-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-10-07
2019-09-09
2019-09-05
2018-12-13
2018-11-15
2018-10-11
2018-09-30
2018-09-22
2018-08-30
2018-03-12
2018-01-22
2018-01-12
2017-12-18
2017-12-08
2017-11-20
Zaopatrzyłam się w trzy tomy trochę w ciemno, mając blade pojęcie o fabule. I początkowo żałowałam, że zakupiłam od razy cały cykl, bo nie zapowiadało się dobrze. Czytało mi się ciężko, topornie, bez sympatii do bohaterów. Ale z rozdziału na rozdział historia rozkręcała się, pochłaniała mnie, a postaci zaczęły fascynować (w szczególności ukochany Zaan!) Niewymagający humor, cięty dowcip, ciekawe pomysły. Niekiedy język jest prosty jak budowa cepa, a nawet w niektórych fragmentach infantylny, ale czyta się to szybko i bezboleśnie. Naprawdę miła rozrywka. Dobrze, że mam pod ręką kolejne tomy.
Zaopatrzyłam się w trzy tomy trochę w ciemno, mając blade pojęcie o fabule. I początkowo żałowałam, że zakupiłam od razy cały cykl, bo nie zapowiadało się dobrze. Czytało mi się ciężko, topornie, bez sympatii do bohaterów. Ale z rozdziału na rozdział historia rozkręcała się, pochłaniała mnie, a postaci zaczęły fascynować (w szczególności ukochany Zaan!) Niewymagający humor,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-19
2017-09-29
Dawno nie dodawałam opinii, a wcześniejszych boję się czytać. Człowiek się starzeje (i podobno mądrzeje), styl oraz postrzeganie literatury się zmienia. Od czasu ostatniej opinii wiele wody upłynęło, sięgnęłam po wiele dobry, bardzo dobrych, czasami nawet wybitnych książek, ale dopiero proza Lovecrafta natchnęła mnie, by podzielić się wrażeniami.
To moje pierwsze spotkanie z dziwnym panem z Providence. Oczywiście, Cthulhu i reszta tak wrośli w popkulturę, że nie da się chociaż pobieżnie nie znać mackowatych istot z kosmosu. Nie miałam jednak przyjemności przeczytać żadnego opowiadania. Bardzo żałuję, że sięgnęłam po twórczość Lovecrafta tak późno.
I chociaż powtarzalność motywów może zmęczyć, ja nic podobnego nie czułam, wręcz odwrotnie, każde kolejne opowiadanie pochłaniałam z wypiekami na twarzy. Często czytałam w tramwaju, w drodze do pracy, więc współpasażerowie pewnie mieli niezły ubaw, widząc moje miny. Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie takich emocji. Po przeczytaniu niektórych opowiadań czułam się dosyć nieprzyjemnie (nie taka jest idea literatury grozy?). Szczególnie wrażenie zrobiły na mnie "Przypadek Charlesa Dextera Warda", "Widmo nad Innsmouth",
W górach szaleństwa", "Cień spoza Czasu" i, najmocniej, "Kolor z innego wszechświata".
Ów nastój budowany jest przez styl Lovecrafta i rewelacyjne tłumaczenia Macieja Płazy. Jak wspominałam, to moje pierwsze spotkanie z Przedwiecznymi, nie miałam okazji czytać wcześniejszych tłumaczeń, nie mam porównania. Język, bogaty, naszpikowany archaizmami, praktycznie bez dialogów, z wielokrotnie złożonymi, kunsztownymi zdaniami, wcale nie zdawał się być męczący. Na spółkę z niesamowitymi, chociaż powielającymi się pomysłami, to główne atuty prozy Lovecrafta.
Minęło sporo czasu, odkąd wykreowany świat wciągnął mnie tak bardzo, skąd też najwyższa z możliwych ocen, pewnie nieco na wyrost, ale chociaż w ten sposób mogę wyrazić swój zachwyt. Który, mam nadzieje, nie osłabnie.
Cthulhu fhtagn!
Dawno nie dodawałam opinii, a wcześniejszych boję się czytać. Człowiek się starzeje (i podobno mądrzeje), styl oraz postrzeganie literatury się zmienia. Od czasu ostatniej opinii wiele wody upłynęło, sięgnęłam po wiele dobry, bardzo dobrych, czasami nawet wybitnych książek, ale dopiero proza Lovecrafta natchnęła mnie, by podzielić się wrażeniami.
To moje pierwsze spotkanie...
2017-09-04
2017-04-07
To jak na razie jedyna książka Sandersona, jaką przeczytałam. Dwukrotnie. W kategorii powieści fantasy dałam jedną z wyższych not. Dlaczego?
Po pierwsze: konstrukcja świata. Temat magii wałkowany jest na wszystkie sposoby, ale pomysł zaprezentowany w "Rozjemcy" wydaje mi się całkiem oryginalny. Czytając kolejne strony, coraz lepiej poznajemy prawa rządzące światem. Wszystko jest podane tak, jak lubię: nie od razu, ale po kawałku.
Po drugiej: konstrukcja bohaterów. To postacie przemyślane, głębokie, dynamiczne. I nawet ci "źli" nie są typowymi szwarccharakterami, mają swoje powody, motywacje, mają przeszłość, która wypływa na ich postępowanie. Sięgając po książkę za pierwszym razem, z wypiekami śledziłam losy ulubionych bohaterów, Siri i Susebrona, po drugim czytaniu do grona ulubieńców trafił Dar Pieśni. Im jestem starsza, tym lepiej rozumiem tę postać.
Po trzecie: intryga. Jest bardzo ładnie przeprowadzona, do końca nie wiadomo, co się dzieje, autor trzyma w nas niepewności, do ostatnich stron nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kto tu jest zły, kto tu pociąga za sznurki.
Po czwarte: język. Może nie wysublimowany, ale przejrzysty, chociaż nie ubogi. Dzięki temu czyta się książę bardzo szybko i z dużą dozą przyjemności.
Jakieś ale? Można narzekać na zbyt wolno toczącą się akcję, przyśpiesza dopiero pod koniec, ale ja lubię przegadane powieści, zwłaszcza takie, które obracają się wokół polityki i intryg.
Chodzą słuchy, że ma powstać kontynuacja. Z pewnością przeczytam. I chętnie także zapoznam się z pozostałymi tekstami Sandersona.
To jak na razie jedyna książka Sandersona, jaką przeczytałam. Dwukrotnie. W kategorii powieści fantasy dałam jedną z wyższych not. Dlaczego?
więcej Pokaż mimo toPo pierwsze: konstrukcja świata. Temat magii wałkowany jest na wszystkie sposoby, ale pomysł zaprezentowany w "Rozjemcy" wydaje mi się całkiem oryginalny. Czytając kolejne strony, coraz lepiej poznajemy prawa rządzące światem....