-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-03-12
2021-12-27
Kamil Całus zakończył pracę nad Mołdawią… jesienią 2019. Rok później wybory prezydenckie wygrała kandydatka Partii Akcji i Solidarności Maia Sandu. Z kolei w 2021 roku partia ta zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. Duet Sandu - Gavrilița (Natalia, premier) zapowiedział walkę z korupcją oraz silnie proeuropejski kurs.
Wydawałoby się, że problemy Mołdawii, które opisywał autor, należą już do przeszłości. Agresja Rosji na Ukrainę stworzyła jednak podstawy do obaw o Naddniestrze - separatystyczną republikę znajdującą się na terytorium kraju, w której cały czas stacjonują rosyjscy żołnierze. Świat zachodni ze zdumieniem słuchał Naddniestrzan, którzy z zapałem opowiadali reporterom zagranicznych stacji telewizyjnych o poparciu dla działań Rosjan. Okazało się, że opisane przez Całusa mechanizmy wcale nie są przeszłością, a jego reportaż jeszcze długo będzie pomocą do zrozumienia konfliktów wewnętrznych targających Mołdawią.
Całość: https://psz.pl/98-ksiazka/moldawia-panstwo-niekonieczne--recenzja
Kamil Całus zakończył pracę nad Mołdawią… jesienią 2019. Rok później wybory prezydenckie wygrała kandydatka Partii Akcji i Solidarności Maia Sandu. Z kolei w 2021 roku partia ta zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. Duet Sandu - Gavrilița (Natalia, premier) zapowiedział walkę z korupcją oraz silnie proeuropejski kurs.
Wydawałoby się, że problemy Mołdawii, które opisywał...
2022-03-07
„Królowie życia PRL-u” nie stanowią nowego ujęcia ani pod względem treści dotyczących bohaterów publikacji, ani realiów życia za żelazną kurtyną, są przede wszystkim syntezą informacji w formie biografii wyselekcjonowanych przez Iwonę Kienzler postaci. Książka powinna przypaść do gustu przede wszystkim przedstawicielom pokolenia wychowanego w PRL, którzy z ulgą pożegnali czasy cenzury i powszechnego niedoboru, lecz z nostalgią sięgają wspomnieniami do sukcesów Władysława Komara i nucą melodię z czołówki „Stawki większej niż życie”.
Więcej: https://rynek-ksiazki.pl/recenzje/krolowie-zycia-prl-u/
„Królowie życia PRL-u” nie stanowią nowego ujęcia ani pod względem treści dotyczących bohaterów publikacji, ani realiów życia za żelazną kurtyną, są przede wszystkim syntezą informacji w formie biografii wyselekcjonowanych przez Iwonę Kienzler postaci. Książka powinna przypaść do gustu przede wszystkim przedstawicielom pokolenia wychowanego w PRL, którzy z ulgą pożegnali...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-18
Mam o tej książce bardzo niejednoznaczną opinię. Początkowo czytało się ją z wypiekami na twarzy, a treść była spójna - "karawany śmierci" - reportaże dotyczące tragicznych epizodów w dziejach narodu ormiańskiego, od ludobójstwa, poprzez trzęsienie ziemi w Spitaku, aż po estetyczny upadek Erywania. Pod koniec jednak spójność ta została zagubiona - pojawiają się króciutkie rozdziały - a to o ormiańskich dywanach, a to o ezoteryce - odbiegające od głównego tematu książki. Można to tłumaczyć faktem, że autorzy popełnili kilka dodatkowych reportaży na tyle małych, by nie było sensu wydawać ich oddzielnie, pod względem spójności całość publikacji zostaje jednak zakłócona. Co jeszcze? Nie czuję się usatysfakcjonowana reportażem "cała Armenia czaruje" - wynika bowiem z niego, że właśnie niecała. Autorzy w interesujący sposób opisują działalność jednej erywańskiej ezoterystki, jednak by opisać fascynację światem nadprzyrodzonym, mistycznym jako większy fenomen w dzisiejszej Armenii, przydałoby się, jeśli nie dotarcie do większej ilości osób parających się zdejmowaniem klątw itp., to opisanie konkretnych sytuacji, w których z usług ezoterystów korzystali konkretni ludzie polityki, wróżki występowały w programach telewizyjnych, czy wskazanie miejsc w większych miastach, gdzie usługi takie można znaleźć.
Kontrowersyjnym wątkiem jest stronniczość, która pojawiła się już w wielu innych opiniach użytkowników tego portalu - autorzy szczegółowo opisują liczne zbrodnie Azerów na ludności ormiańskiej, nie skupiają się jednak na zbrodniach dokonanych przez Ormian na Azerach. Trzeba jednak przyznać autorom, iż wspomnieli, że Ormianie również dopuszczali się czy inicjowali przelew krwi, a jest to mimo wszystki reportaż o nieszczęściach narodu ormiańskiego, nie zaś o konflikcie armeńsko-azerskim, uważam więc, że w tym wypadku wyczerpujące opisy zbrodni Ormian na Azerach nie są konieczne - ważne, iż zostały wspomniane.
Jest jednak jedna rzecz, dla której usprawiedliwienia nie znajduję - podczas przytaczania fabuły tak ważnej dla literatury południowego Kaukazu powieści Kurbana Saida "Ali i Nino", autorzy popełniają, fakt, nie jakiś specjalnie istotny dla całości książki, ale jednak rażący zwłaszcza dla znawców Kaukazu błąd - wydaje się, że w ogóle nie czytali powieści, do której fabuły się odwołują.
Tyle uwag krytycznych. Na pochwałę zasługuje fakt, że autorzy często poruszają dramaty mało znane międzynarodowej publiczności (np. pogromy Ormian u schyłu ZSRR), które zasługują na nagłośnienie. Większość rozdziałów może poszczycić się naprawdę wspaniałą, interesującą narracją (np. rozdział o ludobójstwie czy o trzęsieniu ziemi w Spitaku), a także także ogromem przytoczonych zdarzeń, nazwisk, miejscowości, dzięki czemu zainteresowanym historią najnowszą Armenii polecam nie tyle przeczytanie, co kupno książki.
Mam o tej książce bardzo niejednoznaczną opinię. Początkowo czytało się ją z wypiekami na twarzy, a treść była spójna - "karawany śmierci" - reportaże dotyczące tragicznych epizodów w dziejach narodu ormiańskiego, od ludobójstwa, poprzez trzęsienie ziemi w Spitaku, aż po estetyczny upadek Erywania. Pod koniec jednak spójność ta została zagubiona - pojawiają się króciutkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-21
W 1974 ukazał się "Kirgiz schodzi z konia", zbiór reportaży Ryszarda Kapuścińskiego z podróży po zakaukaskich i środkowoazjatyckich zakamarkach ZSRR. Krótkie, lekkie i przyjemne opowieści cesarza polskiego reportażu skupiały się na przysposobieniu sześciu orientalnych, nieucywilizowanych do tej pory republik do internacjonalistycznego, wysoko uprzemysłowionego kraju rad.
Czterdzieści cztery lata później śladami Kapuścińskiego podąża Wojciech Górecki, znany do tej pory ze znakomitych reportaży dotyczących Kaukazu. Oprócz klarownego przybliżenia historii, dotyczącej zarówno okresu radzieckiego, jak i czasów dawniejszych, Górecki przede wszystkim słucha ludzi. Azerów, Kazachów, Kirgizów - synów gór Kaukazu, Pamiru i Azjatyckich stepów, którzy po siedmiu dekadach wynarodawiania i industrializacji, mogą w końcu “wrócić na koń”. Do źródeł swojej kultury.
W 1974 ukazał się "Kirgiz schodzi z konia", zbiór reportaży Ryszarda Kapuścińskiego z podróży po zakaukaskich i środkowoazjatyckich zakamarkach ZSRR. Krótkie, lekkie i przyjemne opowieści cesarza polskiego reportażu skupiały się na przysposobieniu sześciu orientalnych, nieucywilizowanych do tej pory republik do internacjonalistycznego, wysoko uprzemysłowionego kraju...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-10
2021-09-30
2021-08-04
2021-07-23
2008-08-12
2008-07-16
2008-07-10
2021-04-03
2020-07-15
Ogromna dawka wiedzy podana w przystępnej formie, prawdziwa gratka dla miłośników pogranicza słowiańsko-turkijskiego, a przy okazji lektura bardzo otwierająca oczy.
Ogromna dawka wiedzy podana w przystępnej formie, prawdziwa gratka dla miłośników pogranicza słowiańsko-turkijskiego, a przy okazji lektura bardzo otwierająca oczy.
Pokaż mimo to2021-04-05
Ciężko jakkolwiek zaklasyfikować tę książkę, jest bardzo chaotyczna. Przede wszystkim mylący jest podtytuł - "gdzie diabły, Hucuły, Ukraińce" sugeruje, że książka skupia się na bieszczadzkiej kulturze - miejscowych podaniach, zróżnicowaniu etnicznemu mieszkańców itp., takich treści nie znajdziemy tu jednak w ogóle (czego czytelnik nie dowie się z opisu na tylnej okładce książki, znajduje się tam jedynie notka o autorze). Przytłaczającą większość książki stanowią szczegółowe opisy historyczne - historie poszczególnych cerkwi, przydrożnych kapliczek, tego z czyich do czyich rąk przechodziły miejscowości, walk pomiędzy partyzantkami polską, ukraińską a sowiecką. Jest to wszystko opisane w sposób niezwykle szczegółowy, publikacja ta stanowi ogromną dawkę wiedzy o historii Bieszczad, jest to jednak wiedza podana w dość rzeczowy i mało porywający sposób, przez co zwykłego turystę, który nie jest historykiem czy choćby miłośnikiem historii regionu, książka ta zwyczajnie zanudzi. W dwóch pierwszych rozdziałach opisy historyczne przetykane są gdzieniegdzie wspomnieniami autora z podróży w opisywane miejsca, które, mimo, że niezwykle ciekawe (autor był wieloletnim członkiem Towarzystwa Karpackiego, organizował także obozy na których restaurował obiekty typu kaplice, kapliczki), wplatają do narracji chaos. Ciężko mi wystawić miarodajną ocenę - wprowadzający w błąd tytuł oraz chaos i niespójność treści zasługują na ocenę w okolicach 4, może 5, jednak bogata treść warstwy historycznej - zwłaszcza, że mówimy o regionie, w którym, oprócz lat 40 XX w., nic specjalnego się nie działo, oceniana jest (przeze mnie przynajmniej) na wiele wyższą. Autor dysponuje ogromną wiedzą, jako miłośniczka historii regionu sięgnę więc po jego pozostałe publikacje.
Ciężko jakkolwiek zaklasyfikować tę książkę, jest bardzo chaotyczna. Przede wszystkim mylący jest podtytuł - "gdzie diabły, Hucuły, Ukraińce" sugeruje, że książka skupia się na bieszczadzkiej kulturze - miejscowych podaniach, zróżnicowaniu etnicznemu mieszkańców itp., takich treści nie znajdziemy tu jednak w ogóle (czego czytelnik nie dowie się z opisu na tylnej okładce...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08
2006-05-16
2005-05-16
2004-05-16
Maciej Falkowski pisze o Armenii z perspektywy osoby świetnie poruszającej się wewnątrz, a jednocześnie postronnej. Kreśli wizerunek państwa o niezwykle bogatej i rozbudowanej historii i kulturze, a jednocześnie doświadczanego przez los wyjątkowo boleśnie. Opisując realia społeczeństwa rozdartego pomiędzy pamięcią o dawnej chwale, a rzeczywistością, w której najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się wyzbycie owych reminiscencji, stawia pytania uniwersalne dla każdego głęboko doświadczonego kraju, nie tylko ojczyzny Ormian.
Więcej: https://psz.pl/98-ksiazka/armenia-obieg-zamkniety-maciej-falkowski-recenzja
Maciej Falkowski pisze o Armenii z perspektywy osoby świetnie poruszającej się wewnątrz, a jednocześnie postronnej. Kreśli wizerunek państwa o niezwykle bogatej i rozbudowanej historii i kulturze, a jednocześnie doświadczanego przez los wyjątkowo boleśnie. Opisując realia społeczeństwa rozdartego pomiędzy pamięcią o dawnej chwale, a rzeczywistością, w której...
więcej Pokaż mimo to