Amerykański pisarz, autor kryminalnych powieści historycznych, twórca postaci Gordianusa Poszukiwacza. Ukończył historię na uniwersytecie w Austin. W 1991 wydał Rzymską krew, pierwszą książką z Gordianusem Poszukiwaczem, rzymskim prywatnym detektywem z I w. p.n.e. W swoich książkach łączy kryminalną intrygę z barwnym opisem ostatnich lat republiki rzymskiej. Gordianus, z racji wykonywanego zawodu, zna Rzym jak własną kieszeń, bywa w willach patrycjuszy ale także w najbiedniejszych dzielnicach miasta. Często wbrew swej znajduje się w centrum politycznych konfliktów, a prowadząc śledztwa styka się z najpotężniejszymi ludźmi epoki (Sulla, Pompejusz, Cyceron, Juliusz Cezar, Kleopatra). Książki o Poszukiwaczu składają się na cykl Roma sub rosa. Zanim rozpoczął karierę pisarską pod własnym nazwiskiem, jak również w latach późniejszych, Steven Saylor publikował książki należące do nurtu gejowskiej literatury erotycznej, pod pseudonimem Aaron Travis.http://www.stevensaylor.com/
Nie będę chodzić ulicami mojego miasta, drżąc ze strachu. Umiera się tylko raz. Lęk przed śmiercią powoduje więcej cierpienia niż sama śmier...
Nie będę chodzić ulicami mojego miasta, drżąc ze strachu. Umiera się tylko raz. Lęk przed śmiercią powoduje więcej cierpienia niż sama śmierć.
GAJUSZ JULIUSZ CEZAR
Lubię zbory opowiadań czytane z doskosku, pomiędzy większymi lekturami. Są "jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz na co trafisz". W tym wypadku część czekoladek okazuje się brukselką zapakowaną w sreberko, a ja zachodzę w głowę jakie prądy galaktyczne spowodowały, że panowie "redaktorzy" zdecydowali się umieścić w tym zbiorze takie perły jak np opowiadanie o gangu kradnącym tuby (dobra - suzafony) z orkiestr dętych i przemycające je do Meksyku (sic!). Ogólnie są lepsze i gorsze, trafi się cukierasek z orzechem laskowym i z krochmalem. Na sam koniec mamy wisienkę od Martina: opowiadanie fundacyjne dla nowego serialu HBO (cały sezon na 32 stronach). Jest to o tyle ciekawe, że wygląda ono jak streszczenie lektury pisane przez czwartoklasistę dla facetki od poldona. Ogólnie - mocno bez szału!
Antologia, która chyba ostatecznie przekonała mnie, że zachodnie urban fantasy jest dla mnie w zdecydowanej większości niestrawne.
Ile opowiadań z tego zbioru faktycznie mi się podobało? Dwa - "Głodne serce" i "Mury i lemury", z czego to drugie to w ogóle nie jest urban fantasy, lecz fikcja historyczna w stylu "Imienia róży". Pozostałe utwory leżą albo na poziomie samego pomysłu, albo na poziomie wykonania. Szczególnym kuriozum jest opowiadanie, niezwykle przecież doświadczonego, Glena Cooka - "Złodzieje Cienia". Tekst jest napisany w taki sposób, że kilkanaście (!) razy musiałem przerywać lekturę, żeby zastanowić się, co autor próbował powiedzieć. A nie jest to jakiś wielki traktat filozoficzny, tylko prosty akcyjniak fantasy.
W sumie, "Chodząc nędznymi ulicami" nie jest może najgorszą książką, jaką zdarzyło mi się przeczytać, ale i tak sprawiło mi srogi zawód. Wydawało mi się, że jeżeli za dobór opowiadań wziął się sam George R. R. Martin, to po tych wszystkich zmierzchach, krwiach prawdziwych i zombie-Alicjach możemy w końcu dostać porcję dobrej literatury gatunkowej. Myliłem się.