiedzieć jest warte polecenia. Może przypaść do gustu nawet takim laikom w kwestii szpiegostwa jak ja, którzy przy okazji mogę poznać jego techniki. :)
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-recenzja-143-musze-to.html
więcej Pokaż mimo toVivian to analityczka CIA, której praca na pełen, nieprzynosząca większych sukcesów, daje się we znaki i sprawia, że nie ma wystraczająco dużo czasu dla swojej czwórki dzieci. Nagle jednak jej życie przewraca się do góry nogami, a ona sama musi zdecydować komu być wierną. Swojej...