William Wharton urodził się w Ameryce w rodzinie robotniczej, tam spędził pierwsze lata swego życia i odebrał wykształcenie, ale większość swojego dorosłego życia spędził we Francji. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Albert DuAime, a przodkowie przybyli do Ameryki właśnie z Francji. W 1943 r. ukończył Upper Darby High School. W czasie II wojny światowej zgłosił się ochotniczo do armii amerykańskiej i walczył na terenie Europy. W czasie ofensywy w Ardenach odniósł rany i został wysłany do Ameryki. Do końca życia nie odzyskał pełnej sprawności. Renta inwalidzka pozwoliła mu na podjęcie studiów – ukończył wydział sztuk pięknych na University of California, Los Angeles, zdobył także doktorat z psychologii. Potem uczył w szkołach w Kalifornii. W 1960 rodzina Whartona przeniosła się do Europy, chcąc uchronić dzieci przed zgubnym wpływem amerykańskiej popkultury, a zwłaszcza telewizji. Przez lata mieszkał w Paryżu, utrzymując się z malowania obrazów oraz wynajmowania remontowanych przez siebie mieszkań w paryskich kamienicach. Wydarzenia te opisał w powieściach Spóźnieni kochankowie oraz Werniks.
W latach 60. domem rodziny Whartonów stała się barka mieszkalna na Sekwanie, a od lat 70. także stary młyn w Burgundii. Te wydarzenia z kolei znalazły swe odbicie w książkach Dom na Sekwanie oraz Opowieści z Moulin du Bruit i Wieści. Poza tym rodzina du Aime mieszkała przejściowo w południowych Niemczech, Włoszech i Hiszpanii; niekiedy wracali do Stanów Zjednoczonych.
W 1988 córka, zięć i dwoje wnucząt pisarza zginęli w wypadku samochodowym podczas karambolu na autostradzie międzystanowej nr 5 w stanie Oregon, powstałego na skutek zadymienia spowodowanego wypalaniem pól. Sześć lat później Wharton napisał książkę o wypadku i o jego ofiarach (Niezawinione śmierci). Wtedy postanowił także walczyć o wstrzymanie tego powszechnego w USA procederu. Podporządkował temu celowi kolejne lata życia i zintensyfikował twórczość pisarską, uzyskane w ten sposób środki przeznaczając na realizację swych zamiarów.
Zmarł w Encinitas w stanie Kalifornia wskutek infekcji podczas pobytu w szpitalu, gdzie znalazł się z powodu problemów z ciśnieniem.
Niewielu jest ludzi, którzy się interesują tym, co kto inny myśli albo co ma do powiedzenia. W najlepszym razie słuchają cię, żebyś ty potem...
Niewielu jest ludzi, którzy się interesują tym, co kto inny myśli albo co ma do powiedzenia. W najlepszym razie słuchają cię, żebyś ty potem musiał ich wysłuchać. I wszyscy nawzajem wciskają sobie tony kitu. Czasami trafi się ktoś, kto wygląda, jakby słuchał, ale w końcu się wydaje, że tylko czai się na jedno twoje słowo, takie, od którego będzie mógł się odbić z własną opowieścią.
Tak, ta historia może wzbudzać kontrowersje, jednak w różnym wieku rodzaj kontrowersji będzie inny, bowiem zmienia się punkt widzenia, czucia, akceptacji, przyzwolenia ogólnie patrzenia, zwłaszcza na siebie. Przychodzi w życiu taki moment, że nasz wewnętrzny czas się zatrzymuje i chociaż widzimy na twarzy jego ślad, a ciało lekko niedomaga, to nasza dusza, umysł i jak o sobie myślimy zatrzymuje się na dużo wcześniejszym etapie życia. Upraszczając myślimy raczej o sobie jako o wciąż rześkich w wieku średnim. W tej historii odnalazłam pełnię tkliwości, miłości i czułości, historię ludzi, którzy stali się dla siebie wyjątkowi, którzy byli dla siebie lustrzanym odbiciem dusz. Zachwycające jest jak on widzi jej zmarszczki, a ona (niewidząca),widzi jego świat. Racjonalnie rzecz ujmując można rzec - historia infantylna ale chcę wierzyć, że mogła się zdarzyć, że można kochać do szaleństwa w każdym wieku.
Książki Whartona cechują niezwykle przejmujące przeżycia bohatera. Jest tu przemijanie, filozofia życia, miłość i przyjaźń. Jego proza jest wyjątkowa, każda książka różna od poprzedniej. Łączy je zawsze miłość, rodzina, szacunek do natury. W tej pokazuje nam, jak trudne są wybory i jak ważne decyzje, także te których zaniechamy. Polecam