Kōhei Horikoshi to japońska mangaka pochodząca z Prefektury Aichi. Na swoim koncie ma 3 serie shounenów: Ōmagadoki Dōbutsuen, Barrage, oraz najświeższą - Boku no Hero Academia. Wszystkie są lub były publikowane na łamach Weekly Shōnen Jump.
POPKulturowy Kociołek:
My Hero Academia: Team up mission to spin-off głównego cyklu zbierający krótkie niekoniecznie powiązane ze sobą historie rozgrywające się w tym samym przedziale czasowym co „podstawka”. Ich autorem jest Yoko Akiyama, będąca wieloletnim asystentem Kohei Horikoshi, a więc znająca serię od podszewki. Dość jasno pokazuje to, że pozycja ta dedykowana jest największym fanom marki. Nie znajdziemy tutaj bowiem niczego nowego a schemat poszczególnych rozdziałów/misji oparty jest na sprawdzonych i doskonale znanych podstawach. Zresztą nie bójmy się być bardziej dosadni w pewnych określeniach. Team up mission to bowiem nic innego jak marketingowy wypełniacz czerpiący pełnymi garściami z popularności serii. Nie należy jednak tytułu momentalnie skreślać z listy pozycji do przeczytania, zwłaszcza jeśli jest się fanem MHA i chce się oddać chwili intensywnej mangowej rozrywki z dobrze znanymi sobie bohaterami.
Jak sam tytuł wskazuje, historia skupia się tu na misjach drużynowych. Młodzi herosi po uzyskaniu tymczasowej licencji bohatera rozdzieleni zostali na grupy, gdzie pod czujnym okiem starszych bohaterów będą oni nabierać potrzebnego doświadczenia, aby w przyszłości stać się obrońcami sprawiedliwości. Jak zostało wspomniane, poszczególne misje oparte są na prostych i sprawdzonych schematach. Autorka wie więc jak połączyć widowiskowość i humor, aby zaangażować czytelnika i znacząco umilić mu czas spędzony z mangą. Pod tym względem tytułowi naprawdę nie można niczego zarzucić i czyta się go naprawdę przyjemnie.
Nie znajdziemy tu jednak niczego, co mogłoby bardziej rozwinąć świat MHA, a tym samym stać się dopełnieniem głównego cyklu. Jedyną wyróżniającą się wartością mangi jest skierowanie uwagi czytelnika na kilka mniej znanych postaci, które w podstawce albo nie występowały, albo były zaprezentowane gdzieś na marginesie. Niestety poszczególne rozdziały są bardzo krótkie (kilkanaście/kilkadziesiąt stron) co nie pozwala na zbyt mocne rozwinięcie ich charakterów. Zresztą zbyt często stanowią one tu raczej rodzaj dodatku do szeregu o wiele lepiej znanych postaci....
https://popkulturowykociolek.pl/my-hero-academia-team-up-mission-tom-1-recenzja-mangi/
Piętnasty tom to wielki finał gigantycznej bitwy i zarazem koniec całej serii. Dochodzi tutaj do gigantycznej batalii z rozmachem i skalą kojarząca się z filmami Marvel. Pełno bohaterów znanych z głównej serii jak i Vigilante – My Hero Academia Illegals kontra gigantyczne stworzenie o niespotykanej mocy. W centrum tego wszystkiego Koichi. Jest to naprawdę spektakularny finał serii.
Później przychodzi czas pożegnania. Mamy okazję zobaczyć, jak potoczyło się życie bohaterów tomików, po tej bitwie i wszystkim, co doświadczyli na swojej ścieżce nielicencjonowanych herosów. Całe Vigilante – My Hero Academia Illegals kończy się w zadowalający sposób, ale zostaje też miejsce, by ukazać dalsze perypetie bohaterów i to jak ich życie będzie się toczyło po pokonaniu tak gigantycznego wyzwania. Jak dla mnie cały cykl kończy się w naprawdę fajny sposób.