Znak kości Patricia Briggs 7,6
🦴I kolejny tom serii o Mercedes Thompson już za mną, pochłonęłam go nieco wolniej niż poprzednie, jednak wciąż niezwykle mi się podobał – najzwyczajniej w świecie jestem wielką fanką książek Patricii Briggs.
🦴W „Znaku Kości” pojawiają się tak przyjemne i zabawne scenki, że wiele postaci plusuje w moich oczach – Ben, Warren, Kyle, Darryl… Może nieco kobiety watahy wypadają gorzej, jednak inne wilkołaki (i nie tylko, bo niektóre wampiry oraz nieludzie również) kradną serca i nadrabiają charyzmą.
🦴Fabuła w tym tomie, mimo że dzieje się dużo, ciągnie się nieco bardziej niż w poprzednich częściach. Mamy tu wampiry, mamy ducha, mamy „potwora” i sprawę z watahą, więc mamy naprawdę sporo akcji, jednak porównując jak szybko poszły mi poprzednie trzy książki, ta wydaje się nieco bardziej oporna, choć jest jak najbardziej ciekawa.
🦴Razem z Mercy poznajemy głębszy „sens” stada i to, jak funkcjonują w niej wilkołaki – uwielbiam sposób w jaki zostało to przedstawione, idea życia wilków mnie całkowicie zachwyca w tej serii, a więzi w watasze są bardzo przyjemnie opisane.
🦴Zwrot akcji jest tu sensowny i zaskakujący, choć wiadomo, że przy kolejnym przeczytaniu już aż tak nie zadziwia, to wciąż ma podstawy i dobrze się go czyta. Nie jest on płaski i niczym cebula ze „Shreka” (i nie chodzi tu o wystawianie na słońce, choć może odrobinę),ale ma warstwy, które powoli się odsłania.
🦴Zakończenie, a konkretnie kilka ostatnich stron średnio mi pasowało – było niepełne i niezbyt pasuje mi do tych występujących w poprzednich tomach. Nie było bardzo złe, jednak odstaje od „typowych” końcówek w tej serii, stąd moje małe niezadowolenie.
🦴Podsumowując – seria nie traci rozpędu ani plusów, raz jest lepiej, raz nieco gorzej, ale wciąż bardzo pozytywnie ją oceniam, bo jest niezwykle komfortowa i przyjemna, a powrót do niej jest niczym spotkanie się z dawno niewidzianym przyjacielem. ^ ^