-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2020-09-20
2018-03-09
2017-12-25
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
Poznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga jej irytujący, nowy uczeń. Jednak szybko poznajemy nową wersję Evie – dojrzalszą, która musi nauczyć się przetrwać w nowym świecie po Błysku i dowiedzieć się, jakie jest jej przeznaczenie.
Z drugiej strony mamy Jacksona Deveaux – zbuntowanego chłopaka, który pochodzi z biednych obrzeży miasta. Jest go bardzo trudno rozgryźć. W chwilach, w których się otwiera, staje się wrażliwym i emocjonalnym człowiekiem, jednak do czasu aż rozsądek znowu nie weźmie góry, a Jack wróci do swojej poprzedniej postawy.
Autorka ciekawie bawi się stereotypami postaci. Główna bohaterka okazuje się nie być kolejną pustą, popularną w liceum nastolatką, a jej towarzysz do samego końca pozostaje szorstki i często nieprzyjemny. Również matka Evie w końcu przyznaje się do błędów i wyraża skruchę.
Motyw z taliią karota wprowadza powiew świeżości do młodzieżowej fantastyki. Do tej pory się z tym nie spotkałam i muszę przyznać, że jak najbardziej zainteresował mnie ten temat. Tym bardziej, że na temat samego tarota niewiele wiem.
Sama książka napisana jest bardzo przyjemnym i łatwym w czytaniu językiem. Na początku była mało wciągająca, wręcz dość schematyczna, ale szybko się rozkręca i później wprost trudno się od niej oderwać.
Kresley Cole stworzyła przemyślany świat. Jest on dopracowany w każdym szczególe, nie odczuwa się, że jakiś wątek został pominięty lub zbyt mało rozwinięty. Sama historia jest interesująca i potrafi trzymać czytelnika w napięciu. Koniec tak bardzo różni się od początku, że można by pomyśleć, że jest to diametralnie inna książka.
Cesarzowa kart bardzo przypadła mi do gustu. Okazała się być dokładnie tym, czego w tej chwili oczekiwałam od książki – humoru, nuty romansu, interesujących bohaterów i akcji, która potrafi pochłonąć. Już nie mogę się doczekać kolejnych tomów, bo historia zmierza w naprawdę ciekawym kierunku. Zdecydowanie polecam przeczytać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/01/recenzja-138-cesarzowa-kart-kresley-cole.html
Poznajemy Evangeline „Evie” Greene jako bogatą i popularną uczennicę szkoły średniej. Okazuje się jednak, że nie jest taka typowa, gdyż dziewczynę dręczą mroczne wizje i halucynacje, a ostatnie wakacje spędziła w szpitalu psychiatrycznym. W jej stanie tym bardziej nie pomaga...
2017-12-29
2017-12-25
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-136-mirror-mirror-cara.html
Głównymi bohaterami książki są Red, Leo, Rose i Naomi – osoby, które właściwie zaistniały po spotkaniu siebie, bo wcześniej były na marginesie szkolnej społeczności. Każdy z nich jest w pewien sposób zbuntowanym nastolatkiem, który próbuje odnaleźć siebie i szuka choć cienia akceptacji w społeczeństwie. Według mnie bohaterowie byli dość stereotypowi i zbyt mało rozwinięci pod względem psychologicznym. Nie bardzo umiałam się wczuć w ich postaci i zrozumieć ich postępowanie. Udało mi się to jedynie z Red, ale i tak trochę mi to zajęło.
Z początku książkę czytało mi się dość topornie i dopiero mniej więcej w jej połowie zaczęła rozwijać się jakaś ciekawsza akcja. Jednak i tak dopiero w ¾ jej treści wciągnęłam się tak naprawdę, chcąc jak najszybciej poznać zakończenie, które okazało się być jak dla mnie trochę za krótkie i zdecydowanie mogłoby być bardziej rozwinięte.
Język, jakim książka jest pisana jest prosty i szybko się go czyta. Jedyne, co może niektórym przeszkadzać to duża ilość przekleństw, choć mi nie sprawiało to żadnego problemu. Miałam też czasem wrażenie, że pod względem odwzorowania języka postaci jest on zbyt przerysowany i nie sądzę, żeby aż tak wiele osób czytających mogłoby się w niego wczuć.
Z jednej strony Mirror, Mirror było bardzo przewidywalne, ale z drugiej w niektórych aspektach potrafiło zaskoczyć. Powód zniknięcia Naomi okazał się być elementem, który naprawdę mnie zdziwił, bo nie spodziewałam się tak skomplikowanej i mrocznej sprawy. Poruszenie takiego wątku pokazuje, jak bardzo niektórzy wierzą w rzeczy, które nie są prawdziwe i że takie okropności naprawdę się zdarzają, nie są to tylko wymysły dla urozmaicenia historii.
Książka opisywana jest jako ‘thriller doskonały, co niestety nie znajduje swojego odwzorowania w tekście. Wątek zniknięcia Naomi i jego powodu zajmuje dość ważną rolę w powieści, jednak najczęściej jest zdominowany przez wątek obyczajowy, czyli problemy nastoletnich bohaterów. Brakuje tutaj napięcia, grozy, niepokoju, które zawsze towarzyszom thrillerom.
Podsumowując, Mirror, Mirror to bardziej młodzieżowa obyczajówka z wątkiem kryminalnym niż thriller. Skłania do refleksji i pozwala wynieść z niej wnioski, które możemy zacząć zauważać w codziennym świecie. Do mnie jednak nie do końca przemówiła, nastawiłam się na thriller, a nie znalazłam go niestety.
Jeśli szukacie książki obyczajowej dla młodzieży, trafiliście świetnie. Jeżeli natomiast szukacie dobrego thrillera dla nastolatków – tutaj go nie znajdziecie.
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-136-mirror-mirror-cara.html
Głównymi bohaterami książki są Red, Leo, Rose i Naomi – osoby, które właściwie zaistniały po spotkaniu siebie, bo wcześniej były na marginesie szkolnej społeczności. Każdy z nich jest w pewien sposób zbuntowanym nastolatkiem, który próbuje odnaleźć siebie i szuka choć cienia akceptacji...
2017-11-18
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-134-wroc-jesli-masz-odwage.html#more
W losy Eden i Tylera wciągnęłam się natychmiastowo, sięgałam więc po nową książkę Estelle z nadzieją, że i tym razem mi się to przytrafi. Bo przecież nic tak nie potrafi oderwać od codzienności jak dobra książka!
Główną bohaterką jest MacKenzie, której życie nieodwracalnie zmieniło się kilka lat temu. Od tego czasu jej mama, która nie może sobie poradzić z przeszłymi wydarzeniami, sięga po kieliszek coraz częściej. Ani Kenzie, ani jej tata nie widzą jak sobie z tym poradzić. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy rodzice jej najlepszej przyjaciółki giną w wypadku, a Kenzie nagle się od niej oddala, nie wiedząc jak z nią rozmawiać.
Do pewnego stopnia udało mi się zrozumieć postępowania MacKenzie. Jej odcięcie się od Danielle i Jadena było reakcją na to, że nie była gotowa poradzić sobie z własną stratą i przede wszystkim przyznać się do niej. Wolała więc uciec od ich bólu, by nie musieć odczuwać swojego.
ajbardziej pozytywną i godną naśladowania osobą jest Jaden. Pomimo wielkiej tragedii, jaka mu się przytrafiła, potrafi ruszyć do przodu. Wie, że rodzice nie byliby szczęśliwi widząc, że tak bardzo cierpi i dla nich stara się dalej żyć swoim życiem, bo tego właśnie by chcieli.
Postaci wykreowane przez Estelle zawsze mają wiele różnych twarzy. Nie są stereotypowe i zdecydowanie nie są idealne, mają swoje wady i zalety. Dzięki temu łatwiej jest z nami się z nimi identyfikować.
Książka jest bardzo poruszająca. Pokazuje rzeczywiste sytuacje, których często nie widzimy, przez to, że są głęboko ukrywane. Autorka poruszyła bardzo trudne tematy, ale jak najbardziej udało się jej je przedstawić w przemyślany sposób.
Głównym tematem jest radzenie sobie ze stratą. Historia pokazuje nam, że ludzie radzą sobie z nią na różne sposoby, mogące wydawać się lepsze już gorsze. Są osoby, które potrafią powrócić do dawnego życia, nawet jeśli nie będzie już takie samo, oraz takie, którym sprawia to problem i zupełnie się izolują, a także takie, które nie umieją sobie poradzić ze stratą.
Innym poruszanym w książce jest alkoholizm. Przedstawione jest jak wpływa on na osobę chorą, a także jej otoczenie. MacKenzie i jej tata udają, że nie widzą problemu i choć wiedzą, że nie powinni tak się zachowywać, to jednak nie potrafią się przemóc, by przerwać to błędne koło.
Estelle Maskame po raz kolejny pokazuje, że pomimo swojego młodego wieku jest niesamowitą pisarką. Jej powieści potrafią oderwać czytelnika od rzeczywistości i przenieść do miejsca, gdzie rozgrywa się powieść. Do tego wprost nie da się od nich oderwać.
Jeśli pokochaliście serię Dimily, z pewnością pokochacie także tę książkę. Wróć, jeśli masz odwagę to emocjonująca powieść, która porusza skomplikowane kwestie i potrafi zaciekawić czytelnika. Zdecydowanie polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/12/recenzja-134-wroc-jesli-masz-odwage.html#more
W losy Eden i Tylera wciągnęłam się natychmiastowo, sięgałam więc po nową książkę Estelle z nadzieją, że i tym razem mi się to przytrafi. Bo przecież nic tak nie potrafi oderwać od codzienności jak dobra książka!
Główną bohaterką jest MacKenzie, której życie nieodwracalnie...
2017-07-18
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/11/read-in-english-9-even-when-you-lie-to.html
Charlie nieustannie żyje ze świadomością, że nie jest tak atrakcyjna jak swoja przyjaciółka. Do tego wie, że nigdy nie będzie taką córką, jakiej chciałaby jej matka, przez co cierpią ich relacje. Ojciec rozumie ją choć trochę, jednak i z nim nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza, gdy bierze stronę jej matki. Jedynym sposobem, by to wszystko odreagować jest sięgnięcie po kolejne powieści i zatopienie się w ich światach. Do czasu aż nie poznaje pana Drummonda.
Chociaż Charlie bywała czasem irytująca, polubiłam ją. A nawet w jakiś sposób rozumiałam jej postępowanie. Dzięki Drummondowi przeszła dużą przemianę. Zdołała zaakceptować samą siebie i pozwolić sobie na bycie kochaną i szczęśliwą.
Jej przyjaźń z Lilą jest bardzo silna, choć są zupełnie różne. Przeżywają niezliczone wzloty i upadki, kłótnie, ale mimo to są w stanie sobie wiele wybaczyć i wiele przetrwać. Jednak Lila nie do końca jest osobą, którą można pokochać. Niejednokrotnie bywała bardzo irytująca.
Tom Drummond poniekąd wydaje się interesującą postacią. Ma więcej problemów i przede wszystkim tajemniczości w sobie niż inni tego typu bohaterowie. Jest też uroczy, inteligentny i zabawny – przykład nauczyciela, w którym zdecydowanie można się zadurzyć. Jednak ostatecznie moje odczucia względem niego pozostają niejednoznaczne. Polubiłam go, ale jednocześnie nie do końca.
W Even When You Lie to Me romans pomiędzy bohaterami jest w większości dość platoniczny. Wszystko przedstawione jest z perspektywy Charlie, więc trudno wyczuć, co tak naprawdę sądzi na ten temat Tom. Dla czytelnika to ona przejawia jakiekolwiek uczucia, co jest zrozumiałe, bo nauczyciel nie może sobie na nie pozwolić.
Wątek też różni się od tego, o którym mogliście przeczytać np. w Pułapce uczuć. Nie ma tutaj takiego typowego miłosnego połączenia, bo właściwie przez większość jest to tylko zwykła przyjaźń, o ile można tak nazwać tę relację.
Styl pisarski autorki nie pozostawia powodów do narzekania. Czyta się z łatwością i można bez problemu wciągnąć się w historię, przez co czyta się szybko.
Przez ten rok Charlie przeszła przez długą drogę akceptacji i prawdopodobnie nie udałoby się jej to, gdyby wszystko, co miało miejsce, tak naprawdę się nie wydarzyło. Dlatego też zakończenie jest bardzo odpowiednie dla całej historii. Choć jest słodko-gorzkie, to nie można było spodziewać się niczego innego.
Even When You Lie to Me to książka, przy której przyjemnie można spędzić czas. Może nie chwyciła mnie niesamowicie za serce, bo nie jest książką tego rodzaju, ale można przy okazji coś z niej wynieść. Nie wszystkim przypada do gustu romans w stylu uczeń-nauczyciel, ale jeśli wam to nie przeszkadza, to polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/11/read-in-english-9-even-when-you-lie-to.html
Charlie nieustannie żyje ze świadomością, że nie jest tak atrakcyjna jak swoja przyjaciółka. Do tego wie, że nigdy nie będzie taką córką, jakiej chciałaby jej matka, przez co cierpią ich relacje. Ojciec rozumie ją choć trochę, jednak i z nim nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza, gdy...
2017-11-01
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/11/przedpremierowo-recenzja-132-swiato-jay.html
Jay Asher znany jest przede wszystkim jako autor 13 powodów. Napisał jednak wiele więcej książek, a Światło jest jego najnowszą samodzielnie napisaną młodzieżówką.
Sienna jest jedną z tych bohaterek, które na szczęście nie irytują swoim zachowaniem. W żaden sposób nie jest infantylna, a wręcz odwrotnie. Do tego potrafi wysłuchać bez osądzania drugiej osoby i walczyć o swoje zdanie.
Caleb zdążył wiele przejść w swoim niedługim życiu. Przez innych odbija się to na nim jeszcze bardziej. Jednak on nie traci swojej wewnętrznej dobroci i stara się pomagać tym, którzy mają jeszcze mniej niż on. Jego pozytywne cechy zdecydowanie nie są wyolbrzymione, jest zwykłym chłopakiem, który idealnie pasuje do powieści.
Plus dla autora za stworzenie nastoletnich postaci, które są tak dojrzałe i wyrozumiałe, co wyjątkowo widać, gdy w tle mają niektórych bohaterów, którzy bywają zupełnie przeciwni. Trudno ich nie polubić!
Nie jest to wybitna powieść z ciężko zrozumiałymi przesłaniami, lecz prosta opowieść o tym, co w książkach poruszane jest wielokrotnie – zaufanie i przebaczenie.
Pojawia się także kwestia tego, jak negatywnie mogą działać plotki. Pewna wersja zdarzeń podawana z ust do ust i przy tym niezmiernie przekręcana może bardzo wpłynąć na czyjeś życie i zmienić je w prawdziwe piekło. W Świetle mamy tego najlepszy przykład, który prowadzi nas do refleksji nad tym tematem.
Styl pisarski Ashera charakteryzuje się językiem łatwym i przyjemnym w odbiorze dla czytelnika. Historia jest spójnie napisana, nie ma żadnych niedociągnięć. Do tego zdecydowanie potrafi zaciekawić czytelnika i sprawić, by nie był w stanie się od niej oderwać.
Światło bardzo dobrze wprowadza w klimat świąteczny i aż chce się by były one tu i teraz. Czyni to ją jak najbardziej idealną powieścią na grudniowe wieczory. Szczególnie, że święta już coraz bliżej.
Książka w sam raz dla każdego, kto lubi proste, przyjemne i klimatyczne historie. Polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/11/przedpremierowo-recenzja-132-swiato-jay.html
Jay Asher znany jest przede wszystkim jako autor 13 powodów. Napisał jednak wiele więcej książek, a Światło jest jego najnowszą samodzielnie napisaną młodzieżówką.
Sienna jest jedną z tych bohaterek, które na szczęście nie irytują swoim zachowaniem. W żaden sposób nie jest...
2017-09-20
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/10/recenzja-129-natrwadsza-stal-scarlett.html
Są różne rodzaje tatuaży. Te, które o czymś przypominają. Te, które coś symbolizują. I te, które mają moc uleczenia. A Najtwardsza stal jest właśnie o tych ostatnich.
Harper/Taylor próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach z przeszłości, jednak trudno jest to zrobić codziennie widząc ich namacalny dowód. Ma swoje lęki, jednak stale z nimi walczy, pokazując tym swoją siłę i odwagę. Przechodzi wielką przemianę z dziewczyny, którą była na początku, na tą, którą staje się na koniec. Trudno jej nie współczuć i nie zrozumieć, a przy tym i nie polubić.
Trent to prawdopodobnie ideał każdej kobiety. Seksowny tatuażysta o gołębim sercu, któremu można zaufać w każdej sprawie. Jest cierpliwy, wyrozumiały, szczególnie w stosunku do Harper. Pomaga jej, lecz nie poprzez ‘przytrzymywanie’ jej na każdym kroku, a przez to, że pokazuje jej jak silna jest i jak może wykorzystać swoją siłę.
Zarówno Harper, jak i Trent mieli swoje wady i popełniali błędy,
a mimo to po dostatecznej ilości czasu byli w stanie o tym porozmawiać i wyjaśnić. Nie kłócili się bez powodu, tak jak to zwykle zdarza się w tego typu książkach. Podobało mi się też to, że nie rzucają się na siebie, jak to zwykle w takich książkach bywa. Za to ich relacja rozwija się w swoim tempie, zaczynając od przyjaźni i kończąc na związku, przez co jest to jak najbardziej realistyczne.
Właściwie wszystkie pozostałe postaci trudno nie polubić. Moimi ulubieńcami chyba są Cujo i Drea, więc nie mogę się już doczekać tego jak ich historia się rozwinie w kolejnej książce.
To moja pierwsza książka Scarlett Cole, jednak wiem, że jeśli wszystkie będą napisane tak jak ta, sięgnę po nie bez wahania. Książkę czyta się błyskawicznie, nie zbędnych opisów ani irytujących pominięć. Są za to dobrze skonstruowane dialogi pełne humoru i ciętych ripost.
Najtwardsza stal to książka, którą jest się w stanie przeczytać w jeden dzień, jeśli nie kilka godzin. Dostałam ją w czasie, w którym nic nie potrafiło mnie skusić na przeczytanie, a dzięki niej udało mi się z tego wydostać. Oczywiście, że bywa przewidująca i powiela schematy które powtarzały się już niejednokrotnie. Jednak przez sposób napisania, postacie i całą oprawę warto ją przeczytać. Osobiście zdecydowanie ją polecam i nie mogę doczekać się kolejnych tomów!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/10/recenzja-129-natrwadsza-stal-scarlett.html
Są różne rodzaje tatuaży. Te, które o czymś przypominają. Te, które coś symbolizują. I te, które mają moc uleczenia. A Najtwardsza stal jest właśnie o tych ostatnich.
Harper/Taylor próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach z przeszłości, jednak trudno jest to zrobić...
2017-05-21
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/recenzja-126-przekleta-korona-victoria.html
Jeśli kiedykolwiek ciekawiło was jak wyglądała historia matki Cala, królowej Coriane, lub jak Farley znalazła się w Norcie w szeregach Szkarłatnej Gwardii, jest to książka dla was!
Pieśń królowej to historia królowej Coriane – matki Cala. Dzięki tej nowelce możemy poznać w końcu jej całą historię, a nie tylko fragmenty.
Wraz z Coriane Jacos zaznajamiamy się z jej światem i otoczeniem. Śledzimy jej spotkanie z księciem Tyberiaszem, a także ich późniejszy związek. Przy okazji mamy okazję zapoznać się z młodszą wersją Tyberiasza i nieznanymi nam dotąd faktami dotyczącymi jego rodziców. Przede wszystkim jednak mamy wgląd w uczucia królowej i to, jak wyglądała ta historia z jej perspektywy.
Z kolei Stalowe blizny to historia Diany Farley. I tutaj mamy okazję bliżej przyznać się znanej nam już postaci.
Poznajemy przede wszystkim jej przeszłość – to co stało się z jej rodziną i w jaki sposób powstała Szkarłatna Gwardia. Zagłębiamy się w jej funkcjonowanie i struktury. Głównie jednak skupiamy się na Farley i wydarzeniach, które ją ukształtowały. Mamy też okazję dowiedzieć się, gdzie poznali się z Shadem i jak rozpoczęła się ta znajomość. Nowela kończy się na wydarzeniach z Czerwonej królowej, więc mamy okazję poznać część zdarzeń z drugiego punktu widzenia.
Victoria Aveyard sprawiła, że wczułam się zarówno w historię królowej, jak i Farley. Jednak opowieść o matce Cala bardziej przypadła mi do gustu. Czytało się ją szybciej i bardziej wciągała czytelnika. Losy Farley nie były nudne do przesady, choć jak dla mnie za bardzo wszystko się ciągnęło.
Kiedy przeczytać nowelki? Ja przeczytałam je po Szklanym mieczu i cieszę się, bo pozwoliło mi to wcześniej zorientować się w rolach danych postaci. Choć czytanie po pierwszym tomie też wydaje się być dobrym momentem.
Nie jest to bardzo wybitne dzieło, ale najgorzej też nie jest. Jest dobra do przeczytania ot tak, z nudów. Bardziej polecam osobom, które chcą poznać historie tych dwóch postaci.
Całkiem przyzwoite uzupełnienie historii Mare i całej reszty, jednak nie sądzę, że przeczytam po raz kolejny.
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/recenzja-126-przekleta-korona-victoria.html
Jeśli kiedykolwiek ciekawiło was jak wyglądała historia matki Cala, królowej Coriane, lub jak Farley znalazła się w Norcie w szeregach Szkarłatnej Gwardii, jest to książka dla was!
Pieśń królowej to historia królowej Coriane – matki Cala. Dzięki tej nowelce możemy poznać w końcu...
2017-07-06
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/przedpremierowo-recenzja-125-milion.html
Czy to nie zabawne, że czasem coś bardzo długo uchodzi za żart, aż wreszcie pewnego dnia przestaje nim być? Bo czy wszyscy czasem nie wypowiadamy żartów na temat tego, co zrobilibyśmy, gdybyśmy byli bogaci? Sławni? Bądź po prostu mieli większe możliwości? Właśnie to przydarza się siedemnastoletniej Tash, która wraz z przyjaciółmi zwykła żartować, co zrobiliby, gdyby byli sławni. Do czasu aż nagle to się dzieje naprawdę. I nie jest to tak wspaniałe, jak mogłoby się do tej pory wydawać.
Natasha ‘Tash’ Zelenka to dziewczyna jak każdy z nas. Ma kochającą się rodzinę, dwójkę najlepszych przyjaciół, a także zajmuje się tym, co uwielbia, czyli filmowaniem. Oprócz tego uważa się za największą fankę Tołstoja, którego z kolei uważa za swojego chłopaka. Jednak pod tym wszystkim skrywa się normalna dziewczyna, która ma swoje marzenia, aspiracje i obawy. Stara się zrozumieć siebie, podjąć najlepsze decyzje dotyczące jej przyszłości, pokonując pojawiające się przy tym obawy i przeszkody. Musi określić co jest dla niej najbardziej istotne – sława czy bliscy?
Mocną stroną książki niewątpliwie są bohaterowie. Każdy z nich jest inny, ma cele, aspiracje, lęki. Pomimo swojego zaangażowania w projekt, który przyciąga wiele internetowej uwagi, są zwykłymi nastolatkami. Spędzają czas na powietrzu, jeżdżą na koncerty, oglądają filmy przez całą noc, mają wakacyjną pracę, bądź po prostu prowadzą między sobą mało sensowne konwersacje.
Styl pisarski autorki sprawia, że czytelnik niemożliwie wciąga się w historię, nie chcąc jej odłożyć. A nawet jeśli to zrobi, chce powrócić do niej jak najszybciej. Kathryn Ormsbee pisze bardzo interesująco, z łatwością wczuwając się w swoją nastoletnią bohaterkę, przez co i czytelnik łatwiej się z nią identyfikuje. Z resztą nie tylko z Tash, ale również i pozostałymi bohaterami. Rzeczywiście się z nimi zżywa i staje się częścią historii.
Milion odsłon Tash wyróżnia się z ogromnego grona książek nurtu Young Adult. Nawiązanie do współczesnej codzienności każdego nastolatka, czyli mediów społecznościowych i funkcjonowania w Internecie sprawia, iż przez to, że czytelnik dobrze ją rozumie, jeszcze lepiej odnajduje się w świecie bohaterów. W dodatku porusza tematy, z którymi boryka się duża część nastolatków. W wieku tych nastu lat odkrywamy samych siebie, często też własną seksualność, starając się jednocześnie te odkryte osoby zrozumieć. Usiłujemy dostosować się do zmian, które ciągle zachodzą w naszych życiach. Próbujemy wyrwać się spod presji jaka często jest na nas nałożona przez rodziców, ale także i samo społeczeństwo. Chcemy podjąć decyzję dotyczącą naszej przyszłości, tego, co chcemy robić i jak naprawdę przeżyć nasze życia.
Choć z początku Milion odsłon Tash może wydawać się lekką lekturą to im dalej się w nią zagłębiamy, tym poważniejsze kwestie porusza. Są to rzeczy, z którymi może na co dzień spotykać się każdy z nas. Dzięki temu jest historią, która jest jak najbardziej autentyczna i naturalna. Jest po prostu historią normalnej dziewczyny z normalnymi problemami, historią każdego z nas. I właśnie przez to jest to tak interesująca i nadzwyczajna powieść.
Powieść Kataryn Ormsbee zdecydowanie daje czytelnikowi do przemyślenia. I z tego powodu bardzo wam ją polecam!
https://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/08/przedpremierowo-recenzja-125-milion.html
Czy to nie zabawne, że czasem coś bardzo długo uchodzi za żart, aż wreszcie pewnego dnia przestaje nim być? Bo czy wszyscy czasem nie wypowiadamy żartów na temat tego, co zrobilibyśmy, gdybyśmy byli bogaci? Sławni? Bądź po prostu mieli większe możliwości? Właśnie to przydarza się...
2017-07-16
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/07/recenzja-124-piosenki-o-dziewczynie.html
Piosenki o dziewczynie to historia, z którą wiele z nas może się utożsamić. Bo która z nas nie wzdychała do ulubionego wykonawcy, słuchając w kółko jego piosenek? Jednak zdarzają się od tego wyjątki. A jednym z nich jest właśnie Charlie Bloom.
Życie Charlie jest całkowicie normalne. Dogaduje się z ojcem, ma najlepszą przyjaciółkę i pasję, która pomaga jej pozostać niezauważoną. Do czasu aż Olly Samson, absolwent jej liceum, a teraz międzynarodowa gwiazda boysbandu, nie proponuje jej robienia zdjęć zespołu na backstage’u. Nie wie, że przyjmując tę propozycję zmieni też swoje dotychczasowe życie.
Główna bohaterka to osoba, z którą łatwo nam się utożsamić, a jeśli nie, to bez problemu zapała się do niej sympatią. Nie jest jedną z tych irytujących bohaterek, które za często zdarzają się w tego rodzaju książkach. Charlie wyróżnia się spośród swoich koleżanek tym, że nie interesuje ją typowy nastoletni świat. Jest też dużo bardziej dojrzała, choć zdarzają jej się pewne wybryki.
Pozostali bohaterowie również są dobrze wykreowani. Wydają się być naprawdę naturalni, jak typowe nastolatki. Nie da się ich nie polubić, szczególnie chłopców z zespołu.
Ale oczywiście co to byłby za nastoletni romans bez miłosnego trójkąta? I choć bywają bardzo, ale to bardzo irytujące, tutaj nie jest najgorzej. Pomimo tego, że obojgu na niej zależy, to nie manifestują tego przesadnie. Ich konflikt sięga dużo głębiej, a sama Charlie jest tylko jego dodatkowym elementem. Zapowiada się, że będzie to jeden z tych trójkątów, w których jedna strona się wycofuje i gra rolę przyjaciela, co powinno wyjść tutaj bardzo korzystnie.
Nie jest to niesamowicie wzruszająca lub pouczająca książka, lecz wystarczająco dobra, by spędzić z nią miło czas. Można się naprawdę zatracić w świecie gwiazd wraz z Charlie i przeczytać ją w kilka godzin. Przez swoją lekkość i łatwość w odbiorze jest naprawdę wciągająca.
Chris Russell odtworzył świat, w którym nie tylko nastolatki się odnajdą. Książki tego typu może i są czasem infantylne, ale nietrudno przy nich przypomnieć sobie swoje własne młodzieńcze lata i po prostu się odprężyć.
Do tego poruszył temat, który jest zmorą dzisiejszych czasów – hejt internetowy. Czasem nie zdajemy sobie sprawę, jak słowa mogą ranić, szczególnie tych, którzy nie są na to tak odporni, jak my możemy być. Dlatego ważne jest by nie zachęcać do tego, a wręcz przeciwnie. Bo zawsze możemy znaleźć się po drugiej stronie.
Piosenki o dziewczynie to książka idealna na leniwe letnie popołudnie, podróż czy zwykłą chęć odprężenia się przy lekkiej lekturze. Spodobała mi się bardziej niż sądziłam. Jak najbardziej ją Wam polecam!
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2017/07/recenzja-124-piosenki-o-dziewczynie.html
Piosenki o dziewczynie to historia, z którą wiele z nas może się utożsamić. Bo która z nas nie wzdychała do ulubionego wykonawcy, słuchając w kółko jego piosenek? Jednak zdarzają się od tego wyjątki. A jednym z nich jest właśnie Charlie Bloom.
Życie Charlie jest całkowicie normalne....
2017-07-23
2017-07-20
2017-07-10
2014-08-14
2014-08-14
2014-08-13
2014-08-18
Czy kiedykolwiek chcieliście wyruszyć w podróż w nieznane i nie przejmować się niczym? Po prostu cieszyć się życiem i żyć z dnia na dzień? Jeśli tak, to Na krawędzi nigdy z pewnością w części pozwoli przeżywać te marzenie.
Podróż Camryn i Andrew to nie tylko podróż ku znalezieniu sensu życia, ale też nadziei na lepsze jutro i poznanie samego siebie. To nie tylko opowieść o rodzącym się uczuciu, to opowieść o tym z czym spotykamy się na co dzień: depresją, nieznajomością siebie, lękiem.
Camryn Bennett po śmierci ukochanego straciła swój cel w życiu. Pomimo tak młodego wieku czuje się przytłoczona swoim życiem, a narastające problemy wcale jej w tym nie pomagają. Postanawia wyruszyć w spontaniczną podróż, by odmienić swoje życie. Wraz z rozwojem akcji widzimy, jak ogromne zmiany w niej zachodzą. Stopniowo poprzez zmianę zachowania, sposobu myślenia, swoich wartości.
Andrew Parrish wydaje się być osobą, która wie czego chce. Okazuje się być jednak zupełnie na odwrót. Andrew zmaga się z myślą o stracie bliskiej mu osoby i tak jak Camryn poszukuje własnego siebie. Chociaż znajduje się na życiowym zakręcie, dzięki Cam znajduje radość w życiu.
Całość dostępna tutaj: http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2015/08/recenzja-60-na-krawedzi-nigdy-ja.html
Czy kiedykolwiek chcieliście wyruszyć w podróż w nieznane i nie przejmować się niczym? Po prostu cieszyć się życiem i żyć z dnia na dzień? Jeśli tak, to Na krawędzi nigdy z pewnością w części pozwoli przeżywać te marzenie.
Podróż Camryn i Andrew to nie tylko podróż ku znalezieniu sensu życia, ale też nadziei na lepsze jutro i poznanie samego siebie. To nie tylko opowieść o...
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/03/przedpremierowo-recenzja-141-jej.html
Czy przez zwykły zakład może przytrafić nam się najlepsza rzecz w życiu? Okazuje się, że tak, bo taka właśnie jest historia Peyton, bardzo wysokiej nastolatki.
Muszę przyznać, że na początku Peyton była trochę irytująca. Źle traktowała swoją matkę, a jej czyny wydawały się nie mieć żadnego powodu. Dopiero po tym, jak coraz lepiej poznajemy jej historię, coraz większą zaczynamy darzyć ją sympatią.
Okazuje się być dziewczyną, która wiele w życiu przeszła, dalej boryka się z skutkami tych wydarzeń, a mimo to się nie poddaje i marzy o lepszej przyszłości. Przez swój wysoki wzrost często słyszy docinki na ten temat i jak dotąd znosiła je w milczeniu, tak później jest już w stanie odpowiedzieć na nie ciętą ripostą. Peyton przechodzi dużą zmianę, wzbudzając przy tym jeszcze większą sympatię czytelnika.
Osobą, która wywarła duże znaczenie na życie Peyton jest Jay. Chłopak, który nawet, gdy poznał jej najstraszniejszy sekret, pozostał przy niej i traktował ją, jak gdyby nic się nie zmieniło. Do tego jest inteligentny, zabawny, przystojny, a przy tym wysoki. Idealny facet dla wysokiej dziewczyny!
Warto także wspomnieć o Chloe, która zawsze wspierała i pomagała Peyton, niezależnie o tego, co się działo. Okazała się być wspaniałą przyjaciółką, której każda dziewczyna mogłaby Peyton pozazdrościć.
Jej wysokość P. to książka, którą czyta się z przyjemnością. Do tego bardzo szybko, bo niesamowicie potrafi wciągnąć czytelnika. Co prawda, jest trochę przewidywalna, ale która książka młodzieżowa taka nie jest. Język autorki jest bardzo przystępny, zupełnie jak prawdziwej nastolatki. Niejednokrotnie można się zaśmiać, ale także i momentami wzruszyć.
Porusza ona problem, który o dziwo, nie pojawia się często w książkach. A jest nim to, z jakimi problemami zmagają się wysokie dziewczyny. Nie chodzi tutaj wyłącznie o sprawy materialne, jak trudności z doborem ciuchów, ale przede wszystkim o to, jak różnie ludzie reagują. Zmierzenie wzrokiem od góry do dołu jest na porządku dziennym, a i nierzadko trafiają się złośliwe przytyki. Bo jak to tak, taka wysoka dziewczyna? A no tak, skoro mężczyźni tacy mogą być, to dlaczego kobiety by nie mogły. :)
Podsumowując, Jej wysokość P. to książka, która wielu osobom może przypaść do gustu. W szczególności dziewczynom powyżej 175 cm, które w końcu znalazły postać, z którą mogą się utożsamiać i zrozumieć, że nie są osamotnione w problemach związanych ze swoim wzrostem. Jest to jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać i zdecydowanie ją polecam!
http://zatraconewinnymswiecie.blogspot.com/2018/03/przedpremierowo-recenzja-141-jej.html
więcej Pokaż mimo toCzy przez zwykły zakład może przytrafić nam się najlepsza rzecz w życiu? Okazuje się, że tak, bo taka właśnie jest historia Peyton, bardzo wysokiej nastolatki.
Muszę przyznać, że na początku Peyton była trochę irytująca. Źle traktowała swoją matkę, a jej czyny wydawały się nie mieć...