Poniemieckie
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Sulina
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-11-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-11-13
- Liczba stron:
- 464
- Czas czytania
- 7 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380499416
- Tagi:
- domy cmentarze rzeczy przesiedlenia niemcy Ziemie Odzyskane
Poniemieckie to błyskotliwa opowieść o losach domów, cmentarzy i rzeczy, od szaf po oleodruki. Karolina Kuszyk – sama „wychowana na poniemieckim” – tropi ślady, wczytuje się we wspomnienia osadników i przesiedleńców, a przede wszystkim rozmawia – z przedstawicielami trzech pokoleń ludzi mieszkających w poniemieckich domach i korzystających z poniemieckich przedmiotów, ze zbieraczami i kolekcjonerami, z poszukiwaczami niemieckich skarbów, z regionalistami z ziem zachodnich i północnych odkrywającymi przedwojenną historię swoich małych ojczyzn. I zadaje pytania. Czym są dla nas poniemieckie rzeczy? Wdzięcznymi, lecz niewiele mówiącymi gadżetami w rodzaju obrazka z Aniołem Stróżem przeprowadzającym dzieci przez kładkę nad przepaścią? Obcymi śmieciami, na których rodzice i dziadkowie musieli się urządzać, bo nie mieli innego wyjścia? Jak bardzo dom poniemiecki musiał się napracować, żeby zasłużyć na miano polskiego? A co się stało z niemieckimi cmentarzami na ziemiach przyłączonych do Polski w 1945 roku?
Opowiadając o tym, jak biografie poniemieckich domów, rzeczy i cmentarzy splatały się z losami ich polskich spadkobierców od powojnia po współczesność, autorka zastanawia się także, czym jest dziś polskość i ile obcości potrafimy znieść w tym, co określamy mianem własnego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ziemie poniemieckie – historia opowiedziana na nowo
Co jest potrzebne, żeby uznać konkretną ziemię za swoją? Czy wystarczy się na niej urodzić i to załatwia sprawę? Jak się okazuje, drugie i trzecie pokolenie osadników na ziemiach zachodnich w dalszym ciągu mierzy się z przeszłością swoich małych ojczyzn, często samodzielnie odkrywając to, co pozostało niedopowiedziane przez rodziców i dziadków. Przedmioty, cmentarze, odziedziczone „w spadku” po wysiedlonych, niegdyś zapomniane, celowo rugowane ze zbiorowej pamięci, muszą dziś walczyć o należne w niej miejsce. Na szczęście mają w tej walce coraz więcej sprzymierzeńców, ludzi, którzy chcą wreszcie poznać, a następnie opowiedzieć prawdziwą historię swojego miejsca, nie ignorując przy tym jego niemieckiej przeszłości. Dlaczego dzieje się to dopiero teraz?
Mit powrotu na dawne ziemie piastowskie, lansowany przez władzę ludową od momentu przejęcia po wojnie tzw. Ziem Odzyskanych, nie wystarczył, aby nowi osadnicy automatycznie czuli się gospodarzami wracającymi na dawne włości. Przybysze z Polski centralnej czy Kresów Wschodnich, przyjeżdżając na zachód, zastawali rzeczywistość zupełnie inną od tej, którą znali z rodzinnych stron. Wielość sprzętów, maszyn, solidna zabudowa, zadawały kłam głosom niedowiarków, jakoby na chętnych nie czekało tam nic prócz pustych stepów. Na szczęście okazało się, że odezwy zachęcające do przyjazdu na „dziki zachód” nie kłamały. Poniemieckie majątki stały otworem w oczekiwaniu na śmiałków gotowych objąć je w posiadanie. Wyzwaniem było ich zagospodarowanie, scalenie z resztą kraju.
Czas i okoliczności nie sprzyjały dbaniu o zachowanie przedwojennego dziedzictwa nowych ziem. Żyjąc w poczuciu tymczasowości, w domach wybudowanych przez kogoś innego, wśród obcych przedmiotów, obawiając się powrotu dawnych właścicieli, nie mogło być inaczej. Dziś już nikt nie boi się pretensji o zwrot tych terenów ich dawnym posiadaczom. Zresztą ci już powoli odchodzą, a ich „spadkobiercy” stają przed ostatnią szansą na dotarcie do nich i poznanie przeszłości swoich terenów. Z większym lub mniejszym powodzeniem czasem udaje się nawet nawiązać współpracę w zachowaniu wspólnego dziedzictwa ponad granicami państw.
Autorka opowiada kilka historii poniemieckich domów, obok których trudno przejść obojętnie. Często losy ich polskich i niemieckich mieszkańców są do siebie bardzo podobne. Wojna pozbawia ich dobytku życia, wyrywa z własnej ziemi i rzuca w nieznane, gdzie wśród obcych nie tylko trzeba zacząć żyć od nowa, ale też na nowo stworzyć historię swojego miejsca. Bez oswojenia jego przeszłości trudno dopisać ciąg dalszy.
Monika Kurek
Oceny
Książka na półkach
- 1 093
- 995
- 217
- 52
- 41
- 38
- 36
- 33
- 26
- 23
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo ciekawe podejście do tematu "ziem odzyskanych" , tym bardziej, że mieszkam na miejscu dawnych mieszkańców Breslau - Wrocławia. Dla mnie, ciężka moralnie, lektura.
Bardzo ciekawe podejście do tematu "ziem odzyskanych" , tym bardziej, że mieszkam na miejscu dawnych mieszkańców Breslau - Wrocławia. Dla mnie, ciężka moralnie, lektura.
Pokaż mimo toBardzo doceniam pracę, jaką autorka włożyła w rzetelne przedstawienie wielu danych, niestety od któregoś momentu skupianie się na detalach zaczęło mnie bardzo męczyć. Przykładem są np. historie weków/słoików, poniemieckich widokówek, czyli tematy, którym poświęcone zostały całe – a i nierzadko więcej niż jeden – rozdziały, w którymś momencie zaczęłam zwyczajnie przewijać, bo się nudziłam. W tematykę jestem bardzo wkręcona, ale książka nie zaspokoiła mojej ciekawości, w tym obszarze do przeczytania jako pierwszą poleciłabym jednak „Odrzanię”. Potem jeśli interesuje Cię rola przedmiotów w życiu codziennym społeczności: przesiedlonej, wysiedlonej, przestraszonej, nieufnej – to ta książka będzie dla Ciebie.
Bardzo doceniam pracę, jaką autorka włożyła w rzetelne przedstawienie wielu danych, niestety od któregoś momentu skupianie się na detalach zaczęło mnie bardzo męczyć. Przykładem są np. historie weków/słoików, poniemieckich widokówek, czyli tematy, którym poświęcone zostały całe – a i nierzadko więcej niż jeden – rozdziały, w którymś momencie zaczęłam zwyczajnie przewijać,...
więcej Pokaż mimo to"Czy słowo gwałt jest zastrzeżone tylko dla istoty żywej ? Czy można powiedzieć, że zgwałcony został przedmiot - stare pianino, w które wali się tak długo, aż odlecą klawisze, albo szafa porąbana na opał, albo dom opuszczony jesienią, gdy pierwsze deszcze zaczynają przeciekać przez dachówki ?" - takie pseudointelektualne rozważania uwłaczają tragedii zgwałconych kobiet.
"Czy słowo gwałt jest zastrzeżone tylko dla istoty żywej ? Czy można powiedzieć, że zgwałcony został przedmiot - stare pianino, w które wali się tak długo, aż odlecą klawisze, albo szafa porąbana na opał, albo dom opuszczony jesienią, gdy pierwsze deszcze zaczynają przeciekać przez dachówki ?" - takie pseudointelektualne rozważania uwłaczają tragedii zgwałconych kobiet.
Pokaż mimo to"Poniemieckie" to opowieść nie tyle o przedmiotach, ile o ich właścicielach opowiedziana właśnie ich pryzmat. To historia ludzi, którzy zostali wyrwani ze swojej ziemii i przesiedleni na tereny do niedawna jeszcze niepolskie. Ale to również opowieść o ofiarach " po drugiej stronie barykady". O ludziach, którzy zostali zmuszeni do pozostawienia swoich rodzinnych stron i udania się na wygnanie wgłąb kraju. To także świadectwo osób, które chcą zachować historię swojej nowej małej ojczyzny.
Bardzo polecam jak i czytelnikom, którzy odnajdują się w temacie, tak i tym, którzy Wrocław znają z wycieczki lub pocztówek.
"Poniemieckie" to opowieść nie tyle o przedmiotach, ile o ich właścicielach opowiedziana właśnie ich pryzmat. To historia ludzi, którzy zostali wyrwani ze swojej ziemii i przesiedleni na tereny do niedawna jeszcze niepolskie. Ale to również opowieść o ofiarach " po drugiej stronie barykady". O ludziach, którzy zostali zmuszeni do pozostawienia swoich rodzinnych stron i...
więcej Pokaż mimo to„W nowej Polsce przez długie lata nie będzie miejsca na wspominanie Lwowa i Wilna. Wielki Brat patrzy. Przygląda się, jak ci, których urządziła historia, urządzają się wśród obcych dekoracji.”
Oswajają tę obcą im ziemię, nazwy miejscowości i ulic, oswajają własną niepewność jutra- wszyscy razem i każdy z osobna, niosąc swoją opowieść, która ich na to „poniemieckie” przywiodła. Karolina Kuszyk w sposób bardzo ciekawy, dociekliwy ale i subtelny wobec usłyszanych, niełatwych historii przybliża nam „zachodnie ziemie odzyskane”, widziane oczami pierwszych osadników i oczami pokolenia, które na „poniemieckim” jest „już” u siebie i chce przywracać wymazane historie miejsc. Autorka nie omija trudnych, wstydliwych tematów, jak cmentarze niemieckie. Mnie na dłużej zatrzymały historie Jana i Berty, rodziny Bogdy z Nowej Rudy i zamykająca książkę jak klamra, opowieść Barbary z Liegnitz - opowieści, jak cała historia tych ziem, pełne szarości, bo życie nigdy nie jest czarno-białe.
„W nowej Polsce przez długie lata nie będzie miejsca na wspominanie Lwowa i Wilna. Wielki Brat patrzy. Przygląda się, jak ci, których urządziła historia, urządzają się wśród obcych dekoracji.”
więcej Pokaż mimo toOswajają tę obcą im ziemię, nazwy miejscowości i ulic, oswajają własną niepewność jutra- wszyscy razem i każdy z osobna, niosąc swoją opowieść, która ich na to „poniemieckie”...
Niech za recenzję posłuży mój wiersz...
Świętych się nie wypędza
W tym zdaniu słowo po słowie
wciąż żywa jest opowieść
treści tak dziwnej i niepojętej,
że dziś tylko w figury zaklętej.
Szepczą ich usta nieme,
oczy karmione obietnicą nieba
słów świętym nie potrzeba,
wystarczą ciał ich kamienie.
Ale usłyszy, kto słucha
śpiewu potoku i ciszy,
dla kogo mur nie jest głuchy,
szwabachą spod tynku krzyczy.
Minęły dziesiątki lat,
zestarzał się niespakowany świat
już tylko skorupy z fajansu zostały,
apokalipsa rzeczy spotkała.
Ale święty pamięta
pomieszanie zmysłów i języków,
rozmiar dziecięcych bucików
przykrytych ziemią świętą i przeklętą.
Dlatego podejdź bliżej
i głowę podnieś wyżej
dotknij dłoni splecionych różańcem.
Opowieść sama zatańczy.
Nurtem rzecznym i drzew poszumem
za zostawionym domem,
za kośćmi bliskich w nieistniejącym grobie.
Poczuj ją, słowo po słowie.
25.02.2024r.
Niech za recenzję posłuży mój wiersz...
więcej Pokaż mimo toŚwiętych się nie wypędza
W tym zdaniu słowo po słowie
wciąż żywa jest opowieść
treści tak dziwnej i niepojętej,
że dziś tylko w figury zaklętej.
Szepczą ich usta nieme,
oczy karmione obietnicą nieba
słów świętym nie potrzeba,
wystarczą ciał ich kamienie.
Ale usłyszy, kto słucha
śpiewu potoku i ciszy,
dla kogo mur nie...
Książka pani Kuszyk opisuje życie repatriantów czy uchodźców, głównie z Kresów, którzy po II wojnie światowej zasiedlili ziemie poniemieckie. To byli również moi przodkowie, więc lektura miała dla mnie wymiar osobisty, często w trakcie wracałem do wspomnień swoich i swoich bliskich.
Wszystko zaczyna się od opisu zasiedlenia. Dla wielu repatriantów zamieszkanie w poniemieckich domach oznaczało awans cywilizacyjny, typowa wypowiedź: „Kuzynka oświadczyła, że czuje się w tym mieszkaniu jak w raju. Cieszyli się jak dzieci, pokazując mi przyzwoite meble, łazienkę, elektryczność. Na Nowogródczyźnie, gdzie żyli przed wojną, to wszystko było dla nich nieosiągalne, zaliczało się do magnackiego komfortu”. Niemniej nowe domy czy mieszkania traktowano różnie, wiele zaniedbano i popadły w ruinę, wynikało to z poczucia tymczasowości pobytu na tych ziemiach w pierwszych latach powojennych. Z drugiej strony sporo budynków pieczołowicie odrestaurowano, zwłaszcza w ostatnich latach. A dzisiejszy krajobraz tych ziem to: „mariaż bloku i nowej deweloperki z zabudową przedwojenną.”
Pisze pani Kuszyk o powojennym usuwaniu wszelkich śladów i oznak niemieckości tych ziem. Przy okazji bezpowrotnie stracone zostały liczne dzieła sztuki czy pomniki historyczne i kulturalne. Z drugiej strony można pojąć niszczycielską zajadłość osadników. Jak pisze cytowana w książce Anna Wolff-Powęska: „czy poniżeni, osieroceni, pozbawieni przez okupantów dorobku życia mogli pochylić się z szacunkiem nad dobrem pozostawionym przez wysiedlonych Niemców? Czy tym, którzy zostawili nad Niemnem i Wilejką domy rodzinne, można było powiedzieć: pielęgnujcie dobrą niemiecką tradycję w imię wartości europejskich”? Ta postawa mocno się zmieniła w ostatnich latach, teraz raczej dba się o zabytki i stare mury. Nastąpił wręcz wzrost zainteresowania przedwojenną historią tych ziem, modne stało się kolekcjonowanie starych pocztówek, kufli i innych gadżetów. To naturalny i normalny proces, trudno bowiem wymazać niemiecką część historii tych ziem.
Pisze też sporo pani Kuszyk o smutnym procesie niszczenia niemieckich cmentarzy, zwłaszcza w latach 70. dość powiedzieć, że w moim Wrocławiu z cmentarzy przedwojennych ostały się dwa żydowskie oraz nekropolia żołnierzy włoskich – jeńców z I wojny światowej.
Są w książce rozdziały mniej ciekawe, na przykład o obrazach religijnych odziedziczonych po Niemcach. Niemniej to ważna pozycja podejmująca ważną tematykę tworzenia nowej tożsamości i kultury na zasiedlanych ziemiach.
Książka pani Kuszyk opisuje życie repatriantów czy uchodźców, głównie z Kresów, którzy po II wojnie światowej zasiedlili ziemie poniemieckie. To byli również moi przodkowie, więc lektura miała dla mnie wymiar osobisty, często w trakcie wracałem do wspomnień swoich i swoich bliskich.
więcej Pokaż mimo toWszystko zaczyna się od opisu zasiedlenia. Dla wielu repatriantów zamieszkanie w...
5,5
Choć widać, że autorka bardzo rzetelnie podeszła do tematu i gromadzenia informacji, to lektura mnie wymęczyła. Przedstawione zostały bardzo drobiazgowo szczegóły różnych drobnych opowieści, czasem odbiegając od tematu, a wszystko lekko zabarwionym humorem językiem. Czasem u mnie również wywołała uśmiech czy zmusiła do refleksji, jednak w tym temacie do serca bardziej przypadło mi "Kajś".
5,5
więcej Pokaż mimo toChoć widać, że autorka bardzo rzetelnie podeszła do tematu i gromadzenia informacji, to lektura mnie wymęczyła. Przedstawione zostały bardzo drobiazgowo szczegóły różnych drobnych opowieści, czasem odbiegając od tematu, a wszystko lekko zabarwionym humorem językiem. Czasem u mnie również wywołała uśmiech czy zmusiła do refleksji, jednak w tym temacie do serca bardziej...
Reportaże to nie jest moja ulubiona kategoria. Jednak książkę mi polecono więc ją przeczytałam. Początek dobrze się zaczynał, podczas mycia naczyń niemiecki partner zauważa swastykę na dnie misy, nikt jej wcześniej nie zauważył. Tak zaczyna się historia śledzenia poniemieckich rzeczy pozostawionych w domach po drugiej wojnie światowej. Temat jest szerszy, jak się okazuje nie tylko naczynia pozostały w opuszczanych domach. Domach, których wielu już nie ma bo były zaniedbane? Dlaczego? Proszę przeczytać to losy nie tylko przesiedleńców ze wschodu.
Reportaże to nie jest moja ulubiona kategoria. Jednak książkę mi polecono więc ją przeczytałam. Początek dobrze się zaczynał, podczas mycia naczyń niemiecki partner zauważa swastykę na dnie misy, nikt jej wcześniej nie zauważył. Tak zaczyna się historia śledzenia poniemieckich rzeczy pozostawionych w domach po drugiej wojnie światowej. Temat jest szerszy, jak się okazuje...
więcej Pokaż mimo toZa dużo o tym samym, w kółko, z trudem przebrnąłem.
Za dużo o tym samym, w kółko, z trudem przebrnąłem.
Pokaż mimo to