-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać321
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2023-05-09
2022-05-30
2016-03-16
2021-03-14
Bardzo przystępna pozycja z kategorii łatwych i szybkich, choć na początku nieszczególnie "wciąga". Dostarcza to, czego kryminał powinien dostarczyć, czyli dużą dozę tajemnicy i złożoną zagadkę. Przez brak skomplikowanego języka będzie świetnym ćwiczeniem dla osób ze znajomością angielskiego na poziomie B1 i wyżej - zachęcam!
Bardzo przystępna pozycja z kategorii łatwych i szybkich, choć na początku nieszczególnie "wciąga". Dostarcza to, czego kryminał powinien dostarczyć, czyli dużą dozę tajemnicy i złożoną zagadkę. Przez brak skomplikowanego języka będzie świetnym ćwiczeniem dla osób ze znajomością angielskiego na poziomie B1 i wyżej - zachęcam!
Pokaż mimo to2017-07-16
2021-04-21
Nie ukrywam, że przebrnięcie przez "A Storm of Swords" zajęło mi dobry rok ze sporymi przerwami. Jak wszystkie inne pozycje Martina napisana świetnie, jednak przez starą dobrą, mozolnie budowaną fabułę ciężko zmotywować się do codziennego czytania. Mimo to, warto od czasu do czasu wziąć kubek kawy i usiąść przy porządnie napisanej książce. Będę oczywiście kontynuować, ale, jak po każdej knidze z serii, potrzebuję oddechu.
Nie ukrywam, że przebrnięcie przez "A Storm of Swords" zajęło mi dobry rok ze sporymi przerwami. Jak wszystkie inne pozycje Martina napisana świetnie, jednak przez starą dobrą, mozolnie budowaną fabułę ciężko zmotywować się do codziennego czytania. Mimo to, warto od czasu do czasu wziąć kubek kawy i usiąść przy porządnie napisanej książce. Będę oczywiście kontynuować, ale,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-18
2021-04-16
2022-05-28
2022-07-17
2022-07-31
2022-08-11
2022-07-17
2021-09-23
2017-07-20
Bardzo ciekawy zbiór opowiadań o przygodach Gordianusa. Nie zawiodłam się, aczkolwiek ten tytuł na pewno trzyma w napięciu o wiele mniej niż 'Roman Blood'. Ciężko kłócić się z opinią, że powieść to najlepsza forma dla historii kryminalnych; naturalnie pozwala na o wiele bardziej złożoną fabułę. Nie mniej jednak w przyszłości na pewno sięgnę po kolejny zbiór opowiadań, chociażby z czystej ciekawości.
Bardzo ciekawy zbiór opowiadań o przygodach Gordianusa. Nie zawiodłam się, aczkolwiek ten tytuł na pewno trzyma w napięciu o wiele mniej niż 'Roman Blood'. Ciężko kłócić się z opinią, że powieść to najlepsza forma dla historii kryminalnych; naturalnie pozwala na o wiele bardziej złożoną fabułę. Nie mniej jednak w przyszłości na pewno sięgnę po kolejny zbiór opowiadań,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-07
Zabierając się za lekturę tej książki spodziewałam się ciekawych postaci, moralnego dylematu ale i przede wszystkim barwnego, orientalnego świata. Nie mogę przyznać, że poczułam przywiązanie do protagonistki, bo za mało w książce informacji o Mariko z przeszłości. Spotykamy ją na rozdrożu i ot, nagle zmienia swoje postrzeganie świata i zachowanie. Nie robi to żadnego wrażenia. To samo tyczy się zmarłych - jaką rolę ma odgrywać zmarła postać, która nie odegrała żadnej za życia? Dylemat moralny - o to to jest. Nawet dużo. Parafrazując piosenkę Maryli: "tylko fabuły żal". Mogłoby być o wiele piękniej, gdyby tylko te opisy były odrobinę bardziej obszerne. Może dlatego tak wartościowe i przyjemne są te na wagę złota. Koniec utyskiwań - zgrabnie napisane, szybko przeczytane.
Zabierając się za lekturę tej książki spodziewałam się ciekawych postaci, moralnego dylematu ale i przede wszystkim barwnego, orientalnego świata. Nie mogę przyznać, że poczułam przywiązanie do protagonistki, bo za mało w książce informacji o Mariko z przeszłości. Spotykamy ją na rozdrożu i ot, nagle zmienia swoje postrzeganie świata i zachowanie. Nie robi to żadnego...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-29
2018-03-26
Bardzo zagmatwana powieść, w pewnym momencie praktycznie przyjmuje formę stream of consciousness. Sprawia to wrażenie, jak gdyby Vonnegutowi na półmetku pracy przestało się chcieć; "sypie" potokiem słów i wydarzeń bez głębszej linii fabularnej która wcześniej przecież była. Jeżeli ktoś kiedykolwiek wyrażał zachwyt tą książką to szczerze nie rozumiem. Nadal jest to Vonnegut, ale na pewno mocno odbiega od poziomu, który trzyma w 'Slaughterhouse Five'.
Bardzo zagmatwana powieść, w pewnym momencie praktycznie przyjmuje formę stream of consciousness. Sprawia to wrażenie, jak gdyby Vonnegutowi na półmetku pracy przestało się chcieć; "sypie" potokiem słów i wydarzeń bez głębszej linii fabularnej która wcześniej przecież była. Jeżeli ktoś kiedykolwiek wyrażał zachwyt tą książką to szczerze nie rozumiem. Nadal jest to Vonnegut,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-05
Absolutny klasyk, jednakże jest to książka aż "buchająca" romantyzmem. Charakterystyczne dla niej rozległe opisy przyrody są jak najbardziej przyjemne w odbiorze, ale ilość stron poświęconych rozterkom wewnętrznym głównego bohatera to - jak na dzisiejsze czasy - przesada, a przecież jeszcze dwa wieki temu zaczytywano się w niej bez pamięci. To czysty dowód na to, że istnieje coś takiego jak moda literacka.
Absolutny klasyk, jednakże jest to książka aż "buchająca" romantyzmem. Charakterystyczne dla niej rozległe opisy przyrody są jak najbardziej przyjemne w odbiorze, ale ilość stron poświęconych rozterkom wewnętrznym głównego bohatera to - jak na dzisiejsze czasy - przesada, a przecież jeszcze dwa wieki temu zaczytywano się w niej bez pamięci. To czysty dowód na to, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie dałam rady dobrnąć do końca. Brak akcji, brak - wbrew opisowi wydawcy - wyrazistej głównej bohaterki. Jest za to niedorobiona, pełna sprzeczności Marylin Monroe lat 90-tych. Przeczytać połowę tej powieści to i tak nie lada wyczyn. Nie da się przejść obojętnie obok literackich kwiatków pokroju: "It got hot, hot, hot(...)" (opis pogody) czy użycia sformułowania "(...)seemed to permeate the planet" po to by powtórzyć je jeszcze da razy na kolejnych dwóch stronach. Po dwóch godzinach czytania puściła mi się krew z nosa - śmiem twierdzić że nie przypadkowo. Nie było dobrym pomysłem sięganie po ten tytuł od razu po skończeniu powieści Michaela Stackpole'a gdyż jego lekkość pisania jest niezrównana. Tu styl jest toporny, wręcz - brak stylu.
Nie dałam rady dobrnąć do końca. Brak akcji, brak - wbrew opisowi wydawcy - wyrazistej głównej bohaterki. Jest za to niedorobiona, pełna sprzeczności Marylin Monroe lat 90-tych. Przeczytać połowę tej powieści to i tak nie lada wyczyn. Nie da się przejść obojętnie obok literackich kwiatków pokroju: "It got hot, hot, hot(...)" (opis pogody) czy użycia sformułowania...
więcej Pokaż mimo to