rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Bungou Stray Dogs - Bezpańscy Literaci #13 Kafka Asagiri, Sango Harukawa
Ocena 8,0
Bungou Stray D... Kafka Asagiri, Sang...

Na półkach: , , , ,

Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/08/kafka-asagiri-sango-harukawa-bungou.html

Mam znów dylemat, jak ocenić ten tomik, bo z jednej strony był ciekawy – w końcu, przyszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcie tego starcia, ale też wszelkie kłótnie, były niezwykle irytujące. Także motyw połączenia sił, jest już nam znany! Czy to jest powtórka z rozrywki?
Ta manga ma ogromny potencjał – mimo swoich wzlotów i upadków, można z niej sporo wyciągnąć. Tylko trzeba w umiejętny sposób to poprowadzić. Na ten moment nie mam pojęcia, czego mogę się spodziewać, po kolejnych częściach tego tytułu, ale zapewne będę go uważnie śledzić. Mam nadzieję, że niebawem dotrzemy do takiego momentu, że będę się nim tylko zachwycać!

Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/08/kafka-asagiri-sango-harukawa-bungou.html

Mam znów dylemat, jak ocenić ten tomik, bo z jednej strony był ciekawy – w końcu, przyszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcie tego starcia, ale też wszelkie kłótnie, były niezwykle irytujące. Także motyw połączenia sił, jest już nam znany! Czy to jest powtórka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mieliście kiedyś tak, że chodził za wami jakiś tytuł, oczywiście nie mieliście go na półce, a przez to każda inna książka wydawała się mało ciekawa, nieinteresująca i w ogóle bez sensu?
Ja tak miałam! I szczerze mówiąc, mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy…
Książka, która tak za mną „chodziła”, a raczej, która wierciła mi dziurę w głowie to „Nie wywołuj wilka z lasu” druga część serii „Gdzie diabeł mówi dobranoc”. Pierwszy tom miałam przyjemność czytać rok temu i była to przednia zabawa! Wilkołaki, wampiry i czarownice w słowiańskiej odsłonie, już samo to jest kuszące dla potencjalnego czytelnika, ale nie byłam przygotowana na to, że ta seria tak bardzo przypadnie mi do gustu!
Drugi tom to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń, z których tak boleśnie zostałam wyrwana, przez zaskakujące zakończenie (jak zwykle, przyszło zbyt szybko). I choć głównym wątkiem dalej pozostaje kwestia odprawienia rytuału, to na każdym kroku dzieje się coś, co nie pozwala nam się oderwać od lektury. Kłamstwa w tej małej mieścinie, to chleb powszedni. Nikt nie mówi prawdy, główna bohaterka jest między młotem a kowadłem. A my próbujemy to jakoś rozwikłać… i oczywiście na sam koniec, kiedy jesteśmy już na przedostatniej stronie, wszystko się komplikuje, a na kolejną część znów trzeba czekać!
„Nie wywołuj wilka z lasu” to godna kontynuacja pierwszego tomu. Nie możemy się nudzić ani oderwać od czytania. I tak jak główna bohaterka próbuje się w tym wszystkim odnaleźć, tak samo my, próbujemy poskładać skrawki prawdy, by dowiedzieć się, o co tutaj, tak naprawdę chodzi… no cóż, pozostaje tylko czekać, bo tak naprawdę, wciąż niewiele wiemy, przez co nasza ciekawość nie zostaje zaspokojona.

Moja ocena: 9/10

Mieliście kiedyś tak, że chodził za wami jakiś tytuł, oczywiście nie mieliście go na półce, a przez to każda inna książka wydawała się mało ciekawa, nieinteresująca i w ogóle bez sensu?
Ja tak miałam! I szczerze mówiąc, mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy…
Książka, która tak za mną „chodziła”, a raczej, która wierciła mi dziurę w głowie to „Nie wywołuj wilka z lasu”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Okrutny książę” to książka, która przeleżała z dobry rok na mojej półce… jakoś nigdy nie było odpowiedniego humoru, by się za nią zabrać. I nawetnawet gdy już w końcu udało mi się siąść do tego tytułu, to (pewnie będę w mniejszości) w zupełności nie mogłam wciągnąć się do tego świata…pierwsze rozdziały, były NUDNE, nie licząc dość mocnego prologu. Już był nawet moment, że chciałam porzucić czytanie i znaleźć sobie inną lekturę, ale przebrnęłam te kilkadziesiąt stron i w końcu coś zaczęło się dziać!
Im dalej w las, tym lepiej – akcja nabiera rozpędu, pojawiają się intrygi, stos kłamstw i dziwne próby lojalności. Okrutny świat elfów i ich dziwaczne poczynania. Niby nie mogą kłamać, a świetnie im to wychodzi. A wszystko sprowadza się do władzy…
Nie zabrakło też drobnych potknięć… mam wrażenie, że autorka sama momentami zapominała, czy powinna być noc, czy dzień… a może to ja się w tym wszystkim pogubiłam. Słabo rozwinięte otoczenie, tak naprawdę niewiele wiemy o tej krainie. Ale rekompensuje nam to wszechobecne okrucieństwo i nasza głupiutka główna bohaterka – Jude. To dość naiwna dziewczyna, która, mimo że nie jest elfem, najchętniej by nim była… gdyby tylko było to możliwe. Choć muszę przyznać, że z każdym rozdziałem nabierała coraz lepszego charakterku, by pod koniec pokazać, że ma prawdziwego pazura!
Prawda jest taka, że druga połowa książki o wiele bardziej mi się podobała. I nadszedł w końcu ten upragniony moment, że nie mogłam się oderwać od czytania! „Okrutny książę” to kawał dobrej lektury i mam nadzieję, że kolejna część będzie równie dobra, jak nie lepsza.

Moja ocena: 8/10

„Okrutny książę” to książka, która przeleżała z dobry rok na mojej półce… jakoś nigdy nie było odpowiedniego humoru, by się za nią zabrać. I nawetnawet gdy już w końcu udało mi się siąść do tego tytułu, to (pewnie będę w mniejszości) w zupełności nie mogłam wciągnąć się do tego świata…pierwsze rozdziały, były NUDNE, nie licząc dość mocnego prologu. Już był nawet moment, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Trzynaśc13” to jedna z tych książek, która mnie kusiła od momentu, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam. Na dzień przed kwarantanną upolowałam ten tytuł w „owadzim” sklepie, skoro miałam nie wychodzić z domu, to trzeba było jakoś urozmaicić sobie ten czas!
Niestety, moja przygoda z tym tytułem była dość długa… pomijając już fakt, że kwarantanna w domu nie okazała się świetną okazją do odpoczynku i całodobowego czytania, to pojawił się inny problem zwany trudnym początkiem. Miałam spory problem, by wciągnąć się w fabułę, ale z każdym kolejnym rozdziałem, coraz lepiej mi to szło.
Przeważnie w kryminałach zastanawiamy się, kto jest zabójcą, tym razem pytanie jest inne – czy uda się ocalić niewinnego człowieka przed wyrokiem skazującym? Wszystkie zebrane dowody świadczą przeciwko niemu! Czy byłby zdolny do tak brutalnego morderstwa?
Na tę książkę można spojrzeć z dwóch perspektyw – w jednym scenariuszu, możemy się denerwować, że od początku wiemy, co jest grane i tylko śledzimy losy procesu, by ostatecznie dobrnąć do wyroku. Drugą możliwością jest po prostu dobrze się bawić i patrzeć jak sprawca wodzi za nos śledczych i prawników! Ja skorzystałam z tej drugiej opcji.
Fakt, pewne rzeczy mogą wydawać się zbyt przesadzone, ale spokojnie mogę stwierdzić, że w dobry sposób został przedstawiony obraz naszego antagonisty i podczas lektury nad tym się nie zastanawiałam. Elementy układanki, powoli się układają, główny bohater robi świetną robotę, podczas rozwiązywania tej zagadki, a my całkiem przyjemnie się przy tym bawimy, w szczególności przy takiej liczbie zwrotów akcji. Do samego końca nie można być niczego pewnym, bo wystarczy jedna sekunda, by wszystko się zmieniło!
Z całą pewnością mogę wam polecić ten tytuł! Warto tylko wspomnieć, że to czwarty tom cyklu „Eddie Flynn”, ale spokojnie można czytać bez obaw, że zaczyna się od środka (sama dowiedziałam się o tym, dopiero gdy zajrzałam na Lubimy Czytać).

Moja ocena: 7/10

„Trzynaśc13” to jedna z tych książek, która mnie kusiła od momentu, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam. Na dzień przed kwarantanną upolowałam ten tytuł w „owadzim” sklepie, skoro miałam nie wychodzić z domu, to trzeba było jakoś urozmaicić sobie ten czas!
Niestety, moja przygoda z tym tytułem była dość długa… pomijając już fakt, że kwarantanna w domu nie okazała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/02/nicola-rayner-dziewczyna-ktora-znaas.html

Wystarczyło kilka stron, bym przepadła na kilka długich godzin. Trzeba przyznać, że ta książka jest ciekawa, choć nie jest to thriller mrożący krew w żyłach. Raczej bym powiedziała, że to takie połączenie obyczajówki, z wątkiem kryminalnym. Fabuła jest podzielona na trzy perspektywy – Alice, Naomi i Kat. Trzy kobiety, które opowiadają nam przeszłość i teraźniejszość. Dzięki temu mamy okazję bliżej poznać Ruth, a także męża Alice i to nie tylko z jej perspektywy. Niestety, w pewnym momencie może się wydać to nużące, w szczególności, że część rzeczy może wydawać się zbędna… nic bardziej mylnego, wszystko wyjaśnia się na sam koniec!

Cała recenzja tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/02/nicola-rayner-dziewczyna-ktora-znaas.html

Wystarczyło kilka stron, bym przepadła na kilka długich godzin. Trzeba przyznać, że ta książka jest ciekawa, choć nie jest to thriller mrożący krew w żyłach. Raczej bym powiedziała, że to takie połączenie obyczajówki, z wątkiem kryminalnym. Fabuła jest podzielona na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Pani Jeziora” – ostatni tom przygód Wiedźmina. Nie muszę chyba mówić, że bardzo mi przykro z tego powodu, mimo że mam na swojej półce alternatywne zakończenie pod postacią „Sezonu Burz”. Początek tej części był co najmniej dziwny… początek powodował dezorientacje, a fabuła poruszała się w iście żółwim tempie. Lecz ciekawość i chęć zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi, jest silniejsza i nie pozwala nam na to, by porzucić czytanie.
Jak już przebrnęło się przez te pierwsze rozdziały, wszystko zaczynało nabierać rumieńców, ale… autor nie bawił się w ceregiele i postanowił przygotować nas na pewne wydarzenia. Następstwem tego jest to, że przewracamy kolejne strony, wiedząc, jak to się zakończy… przynajmniej dla mnie było to przewidywalne. Niestety, część rzeczy jest też za bardzo rozwlekana, tak jakby sam autor nie był zdecydowany, czy na pewno chce, by ta historia już się skończyła i odwleka w ten sposób to, co nieuniknione.
Podczas lektury tego tomu dostałam sporą dawkę adrenaliny, walczyłam sama ze sobą, żeby nie otworzyć książki na ostatniej stronie, by się przekonać, czy moje przypuszczenia są słuszne. Emocjonalnie chwilami byłam na skraju wytrzymałości, a w pewnym momencie (żeby to jednym) potrzebowałam sporo chusteczek…
Nie sądziłam, że tak bardzo zżyje się z tą historią. „Pani Jeziora” to idealne zakończenie przygód Geralta i Ciri. Dlatego, na chwilę obecną nie zamierzam sięgać po „Sezon Burz”, bo mógłby za dużo namieszać w moich odczuciach. Ale w przyszłości, gdy już ochłonę, pewnie to przeczytam!

Moja ocena: 9/10

„Pani Jeziora” – ostatni tom przygód Wiedźmina. Nie muszę chyba mówić, że bardzo mi przykro z tego powodu, mimo że mam na swojej półce alternatywne zakończenie pod postacią „Sezonu Burz”. Początek tej części był co najmniej dziwny… początek powodował dezorientacje, a fabuła poruszała się w iście żółwim tempie. Lecz ciekawość i chęć zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Geraltowych przygód część dalsza… O ile w poprzednim tomie mieliśmy sporo polityki, tak teraz dostaliśmy kompanie, która swoimi różnorodnymi charakterkami, umila nam czas podczas czytania. Geralt, Jaskier, Milva, Regis i ostatni, ten najbardziej zaskakujący, Cahir – idą przez świat ogarnięty wojną, by odnaleźć lub też odbić Ciri z rąk nieprzyjaciela.
Muszę przyznać, że mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią cała historia jest jeszcze lepsza i ciekawsza. „Chrzest ognia” dobitnie to pokazuje. Nie ważne, że praktycznie fabuła stoi w miejscu, ważne, że małymi kroczkami podążają do przodu, a wątki powoli układają się w logiczną całość.
Ciri nabiera pazura, Geralt trochę się rozkleja i jest niestabilny psychicznie – wszędzie widzi zdradę i podstępy. Czarodziejki knują kolejne intrygi, aż czasami nóż otwiera się w kieszeni. I w tym wszystkim szkody mi tej biednej dziewczyny, za którą wszyscy tak ganiają…
Największą zaletą tej części jest oczywiście kompania Geralta. Złożona z intrygujących postaci, które podążają za wiedźminem, by pomóc mu osiągnąć cel. I choć ten wielokrotnie chce, by zostawili go w spokoju, oni nie odpuszczają. Są dla niego wsparciem, którego tak bardzo potrzebuje. Pakują się w coraz większe kłopoty i do końca nie można mieć pewności, że wyjdą z tego cało…
No cóż, koniec zbliża się wielkimi krokami…


Moja ocena: 9/10

Geraltowych przygód część dalsza… O ile w poprzednim tomie mieliśmy sporo polityki, tak teraz dostaliśmy kompanie, która swoimi różnorodnymi charakterkami, umila nam czas podczas czytania. Geralt, Jaskier, Milva, Regis i ostatni, ten najbardziej zaskakujący, Cahir – idą przez świat ogarnięty wojną, by odnaleźć lub też odbić Ciri z rąk nieprzyjaciela.
Muszę przyznać, że mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Wieża Jaskółki” to szósta odsłona Wiedźmina. Rozpoczyna się w dość zaskakujący sposób, a podczas czytania pojawiają się nowe postacie, które opowiadają nam to, co działo się z Ciri. Oczywiście, nasza bohaterka również opowiada nam o tym, przez co przeszła. Ten lekki przeskok czasowy i wprowadzenie kolejnych punktów widzenia tej historii, napawa mnie dawką niepewności… to nie może dobrze się skończyć.
Mam wrażenie, że te „małe” zmiany w sposobie prowadzenia fabuły, nadały jej stabilnego tempa. Można też odczuć, że koniec jest naprawdę bliski. Zmęczenie bohaterów, ponury nastrój oraz depresyjne otoczenie – niestety, ale nie daje nam nadziei na pozytywne zakończenie tej historii.
Nasza mała Ciri, mimo swojego młodego wieku, dostała niezłą szkołę życia. To nie jest to samo miłe i rezolutne dziecko, które poznaliśmy w opowiadaniach. To krwiożercza bestia, która nie zna litości… Może i zmusiła ją do tego sytuacja, w której się znalazła, ale trzeba przyznać, że śmierć się za nią ciągnie. Jestem tylko ciekawa, czy ją również dopadnie…
Ten tom wywołuje wiele sprzecznych uczuć. Jest nieprzewidywalny i niezwykle emocjonujący. Momentami chce się rwać włosy z głowy, a łzy same cisną się do oczu! Kiedy nadchodzą ciut spokojniejsze momenty (tylko z pozoru), a Ciri zaczyna opowiadać swoją historię, mamy wrażenie, że siedzimy z nią w jednym pomieszczeniu i przysłuchujemy się każdemu słowu, które wypowiada. Coś pięknego i rzadko spotykanego…
Mam tylko nadzieję, że moje złe przeczucia się nie sprawdzą…

Moja ocena: 10/10

„Wieża Jaskółki” to szósta odsłona Wiedźmina. Rozpoczyna się w dość zaskakujący sposób, a podczas czytania pojawiają się nowe postacie, które opowiadają nam to, co działo się z Ciri. Oczywiście, nasza bohaterka również opowiada nam o tym, przez co przeszła. Ten lekki przeskok czasowy i wprowadzenie kolejnych punktów widzenia tej historii, napawa mnie dawką niepewności… to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Psycho-Pass 2 #5 Akira Amano, Saru Hashino, Gen Urobuchi
Ocena 7,2
Psycho-Pass 2 #5 Akira Amano, Saru H...

Na półkach: , , , ,

Podsumowując te pięć tomików, na które składa się Psycho-Pass 2, mogę powiedzieć, że była to kolejna ciekawa przygoda, choć delikatnie słabsza niż poprzedniczka. Mamy tu wiele elementów wspólnych, choćby chęć zniszczenia Sybilli. Nowością jest próba doprowadzenia Akane do zmętnienia. Choć szczerze mówiąc, ten wątek bardziej traktuję, jako pokazanie siły psychicznej główniej bohaterki i jej wiary w system. Było zaskakująco, było niebezpiecznie, ale zabrakło w tym wszystkim wyraźniejszych postaci, które nadałyby temu wszystkiemu tego niepowtarzalnego charakteru, który poznaliśmy podczas lektury Inspektor Akane Tsunemori.

Cała recenzja tutaj: http://recenzjemystic.blogspot.com/2020/02/saru-hashino-psycho-pass-committee.html

Podsumowując te pięć tomików, na które składa się Psycho-Pass 2, mogę powiedzieć, że była to kolejna ciekawa przygoda, choć delikatnie słabsza niż poprzedniczka. Mamy tu wiele elementów wspólnych, choćby chęć zniszczenia Sybilli. Nowością jest próba doprowadzenia Akane do zmętnienia. Choć szczerze mówiąc, ten wątek bardziej traktuję, jako pokazanie siły psychicznej główniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Czas pogardy” to czwarta odsłona przygód Geralta (licząc również opowiadania). Mam wrażenie, że ta część jest lepsza od swojej poprzedniczki, która momentami była nudnawa. Tym razem autor postarał się, by dostarczyć nam wielu wrażeń – intrygi, dywersje, sporo magii oraz zmartwienia Geralta. Oczywiście, to tylko skrót tego, co czeka na nas podczas lektury. Sama fabuła w dużej mierze, zresztą jak można się domyślić, kręci się wokół Ciri… jestem ciekawa, czy ta dziewczynka, będzie mogła kiedyś spokojnie sobie żyć, bo na ten moment jakoś tego nie widzę.
Trzeba przyznać, że tym razem mamy sporą dawkę polityki, która nie każdemu przypadnie do gustu, ale nadaje dużego smaczku dla całej historii. Wiele przeskoków, między różnymi perspektywami, może niekiedy powodować chwilową dezorientację, na szczęście, to bardzo szybko mija.
Ten tom to też sporo wydarzeń, które nas zaskakują – jest nieprzewidywalny! I niestety, zdrada, to motyw przewodni dla tej książki. Mam nadzieję, że pewne wydarzenia zostaną nam dokładnie wytłumaczone i pojawią się argumenty nie do obalenia, inaczej, będą musiały polecieć głowy!
No cóż, jak dla mnie „Czas pogardy” to jedna z lepszych części. Zapowiada nam trudne czasy i spory rozlew krwi. I szczerze mówiąc, to już nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem…

Moja ocena: 9/10

„Czas pogardy” to czwarta odsłona przygód Geralta (licząc również opowiadania). Mam wrażenie, że ta część jest lepsza od swojej poprzedniczki, która momentami była nudnawa. Tym razem autor postarał się, by dostarczyć nam wielu wrażeń – intrygi, dywersje, sporo magii oraz zmartwienia Geralta. Oczywiście, to tylko skrót tego, co czeka na nas podczas lektury. Sama fabuła w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak większość z was już pewnie wie – uwielbiam fantastykę. Dlatego, gdy pojawia się coś nowego, co jest w stanie rozbudzić moją ciekawość, chętnie po to sięgam. „Onyx & Ivory” to powieść, która za mną dosłownie chodziła. Wszyscy wokół ją zachwalali, a ja coraz bardziej chciałam ją przeczytać! Czy to był dobry wybór?
Nie mogę powiedzieć, że to była zła książka – sam pomysł na fabułę, czy intrygi, które pojawiają się w tym świecie, są elementem, w którym czytelnik ma pobudzoną wyobraźnię, a jego ciekawość jest rozbudzona. Niestety, momentami przysypiałam nad lekturą, w szczególności, gdy akcja nagle zwalniała, a na jej miejscu pojawiały się obszerne opisy „niczego”. Tak naprawdę, to najbardziej przełomowym momentem tej historii była końcówka tego tomu. I podejrzewam, że gdybym miała pod ręką kolejną część, od razu bym po nią sięgnęła.
Początki bywają trudne, ale wystarczy przebrnąć przez pierwszą połowę powieści, by później mieć problem z oderwaniem się od czytania! Dużym plusem jest główna bohaterka – Kate, która na całe szczęście nie należy do grona tych irytujących dziewuch, które mamy chęć wytargać za kłaki i nabić im rozumu. Ta kobieta po prostu skradła moje czytelnicze serducho! Zresztą występujących postaci, miałam niekiedy mały problem… momentami ich decyzje, powodowały we mnie niesmak i rozgoryczenie. No cóż, gdzieś chyba podświadomie czułam, że mogą być przez to kłopoty…
„Onyx & Ivory” to historia warta naszej uwagi. Posiada ogromny potencjał, ciekawy zarys magii i bestie, które potrafią wzbudzić grozę. Nie można też zapomnieć o sieci kłamstw i intryg, które niekiedy powodują ogromne zaskoczenie… dlatego, z czystym sumieniem polecam wam ten tytuł!

Moja ocena: 7/10

Jak większość z was już pewnie wie – uwielbiam fantastykę. Dlatego, gdy pojawia się coś nowego, co jest w stanie rozbudzić moją ciekawość, chętnie po to sięgam. „Onyx & Ivory” to powieść, która za mną dosłownie chodziła. Wszyscy wokół ją zachwalali, a ja coraz bardziej chciałam ją przeczytać! Czy to był dobry wybór?
Nie mogę powiedzieć, że to była zła książka – sam pomysł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Krew elfów” to wyczekiwany początek sagi – Geralt przestał walczyć z przeznaczeniem i wraz z Ciri rozpoczyna nowy etap w życiu. Można byłoby powiedzieć, że to już istna sielanka, ale wtedy nie byłoby przygody. I o ile początek należy do tych spokojniejszych, przynajmniej z perspektywy Geralta, to niestety, sprawa jest bardziej skomplikowana…
W tym tomie możemy odczuć pewne zmiany, w końcu nie są to już opowiadania, musimy przestawić się, że jednym ciągiem jest prowadzona historia, w jednej linii czasowej i w zdecydowanie spokojniejszym tempie i z większą ilością szczegółów. Oczywiście, mamy przeskoki między różnymi perspektywami, ale jednak to nie to samo, co wcześniej. Ciri, która wcześniej pojawiła się raz, czy dwa, wzbogaciła swoją osobowością tę historię. Mogę nawet stwierdzić, że to ona napędza wszelkie wydarzenia, w końcu to ją poszukuje Nilfgard…
Dziewczynka odziedziczyła po swojej matce pewne zdolności, które są powodem do niepokoju, bo ich nie kontroluje. Geralt, by pomóc Ciri, a także sobie, prosi o pomoc czarodziejkę Triss… i tu niestety muszę stwierdzić, że ta postać bardzo mnie denerwowała. Momentami miałam chęć ją wytargać za te kudły...
Oczywiście, w tej części nie zabrakło tak dobrze znanego nam czarnego humoru. Były momenty luźniejsze, a zakłopotanie Geralta dostarczało sporo uśmiechu na twarzy. Z drugiej strony mamy ogrom intryg i polityki. Niektórych może to nudzić, ale według mnie dodaje to niepewności. I nie sposób przez to przewidzieć, w którym kierunku potoczy się fabuła i co tak naprawdę stanie się z Geraltem i Ciri…

Moja ocena: 7/10

„Krew elfów” to wyczekiwany początek sagi – Geralt przestał walczyć z przeznaczeniem i wraz z Ciri rozpoczyna nowy etap w życiu. Można byłoby powiedzieć, że to już istna sielanka, ale wtedy nie byłoby przygody. I o ile początek należy do tych spokojniejszych, przynajmniej z perspektywy Geralta, to niestety, sprawa jest bardziej skomplikowana…
W tym tomie możemy odczuć pewne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wstyd się przyznać, ale „Dwa Światy” to pierwsza książka Jennifer L. Armentrout, którą miałam okazję przeczytać. Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie o pisarce i postanowiłam sprawdzić, czy jej pióro również przypadnie mi do gustu…
„Dwa Światy” to historia napisana lekkim stylem. Autorka od początku wrzuca nas na głęboką wodę, by stopniowo wyjaśniać zasady w wykreowanym przez nią świecie, choć niestety muszę przyznać, że mimo potencjału, całość została spłycona. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Ale z drugiej strony, trzeba przyznać, że historia mimo utartych schematów, posiada potencjał na ciekawą serię, o ile autorka skupi się na rozbudowaniu i nadaniu głębi dla tego świata, zamiast na miłosnych igraszkach bohaterów.
Główna bohaterka – Alex, to typowa buntownicza nastolatka, która momentami bywa irytująca. Jej decyzje nie zawsze są przemyślane, ale tak to już bywa w przypadku tego typu literaturze…
Dużym minusem jest dla mnie to, że już w połowie książki, byłam w stanie przewidzieć to, co dopiero się wydarzy. Autorka nie bawi się w zagadki, czy też budowanie napięcia, tylko daje nam jasne wskazówki, z czym mamy do czynienia. A szkoda, bo jednak lubię, kiedy nie wszystko jest jasne i pojawia się ten element zaskoczenia. No cóż, mam nadzieję, że choć historia w głównej mierze skupi się na „talencie” głównej bohaterki, to pojawią się inne interesujące wątki…
Niestety, nie mogę również powiedzieć, że nie potrafiłam oderwać się od czytania. Z łatwością odkładałam książkę na bok i wracałam do niej, gdy już naprawdę z nudy nie wiedziałam, co ze sobą począć…
No cóż, mogło być lepiej…


Moja ocena: 5/10

Wstyd się przyznać, ale „Dwa Światy” to pierwsza książka Jennifer L. Armentrout, którą miałam okazję przeczytać. Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie o pisarce i postanowiłam sprawdzić, czy jej pióro również przypadnie mi do gustu…
„Dwa Światy” to historia napisana lekkim stylem. Autorka od początku wrzuca nas na głęboką wodę, by stopniowo wyjaśniać zasady w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Dotyk Ognia” tuż zaraz po premierze. Był to bardzo ciężki okres dla mnie, w którym nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek. Jednak Mercy, potrafiła się przebić przez ten mój opór… rozbawiła mnie do łez, potrafiła oderwać od przykrej rzeczywistości i dać mi czas, na chwile wytchnienia. I to najlepiej właśnie świadczy o tej książce!
Mercy, mimo że jest to już dziewiąta odsłona jej przygód, wciąż potrafi zaskoczyć czytelnika. Podejmuje głupie decyzje, pcha się tam, gdzie jest zagrożenie, nie raz i nie dwa, źle przez to skończyła, ale jest kojotem, który zawsze jakoś się wymknie i wszystko jakoś się układa. Tym razem również tak jest. Przy tej kobiecie nie można się nudzić…
Muszę przyznać, że autorce nie brakuje pomysłów. Splata różne światy i tworzy z tego wyjątkowy miszmasz. Miesza nie tylko w świecie realnym, ale także mitycznym, dzięki temu ta przygoda wciąż trwa, bohaterowie zapadają nam w pamięć i z utęsknieniem wyczekujemy na kolejne części. I tak naprawdę może nam się jedynie wydawać, że dobrze znamy już wszystkie tajemnice wykreowanego przez Patricie Briggs uniwersum…
Gorąco polecam wam „Dotyk Ognia. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Mercy, a jeśli jeszcze nie znacie tej kojocicy, to czas to zmienić!

Moja ocena: 9/10

„Dotyk Ognia” tuż zaraz po premierze. Był to bardzo ciężki okres dla mnie, w którym nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek. Jednak Mercy, potrafiła się przebić przez ten mój opór… rozbawiła mnie do łez, potrafiła oderwać od przykrej rzeczywistości i dać mi czas, na chwile wytchnienia. I to najlepiej właśnie świadczy o tej książce!
Mercy, mimo że jest to już dziewiąta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno, dawno temu, czytałam pierwszą część wiedźmińskich opowiadań, które swoją drogą bardzo mi się podobały, ale z powodu braku kolejnych tomów przygód Geralta, musiałam porzucić dalsze czytanie. Kiedy pojawił się serial na Netflixie, moja ciekawość została ponownie rozbudzona i już nie było zmiłuj się, musiałam zdobyć całą serię. I tak też się stało!
„Miecz przeznaczenia” to kontynuacja zbioru opowiadań, które powoli przybliżają nas do głównego wątku sagi. Książkę, tak samo, jak w przypadku „Ostatniego życzenia”, czyta się bardzo szybko i pozostaje wielki niedosyt. Geralt, jego przygody i niezawodny humor uzależniają nas od siebie. Oczywiście, nie sposób nie zauważyć maleńkich różnic, które są pomiędzy pierwszym a drugim tomem – bardziej rozbudowane relacje między naszymi bohaterami, postacie, które znamy, potrafimy już rozpoznać po samych ich charakterach (sposób kreacji osobowości jest wręcz mistrzowski), czujemy się w tym uniwersum, jak ryba w wodzie i łakniemy emocji, które są nam dostarczane w olbrzymich dawkach. Lecz już w połowie, książki można wyczuć subtelną zmianę, która zwiastuje nam, że fabuła będzie poważniejsza, może nawet mroczniejsza. Przynajmniej, ja tak to odczułam…
Dlatego, mimo stosu książek czekających na półkach, nie sposób nie oprzeć się, by nie sięgnąć po kontynuację. Po opowiadaniach, w końcu czas na główną sagę!


Moja ocena: 9/10

Dawno, dawno temu, czytałam pierwszą część wiedźmińskich opowiadań, które swoją drogą bardzo mi się podobały, ale z powodu braku kolejnych tomów przygód Geralta, musiałam porzucić dalsze czytanie. Kiedy pojawił się serial na Netflixie, moja ciekawość została ponownie rozbudzona i już nie było zmiłuj się, musiałam zdobyć całą serię. I tak też się stało!
„Miecz przeznaczenia”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wśród wielu przeróżnych premier książkowych, pojawiają się takie pozycje, że mimo upływu czasu, ciężko o nich zapomnieć. „Twoje fotografie” to jedna z takich lektur, która głęboko zapada nam w pamięć. Porusza bardzo trudny temat, jakim jest rak, a tym samym przypomina nam, jak kruche jest nasze życie.
Główna bohaterka — Ava, mimo że zostało jej niewiele czasu, zamierza spełnić jedno ze swoich największych marzeń – wziąć ślub. Brzmi bardzo samolubnie, ale ta impreza to nie wesele, lecz celebracja jej życia. Przed ołtarzem ma pojawić się sama, lecz reszta przygotowań pozostaje taka sama – suknia, kwiaty, impreza. Niespodziewanie, jedna z gazet, zainteresowała się historią młodej kobiety i chce napisać o niej serię artykułów…
Książka już od pierwszych stron, mocno chwyta za serce. Od początku przygotowujemy się na bolesny koniec, ale w międzyczasie kibicujemy Avie i trzymamy kciuki, by przypadkiem choroba nie zabrała jej zbyt wcześnie. W międzyczasie pojawia się tez kolejny wątek, który dodaje nam skrzydeł… w końcu to miłość. I może książka posiada pewne utarte schematy dla tego gatunku, ale szczerze mówiąc, w zupełności nie zwracałam na takie szczegóły uwagi. Realistyczne opisy, przemyślenia dziewczyny, jak i cała otoczka tego szalonego pomysłu, skutecznie odwracają uwagę od ewentualnych minusowych elementów tej powieści.
„Twoje fotografie” to typowy wyciskacz łez, który zasługuje, by poświęcić mu czas. Opakowanie chusteczek, będzie bardzo przydatne podczas czytania.
Dlatego, bardzo gorąco polecam wam lekturę!


Moja ocena: 9/10

Wśród wielu przeróżnych premier książkowych, pojawiają się takie pozycje, że mimo upływu czasu, ciężko o nich zapomnieć. „Twoje fotografie” to jedna z takich lektur, która głęboko zapada nam w pamięć. Porusza bardzo trudny temat, jakim jest rak, a tym samym przypomina nam, jak kruche jest nasze życie.
Główna bohaterka — Ava, mimo że zostało jej niewiele czasu, zamierza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cała opinia tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/01/kohei-horikoshi-my-hero-academia.html

W tej części nie brakuje dramatyzmu, akcji, walk i pokonywania granic własnych możliwości. Autor w doskonały sposób zaprezentował nam, jak limity mogą się nagle zacząć przesuwać, jak adrenalina wpływa na ciało i umysł, oczywiście są też konsekwencje, które pojawią się, gdy emocje opadną. Napięcie sięga zenitu, strony przewracają się niemal mechanicznie, czytelnicy o słabszych nerwach mogą zacząć obgryzać paznokcie… i to jest właśnie to, co w shounenach kocham najbardziej! Za adrenalinę, za wartką akcję i emocje, które wręcz wylewają się ze stron.

Cała opinia tutaj: https://recenzjemystic.blogspot.com/2020/01/kohei-horikoshi-my-hero-academia.html

W tej części nie brakuje dramatyzmu, akcji, walk i pokonywania granic własnych możliwości. Autor w doskonały sposób zaprezentował nam, jak limity mogą się nagle zacząć przesuwać, jak adrenalina wpływa na ciało i umysł, oczywiście są też konsekwencje, które pojawią się, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czasami, mimo trudnych początków, wraz z upływem czasu i rozwijaniem się danej historii, coraz bardziej się do niej przekonujemy. Tak właśnie miałam z lekturą „Chłopak taki jak ty” – przy pierwszych stronach, delikatnie się nudziłam. Wielokrotnie odkładałam książkę i myślałam, że już nic z tego nie będzie. Jednak druga połowa tego tytułu, po prostu wymiata. Cieszę się, że jednak jej nie porzuciłam, choć miałam taki zamiar!
„Chłopak taki jak ty” to historia dwojga nastolatków, którzy mają za sobą ciężkie przeżycia. Joss została porzucona przez matkę, gdy była małą dziewczynką. Został jej tylko ojciec, który nie podołał swojej roli, przez co dziewczyna psychicznie cierpi. Wes to chłopak, który przypomina jej kogoś z dzieciństwa, kto w najgorszym dniu jej życia, uratował ją. Chłopak jednak zaprzecza… twierdzi, że to nie on.
Muszę przyznać, że po lekturze, czuję pewien niedosyt. Kiedy w końcu historia rozkręciła się na tyle, bym mogła się w nią wciągnąć i nie odkładać książki na bok – nagle się zwyczajnie skończyła. Owszem, zachęca to do sięgnięcia po drugi tom, ale… tak się nie robi! Obawiam się też, że jeden wątek, który został tylko napomknięty w tej części, zostanie rozbudowany i to już nie będzie pozycja o próbie odnalezienia się w trudnej sytuacji, czy też zaprzestania samo destrukcji, a zwykły gniot.
Książka ma swoje wady – niektóre wątki powinny być rozbudowane, inne okrojone (np. gra w baseball). Mam też nieodparte wrażenie, że niektóre rzeczy poszły zbyt łatwo, jak na tak trudny temat, w końcu zrujnowanych relacji, stosu wyzwisk i wiecznego pomiatania, nie można naprawić w kilka minut, ale mimo wszystko jestem usatysfakcjonowana tym, co przeczytałam. A pod koniec, nawet zakręciła mi się w oku łezka. Dużym plusem jest to, że wątek miłosny nas nie przytłacza i mimo wszystko ten bunt dziewczyny i jej zadziorność pozostają na głównym planie.


Moja ocena: 7/10

Czasami, mimo trudnych początków, wraz z upływem czasu i rozwijaniem się danej historii, coraz bardziej się do niej przekonujemy. Tak właśnie miałam z lekturą „Chłopak taki jak ty” – przy pierwszych stronach, delikatnie się nudziłam. Wielokrotnie odkładałam książkę i myślałam, że już nic z tego nie będzie. Jednak druga połowa tego tytułu, po prostu wymiata. Cieszę się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ósmy tom Kate Daniels już za mną. Można byłoby się spodziewać, że w którymś momencie, taki tasiemiec musi się w końcu znudzić czytelnikowi, ale nic bardziej mylnego! „Magia zmienia” utrzymuje ten sam poziom, który został nam zaprezentowany przy poprzednich częściach. Akcja nie zwalnia, z ciemnych uliczek Atlanty wciąż wyskakują potwory, a nasza kochana Kate, nie patrząc na nic, rzuca się w wir walki. Czy można chcieć czegoś więcej?

Oczywiście, są pewne zmiany, które możemy zauważyć – choćby relacja Kate i Currana. W tej części ta dwójka jest nierozłączna. Tam, gdzie Kate, tam jest i on. W końcu nie ma już na głowie całej Gromady, która bardzo go absorbowała. Niestety, są też minusy tej sytuacji – oboje nie mają już w zanadrzu armii zmiennokształtnych, którzy w każdej chwili, byli gotowi walczyć wrogiem. Ojciec Kate także nie odpuszcza. Próbuje grać dobrego tatusia, ale można spodziewać się, że już knuje, jak tu utrudnić życie swojej córce…

„Magia Zmienia” wciąż dostarcza nam wielu emocji. Nie brakuje sporej dawki humoru, adrenaliny i miłości. Momentami może zakręcić się w oku łezka. I co najważniejsze, przygody Kate Daniels mimo tak wielu części, absolutnie nie nudzą. Spora dawka emocji gwarantowana! Mam tylko nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam długo czekać na kolejny tom!

Moja ocena: 9/10

Ósmy tom Kate Daniels już za mną. Można byłoby się spodziewać, że w którymś momencie, taki tasiemiec musi się w końcu znudzić czytelnikowi, ale nic bardziej mylnego! „Magia zmienia” utrzymuje ten sam poziom, który został nam zaprezentowany przy poprzednich częściach. Akcja nie zwalnia, z ciemnych uliczek Atlanty wciąż wyskakują potwory, a nasza kochana Kate, nie patrząc na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Grobowiec Tyrana” to już czwarty tom przygód mojego ukochanego Apolla, niestety pamiętając zakończenie poprzedniej części, która pozostawiła mnie z morzem wylanych łez, bałam się tego, co może się jeszcze stać. Sam początek książki jest bardzo smutny, fabuła nie daje nam odpocząć, ciągle dzieje się coś zaskakującego. Autor drażni się z nami! Co ewidentnie widać pod koniec lektury, gdzie nie ma chwili wytchnienia, a sama akcja rujnuje nasze emocje (polecam meliske do czytania).

Oczywiście, jeśli znacie Apolla, to nieodłącznym elementem tej książki jest humor, którego nie mogło zabraknąć. Nasz główny bohater wciąż potrafi rozbawić nas do łez. Widać w nim również ogromną przemianę, to nie jest ten sam bóg, którego poznaliśmy na początku tej serii, czy też podczas czytania Percy Jakcsona! Stał się o wiele bardziej ludzki, nie jest już tak w sobie zadufany, a nawet jest gotów, sam z własnej woli, wskoczyć w ogień za swoimi przyjaciółmi. Choć wciąż trzeba go ratować z tarapatów, to widać, że zmienił się na lepsze.’

Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić wam „Grobowiec Tyrana”, to lektura, która dostarczy wam wielu emocji i na pewno nie będziecie się przy niej nudzić!

Moja ocena: 9/10

„Grobowiec Tyrana” to już czwarty tom przygód mojego ukochanego Apolla, niestety pamiętając zakończenie poprzedniej części, która pozostawiła mnie z morzem wylanych łez, bałam się tego, co może się jeszcze stać. Sam początek książki jest bardzo smutny, fabuła nie daje nam odpocząć, ciągle dzieje się coś zaskakującego. Autor drażni się z nami! Co ewidentnie widać pod koniec...

więcej Pokaż mimo to