Karpie bijem
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Oblicza Wędrowycza (tom 9)
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2019-07-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-07-17
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379644414
- Tagi:
- duchy fantasy folklor humor ironia literatura fantasy literatura polska opowiadania pijaństwo prowincja przygoda
- Inne
Terminator napędzany samogonem powraca!
I to w wielkim stylu, bo dzieją się rzeczy nieprawdopodobne. Dowiecie się, jak zamienić Babę Jagę w broń ostatecznej Zagłady, jak w Dębince realizują konwergencję kultur, jakie zagrożenia mogą płynąć ze świętowania Światowego Dnia Przytulania oraz co Syndrom sztokholmski ma wspólnego z samogonem.
UWAGA!
Tom zawiera drastyczne treści mogące zdruzgotać wiarę Czytelników w niezłomną nienawiść pomiędzy rodami Wędrowyczów i Bardaków.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszystko (w) płynie
Muszę się wam do czegoś przyznać. Kocham Jakuba Wędrowycza miłością pierwszą, szczerą i czystą. Może to nie do końca tak, że jest to mój ulubiony bohater literacki z dzieciństwa (był nim Pan Samochodzik),w końcu pierwszą książkę o przygodach tego bimbrownika i kłusownika (a także i hieny cmentarnej, nie zapominajmy o hienie cmentarnej) przeczytałem w wieku siedemnastu lub osiemnastu lat. Ale w mig nawiązaliśmy kontakt, chociaż pozornie nic nas nie łączyło (no, może poza uwielbieniem wolności osobistej). Tak więc po wielu wspólnie spędzonych latach nauczyliśmy się wzajemnie szanować, aż ostatecznie nie przeszkadza mi nawet zapach skisłych skarpetek ani spanie na podłodze po kilku szklaneczkach podejrzanie nieprzefiltrowanego bimbru.
Wiem, że to marzenie ściętej głowy, ale wydaje mi się, że jako kraj już na tyle rozwinęliśmy się serialowo („Ślepnąc od świateł”, „Belfer” czy „Artyści”),że wypadałoby i przygody Jakuba Wędrowycza przerzucić na mały ekran. Pomysł genialny w swej prostocie, a sukces gwarantowany. Byłoby to prawdziwie polskie i słowiańskie, w przeciwieństwie do tego, co bezczelni Amerykanie próbują zrobić z naszym biednym wiedźminem Geraltem. I wtedy każdy byłby usatysfakcjonowany, nawet ci z Białegostoku. A nie, przepraszam, Bardaki serialu o dzielnym Jakubie i jego jeszcze dzielniejszym przyjacielu Semenie na pewno by nie oglądali.
„Karpie bijem” to tak naprawdę powtórka z rozrywki. Jakub z Semenem po raz kolejny mierzą się zarówno ze starymi i codziennymi (kac gigant),jak i nowymi oraz zaskakującymi sytuacjami (podróże w czasie czy próba przechytrzenia kosmitów). Autor znowu piętrzy przed naszymi bohaterami trudności, przez co ich kreatywność i pomysłowość jeszcze bardziej sugerują, iż najlepsze plany rodzą się w stanie niekoniecznie wskazującym na trzeźwość. Odpowiedzcie sobie sami: kto, jak nie sam Kuba Wędrowycz, zapukałby do drzwi śmierci? Kto chciałby wiedzieć, jak smakują dinozaury i tylko dzięki niebywałej zdolności dedukcji, indukcji i któż wie, czego jeszcze, byłby w stanie domyślić się rozwiązania tej zagadki? Podejrzewam, że to właśnie dzielny mieszkaniec Starego Majdanu wie, gdzie nocą tupta jeż!
Nie chcę wymieniać wszystkich przygód Jakuba, bo nie o to chodzi. Cieszy mnie bardzo, że Andrzej Pilipiuk wciąż potrafi zaintrygować czytelnika, nawet jeżeli nie ma takiego efektu, jak jeszcze kilka tomów wcześniej. Oczywiste jest, że przyzwyczailiśmy się do pewnej konwencji (skarpetki, bimber i Bardaki),i tak w sumie to niekoniecznie oczekuję jakiegoś przewrotu kopernikańskiego. Prozę tego typu czytam, aby się zrelaksować. Rynek wydawniczy w Polsce oferuje coraz większy wybór literatury wszelakiej, więc nie mam zamiaru kogokolwiek przymuszać tylko i wyłącznie do tego typu książek. Cieszy mnie jednak, że po ciężkim dniu jest ktoś, kto chociaż na chwilę skieruje myśli gdzieś poza trudy i obowiązki dnia codziennego.
Pamiętajmy również, że Pilipiuk to świetny obserwator dnia codziennego. Ilość smaczków – a tak naprawdę to złośliwości, gdyż wytykanie przywar nigdy nie jest miłe – jest ogromna. Autor raz po raz przypomina nam, że Kuba, jako fantastyczne zwierciadło polskości, ideałem nie jest i swoje za uszami ma. Wiem, ideałów nie ma. Jednakże jest nasz bohater, który pomimo licznych ułomności idzie przez świat z szerokim uśmiechem odsłaniającym liczne braki w uzębieniu.
„Karpie bijem” zaoferowało dokładnie to, czego oczekiwałem. I nie jest to minus. Wręcz przeciwnie. Mawia się, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Racja, chyba że chodzi o Jakuba Wędrowycza. Bohatera naszych czasów, jedynego, na jakiego zasłużyliśmy. Nie wiem jak wy, ale ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 2 476
- 580
- 474
- 105
- 51
- 41
- 35
- 32
- 31
- 30
OPINIE i DYSKUSJE
Jak zwykle, Jakub nie zawodzi.
Jak zwykle, Jakub nie zawodzi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNadchodzi ten, który silniejszy jest od wszystkich superbohaterów Marvela razem wziętych. Jedyny taki i niepowtarzalny, zdolny do największych poświęceń, jeśli chodzi o produkcję bimbru. Jest już blisko ten, który egzorcystą się zowie i na każde tatałajstwo z zaświatów znajdzie odpowiednią broń masowego rażenia. W końcu nadszedł pełen glorii i chwały, zostawiając za sobą zapach starych skarpetek i przetrawionego alkoholu, a przed sobą niosąc ostateczne rozprawienie się z kwestią bardacką.
Bo któż jak nie Jakub Wędrowycz może efektownie rozprawić się ze swoimi wrogami, napędzając się wiekową nienawiścią do rodu Bardaków poprzez wypity hektolitrami bimber.
Po bardzo długim czasie odkąd czytałem ostatni zbiór opowiadań o tym starym dziadzie, postanowiłem wrócić do serii napisanej przez Andrzeja Pilipiuka i powrót ten okazał się nader udany, bowiem pełen sarkazmu, bezczelny humor trafił do mego czarnego serca w odpowiednim momencie. I tak dostałem do przeczytania siedemnaście historii, niektórych krótszych, a innym razem dłuższych, którym głównym spoiwem jest dokopanie następnym paranormalnym bytom, przechylanie flaszek bimbru ku chwale ojczyzny oraz sytuacyjny dowcip trafiający często w naszą rzeczywistość pełną wszelakich absurdów.
Uwielbiam ten rodzaj żartu, a mając na uwadze, że dziewiąty już zbiór opowiadań Jakubowych wciąż gra na tych samych strunach, to tylko sama radość i uśmiech na twarzy. Wojsławicki bohater znowu bierze udział w rozróbach na skalę światową, doprowadza do użycia Baby Jagi jako broni masowej zagłady, zapoluje na zmutowane paskudztwa, a nawet przekroczy bramy Narnii, niekoniecznie tej baśniowej...
Przyznać muszę, iż bawiłem się świetnie, bo Pilipiuk jest znakomitym gawędziarzem i operując charakterystycznym stylem znowuż ukazał satyryczne życie na wsi z tak zwanej ściany wschodniej, umieszczając Wędrowycza w odpowiednim czasie i miejscu. Fajnym urozmaiceniem zbioru był też tekst uformowany jako kronika historyczna, traktujący o tym, jak to faktycznie było pod tym Grunwaldem i z tymi dwoma nagimi mieczami...
Przyjemnie było wrócić do takiej literatury, która niekoniecznie refleksją stoi, ale z pewnością daje wytchnienie po ciężkim dniu.
Nadchodzi ten, który silniejszy jest od wszystkich superbohaterów Marvela razem wziętych. Jedyny taki i niepowtarzalny, zdolny do największych poświęceń, jeśli chodzi o produkcję bimbru. Jest już blisko ten, który egzorcystą się zowie i na każde tatałajstwo z zaświatów znajdzie odpowiednią broń masowego rażenia. W końcu nadszedł pełen glorii i chwały, zostawiając za sobą...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to🤣🤣🤣🤣
🤣🤣🤣🤣
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKocham Wędrowycza. Kocham Pilipiuka.
Nie jest to tom wybitny, ale nadal bardzo dobry. Fajne było opowiadanie o żonce Jakuba.
Kocham Wędrowycza. Kocham Pilipiuka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie jest to tom wybitny, ale nadal bardzo dobry. Fajne było opowiadanie o żonce Jakuba.
Ig:ksiazki_wloczykija
Już od pierwszych stron książki zostajemy wciągnięci do rzeczywistości Jakuba, gdzie granica między tym, co realne, a zmyślone, zaciera się błyskawicznie. Wędrowycz, niczym terminator napędzany samogonem, staje w obliczu kolejnych wyzwań, tym razem bardziej absurdalnych i nieprawdopodobnych niż kiedykolwiek wcześniej.
Pilipiuk bawi się gatunkami literackimi niczym rasowy magik, żonglując elementami fantasy, horroru, science fiction i komedii. W jego rękach nawet Baba Jaga staje się bronią ostatecznej zagłady, a konwergencja kultur w Dębince przybiera groteskowe rozmiary.
Autor nie oszczędza nas, serwując dawkę czarnego humoru, od którego nie raz będziecie łapać się za brzuchy. Gwarantuje Wam to. Ale uwaga! Pod płaszczykiem absurdalnych historii kryją się głębsze refleksje nad naturą dobra i zła, ludzkimi przywarami i kondycją współczesnego świata.
Książka, która z pewnością podzieli czytelników. Jedni pokochają ją za bezkompromisowy humor i szybką akcję, inni odrzucą ze względu na drastyczne treści i groteskowe przedstawienie rzeczywistości.
Ja należę do tej pierwszej grupy i z czystym sumieniem polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają nietuzinkowej rozrywki, gwarantującej sporą dawkę śmiechu i refleksji. Z pewnością przeczytam jeszcze nie jedną książkę związaną z Jakubem a w dalszych planach mam wszystkie.
P.S. Pamiętajcie o solidnym zapasie samogonu podczas czytania!
Ig:ksiazki_wloczykija
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJuż od pierwszych stron książki zostajemy wciągnięci do rzeczywistości Jakuba, gdzie granica między tym, co realne, a zmyślone, zaciera się błyskawicznie. Wędrowycz, niczym terminator napędzany samogonem, staje w obliczu kolejnych wyzwań, tym razem bardziej absurdalnych i nieprawdopodobnych niż kiedykolwiek wcześniej.
Pilipiuk bawi się gatunkami...
„Karpie bijem” to tom bardzo dobrych opowiadań z niezawodnym duetem Jakub – Semen. Mnóstwo absurdalnych sytuacji i groteskowych dialogów. Podziwiam pomysłowość autora, która zaiste nie ma granic. Z 17 opowiadań do gustu najbardziej mi przypadły:
„Gumofilc” – króciutkie, ale przezabawne, z kosmitami w tle.
„Zlecenie” – numer z telefonem rozłożył mnie na łopatki.
„Rycerz burej onucy vulgo Leonidas współczesny” – czyli prawdziwa, nieocenzurowana wersja bitwy pod Grunwaldem, a właściwie sceny z mieczami.
„Żona” – nowatorskie wykorzystanie znanego, baśniowego motywu.
„Wizyta” – wisielczy humor starych dziadów, czyli wisienka na torcie zamykająca tom.
„Karpie bijem” to tom bardzo dobrych opowiadań z niezawodnym duetem Jakub – Semen. Mnóstwo absurdalnych sytuacji i groteskowych dialogów. Podziwiam pomysłowość autora, która zaiste nie ma granic. Z 17 opowiadań do gustu najbardziej mi przypadły:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Gumofilc” – króciutkie, ale przezabawne, z kosmitami w tle.
„Zlecenie” – numer z telefonem rozłożył mnie na łopatki.
„Rycerz...
Żona [ w: ] Andrzej Pilipiuk, Karpie bijem
W sumie czytelnicy opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, których autorem jest Andrzej Pilipiuk z grubsza wiedzą czego mogą się spodziewać. Mamy tu najczęściej przygody dwóch wiekowych postaci, samych siebie nazywają menelami, bo trunki wysokoprocentowe piją w ilościach iście rekordowych. Autor puszcza do czytelników oko, nie róbcie tego w domu, więc wiemy co jest grane. Tyle tylko, że nowe tomy trzeba pisać w taki sposób, żeby z jednej strony nie zniechęcić starych czytelników nie wiadomo jakimi eksperymentami, a z drugiej zachęcić tych nowych do czytania tych tomików opowiadań fantastycznych. A już na pewno nie mogą one być nudne. A w przygodach Jakuba i jego kumpla Semena intrygujące jest to, że z reguły są one śmieszne, a w końcu śmiech to zdrowie. Wynika z tego, że czytanie, przynajmniej niektórych opowiadań to zdrowie. Na pewno mają je wiekowi bohaterowie, bo wychodzą cało z mnóstwa opresji i wypijają flaszki.
Niewątpliwie sporo motywów się powtarza, na pewno odwieczny konflikt na linii Wędrowycze – Bardaki, obecny niemal w każdym opowiadaniu. Pojawia się motyw wojennych przygód, kiedy odrobinkę młodsi Semen i Jakub działali w partyzantce Wypruwacza. Interesujący był motyw, że natura potrafi się zbuntować, bo zarówno karpie z Wisły w Warszawie, jak i krakowskie gołębie potrafią namieszać i nawet takim fachowcom od nietypowej roboty jak Jakub i Semen potrafią kłopotów narobić. Domyśleć się z góry można, że panowie dają radę, ale i tak jest ciekawie. Fajne jest opowiadanie o gumofilcach z kosmosu, jedną parę butów od kosmitów dostał Semen. Pech polegał na tym, że wszyscy podarunki pogubili a kosmici po stu latach się o swoje upomnieli. Interesujące są Wędrówki przez portale do alternatywnych światów. Przypomina to wyprawy elfa wiedzącego Awallacha z uniwersum Wiedźmina. Portali nie musiała szukać Ciri, bo ona wędrowała gdzie chce i na tym polegała jej wyjątkowość. Tutaj u Pilipiuka alternatywni Jakubowie i Semenowie pomagali "naszemu" Jakubowi i Semenowi w różnych sprawach,.
Cokolwiek by się nie dało opowiedzieć o tych opowiadaniach Andrzeja Pilipiuka zawartych w tomie pt. "Karpie bijem", to niewątpliwie opowiadanie pod tytułem " Żona" jest fascynujące i oryginalne. Oczywiste, że wszyscy wiedzą, że Jakub ma syna, wnuka, prawnuka. Wszyscy mieszkają w Warszawie i są dobrze sytuowani, często pomagają Jakubowi w problemach z wymiarem sprawiedliwości np. Jak pamiętamy, są koncepcje, młody prawnuk Jakuba w przyszłości będzie rządził światem. Jeden z klanu Wędrowyczów pracuje w branży gier komputerowych, no zapewne tego typu wiedza z innej bajki też Jakubowi przydać się może. Wynika z tego jak mówi pewna piosenka "do tanga trzeba dwojga", więc prosty logiczny wniosek, że musiała być kobieta i to żona, bo inaczej byłyby problemy z kościołem. Choć Jakub przesadnie religijny nigdy nie był, to z proboszczem wolał dobrze żyć. Do sprawy Heleny Wędrowycz, na skutek Bardakowego donosu, dokopali się policjanci z Wojsławic Birski i Rowicki. Rozpoczęto sprawę podejrzenia o morderstwo. Czyli kolejny plan przyskrzynienia Jakuba był już gotowy. Wystarczyło wziąć się za robotę.
Przypadek chciał, że Jakuba odwiedził jasnowidz Kamil, który mówił, że przypadkiem zaszkodził Jakubowi i trzeba to odkręcić. Po pierwsze nadprzyrodzoną akcją Jakub dowiedział się, że mundurowi znowu coś knują przeciwko niemu i że chodziło o jego żonę, która na skutek jakiegoś czaru spała od kilkudziesięciu lat i nawet jeśli dałby radę z tym coś zrobić to śpieszył się z tym powoli. Wiadomo, za picie, sprowadzanie kumpli do domu i kosmiczny bajzel w chacie dostałby zdrowo po głowie od małżonki. Plan polegał na tym, żeby Helenę obudzić na jeden dzień, czyli tyle ile trzeba, żeby policjanci, w tym posiłki z Lublina, zobaczyli co trzeba i pojechali skąd wrócili. No trzeba było troszkę podziałać w chacie Jakuba i dopiero potem przeżyć całkiem przyjemny dzień z Heleną, najeść się bigosu i paru innych przyjemności też zapewne np. Helena pomogła Jakubowi w trudnej sprawie z funkcjonariuszami, a wieczorkiem wróciła do snu. Sprawa załatwiona, tylko Birski i Rowicki zawiedzeni, że Jakub i tym razem zdołał się wykręcić z obławy.
Dużo więcej do dodania już nie mam. Opowiadania jak zwykle są krótkie, czasem dłuższe, czyta się je przyjemnie, szybko. Na pewno jest ciekawie, wesoło, a bywa groźnie, bo panowie policjanci nie żartują i mają całkiem kreatywne pomysły np. wrobienie Jakuba i Semena w terroryzm. Też dobre opowiadanie. Pod tym kątem książka jest świetna, bo praktycznie każde opowiadanie jest dobre i da się coś fajnego na temat opowiedzieć/napisać. No ale jak zwykle wybrałem jedno i jestem przekonany, że to dobry wybór. Książka jest ciekawa. Polecam
Żona [ w: ] Andrzej Pilipiuk, Karpie bijem
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW sumie czytelnicy opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, których autorem jest Andrzej Pilipiuk z grubsza wiedzą czego mogą się spodziewać. Mamy tu najczęściej przygody dwóch wiekowych postaci, samych siebie nazywają menelami, bo trunki wysokoprocentowe piją w ilościach iście rekordowych. Autor puszcza do czytelników oko, nie róbcie...
cudo jak cała seri
cudo jak cała seri
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAleż to było odjechane i odrealnione, i oczywiście niezawodnie zabawne! Na domiar dobrego w genialnej interpretacji Grzegorza Pawlaka, który poza tym, że bawi nas, fantastycznie wydaje się bawić przy tym sam. "Karpie bijem", to jeden z lepszych tomów z cyklu o Jakubie Wędrowyczu, opowiadania, bez wyjątku, są na naprawę wysokim poziomie. I literacko i jeśli chodzi o poziom absurdu i abstrakcji.
Ależ to było odjechane i odrealnione, i oczywiście niezawodnie zabawne! Na domiar dobrego w genialnej interpretacji Grzegorza Pawlaka, który poza tym, że bawi nas, fantastycznie wydaje się bawić przy tym sam. "Karpie bijem", to jeden z lepszych tomów z cyklu o Jakubie Wędrowyczu, opowiadania, bez wyjątku, są na naprawę wysokim poziomie. I literacko i jeśli chodzi o poziom...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKto lubi Jakuba Wędrowycza, ten każdy tom jego przygód będzie chłonął z bananem na twarzy ;) Nie inaczej jest z "Karpie bijem".
Dla fanów napędzanego samogonem terminatora gratką w tym tomiku może okazać się sporo nowinek na temat swojego bohatera. Dowiedzą się, jak to było z wynalezieniem gumofilców, gdzie ukrywa się złota kaczka, jaka była najcenniejsza złota myśl przekazana przez Jakuba wnukowi, jak smakuje mięso dinozaura, no i co się stało z żoną Jakuba? A także wiele innych historii, w których samogon leje się szerokim strumieniem, rodzina Bardaków może spodziewać się tego, co najgorsze, a potwory wszelkiej maści muszą ponieść klęskę w starciu z najstarszym mieszkańcem Wojsławic.
Kto lubi czarny humor, ten z przyjemnością będzie zaczytywał się w tych opowieściach ;)
Kto lubi Jakuba Wędrowycza, ten każdy tom jego przygód będzie chłonął z bananem na twarzy ;) Nie inaczej jest z "Karpie bijem".
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla fanów napędzanego samogonem terminatora gratką w tym tomiku może okazać się sporo nowinek na temat swojego bohatera. Dowiedzą się, jak to było z wynalezieniem gumofilców, gdzie ukrywa się złota kaczka, jaka była najcenniejsza złota myśl...