Jacek Wasilewski

Mechanizmy obronne, które mamy w siebie wmontowane, a które dbają między innymi o to, żebyśmy jednak myśleli o sobie dobrze, przekształciły ...

Mechanizmy obronne, które mamy w siebie wmontowane, a które dbają między innymi o to, żebyśmy jednak myśleli o sobie dobrze, przekształciły to zdarzenie w akt najwyższej wrażliwości, największego współczucia, wręcz bohaterstwa. Bo przecież trzeba było coś zrobić, a nie było innego wyjścia. Co też stało się fundamentem jej światopoglądu oraz hamulcem dla jakichkolwiek ludzkich odruchów. Nie bez znaczenia był przy tym fakt, że dzięki temu mogła bez większych problemów kochać swojego tatę, czerpiąc zarówno z jego dorobku materialnego, jak i duchowego. A były tam rzeczy takie, jak przekonanie o tym, że na świecie trwa walka o byt, silni zwyciężają, słabi przegrywają. I tylko dzięki tym silnym świat się jakoś toczy. I jednak rozwija. Dzięki czemu również ci słabi w sumie mają lepiej.

- Specjalnie źle zakonserwowałem łódź. Bo wtedy wiadomo, musi się rozejść i nabrać wody... - Chciałeś nas zatopić?! - zdziwiła się Karolina...

- Specjalnie źle zakonserwowałem łódź. Bo wtedy wiadomo, musi się rozejść i nabrać wody... - Chciałeś nas zatopić?! - zdziwiła się Karolina. - Chciałem wam pokazać, że jak jesteście trzeźwi, to jesteście niezatapialni. - A czy ty... No wiesz... W tym swoim stanie... - Wiola wskazała na wózek. - Nie - odpowiedział po prostu Wojtek. - Czyli mogłeś... - zaczął Dominik, ale Wojtek nie dał mu skończyć. - Nie, nie mogłem, bo wiedziałem, że jak jesteście trzeźwi, to z wami nie utonę - wygłosił swoje wyznanie wiary, prawdę mówiąc nie do końca szczere.