Czytamy w Święta

LubimyCzytać LubimyCzytać
24.12.2021

Doroczną tradycją w redakcji lubimyczytać.pl jest publikowanie artykułu „Czytamy w Święta”, w którym każdy z nas opisuje swoje książkowe wybory na kilka najbliższych, wyjątkowych dni. W końcu nie ma Bożego Narodzenia bez wieczorów z mrugającą wesoło choinką, ciepłym kocem i apetyczną lekturą! A wy z jakimi książkami spędzicie Święta?

Czytamy w Święta

Świąteczne plany pokrzyżował mi wirus, więc zamiast rodzinnych spotkań spędzę ten czas w bardzo kameralnym gronie. I przyjmuję taki stan rzeczy z pokorą. Tym bardziej że dzięki szczepieniom, przechodzę chorobę dosyć lekko. A ponieważ w moim domu książek nie brakuje, będę miała sporo czasu na czytanie. Na pierwszy ogień biorę wyczekiwaną przeze mnie powieść - „Nigdy” Kena Folletta.

Niektórzy z Was wiedzą, że jestem wielką fanką autora „Filarów Ziemi”. Jego książki to monumentalne, pisane z rozmachem powieści, które pochłaniają od pierwszych stron. Tym razem autorowi udzielił się niepokój naszych czasów i tworzy apokaliptyczną wizję przyszłości. Jak niewiele brakuje, aby wywołać wojnę nuklearną? Czy trzepot skrzydeł motyla na wschodzie, rezonuje na zachód? Przerażająca historia różnych splotów okoliczności, w wyniku których narasta międzynarodowe napięcie. Może nie jest to najodpowiedniejsza książka, aby wprawić się w świąteczną atmosferę, ale jak tylko ją skończę, sięgnę po coś lekkiego i wybiorę z pozycji, które polecicie.

Życzę Wam zdrowia i czasu, aby się zaczytać! Wesołych!

W tym roku, w okresie świąteczno-noworcznym mam w planie zmierzyć się z książką ciężkiego kalibru i to nie tylko ze względu na fakt, że czekająca mnie lektura ma 896 stron, a jej czytanie powinno mi zająć mniej więcej 15 godz., ale również ze względu na fakt, że jest to rzecz o tym, jak powstała bodaj najstraszniejsza broń masowej zagłady. Jest to jednocześnie, jeśli wierzyć czytelnikom lubimyczytac.pl, fascynująca saga o nauce, polityce i historii. Historii o tym, jak powstała bomba atomowa.

Liczę, że w wydanej przez wydawnictwo Marginesy książce Richarda Rhodesa znajdę oprócz niezwykłej historii o rozwoju fizyki także historię człowieka, człowieka, który w swym dążeniu do przełamywania granic w nauce doprowadził do odkryć, które zmieniły losy wojny i świata. Czy zmieniły również nas?

Ostatni weekend tego roku spędzę – przewrotnie – nie na podsumowaniach i oglądaniu się za siebie, a na tym, co jeszcze przede mną. Liczę, że w planowaniu tego, co będzie - pomoże mi lektura „One + one = three. A masterclass in creative thinking” Dave’a Trotta. Autor, prawdziwy Englishman in New York, jest nie tylko pisarzem, ale też copywriterem i dyrektorem kreatywnym. Jego książka to pozycja, która nie doczekała się jeszcze polskiego wydania, a którą na zajęciach na podyplomówce polecił jeden z wielobarwnych wykładowców. Inaczej prawdopodobnie nigdy bym się nie dowiedziała o jej istnieniu. Autor - w osobliwym jak na książkę stylu Zen - przytacza serię anegdot, które mają sprowokować rozleniwiony mózg do kreatywnego działania. Używa przy tym zaskakująco prostego, zwięzłego, niemal przezroczystego języka, choć puenty, do jakich dochodzi – paradoksalnie są niezwykłe. Czym jest kreatywność, jak ją ćwiczyć i pielęgnować? Jakie pytania zadawać i jak szukać odpowiedzi, żeby wyruszyć na polowanie nowych pomysłów, które ukrywają się w zakamarkach mózgu? Mam przeczucie, że ta książka okaże się ciekawym drogowskazem na przyszły rok, rok pełen prawdziwie nowych idei, które być może zmienią świat na lepszy. Czego Wam i sobie życzę.

Doskonale pamiętam pierwsze spotkanie z „Fistaszkami”. W kiosku Ruchu, który mieścił się nieopodal mojego domu, kupiłam polskie wydanie tego komiksu. Byłam wtedy w szkole podstawowej i nie miałam pojęcia o istnieniu komiksu pt. „PeanutsCharlesa M. Schulza. Okładka była kolorowa, a wnętrze było czarno-białe. Co mnie dość mocno rozczarowało i nawet pokolorowałam niektóre obrazki. Od razu jednak spodobały mi się te krótkie, często sarkastyczne historyjki. Dopiero z czasem dowiedziałam się, że te opowiastki to przedruki z oryginalnego amerykańskiego wydania.

W te święta chcę oderwać się od poważnej literatury, dlatego z przyjemnością poczytam sobie i dzieciakom z rodziny „Fistaszki zebrane 1950-1952”. Planuję czytanie ich na głos. Mam nadzieję, że młodsze pokolenie również polubi Snoopiego, Charliego Browna i ich przyjaciół.

Z jednej z historyjek:
„Przyszłość mnie przeraża!
Nie rozumiem dlaczego, jesteś młody i pełen życia. Pewnie będziesz żył jakieś 60 lat?!
I to mnie właśnie przeraża”.

Do tej książki miałem już kiedyś jedno podejście. To nie był odpowiedni moment na nią. Od pierwszych stron przytłaczał ciężar gatunkowy. Powieść jest napisana w duchu twardego literackiego modernizmu. Ma się wrażenie, jakby zagęszczenie treści na jedną stronę przekraczało dopuszczalne normy. Ostatnio sobie jednak przypomniałem o tej zaległości i pomyślałem, że trzeba się za to wziąć ponownie, bo to kawał dobrej literatury, którą trzeba po prostu przyswoić. Książka nie ma ze świętami nic wspólnego – to historia o Hiszpanii, o społecznych zmianach w latach 60, tłem jest tu praca dwójki naukowców nad badaniami myszy…

Mało to świąteczne, ale okres wolnego zawsze sprzyja u mnie temu, by się porządnie skupić na książce i wtedy właśnie wybieram pozycje długie lub wymagające większej uwagi.

Święta to czas odnowy i regeneracji na wielu poziomach. Wszystko wokół spowalnia i to wyciszenie, wyrównanie rytmu jest nam potrzebne do złapania równowagi, którą najczęściej sami naruszamy, ścigając jakąś iluzję perfekcji. Zaczynamy odczuwać spokój i wewnętrzną wolność, kiedy w końcu budzimy się w tym biegu, dochodząc do wniosku, że świat naprawdę się nie zatrzyma, jeśli my usiądziemy. Byłoby idealnie, gdyby każdy z nas mógł spędzić ten czas zgodnie ze swoimi potrzebami – właśnie na siedząco albo na leżąco, można też na długim spacerze. Osobiście planuję połączyć wszystkie te czynności i dodatkowo zaczytać się w prezencie, który sama sobie kupiłam.

Obdarowałam się książką „Siła czy Moc” Davida R. Hawkinsa, o którym dużo słyszałam, ale z tajemniczych powodów nie było nam dotąd po drodze. David R. Hawkins jako dr. nauk medycznych prowadził badania nad ludzką świadomością, których zwieńczeniem jest Mapa Poziomów Świadomości. Według niej pogoda ducha, błogość i radość plasują się na najwyższych poziomach (w przeciwieństwie na przykład do poczucia winy, czy strachu). I tego właśnie wszystkim nam życzę na Święta, spędźmy je w radości i spokoju.

Gdybym miała wskazać autora lub autorkę, z którym będzie mi się kojarzył mijający rok, to byłaby to Agatha Christie. Udało mi się przeczytać aż 20 jej powieści. Tak wiem, to nie tydzień na podsumowania, ale piszę o tym z pewnego powodu. Bo czy dla osoby, która kiedyś czytała wyłącznie kryminały, istnieje lepsza świąteczna lektura niż „Morderstwo w Boże Narodzenie”? No nie wydaje mi się.

Te święta są naprawdę dziwne. Tak jak zawsze tryskam prawdziwie świątecznym humorem i radością, tak tym razem bliżej mi do Grincha niż elfa. Prezenty kupowane na ostatnią chwilę, kompletny brak pomysłów, do ostatniej chwili planowanie czy spędzę je w domu jedynie z partnerem, czy faktycznie uda mi się pojechać do rodziców jak co roku. Usłyszałam, że w tym roku „zdradziłam święta”, ale ja nadal twierdzę, że to święta zdradziły mnie. Że za wcześnie przyszły, że nie dały czasu na oddech, że uparcie rzucają mi kłody pod nogi. Dlatego nie będzie słodkich jak pierniki świątecznych książek, klasyczna „Opowieść wigilijna” też zostanie na półce. Na wigilijną kolację zaproszę więc Herkulesa Poirota i pomiędzy kęsem karpia a łykiem barszczu zamierzam rozwiązać zagadkę kryminalną.

Dwa lata temu po raz pierwszy przeczytałam „Idą święta! O Bożym Narodzeniu, Mikołaju i tradycjach świątecznych na świecie” Moniki Utnik-Strugały z pięknymi ilustracjami Ewy Poklewskiej-Koziełło. To publikacja, do której można – a moim zdaniem nawet trzeba – zaglądać co roku, więc jej lektura stała się dla mnie nową świąteczną tradycją. Nie ma nic przyjemniejszego niż przeglądanie stron tej książki, gdy siedzi się w domu rodzinnym na fotelu przy choince i relaksuje po całym roku pełnym stresu i życia w ciągłym pośpiechu.

Nawet jeśli jesteście prawdziwymi świątecznymi ekspertami i ekspertkami i uważacie, że znacie na ten temat wiele ciekawostek, to i tak część informacji zawartych w „Idą święta” może Was zaskoczyć. To skarbnica wiedzy o obchodach Bożego Narodzenia i Nowego Roku na całym świecie. Co ciekawe, Monika Utnik nie opisuje tylko tradycji europejskich, związanych z kulturą Zachodu. Ba! W książce mowa jest także o tym, jak święta obchodzi się w krajach, w których chrześcijaństwo nie jest dominującą religią, jak np. Japonia.

Ja dowiedziałam się z tej publikacji, jaki kraj przed świętami ogarnia loteryjna gorączka, dlaczego Grecy przyozdabiają swoje domy miniaturami podświetlonych łódek, jaką bardzo oryginalną tradycję ma pewne włoskie miasteczko, poznałam też pełną magii opowieść o pochodzeniu poinsecji. „Idą święta” to książka zdecydowanie nie tylko dla dzieci – stanowi ucztę dla umysłu, ale i dla oka. A to dzięki wspomnianym ilustracjom Ewy Poklewskiej-Koziełlo – ich oglądanie zdecydowanie ułatwia wczucie się w świąteczną atmosferę!

W ostatnim czasie często sięgam po literaturę poświęconą miastom. W naszej dzielnicy sporo się zmienia i staram się zrozumień zachodzące wokół mnie procesy, niekiedy być również ich częścią. W najbliższych dniach będę więc czytać dwie książki: „Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta” Charlesa Montgomery'ego oraz „Klucze do miasta” Anny Domaradzkiej. W ostatnich miesiącach, latach zaczęłam inaczej odbierać moje bezpośrednie otoczenie, czuję się z nim mocniej związana, dorastają w nim moje dzieci. Chcę, aby żyło się tutaj przyjemniej, bezpieczniej i zdrowiej. Otoczenie ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy, jak się czujemy. Do tej pory podjęliśmy kilka działań — zorganizowaliśmy sąsiedzki piknik, sadziliśmy rośliny i odmalowaliśmy zdewastowane wnętrze naszej bramy. To dopiero początek! Wierzę, że książki Montgomery'ego oraz Domaradzkiej okażą się interesujące również dla mnie, osoby spoza urban studies.

W najbliższym czasie zamierzam sięgnąć po książkę autora, którego poznałam dzięki Antologii polskiego reportażu pod redakcją Mariusza Szczygła - Jana Józefa Szczepańskiego. W antologii znalazł się reportaż pt. „Rewolucja dzieciaków”, który jest częścią zbioru pt. „Koniec westernu”. Autor dał się w nim poznać jako przenikliwy obserwator, na dodatek posługujący się niezwykle barwnym językiem i dzielący z czytelnikiem swoimi zaskakującymi skojarzeniami. W momencie gdy pisze esej jest przybyszem z drugiej strony żelaznej kurtyny jednak, mimo to, jego refleksje - spisane w latach siedemdziesiątych - wraz z upływem czasu nie tracą nic ze swojej odkrywczości. Esej w reporterskim stylu - taki mam plan na najbliższy czas!

Ben Kane jest dla mnie mistrzem powieści historycznej. Po przeczytaniu serii o Hannibalu i Wojnie Punickiej miałem ochotę na więcej przygód serwowanych przez tego irlandzkiego pisarza. Na Mikołajki moja ukochana sprezentowała mi „Gladiator”. O lepszej pozycji na długie, zimowe wieczory nie mogłem marzyć, tym bardziej, że Spartakus jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych.

W znakomitej powieści Bena Kane’a poznam Spartakusa w drodze do rodzinnej Tracji, gdzie planuje osiąść po latach służby jako najemnik w rzymskiej armii. Zostaje jednak pojmany i sprzedany handlarzowi niewolników, który szuka odpowiednich kandydatów do walki na arenach gladiatorów. Czeka na mnie wciągająca akcja, inspirujący, ciekawi bohaterowi, a także solidna porcja historycznej wiedzy.

Przyjemny i przystępny język, którym autor opisuje zawiłe realia epoki starożytnej, powoduje, iż mimo imponującej objętości książki Bena Kane czyta się bardzo szybko.

Gorący kubek z herbatą, ciepły koc i „Gladiator” to idealny plan na nadchodzący weekend. Już nie mogę się doczekać. Przyjemność gwarantowana.

A jak pomiędzy jednym pierogiem a drugim znajdziecie chwilę, to przeczytajcie artykuł o Ciekawostkach Historycznych o największych buntach niewolników w Starożytnym Rzymie.

[kk]


komentarze [142]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LosingHope  - awatar
LosingHope 27.12.2021 18:12
Czytelniczka

W te Święta kontynuowałam lekturę  Zimowa magia, słuchałam opowiadań  Zabójcze święta oraz historii ukazanej w dość kiepskiej książce  Tylko jeden wieczór 🎅🎄

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Zimowa magia  Zabójcze święta  Tylko jeden wieczór
Teresa  - awatar
Teresa 27.12.2021 13:28
Czytelniczka

Czytam Zabawa w chowanego oraz  Obca kobieta 
A w ramach wyzwania grudniowego   Kamienica pod śniegiem.

Życzę wielu wrażeń z lektury.
Pozdrawiam 😀 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Zabawa w chowanego  Obca kobieta  Kamienica pod śniegiem
fewlo  - awatar
fewlo 27.12.2021 12:33
Czytelniczka

Ja przeczytałam Zasypani zakochani opowieść pełna humoru, miłości i klimatu świąt. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Zasypani zakochani
Monika  - awatar
Monika 27.12.2021 12:15
Czytelniczka

Dziennik śmierci Dom samobójców

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Dziennik śmierci  Dom samobójców
Piotr  - awatar
Piotr 26.12.2021 22:55
Czytelnik

Nie udało się dokończyć w ostatnim czasie, więc nadal
Wotum

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Wotum
Jolanta  - awatar
Jolanta 26.12.2021 20:33
Czytelniczka

Gdybym cię nie spotkała 😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Gdybym cię nie spotkała
serene5  - awatar
serene5 26.12.2021 19:34
Czytelniczka

Aktualnie Chąśba

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Chąśba
Fungal  - awatar
Fungal 26.12.2021 18:35
Czytelnik

Czytam  Dzieci ziemi i nieba

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Dzieci ziemi i nieba
Cokolwiek_  - awatar
Cokolwiek_ 26.12.2021 14:04
Czytelniczka

Zaczęłam  Sowniki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Sowniki
Magdalena Kaźmierczak - awatar
Magdalena Kaźmierczak 26.12.2021 12:50
Czytelniczka

Ja zapewniam sobie całkowity selfcare z książką  Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie