Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej

Okładka książki Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej Giles Whittell
Okładka książki Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej
Giles Whittell Wydawnictwo: Wiatr od Morza reportaż
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Spitfire Women of World War II
Wydawnictwo:
Wiatr od Morza
Data wydania:
2014-04-07
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-07
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393665341
Tłumacz:
Łukasz Golowanow
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
66
65

Na półkach: ,

lektura książki opisującej kobiety prawdziwe feministki, które w ciężkich czasach drugiej wojny światowej podjęły służbę w lotnictwie i to w roli pilotów rozprowadzających samoloty różnych typów pomiędzy fabrykami, jednostkami bojowymi, składowiskami i bazami remontowymi RAFu w ramach ATA (Air Transport Auxiliary). Wysiłek i cierpienie kobiet po obu stronach frontu były ogromne. Od świadomości możliwej utraty mężów i synów, poprzez głód, strach, konieczność ciężkiej pracy, poniżanie wykorzystywanie i inne niecne rzeczy. W niewielu przypadkach przyczyniły się one do wzrostu roli kobiet, częściej przynosiły skutek odwrotny. W tym okrutnym czasie, w tym okrutnym świecie, ciekawym epizodem był udział kobiet w działaniach ATA, który w swojej książce przybliża Giles Whittell. Jej lektura zaznajamia czytelnika z okolicznościami zezwolenia kobietom na służbę w tej formacji. Słowo zezwolenia jest tu jak najbardziej na miejscu, gdyż w konserwatywnym, patriarchalnym społeczeństwie brytyjskim, każde – nawet najmniejsze „ustępstwo” na rzecz praw kobiet wymagało niemałego wysiłku przedstawicielek płci pięknej, a często też wspierających je mężczyzn. Podobnie było z dopuszczeniem kobiet do kokpitów samolotów wojskowych. Najpierw z ogromnym oporem do prymitywnych Tiger Moth, potem nieco bardziej złożonych maszyn, aż w końcu po wymarzonego Spitfire. Nawet w bardzo trudnym czasie ogromnego deficytu pilotów bojowych zezwolenie na wykonywanie chociażby pomocniczych lotów przez pilotów kobiety dla wielu decydentów w spodniach było co najmniej nie do pomyślenia. I nie chodziło tu o kobiety pilotów żółtodzioby, lecz o posiadające spory nalot (powyżej 200 godzin),a czasem spore osiągnięcia w sporcie lotniczym, dalekich przelotach lub codziennej pracy pilota. Już sam fakt wyszkolenia się na pilota przez kobietę w latach trzydziestych, o wielkich przelotach lub codziennej pracy w kokpicie nie wspominając, czynił z nich osoby niezwykłe w swoim uporze i zamiłowaniu do powietrznego żywiołu. Z kart książki dowiedziałem się ile starań, wysiłku i koneksji musiały włożyć Pauline Gower i Jackie Cohran, aby kroczek po kroczku zrealizować swoje marzenie o kobiecie pilotującej elipsoskrzydłego Spitfire. W końcu dopięły swego. Osnową książki jest właśnie walka wymienionych wyżej oraz wielu innych kobiet o swoje miejsce w kabinach samolotów wojskowych, w końcu także bojowych. W główny wątek Autor powplatał fragmenty biografii poszczególnych kobiet pilotek ATA, wśród których były nie tylko rodowite Brytyjki czy Amerykanki lecz także kilka przedstawicielek innych narodów, wśród nich trzy Polki: Anna Leska, Jadwiga Piłsudska i Stefania Wojtulanis. Wszystkie te panie poznajemy nie tylko jako fascynatki latania, ale także ciekawe osobowości mające wszystko to co kobiety mają i mieć powinny, zarówno po stronie pozytywów, jak i mniej chwalebnych cech. Wszystko to opisane jest w stylu cokolwiek zbliżonym do prasy popularnej, z wieloma wycieczkami w stronę życia osobistego, czasami nawet intymnego bohaterek. A że były to kobiety z charakterem, potrafiły z wytrwałością dążyć do celu, ciężko pracując, wykorzystując okazje i koneksje, przyjaźniąc się, kochając i nienawidząc, chwilami jest ciekawie lub wręcz pikantnie. Zwłaszcza w okresie wojny, gdy na co dzień musiały obcować ze śmiercią swoich współtowarzyszy obu płci czy swoich partnerów lub małżonków, targające nimi emocje przyjmowały bardziej wyraziste barwy i postawy. W licznych miejscach Autor wplata także swoje wrażenie ze spotkań z bohaterkami książek, które dożyły do czasów współczesnych i dzielą się z nim swoimi wspomnieniami, zmieniając nieco perspektywę opowiadania.
Wiele by można tu jeszcze napisać. Lepiej jednakże samemu zagłębić się w lekturę, nie rezygnując w początkowej fazie, kiedy to styl i język tekstu, a zwłaszcza dziwna odmiana nazw niektórych angielskich miast, nie zachęcają zbytnio do dalszej lektury.
Warto poznać bliżej te wspaniałe kobiety, w bardzo trudnych czasach, z wielką determinacją, a jednocześnie pokorą i godnością ciężko pracujące na rzecz szerszego udostępnienia kobietom kokpitów samolotów, zarówno wojskowych, jak i cywilnych. Pań, które poświęciły temu oraz walce ze znienawidzonymi Niemcami hitlerowskimi, swoją młodość, zdrowie, a często i życie, udowadniając, że są w pełni godne tego pięknego i trudnego zajęcia. Niestety ich rola i bohaterstwo nie są szeroko znane o ich docenieniu nie wspominając. Nie były bowiem asami przestworzy z pokaźnym rachunkiem sukcesów bojowych, lecz tylko jednym z trybików alianckiej machinerii bojowej. Trybikiem nader pięknym i szlachetnym.
Więcej na: lot-nisko.blogspot.pl

lektura książki opisującej kobiety prawdziwe feministki, które w ciężkich czasach drugiej wojny światowej podjęły służbę w lotnictwie i to w roli pilotów rozprowadzających samoloty różnych typów pomiędzy fabrykami, jednostkami bojowymi, składowiskami i bazami remontowymi RAFu w ramach ATA (Air Transport Auxiliary). Wysiłek i cierpienie kobiet po obu stronach frontu były...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3143
1431

Na półkach: , ,

To są prawdziwe kobiety "nieistniejące" - poznałam bohaterki, o których nie miałam pojęcia, nie miałam pojęcia o tym, że kobiety latały samolotami w trakcie II wojny światowej. Nie w lotach bojowych, tylko dostarczając samoloty do RAF, ale mimo wszystko, w tamtych czasach to było COŚ. Doświadczały przy tym typowej dyskryminacji z uwagi na płeć, co wybornie punktuje autor (!) tego reportażu. Oczywiście one same - typowo dla kobiet - umniejszają swoją rolę.
Dobrze się to czyta, mimo, że jest trochę szczegółów technicznych dotyczących pilotażu czy samych samolotów. Jednak autor nie skupia się tylko na tym - przeciwnie - przedstawia życiorysy swoich bohaterek, ich osobowości, życie prywatne. Mogę mieć tylko zastrzeżenie, że wkradło się w to sporo chaosu, takiego skakania z tematu na temat. Jest i akcent polski: w brytyjskich służbach latały trzy polskie lotniczki, w tym Jadwiga Piłsudska.

To są prawdziwe kobiety "nieistniejące" - poznałam bohaterki, o których nie miałam pojęcia, nie miałam pojęcia o tym, że kobiety latały samolotami w trakcie II wojny światowej. Nie w lotach bojowych, tylko dostarczając samoloty do RAF, ale mimo wszystko, w tamtych czasach to było COŚ. Doświadczały przy tym typowej dyskryminacji z uwagi na płeć, co wybornie punktuje autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
225
51

Na półkach: , , , , ,

Odrobinę chaotyczna, ale jakże interesująca opowieść o dzielnych lotniczkach z ATA zmagających się z zastałymi zwyczajami i normami. Przekrój przez rozmaite charaktery i motywacje, zbiór niesamowitych anegdot, opis autentycznych przygód i uwarunkowań społecznych, a także, przy okazji, użyteczne streszczenie roli brytyjskiego lotnictwa w drugiej wojnie światowej i wyjaśnienie, że latać wcale nie było tak łatwo. Lektura obowiązkowa dla miłośników historii, awiacji i batalistyki oraz osób pragnących poczuć "girl power" - tego ostatniego jest w tej książce pełno!

Odrobinę chaotyczna, ale jakże interesująca opowieść o dzielnych lotniczkach z ATA zmagających się z zastałymi zwyczajami i normami. Przekrój przez rozmaite charaktery i motywacje, zbiór niesamowitych anegdot, opis autentycznych przygód i uwarunkowań społecznych, a także, przy okazji, użyteczne streszczenie roli brytyjskiego lotnictwa w drugiej wojnie światowej i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
104

Na półkach: ,

Twarde i mądre kobiety są dla mnie inspiracją. Zawsze. Więc gdy gdzieś przez przypadek zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam- muszę przeczytać. Dlaczego tak bardzo przyciągała mnie ta książka? Oto na okładce piękne kobiety w… mundurach pilotów a w tle wielkie samoloty. Tytuł jeszcze bardziej intrygował „Kobiet w kokpicie. Zapomniane bohaterki II Wojny Światowej” To kobiety pilotowały samoloty? Czy to tylko ładna fotografia z tych co to miały podnosić na duchu żołnierzy walczących na froncie. Przyznam, Wam się że historia II Wojny Światowej jest dla mnie cały czas do odkrycia. Więc z przyjemnością zaglądam do tego typu publikacji. A gdy się jeszcze okazało, że książka pełna jest pięknych, czarno- białych fotografii (lubię oglądać szczegóły na nich zawarte),to bardzo szybko zabrałam się do przeglądania. I właśnie od tego przeglądania rozpoczęła się moja przygoda z tą książką. Bo każda fotografia jest bardzo wyraźna. Pokazują nie tylko piękno kobiet ale dokładnie wnętrza maszyn czy też to co bohaterki wykonują...

Cała recenzja na:
http://ksiazkaznadzieja.pl/2014/06/794/

Twarde i mądre kobiety są dla mnie inspiracją. Zawsze. Więc gdy gdzieś przez przypadek zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam- muszę przeczytać. Dlaczego tak bardzo przyciągała mnie ta książka? Oto na okładce piękne kobiety w… mundurach pilotów a w tle wielkie samoloty. Tytuł jeszcze bardziej intrygował „Kobiet w kokpicie. Zapomniane bohaterki II Wojny Światowej” To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
936
654

Na półkach: ,

"Kobiety w kokpicie" to hołd złożony bohaterkom drugiej wojny świadkowej. Lotniczkom, które z narażeniem życia transportowały samoloty.
To opowieść o pasji, sile charakteru, wytrwałości i odwadze.
Przystępny język i forma sprawiają, że czyta się niczym książkę sensacyjną.

"Kobiety w kokpicie" to hołd złożony bohaterkom drugiej wojny świadkowej. Lotniczkom, które z narażeniem życia transportowały samoloty.
To opowieść o pasji, sile charakteru, wytrwałości i odwadze.
Przystępny język i forma sprawiają, że czyta się niczym książkę sensacyjną.

Pokaż mimo to

avatar
1169
1006

Na półkach:

Na początku napiszę coś, co innym może wydawać się oczywiste. Miałem wielką przyjemność przeczytać książkę, która odkrywa nieznanych bohaterów, a raczej bohaterki biorące czynny udział w działaniach wojennych przeciw Niemcom. Mowa tutaj o kobietach zajmujących się pilotażem samolotów i biorących udział w szczególnie niebezpiecznych misjach dostarczania samolotów do wytyczonych punktów. Każda z przedstawionych kobiet to inna historia, wiążąca się z krajem pochodzenia, dorastaniem, bagażem doświadczeń. Łączyło je jedno. Przynależność do ATA (Air Transport Auxiliary),będącą paramilitarną organizacją mającą za zadanie transport samolotów. Kobiety były lekceważone, wyśmiewane, musiały znosić wiele upokorzeń i udowadniać swoją gotowość do misji, z których mogły już nie wrócić.

Coraz częściej sięgam po książki z kategorii historia, szukając w nich tego, co pomoże mi stać się lepszym w teraźniejszości, przenosząc historie na własne życie. „Kobiety w kokpicie” jest starannie wydaną książką, zawierającą opowieści o bohaterkach narażających własne życie w imię powrotu do stabilizacji i pokoju na świecie. Żeński odłam powstał na potrzeby czasu. Brakowało lotników mężczyzn. Szybko okazało się, że kobiety nie są gorsze od płci brzydkiej, doskonale sobie radzą na ziemi i w powietrzu, często przewyższając biegłością i opanowaniem mężczyzn. Ich wielka odporność psychiczna i duża wytrzymałość na stres były dodatkowym atutem. Doskonale sprawdzały się w każdej roli i nierzadko były kierowane do szczególnie niebezpiecznych misji. Odwaga i charyzma zostają na nowo odkryte i w końcu można poznać je imiennie.
Giles Whittell zebrał obszerny materiał, posiłkując się dokumentacją, oraz starymi fotografami, co mocno wciąga czytelnika w trakcie lektury i pozwala się zatracić w lekturze. Kobiety decydujące się na tego rodzaju poświęcenie zdawały sobie sprawę, że mogą nie wrócić. A prawie zawsze ktoś na nich czekał. Zostawili swoich bliskich, wybierając miłość do ojczyzny i walkę o wolny świat. Wielki szacunek dla Whittella za mrówczą pracę, za dotarcie do żyjących jeszcze kobiet i przeprowadzenie wywiadów z nimi.

Książka jest świadectwem, dokumentem, uczy nas historii często przemilczanej, pomijanej lub celowo zapomnianej. A za wojną kryją się kobiety, których odwaga często przewyższała odwagę mężczyzn. Dla mnie „Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej” to książka, którą traktuję w kategorii tych, które mają nas wzruszyć i przypomnieć o tym, co w życiu jest ważne. Żyjąc w XXI wieku mamy skłonności do malkontenctwa, szukamy wygodnictwa, zapominając o sprawach ważnych. A od historii nie sposób uciec. Wszak to właśnie ona kształtuje naszą teraźniejszość i wpływa na przyszłość.
Bohaterki powtarzały chórem „żadnego blichtru”. Mamy tutaj również akcenty polskie, co mnie niezmiernie cieszy. Książka pokazuje ofiarność kobiet, ich zjednoczenie, ich zaangażowanie i wielką odwagę. Dla mnie to wielka lekcja, która na długo zapadnie mi w pamięci i za którą dziękuje Wydawnictwu „Wiatr od morza”.

To książka nie tylko dla pasjonatów samolotów. Jeżeli jesteś miłośnikiem powieści to mogę zapewnić, że tę książkę czyta się niczym powieść z elementami obyczajowymi, sensacyjnymi i kryminalnymi. To książka o sile, honorze i wierze w lepszy czas. A cena, którą niejednokrotnie przyszło zapłacić? Nikt się nad tym nie zastanawiał. Najważniejsze było dążenie do zakończenie bezsensownych działań wojennych. To mądry, przejmujący dokument. Polecam.



Na początku powiem coś, co innym może wydawać się oczywiste. Miałem wielką przyjemność przeczytać książkę, która odkrywa nieznanych bohaterów, a raczej bohaterki biorące czynny udział w działaniach wojennych przeciw Niemcom. Mowa tutaj o kobietach zajmujących się pilotażem samolotów i biorących udział w szczególnie niebezpiecznych misjach dostarczania samolotów do wytyczonych punktów. Każda z przedstawionych kobiet to inna historia, wiążąca się z krajem pochodzenia, dorastaniem, bagażem doświadczeń. Łączyło je jedno. Przynależność do ATA (Air Transport Auxiliary),będącą paramilitarną organizacją mającą za zadanie transport samolotów. Kobiety były lekceważone, wyśmiewane, musiały znosić wiele upokorzeń i udowadniać swoją gotowość do misji, z których mogły już nie wrócić.
Coraz częściej sięgam po książki z kategorii historia, szukając w nich tego, co pomoże mi stać się lepszym w teraźniejszości, przenosząc historie na własne życie. „Kobiety w kokpicie” jest starannie wydana książką, zawierającą opowieści o bohaterkach narażających własne życie w imię powrotu do stabilizacji i pokoju na świecie. Żeński odłam powstał na potrzeby czasu. Brakowało lotników mężczyzn. Szybko okazało się, że kobiety nie są gorsze od płci brzydkiej, doskonale sobie radzą na ziemi i w powietrzu. Ich wielka odporność psychiczna i duża wytrzymałość na stres były dodatkowym atutem. Doskonale sprawdzały się w każdej roli i nierzadko były kierowane do szczególnie niebezpiecznych misji. Odwaga i charyzma zostają na nowo odkryte i w końcu można poznać je imiennie.
Giles Whittell zebrał materiał, posiłkując się dokumentacją, oraz starymi fotografami, co bardziej wciąga czytelnika i pozwala się zatracić w lekturze. Kobiety decydujące się na tego rodzaju poświęcenie zdawały sobie sprawę, że mogą nie wrócić. A prawie zawsze ktoś na nich czekał. Zostawili swoich bliskich, wybierając miłość do ojczyzny i walkę o wolny świat. Wielki szacunek dla Whittella za mrówczą pracę, za dotarcie do żyjących jeszcze kobiet i przeprowadzenie wywiadów z nimi.
Książka jest świadectwem, dokumentem, uczy nas historii często przemilczanej, pomijanej lub celowo zapomnianej. A za wojną kryją się kobiety, których odwaga często przewyższała odwagę mężczyzn. Dla mnie „Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej” to książka, którą traktuję w kategorii tych, które mają nasz wzruszyć i przypomnieć o tym, co w życiu jest ważne. Żyjąc w XXI wieku mamy skłonności do malkontenctwa, szukamy wygodnictwa, zapominając o sprawach ważnych. A od historii nie sposób uciec. Wszak to właśnie ona kształtuje naszą teraźniejszość i wpływa na przyszłość.
Bohaterki powtarzały chórem „żadnego blichtru”. Mamy tutaj również akcenty polskie, co mnie niezmiernie cieszy. Książka pokazuje ofiarność kobiet, ich zjednoczenie, ich zaangażowanie i wielką odwagę. Dla mnie to wielka lekcja, która na długo zapadnie mi w pamięci i za którą dziękuje Wydawnictwu „Wiatr od morza”.

To książka nie tylko dla pasjonatów samolotów. Jeżeli jesteś miłośnikiem powieści to mogę zapewnić, że tę książkę czyta się niczym powieść z elementami obyczajowymi, sensacyjnymi i kryminalnymi. To książka o sile, honorze i wierze w lepszy czas. A cena? Nikt się nad tym nie zastanawiał. Najważniejsze było dążenie do zakończenie bezsensownych działań wojennych. To mądry, przejmujący dokument. Polecam.
Autor: Piotr Z o 13:28

Na początku napiszę coś, co innym może wydawać się oczywiste. Miałem wielką przyjemność przeczytać książkę, która odkrywa nieznanych bohaterów, a raczej bohaterki biorące czynny udział w działaniach wojennych przeciw Niemcom. Mowa tutaj o kobietach zajmujących się pilotażem samolotów i biorących udział w szczególnie niebezpiecznych misjach dostarczania samolotów do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
792
55

Na półkach: , ,

Z CZYM TAM DZIŚ IGRASZ?

"I ani lilii wodnej, aby się uchwycić,
w wielkim jeziorze nieba,
w którym serce tonie...
Któż mi przyszłość wywróży
z lotu samolotów,
grających na nieboskłonie?
..."

A samoloty grały melodie o wszystkim: o rodzinnym domu zostawionym w oddali, o kochanku, który został na ziemi, o strachu przed nieznanym i o wielkiej miłości do przebywania ponad chmurami. Można z nich było wywróżyć radość, tę niegasnącą nigdy przyjemność, jaką dawało latanie - poruszanie się po błękitnym torze. Wyczytywano z nich wolność, nieokiełznaną i nigdy nie wychodzącą z mody, nie nudzącą się nawet po wielu godzinach lotu. Wróżono miłość, jaka rodziła się między pilotami, wróżono też przyjaźnie, które zawiązywały się na ziemi, ale ich źródłem były przestworza. Z niepokojącego lotu samolotów wróżono jednak również tęsknotę i śmierć.

W 1939 roku ATA (Air Transport Auxiliary),czyli paramilitarna organizacja, która podczas II wojny światowej zajmowała się transportem samolotów, zrozumiała, że wojna nie wybiera. Nie patrzy na wiek, pochodzenie czy płeć. Dlaczego więc mieliby to robić ludzie? Ku przerażeniu jednych i oburzeniu drugich, postanowiono więc utworzyć kobiecą sekcję ATA. Lotników brakowało, a samoloty wciąż trzeba było dostarczać - rozwiązanie wydawało się więc, jeśli nie idealne, to przynajmniej sensowne. Jak się jednak okazuje, dla wielu takie nie było. Kobiety raz za razem musiały udowadniać, że nie tylko dorównują mężczyznom za sterami, ale niejednokrotnie są od nich lepsze. Narażały się więc nie tylko na śmiertelne niebezpieczeństwo sterując, często zaniedbanymi lub niedopilnowanymi w kwestii technicznej, samolotami (niejednokrotnie podczas pogody, przy której mężczyzna zwyczajnie odmawiał lotu!),ale jakby tego było mało, także na szydercze spojrzenia kolegów po fachu. Oczywiście nie wszyscy z nich okazali się wtedy dziecinni i zacofani, nadal należeli jednak niestety do większości.

Lotniczki, które podczas II wojny światowej okazywały niezwykłą odwagę, brawurę ( często balansującą na granicy ewidentnego ryzyka) i pasję, są mało znane przeciętnemu człowiekowi. Niektórzy w ogóle nie zdają sobie sprawy z ich udziału w konflikcie zbrojnym tamtych czasów. Dlatego tym bardziej cieszę się i gratuluję autorowi „Kobiet w kokpicie”, że zdecydował się na napisanie książki poświęconej właśnie tym zapomnianym bohaterkom. A bohaterkami są bez dwóch zdań i jeśli ani razu Wasza wizja kobiet z tamtych lat nie wyszła poza czekające na mężów i ojców, stroskane postaci zalane łzami, to proszę - sięgnijcie po tę książkę. To, w jaki sposób Giles Whittell napisał „Kobiety w kokpicie” zasługuje na owacje na stojąco. Rzetelność co do faktów, mnóstwo autentycznych, przytoczonych wypowiedzi bohaterek, konsekwencja co do treści i kolejności rozdziałów, odwiedziny u wciąż żyjących lotniczek ( w tym wizyta w Warszawie u Jadwigi Piłsudskiej) i wreszcie styl - lekki, mieniący się całym wachlarzem emocji, zabawny tam gdzie mógł sobie na to pozwolić i poważny (ale nie patetyczny!) tam, gdzie nie było miejsca na żarty - słowem pełen tego, z czego zazwyczaj odarta jest literatura faktu.

Zagłębiając się w lekturę najnowszej książki Wydawnictwa Wiatr Od Morza stajemy się jedną z opisywanych w niej kobiet. Widząc ich pasję, zaangażowanie i czystą, głęboką radość, którą odczuwały - pomimo (a może właśnie na przekór?) strachu, tęsknoty, a nawet żałoby - wsiadając do kokpitu i unosząc się ponad chmury, ponad lęk, ponad wojnę, nawet ponad śmierć, trudno jest nie zarazić się tym wszystkim. Trudno nie wyobrazić sobie siebie, jako pilota szybującego wysoko i za nic mającego wszystkie swoje wady, ułomności i kompleksy. Giles Whittell w niewyobrażalny wręcz sposób przybliżył czytelnikowi swoje bohaterki (rozumiane tutaj dwojako),cytując ich dzienniki, wtajemniczając nas w ich problemy osobiste i sadzając nas jako pasażera, w ich najtrudniejszych chwilach nad ziemią. Poznajemy takie kobiety, jak: Amy Johnson, o której powstał (nie w pełni zgodny z prawdą, bo mający cele propagandowe) film „They Flew Alone”, Jackie Cochran, która jako pierwsza kobieta przekroczyła barierę dźwięku, Pauline Gower - to ona otrzymała zadanie zorganizowania kobiecej sekcji ATA, Audrey Sale-Baker, która znana była również z zamiłowania do sportów zimowych i swojego domniemanego zaginięcia w buszu, Lettice Curtis i wiele innych kobiet, które naprawdę warto poznać. I choć parokrotnie zdarzało mi się podczas lektury pomyśleć ( z sympatią i uśmiechem!): „wariatki!”, to są to bohaterki, które na długo pozostaną w mojej głowie.

Giles Whittell zadbał o to, aby czytelnik poznał przedstawione mu lotniczki także jako „zwykłe” kobiety, zanim po raz pierwszy usiadły za sterami samolotów. Ich historie są tak różne, jak różnie są ludzie i ich losy - jedne zapisywały się na kurs latanie z nudów, inne od dzieciństwa nie marzyły o niczym innym, jedne miały bogatych rodziców i wymarzone dzieciństwo, inne zmagały się z biedą i niedostatkiem. Autor także pod koniec nie zaniedbuje swojego czytelnika i nie kończy swojej książki na ostatnim dniu ich pracy. Stara się również przybliżyć losy przynajmniej niektórych z nich już po wojnie, pokazać jak ułożyło się ich życie i czy nadal nie wyobrażają go sobie bez latania.

„Kobiety w kokpicie” to naprawdę pasjonująca i niesamowita historia o odwadze i miłości do latania, to opowieść o ogromnej pasji, patriotyzmie i poświęceniu. Wiele w niej anegdot i szczęśliwych wspomnień. Wiele również walki o równe i nie krzywdzące nikogo prawa. Książka o tych zdumiewających kobietach to slalom w przestworzach pomiędzy smutkiem a radością, tragedią a śmiechem, życiem a śmiercią. Choć „Kobiety w kokpicie” w głównej mierze są historią pozytywną, a nawet powiedziałabym pouczającą, to nie zapominajmy (tak, jak nie zapomniał Giles Whittell, tak jak nie zapomniały te, które przeżyły) że kobietom tym dzień w dzień towarzyszyło niewyobrażalne niebezpieczeństwo, mogły zostać zestrzelone przez wroga, mogły zamarznąć na śmierć, mogły po prostu się rozbić. I tak niestety niejednokrotnie się zdarzało. ”Z czym tam dziś igrasz?” - tym pytaniem niejednokrotnie witały się lotniczki idąc, każda na swoją służbę. Odbieram tę książkę przede wszystkim jako hołd, zarówno dla tych, które zginęły na służbie, jak i tych, którym dane było przeżyć wojnę. Będę polecać „Kobiety w kokpicie” każdemu, ponieważ wciąż za mało się mówi o tych bohaterkach, ponieważ śmierć i życie niektórych z nich nie zostały należycie uczczone, ponieważ wciąż...


"...zmierzch idzie, za górami
milkną głosy maszyn,
noc nakłada żałobę,
nie wiadomo po kim..."*


*M. Pawlikowska-Jasnorzewska: "I ani lilii wodnej".

Z CZYM TAM DZIŚ IGRASZ?

"I ani lilii wodnej, aby się uchwycić,
w wielkim jeziorze nieba,
w którym serce tonie...
Któż mi przyszłość wywróży
z lotu samolotów,
grających na nieboskłonie?
..."

A samoloty grały melodie o wszystkim: o rodzinnym domu zostawionym w oddali, o kochanku, który został na ziemi, o strachu przed nieznanym i o wielkiej miłości do przebywania ponad...

więcej Pokaż mimo to

avatar
489
82

Na półkach: , ,

http://wmeritum.pl/twarde-sztuki-giles-whittell-kobiety-kokpicie-recenzja/

http://wmeritum.pl/twarde-sztuki-giles-whittell-kobiety-kokpicie-recenzja/

Pokaż mimo to

avatar
1015
695

Na półkach:

Fascynująca. Nawet lepsza niż powieści wojenne, bo opowiada o prawdziwych wydarzeniach i bohaterkach zza kulis. Szkoda, że na historii w szkole nikt się o tym nigdy nie zająknie, a bohaterami są tylko mężczyźni na pierwszej linii frontu...

Fascynująca. Nawet lepsza niż powieści wojenne, bo opowiada o prawdziwych wydarzeniach i bohaterkach zza kulis. Szkoda, że na historii w szkole nikt się o tym nigdy nie zająknie, a bohaterami są tylko mężczyźni na pierwszej linii frontu...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    91
  • Przeczytane
    46
  • Posiadam
    24
  • Historia
    3
  • 2014
    3
  • Papier
    2
  • II wojna światowa
    2
  • Kobiety
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kobiety w kokpicie. Zapomniane bohaterki drugiej wojny światowej


Podobne książki

Przeczytaj także