-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2023-03-17
2024-04-26
2024-04
2024-04
"Jak żyć z innymi, nie tracąc siebie" - tak najkrócej można rekomendować tę książkę.
Jeśli:
- zraniona/-y przypadkowo lub celowo - milczysz;
- uważasz, że można dobrze żyć nie wyznaczając granic;
- po raz kolejny pożyczyłaś przyjaciółce pieniądze na jej warunkach i czujesz w ciele dyskomfort;
- w pracy mnożą się zadania na wczoraj a ty jesteś mistrzem/ mistrzynią nadgodzin;
- w kontaktach prywatnych/ zawodowych bywa, że czujesz złość, żal, wycofanie;
- uważasz, że stawianie granic to egoizm, wywoływanie niepotrzebnych napięć;
- dla "świętego spokoju" własne potrzeby stawiasz na szarym końcu
to sięgnij po „Silną i wrażliwą”.
Nancy Levin w przystępny, usystematyzowany sposób wprowadza nas na drogę umiejętnego, konstruktywnego stawiania granic.
Na nieco ponad 200 stronach znajdziemy:
- piramidę granic, korzyści z ich wyznaczania,
- informacje dlaczego nie chcemy / nie potrafimy stawiać granic - nasz wewnętrzny sabotażysta;
- schematy działania, zestawy przydatnych formułek i wiele ćwiczeń, bo tylko "trening czyni mistrza";
- jak komunikować swoje potrzeby np. "wyjaśnij, lecz nie broń się".
Sięgnięcie po "Silną i wrażliwą" to zapowiedź sporej pracy do wykonania, uczucie dyskomfortu w trakcie wprowadzania zmian, możliwe małe rewolucje towarzyskie i zawodowe, ale warto. Nagrodą jest lepsza jakość życia, w zgodzie z samym sobą.
Autorka pracuje przede wszystkim z kobietami i taki też jest tytuł. Potrzeba i umiejętność stawiania granic nie ma płci, więc moim zdaniem jest to książka dla wszystkich, którzy chcieliby ulepszyć tę sferę swojego życia.
Na LC książka trochę zapomniana, niesłusznie, polecam kończąc cytatem:
"Utrzymywanie twoich granic i szanowanie ich to twoja sprawa, nie cudza".
"Jak żyć z innymi, nie tracąc siebie" - tak najkrócej można rekomendować tę książkę.
Jeśli:
- zraniona/-y przypadkowo lub celowo - milczysz;
- uważasz, że można dobrze żyć nie wyznaczając granic;
- po raz kolejny pożyczyłaś przyjaciółce pieniądze na jej warunkach i czujesz w ciele dyskomfort;
- w pracy mnożą się zadania na wczoraj a ty jesteś mistrzem/ mistrzynią...
2024-04
2023-09
2015-10
2024-03
2023-10
2015-10
2023-02
Dzięki determinacji, odwadze, wytrwałości i wrażliwości pary młodych zoologów możemy zanurzyć się w życie dzikich zwierząt na pustyni Kalahari. One jeszcze nie wiedzą, jakim zagrożeniem jest dla nich spotkanie z człowiekiem.
Odcięci od cywilizacji, zanurzeni w przyrodę Owensowie zabierają nas w fascynujący świat. Kończąc tę książkę polubimy hieny :), z czułością pogłaszczemy domowego mruczka myśląc o mądrości jego dzikich braci.
Czytanie tej książki to też niestety uczucia złości, bezradności i wstydu. Rozdział o zagładzie tysięcy zwierząt chyba nikogo nie pozostawi obojętnym. „.. i czyńcie sobie ziemię poddaną” - nie jest moim imperatywem do życia!
Czy jeszcze kiedykolwiek ludzkość zwróci się ku mądrości Pierwszych Narodów - życia z szacunkiem dla Matki Ziemi, zwierząt i przyrody …?
Dzięki determinacji, odwadze, wytrwałości i wrażliwości pary młodych zoologów możemy zanurzyć się w życie dzikich zwierząt na pustyni Kalahari. One jeszcze nie wiedzą, jakim zagrożeniem jest dla nich spotkanie z człowiekiem.
Odcięci od cywilizacji, zanurzeni w przyrodę Owensowie zabierają nas w fascynujący świat. Kończąc tę książkę polubimy hieny :), z czułością...
2019-10-01
Brzeżany/ Lwów, rok 1939
Józef Sztendera, kierownik szkoły, Polak;
Maria Sztendera, jego żona, nauczycielka, Ukrainka;
Profesor Sztendera, od 8 lat nie chce widzieć syna, nie akceptuje synowej, nie zna wnucząt;
Grupka Ukraińców podpala polską flagę na maszcie przy szkole;
Grupka Polaków ciągnie "batiuszkę" nad rzekę chcąc go utopić.
Towarzyszymy rodzinie Sztenderów przez kolejne lata w tej wojennej rzeczywistości, pełnej wrogości, na tych terenach szczególnie silnej. Hordy zdziczałych bolszewików dewastujące miasto, bojcy, oddziały ukraińskich "Ptaszników", niemieckie wojska, masowa egzekucja polskich profesorów - to lwowska rzeczywistość.
Zabijając w obronie własnej Ukraińca Fed'ko, Józef Sztendera wydaje na siebie wyrok śmierci. Brat Ukraińca - Chrypływyj- chce go pomścić, zionie nienawiścią do Józefa. Powodem jest też Maria, która w przeszłości odrzuciła jego "awanse". Wybrała Lacha... a to nie jest czas i miejsce na taką miłość...
"Lwowska noc" to nie tylko opowieść o Lwowie, Stanisławowie, Stryju, Wołyniu tamtych dni... Dla mnie to historia, jak w takich czasach, pełnych okrucieństwa,nie stracić Człowieczeństwa tracąc to co najcenniejsze - rodzinę. Jak przebaczyć, by nie żyć w nienawiści?
Powieść ta jest mi bliska, bo to też historia mojej rodziny. Wołyń znam z perspektywy widzianej oczami kilkuletniej dziewczynki /mojej Babci/. Przeżyli dzięki sąsiadce Ukraince, która ich ostrzegła. Siostra mojego Dziadka podczas sowieckiej okupacji Lwowa, na polecenie AK, dokumentowała zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Po zakończeniu wojny była aresztowana przez NKWD. Przeżyła. Podobnie jak bohaterowie "Lwowskiej Nocy", dostała bilet w jedną stronę, do Polszy. Przed kilku laty, podczas remontu domu w Tarnobrzegu, znalezione ostatnią
część dokumentacji, którą sporządziła podczas wojny - ponad 1000 relacji świadków zbrodni na Wołyniu. Dama niezłomna - tak zatytułował notkę o niej w internecie jeden z jej studentów. Niezłomna, jak bohaterowie "Lwowskiej Nocy". Przebaczyć nie znaczy zapomnieć.
Brzeżany/ Lwów, rok 1939
Józef Sztendera, kierownik szkoły, Polak;
Maria Sztendera, jego żona, nauczycielka, Ukrainka;
Profesor Sztendera, od 8 lat nie chce widzieć syna, nie akceptuje synowej, nie zna wnucząt;
Grupka Ukraińców podpala polską flagę na maszcie przy szkole;
Grupka Polaków ciągnie "batiuszkę" nad rzekę chcąc go utopić.
Towarzyszymy rodzinie Sztenderów przez...
2019-12
2024-03
„W nowej Polsce przez długie lata nie będzie miejsca na wspominanie Lwowa i Wilna. Wielki Brat patrzy. Przygląda się, jak ci, których urządziła historia, urządzają się wśród obcych dekoracji.”
Oswajają tę obcą im ziemię, nazwy miejscowości i ulic, oswajają własną niepewność jutra- wszyscy razem i każdy z osobna, niosąc swoją opowieść, która ich na to „poniemieckie” przywiodła. Karolina Kuszyk w sposób bardzo ciekawy, dociekliwy ale i subtelny wobec usłyszanych, niełatwych historii przybliża nam „zachodnie ziemie odzyskane”, widziane oczami pierwszych osadników i oczami pokolenia, które na „poniemieckim” jest „już” u siebie i chce przywracać wymazane historie miejsc. Autorka nie omija trudnych, wstydliwych tematów, jak cmentarze niemieckie. Mnie na dłużej zatrzymały historie Jana i Berty, rodziny Bogdy z Nowej Rudy i zamykająca książkę jak klamra, opowieść Barbary z Liegnitz - opowieści, jak cała historia tych ziem, pełne szarości, bo życie nigdy nie jest czarno-białe.
„W nowej Polsce przez długie lata nie będzie miejsca na wspominanie Lwowa i Wilna. Wielki Brat patrzy. Przygląda się, jak ci, których urządziła historia, urządzają się wśród obcych dekoracji.”
Oswajają tę obcą im ziemię, nazwy miejscowości i ulic, oswajają własną niepewność jutra- wszyscy razem i każdy z osobna, niosąc swoją opowieść, która ich na to „poniemieckie”...
2018-12-31
2022-03-01
2024-02
Autorka zbierając materiał do napisania książki słyszała wielokrotnie „środowisko lotowskie to było państwo w państwie, żyjące swoimi sprawami, o których się nie opowiada”. Dzięki wytrwałości dotarła do stewardes, które chciały podzielić się historią tamtych lat. Powstał ciekawy reportaż o kulisach tego zawodu, od pierwszej polskiej stewardesy do lat 80-tych XX wieku. Warunki pracy w dużej części determinował ówczesny ustrój polityczny i o tym też jest ta książka- o realiach życia w Polsce w ustroju totalitarnym widzianymi z perspektywy stewardesy.
Autorka zbierając materiał do napisania książki słyszała wielokrotnie „środowisko lotowskie to było państwo w państwie, żyjące swoimi sprawami, o których się nie opowiada”. Dzięki wytrwałości dotarła do stewardes, które chciały podzielić się historią tamtych lat. Powstał ciekawy reportaż o kulisach tego zawodu, od pierwszej polskiej stewardesy do lat 80-tych XX wieku....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02
2024-02
2024-02
Na okładce książki "Siedem dalekich rejsów" znajdziemy slogan - perła polskiej powojennej literatury. Mhh... a ja ? Mam duży problem z oceną tej powieści.
Powojenne Darłowo, nacjonalizacja "prywaciarzy", niepewność jutra w nowej, nieznanej, komunistycznej Polsce. Roland Nowak - określony przez Tyrmanda jako " człowiek pośród decyzji" - planujący ucieczkę "na Zachód". Można się domyślać, że żyje z szabrowania m.in. "poniemieckich" kościołów.
Po przeczytaniu kilkunastu stron byłam przekonana, że będzie to świetna literatura - genialne scenki i dialogi / np. bluzka dla Anity, w wyszynku u Krztynki, scenka kapitana Stołypa z Tołłoczko/, gra słów, tyrmandowska ironia w patrzeniu na świat. Gdyby autor pozostał przy głównej historii oceniłabym tę powieść zapewne na 9 gwiazdek.
Pojawia się niestety element "romansowy". Miałam wrażenie, jakby wklejony w powieść na siłę, wybijał mnie z przyjemnego rytmu czytania, irytował. " Nie kupiłam" historii zakochania się Nowaka w ciągu zaledwie kilkunastu godzin i chęci zmiany planów, życia... Ten wątek przebiegałam zaledwie wzrokiem, kanciasty, nudny, niewiele wnoszący dla mnie jako czytelniczki. Tej części wystawiam maksymalnie 3 gwiazdki.
Ostatecznie oceniłam " Siedem dalekich rejsów" na 6-kę, bo od autora książek "Dziennik 1954" i "Zły" oczekuję jednak dużo więcej.
Fragment z tej 9-cio gwiazdkowej części ....
- Ta pani, pod ósemką - powiedziała Anita- przywiozła ze sobą trzy bluzki. (…) Jedna bluzka już trochę taka zdarta, ale ładna, takich tu nie ma. Wie pan, żeby tak zamiast napiwku(..) no, rozumie pan.
- (…)zrobię, co będzie w mojej mocy.
- Może się pan postara, przecież jesteśmy przyjaciôłmi. Pan nigdy nie chciał inaczej.
-Wybacz mi, Anito. Przyjaźń to piękna rzecz. (…)
- Lubię, jak pan mówi. Nie zawsze rozumiem, ale lubię. (…)
.....
- Anita chciałaby odkupić jedną z pani bluzek. Tę najbardziej zniszczoną.
- Przecież nie jestem magazynem bławatnym. Skąd jej przyszło do głowy, że sprzedaję bluzki.
- Nieporozumienie. Anita nie posądza panią o wędrowne kramarstwo. Po prostu zapalała nagłą namiętnością do jednej z pani bluzek.
Na okładce książki "Siedem dalekich rejsów" znajdziemy slogan - perła polskiej powojennej literatury. Mhh... a ja ? Mam duży problem z oceną tej powieści.
więcej Pokaż mimo toPowojenne Darłowo, nacjonalizacja "prywaciarzy", niepewność jutra w nowej, nieznanej, komunistycznej Polsce. Roland Nowak - określony przez Tyrmanda jako " człowiek pośród decyzji" - planujący ucieczkę "na Zachód"....