W tej historii był mój ulubiony temat "Od nienawiści do miłości", było sporo animozji między Ethan'em,a Taylor, by ta historia mnie zaciekawiła.
W rzeczywistości pierwsza część książki była poświęcona naciskaniu przycisków, wzajemnego wkurzania i odmawianiu sobie tego, czego naprawdę chcieli. Ze względu na sposób, w jaki się poznali, ich związek był od początku trudny i niewiele się zmienił, dopóki oboje nie zdecydowali się na rozejm. W ogóle nie przeszkadzało mi to. Wydawało się to autentyczne i zgodne z osobowością Ethana. Był ostrożny ze swoimi emocjami. Był zamknięty, szorstki, a nie kimś ciepłym i miłym.
Taylor miała swoje powody, by być ostrożną. Miała obowiązki, które zdawały się ją przytłaczać. Życie rzuciło jej sporo kłód pod nogi, a większość z nich była ciężkim uderzeniem w rzeczywistość. Robiła, co mogła, by je pokonać, ale nigdy nie było to łatwe. Uwielbiałam jej prawdziwą miłość i gotowość poświęcenia wszystkiego dla swojej rodziny. Była uparta, pracowita i zawsze dawała z siebie wszystko ,co tylko podkreślało jej niezależną i silną wolę.
Wreszcie w drugiej części historii zaczął się ich romans.
To było cudowne wytchnienie od ich ciągłych przepychanek, kłótni. Para w końcu znalazła rytm i, co zaskakujące, pracowała dobrze jako para. Atrakcyjność seksualna, prawdziwa przyjaźń i lepsze wzajemne zrozumienie cech i uczuć naprawdę połączyły tę parę.
Epilog był cudownie słodki i satysfakcjonujący.
Taylor pokazała,że jak bardzo się czegoś chce, pragnie, to za pomocą przyjaciół i prawdziwej miłości i ich wsparcia, wszytko można osiągnąć.
Obiecałam sobie na początku tego roku że będę czytać jedną książkę po angielsku miesięcznie. No cóż słabo wyszło to postanowienie. Jedna książka na pół roku to za mało. Mam nadzieję że się poprawię w drugim półroczu.
Bardzo dobrze spędziłam czas z Meredith i Jackiem.
Meredith opuszcza Kalifornię i swojego męża i jedzie do przyrodniej siostry do Teksasu. Rozpoczyna pracę jako gosposia na ranczu aroganckiego diabła i przy okazji się w nim zakochuje.