-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2019-09-14
2019-09-24
Uwielbiałam tę książkę będąc dziewczynką! Czytając ją, na buzi pojawiał się uśmiech, a w myślach marzenia, żeby tak samo jak dziewczyny posiadać magiczne moce!
Uwielbiałam tę książkę będąc dziewczynką! Czytając ją, na buzi pojawiał się uśmiech, a w myślach marzenia, żeby tak samo jak dziewczyny posiadać magiczne moce!
Pokaż mimo to2019-05-22
Ponad 1000 stron to za mało... "Przeminęło z wiatrem" to książka z kategorii tych, o których nigdy się nie zapomina. Myślę, że zostaje się nią naznaczonym już na zawsze. Trudno powiedzieć dlaczego.
Scarlett O'Hara to córka bogatego plantatora, a jej jedynym marzeniem jest być szczęśliwą żoną mężczyzny, którego wymyśliła sobie, że kocha. Jest rozkapryszona i zarozumiała. Nie zapominajmy jednak, że ma tylko 16 lat. W trakcie całej powieści, której akcja toczy się podczas wojny secesyjnej, nasza bohaterka przechodzi ogromną przemianę. Staje się ambitną, twardo stąpającą po ziemi kobietą. Kompletnie nie interesuje jej, co inni o niej powiedzą. Tą postawą zdecydowanie wzbudza podziw. Jednak Scarlett ma jedną, ale za to okropną wadę. Nie potrafi kochać. Niestety, kiedy zdaje sobie z tego sprawę, jest już za późno. Czy się tym przejmuje? Ciężko to stwierdzić, bowiem ma to do siebie, że o wszystkim zawsze "myśli jutro".
Powieść Margaret Mitchell jest jedną z moich ulubionych i na pewno będę wracać do niej nieraz... Tą książką się żyje. Ciężko się od niej oderwać. Wzbudza pasję, niechęć, złość, zauroczenie, zirytowanie, melancholię, radość. Ona po prostu gra na naszych uczuciach, a my się z tego cieszymy. Szkoda, że to jedyna powieść Mitchell.
Ponad 1000 stron to za mało... "Przeminęło z wiatrem" to książka z kategorii tych, o których nigdy się nie zapomina. Myślę, że zostaje się nią naznaczonym już na zawsze. Trudno powiedzieć dlaczego.
Scarlett O'Hara to córka bogatego plantatora, a jej jedynym marzeniem jest być szczęśliwą żoną mężczyzny, którego wymyśliła sobie, że kocha. Jest rozkapryszona i zarozumiała....
2015-07-18
Jest to chyba najmniej lubiana przeze mnie część. Odnoszę wrażenie, że jest zbyt przerysowana z części pierwszej. Bardzo podobny schemat. Zupełnie tak, jakby autorka wzięła "Kamień Filozoficzny" i zaczęła tylko zmieniać miejsca, dialogi i dodała kilka innych szczegółów. Niemniej, trudno mi ocenić książkę poniżej 6 gwiazdek, ze względu na miłość, którą darzę całą serię, jej magiczny świat i bohaterów. Im dłużej znajduję się wśród czarodziejów, tym lepiej :).
Jest to chyba najmniej lubiana przeze mnie część. Odnoszę wrażenie, że jest zbyt przerysowana z części pierwszej. Bardzo podobny schemat. Zupełnie tak, jakby autorka wzięła "Kamień Filozoficzny" i zaczęła tylko zmieniać miejsca, dialogi i dodała kilka innych szczegółów. Niemniej, trudno mi ocenić książkę poniżej 6 gwiazdek, ze względu na miłość, którą darzę całą serię, jej...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-11
2014-12
Miałam dotąd kilka swoich ulubionych książek, ale kiedy czytałam "Wichrowe Wzgórza" stopniowo traciły one u mnie na wartości, lecz dopiero po skończeniu lektury spostrzegłam jak bardzo mną zawładnęła. Korzenie drzew ze wzgórz powoli porywały mnie do swojego mrocznego świata i za nic nie chciały wypuścić. Czułam, że moja dusza została w nie wciągnięta niczym dusza Cathy czy Heathcliffa. Czułam się magicznie, mrocznie, pragnęłam sama biegać po wrzosowiskach, wzgórzach, słuchać śpiewu ptaków. Byłam zaczarowana, pełna pasji, marzeń i mimo miłości do tej powieści, czułam też nienawiść przez to jak bardzo mnie sobie zagrabiła, zupełnie jak bohaterowie wobec siebie. Wzbudziła we mnie rozmaite emocje i długo by o nich pisać. Poza nimi… jest to powieść przepełniona poezją. Każdy bohater wywołuje raz nienawiść, raz współczucie, a raz ogromną sympatię. Bo żadna postać nie jest przerysowana. Każda ma swój wyjątkowy charakter, nie jest dobra, ani zła. Wszyscy są po prostu ludźmi. Ponadto mamy obraz społeczeństwa. Wątki humorystyczne w postaci Josepha. Jest to przedstawienie życia. I wcale tak bardzo nie czuć tego, że jest to historia sprzed ponad stu lat, poza tym, że jest pozbawiona wszelkiej techniki w postaci telefonów, komputerów itd… Ponadczasowe arcydzieło, mój numer jeden!
Miałam dotąd kilka swoich ulubionych książek, ale kiedy czytałam "Wichrowe Wzgórza" stopniowo traciły one u mnie na wartości, lecz dopiero po skończeniu lektury spostrzegłam jak bardzo mną zawładnęła. Korzenie drzew ze wzgórz powoli porywały mnie do swojego mrocznego świata i za nic nie chciały wypuścić. Czułam, że moja dusza została w nie wciągnięta niczym dusza Cathy czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02
"Jane Eyre" jest jedną z tych powieści, po które pragnęłam sięgnąć od lat, ale jakoś tak wyszło, że nigdy nie było okazji. Książkę udało mi się dorwać w moje ręce dopiero na początku tego roku. Nie mogłam się już doczekać, z podnieceniem przewinęłam pierwsze stronice. Od razu zabrałam się do czytania i od razu poczułam się wciągnięta w wir losów głównej bohaterki.
Dziwne losy Jane Eyre… Chwilami faktycznie było dziwnie, częściej jednak było… użyłabym słowa pechowo, czy tragicznie. Główną bohaterkę poznajemy jako małą, osieroconą dziewczynkę, poniewieraną przez swą "dobrodziejkę". Kolejno dowiadujemy się o wydarzeniach, w których brała udział, o losie,który ją spotkał, o wyborach, ścieżkach obranych przez nią w życiu. Czy jest to romans, czy jest to obyczaj… Trudno przypisać jeden gatunek. Nie jest to na pewno typowe romansidło dla kobitek. Jest to książka niesamowicie złożona, co wskazuje nam chociażby okres romantyzmu, w którym tworzyła Charlotte Bronte. Nie zabrakło obrazowych opisów, zarówno przyrody, jak i pomieszczeń, czy postaci. No właśnie, postacie! Cudownie złożone, pojawiające się często niespodziewanie, wspaniale rozbudowane.
W każdym momencie książki czułam się z nią jakoś emocjonalnie powiązana. Nie do końca potrafię powiedzieć dlaczego. Było w niej po prostu coś magicznego, coś, co sprawiało, że nie mogłam się od niej oderwać, że czytałam ją jednym tchem, że utożsamiałam ją ze sobą.
Ostatecznie mogę rzec, iż powieść jednej z sióstr Bronte można zaliczyć do naprawdę udanych. Nie jestem w stanie znaleźć w niej jakichś większych mankamentów. Ma według mnie wszystko, co dobra książka powinna zawierać. Piękne opisy, intrygujące postacie, świetnie dobrane punkty kulminacyjne, zakończenie, które spełniło moje oczekiwania i magnes niepozwalający na oderwanie samego siebie od tej niesamowitej historii...
"Jane Eyre" jest jedną z tych powieści, po które pragnęłam sięgnąć od lat, ale jakoś tak wyszło, że nigdy nie było okazji. Książkę udało mi się dorwać w moje ręce dopiero na początku tego roku. Nie mogłam się już doczekać, z podnieceniem przewinęłam pierwsze stronice. Od razu zabrałam się do czytania i od razu poczułam się wciągnięta w wir losów głównej bohaterki.
Dziwne...
2014-11-23
Duma i Uprzedzenie. Tytuł bardzo trafnie odnosi się do głównych bohaterów tej wspaniałej i ponadczasowej powieści. Obyczaj Jane Austen można według mnie zaliczyć bez wahania także do powieści psychologicznej, gdyż tak cudownie analizuje wszystkie postaci, że nie ma wątpliwości o wyjątkowości każdego z nich. Dodatkowo wszystko jest tak finezyjnie napisane, że wprost nie mogłam oderwać się od lektury. Opisy przyrody zachwycają, nie zanudzają. Każdy element tworzy coś doskonałego. Każdy wątek budzi wiele emocji. Chaotyczność mej wypowiedzi również wynika prawdopodobnie z miliona uczuć, które nasuwają się, gdy myślę o tej książce, gdy przypominam sobie jak bardzo przeżywałam ją zarówno podczas lektury, jak i teraz gdy odłożyłam ją już na półkę. Piękna.
Duma i Uprzedzenie. Tytuł bardzo trafnie odnosi się do głównych bohaterów tej wspaniałej i ponadczasowej powieści. Obyczaj Jane Austen można według mnie zaliczyć bez wahania także do powieści psychologicznej, gdyż tak cudownie analizuje wszystkie postaci, że nie ma wątpliwości o wyjątkowości każdego z nich. Dodatkowo wszystko jest tak finezyjnie napisane, że wprost nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-29
2016-07-30
Po sukcesie Pawła Reszki, który zyskał rozgłos dzięki świetnemu reportażowi o środowisku medycznym pod tytułem „Mali Bogowie”, ciężko było nie sięgnąć po jego najnowszą publikację, jaką są „Czarni”.
Tym razem Reszka postanowił zbadać środowisko klerykalne. Od wewnątrz, na luzie, bez wydumanych sensacji. Przede wszystkim mamy do czynienia z wypowiedziami duchownych. Są oni w różnym wieku, pochodzą z różnych stron Polski, a co najważniejsze – wypowiadają się anonimowo, w związku z czym ich słowa są w niemal stu procentach szczere. Kulisy Kościoła katolickiego odkrywają nam zakonnicy, proboszczowie, wikarzy, ci księża, którzy postanowili odejść z Kościoła, a także, Ci którzy przebywają już w domu księdza emeryta. Otrzymujemy więc dość bogate spectrum przemyśleń, opinii i emocji. Autor reportażu postanowił także poczuć na własnej skórze, jak to jest żyć w sutannie. Jako – jak sam to określa – podrabiany ksiądz, postanowił przemierzać miasto i obserwować reakcje przechodniów na jego widok. W książce odnajdziemy również kilka zdań od kochanek księży oraz wypowiedzi ofiar pedofilii.
„Czarni” od samego początku wzbudzają w czytelniku emocje. Wzbierają się niezrozumienie, niechęć i nasuwa się myśl, że Ci, o których jest ta książka, w gruncie rzeczy nie tolerują samych siebie i ogólnie siebie nawzajem. Hipokryzja. Jest jej tu naprawdę dużo. Chwilami jednak przychodzi współczucie, smutek i myśl, że ten cały kler to ma przesrane.
Jest jednak coś, co mi w tej książce przeszkadza. Mam odczucie, że „Czarni” to taka kalka z „Małych Bogów”, jeśli chodzi o strukturę. Podobny podział rozdziałów, poszatkowane wypowiedzi. Z tym, że do „Czarnych” ten układ nie pasuje. Ten podział jest często bezsensowny, bo brak w nim konsekwencji - mamy rozdział o pedofilii, a czytamy o tym, jak wygląda życie w seminarium, rozdział o kobietach księży schodzi z kolei na tematy pedofilii i tak ciągle. Wygląda to tak, jakby autorowi książki nie chciało się przeredagować wypowiedzi swoich rozmówców i poszedł na łatwiznę. Aczkolwiek, nie uważam, że książka jest zła. Dobrze się ją czyta, jest ciekawa, naprawdę fajnie jest poznać cały ten system od drugiej strony, a na dodatek są w niej poruszone tematy, nad którymi ludzie nie zastanawiają się chyba zbyt często.
Dzięki tej książce, drodzy czytelnicy, poznacie odpowiedzi na pytania, które pewnie nieraz chodziły Wam po głowach. Dlaczego celibat dalej funkcjonuje? Co księża robią w czasie wolnym? Jak wyglądają sprawy pieniędzy? Co na plebanii mówi się o pedofilii? Jak decyzje o pójściu do seminarium znosi rodzina? Skąd w ogóle przychodzi pomysł na taką drogę życiową? I wiele, wiele więcej… Reszka w żaden sposób nie atakuje Kościoła, więc książka jest warta przeczytania. Zarówno przez osoby niewierzące, jak i te uczestniczące w coniedzielnej mszy.
Po sukcesie Pawła Reszki, który zyskał rozgłos dzięki świetnemu reportażowi o środowisku medycznym pod tytułem „Mali Bogowie”, ciężko było nie sięgnąć po jego najnowszą publikację, jaką są „Czarni”.
więcej Pokaż mimo toTym razem Reszka postanowił zbadać środowisko klerykalne. Od wewnątrz, na luzie, bez wydumanych sensacji. Przede wszystkim mamy do czynienia z wypowiedziami duchownych. Są oni...