Najnowsze artykuły
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński1
- Artykuły„Smok Diplodok” już w kinach, czyli komiksowi bohaterowie na wielkich ekranachLubimyCzytać1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Zgarnij egzemplarz powieści „W cieniu Annapurny” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać1
- ArtykułyBaśnie grozy – rozmawiamy z Grahamem MastertonemBartek Czartoryski1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Falkowski
4
6,9/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
333 przeczytało książki autora
618 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ślachta. Historie z podlasko-mazowieckiego pogranicza
Maciej Falkowski
6,5 z 67 ocen
205 czytelników 19 opinii
2024
Homo Dżihadicus. Islam na obszarze byłego ZSRR a fenomen postsowieckich bojowników w Syrii i Iraku.
Maciej Falkowski
7,0 z 3 ocen
27 czytelników 1 opinia
2015
Matrioszka w hidżabie. Reportaże z Dagestanu i Czeczenii
Iwona Kaliszewska, Maciej Falkowski
7,1 z 79 ocen
269 czytelników 15 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Ślachta. Historie z podlasko-mazowieckiego pogranicza Maciej Falkowski
6,5
Naprawdę fajna pozycję w tematyce jakiej brakowało by zostać opisana. Sam nie pochodze z tych rejonów leć mój przyjaciel tak i dostrzegam w nim ewidentne cechy drobnej szlachty spod wysokiego opisane w książce. Mimo że sam się tam już nie urodził to podejście do życia wyniósł właśnie spod Wysokiego. Polecam także przestudiowanie współczesnych fresków w świątyni w Hodyszewie. Dobrze wpisują się w opowiedziana historię.
Ślachta. Historie z podlasko-mazowieckiego pogranicza Maciej Falkowski
6,5
Tematyka książki Macieja Falkowskiego dla tych, którzy nie pochodzą z terenów położonych na wschód od Warszawy, może okazać się nie tylko interesująca, ale nawet dość egzotyczna.
Precyzując, autor pisze o mieszkańcach północno-wschodniego Mazowsza - ziem leżących pomiędzy Narwią a Bugiem, urodzonych w miejscowościach rozsianych wokół Małkini, Broku, Ostrowi Mazowieckiej, Łomży, Czyżewa czy Ciechanowca. A są to ziemie nie byle jakie - porycerskie, nierzadko od kilku wieków należące do jednej rodziny i do dziś zamieszkane przez potomków tej drobnej szlachty. To "przedwojenny matecznik endecji, powojenne zagłębie żołnierzy wyklętych, to od lat niekwestionowany bastion Prawa i Sprawiedliwości." To ziemie, które wydały mi.in. kardynała Stefana Wyszyńskiego i z których pochodził ojciec braci Kaczyńskich. To region, gdzie jeszcze do niedawna podział społeczeństwa na ślachtę (jak o sobie mówi) i włościan (chłopów) był zjawiskiem realnym i przestrzeganym, zarówno w kwestiach istotnych, takich jak chociażby zawieranie małżeństw czy dziedziczenie, jak i z pozoru błahych, a dotyczących np. zajmowania przynależnych pochodzeniu miejsc na niedzielnej mszy w kościele. Obecnie ta szczególna granica jest chyba najbardziej widoczna w podziale politycznym i stanowi fenomem w skali kraju, to tzw. usok wyborczy, gdzie część obywateli (ślachta) nie głosuje na program polityczny danej partii tylko zgodnie z własną tożsamością - ok.80% oddaje głos na PiS. W okręgach wyborczych zamieszkanych przez chłopów i ludność prawosławną poparcie dla prawicy jest zauważalnie niższe.
Maciej Falkowski wywodzi się ze ślachty. Śledząc własne drzewo genealogiczne i losy członków rodziny, cytując literaturę źródłową, podróżując po swojej małej ojczyźnie i prowadząc rozmowy z jej mieszkańcami, opowiada czytelnikom o burzliwej historii regionu i analizuje jej wpływ na losy i mentalność tychże. Pisze o znaczeniu, spowodowanej skrajną biedą, emigracji z guberni łomżyńskiej do USA w XX w. i jej skutkach, olbrzymiej traumie będącej pozostałością po okupacji sowieckiej i wywózkach na Sybir, poczuciu ulgi po wkroczeniu wojsk niemieckich oraz świecie przed i po zniknięciu Żydów.
Tym ostatnim poświęca autor sporo miejsca, bo jak pisze: "Odkąd pamiętam temat Żydów interesował mnie zawsze." (s.113) Skrupulatnie więc go zgłębia opisując koegzystencję, która do połowy XIX w. przebiegała raczej bezkonfliktowo.
" ...to nie oni, świecka elita, byli twarzą społeczności żydowskiej przedwojennej Polski, ale rzesze niemającej środków finansowych na fotografa biedoty, różniącej się od chrześcijan niemal wszystkim: wyglądem, językiem, religią, obyczajami. Żyjącej we własnym świecie, odizolowanym od reszty społeczeństwa, które w swojej masie miało bardzo blade pojęcie o żydowskich tradycjach. " ( s.171)
Z końcem XIX w. wraz ze wzrostem liczby Żydów w regionie konflikty narastały, również między miejscowymi Żydami a licznie przybyłymi ze wschodu Litwakami. Ich dominacja w handlu i rzemiośle, idąca w parze z rosnącym ubożeniem Polaków po I WŚ oraz kryzysem, nie rozbudzała sympatii. Zdarzały się bojkoty sklepów, pobicia, niszczenie mienia. Równie mocno obawiano się żydowskiego kapitalizmu jak i komunizmu. Mimo wszystko oba narody, choć nie były w stanie wzajemnie się zaakceptować, potrafiły się tolerować. Autor opisuje świadectwa bohaterstwa i pomocy, jakiej udzielano Żydom po wybuchu II WŚ. W tej części książki, daje się ponieść nadmiernej egzaltacji, co nie ukrywam, odrobinę mnie raziło.
"Wyobrażałem sobie żydowskiego właściciela tartaku, w którym pracował mój pradziadek, i Żydówkę, która za przeprowadzenie przez granicę niemiecko-sowiecką podarowała mojej prababci piękną lalkę. Widziałem żydowskiego chłopca pasącego krowy u znajomych ze wsi Ołdaki-Polonia i panią Godlewską, która załatwiła mu metrykę chrztu u andrzejewskiego proboszcza. (...) W wyobraźni czułem trudny do zniesienia
swąd ciał palonych na stosach w Treblince, doskonale wyczuwalny w nieodległej Małkini, gdzie na kolei pracował mój pradziadek Lucjan." (s. 100)
Na dalszych stronach M. Falkowski interesująco analizuje rolę Kościoła katolickiego i niezachwianej wiary szlachty w zachowaniu tożsamości narodowej. Wiary, która nie skapitulowała przed Sowietami, Niemcami ani komunistami.
"W Łomżyńskiem, na pograniczu Mazowsza Podlasia, było trochę inaczej. Tu wątpliwości tożsamościowych nie miał nikt. Po zniknięciu Żydów zostali sami swoi, Polacy i katolicy. Dobry Kościół i zła komuna. (...) Choć jeszcze w latach sześćdziesiątych zdarzało się, że potomek szlachcica zagrodowego wilkiem spoglądał na sąsiada z dawnej chłopskiejwsi, a nawet nie chciał siedzieć z nim w jednej kościelnej ławce czy posyłać dzieci do tej samej szkoły, silne kiedyś podziały społeczne też ulegały zatarciu. " (s. 190)
Znienawidzona komuna miała też plusy. Przysłużyła się głównie podniesieniu poziomu edukacji szlachty wśród której jeszcze na początku XX w. ponad połowę stanowili analfabeci.
W XXI w. świat drobnej szlachty istnieje już tylko w 'dziwnych' dwuczłonowych nazwach miejscowości, w krajobrazie i ludzkiej tożsamości. A tym, którzy pragną potwierdzenia własnego 'statusu' z pomocą przychodzi nauka, a konkretnie, zyskująca popularność wśród szlachty mazowiecko - podlaskiej genealogia genetyczna. Ale czy w potwierdzeniu tego, kim jesteśmy i skąd się wywodzimy jest coś nagannego? Nie, bo różnić się jest pięknie, a jeszcze piękniej jest, mimo tych różnic umieć się dogadać, po polsku.