rozwiń zwiń
LosingHope

Profil użytkownika: LosingHope

- Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 dzień temu
647
Przeczytanych
książek
900
Książek
w biblioteczce
264
Opinii
1 692
Polubień
opinii
- Kobieta
W wolnych chwilach czytam, co wpadnie mi w rękę (choć stronię od polskich autorów), lubię też oglądać seriale, filmy, malowanie obrazów po numerach oraz jazdę na rowerze. „Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła” ~ Wisława Szymborska

Opinie


Na półkach: ,

Nie wiem, jak zacząć tę opinię, ponieważ nie chcę swoimi słowami obrazić autorki, jej ‘dzieła’ czy fanów tej powieści. Być może wystarczy, gdy napiszę, że książka ta zupełnie mi się nie podobała i czytanie jej sprawiło mi nie lada trudność (mimo, że powieść składa się z ledwo ponad dwustu stron!). Kristin Harmel dała mi się poznać jako autorka bardzo mierna, która wręcz pretensjonalnie i zupełnie nie smacznie żeruje na emocjach czytelników biorąc na warsztat bardzo ciężkie, głębokie i niezwykle smutne tematy. Nie będzie również przesadą gdy napiszę, że „Jeszcze jeden dzień” jest bardzo nieumiejętnie splagiatowanym dziełem, połączeniem ‘Dnia Świstaka’ z ‘Oskarem i Panią Różą’ (co prawda wydawca nie bał się napisać o podobieństwie tych trzech dzieł na tyle okładki, jednak to, ile motywów i w jaki sposób Harmel sobie z tych dwóch historii ‘zaczerpnęła’ nie jest już rzeczą ani trochę śmieszną, a wręcz tragiczną i niesmaczną).

Podczas lektury czytelnik powinien odczuwać złość, smutek i frustrację przez wszelkie niesprawiedliwości tego świata, ja jednak w żaden sposób nie odczułam żadnych z tych emocji, no poza frustracją, ale nie na tematykę, a bardziej na sposób realizacji ów ‘dzieła’. W wielu fragmentach tejże opowiastki miałam ochotę się śmiać i często to robiłam, przez co ‘książki’ nie mogę zaliczyć do najgorszych przeżyć (jakkolwiek udało jej się na mnie wpłynąć). Niestety, „Jeszcze jeden dzień” jest również powieścią, która pokazuje nielogiczne zachowania dorosłych (z nazwy) bohaterów. Autorka nie zrobiła najprostszego resarchu dotyczącego najcięższych chorób onkologicznych, o których pisała na kartach tej opowieści, przez co ten zbiór literek można uznać za parodię książki. Główna bohaterka była postacią całkowicie antypatyczną dla czytelnika, a na jej zachowanie w żaden sposób nie wpłynęła choroba, jak też kobieta mimo praktycznie paliatywnego stanu (o którym świadczyły jej objawy, wedle słów lekarza) mogła robić wszystko, co uznała za stosowne. Książka jest również napisana pompatycznym językiem, a występujące w niej dialogi można opisać jako infantylne i zwyczajnie żenujące.

Nie jestem również pewna w jaki target autorka próbowała wstrzelić się z tą ‘książką’, ponieważ choć ów dzieło zawiera w sobie jakąś cząstkę realizmu magicznego, działania bohaterów i przedstawiony świat jest zwyczajnie za bardzo papierowy i nudny. ‘Książka’ ta reprezentuje sobą tak wysoki poziom infantylizmu oraz braku jakiejkolwiek klasy czy zwykłego poczucia smaku, że to wręcz zakrawa o literacki żart. Ponadto jest typową zrzynką z dwóch wcześniej wspomnianych tytułów (połączenie ‘Dnia Świstaka’ z ‘Oskarem i Panią Różą’), co dla mnie jest zwyczajnie obrzydliwe i nieeleganckie. Czuję również zdenerwowanie oraz jakiś niesmak do autorki, ponieważ nie rozumiem, jak można tak lekceważąco podejść do wielkiego dramatu, jakim jest choroba dziecka. Dawno nie czytałam tak złej, trywialnej ‘książki’, która traktuje czytelnika jak zwykłego głupka, któremu wszystko trzeba podać na tacy, nawet to, jakie emocje powinien odczuwać (przesadna emocjonalność w wielu fragmentach).

Zakończenie tej ‘powieści’ niezwykle mnie rozśmieszyło. Nie przesadzam, naprawdę śmiałam się na finale tej historii. Po przeczytaniu końca tej opowieści poczułam również zażenowanie i wstyd, że w jakiś sposób dobrnęłam do zakończenia. Pod żadnym pozorem, nie bierzcie się za przeczytanie tego ‘dzieła’. Nie warto, całkowicie Wam to odradzam.

Nie wiem, jak zacząć tę opinię, ponieważ nie chcę swoimi słowami obrazić autorki, jej ‘dzieła’ czy fanów tej powieści. Być może wystarczy, gdy napiszę, że książka ta zupełnie mi się nie podobała i czytanie jej sprawiło mi nie lada trudność (mimo, że powieść składa się z ledwo ponad dwustu stron!). Kristin Harmel dała mi się poznać jako autorka bardzo mierna, która wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dość unikatowa i ciekawa pozycja skierowana do dzieci/młodszej młodzieży. Zaczyna się naprawdę ładnie, autorka cudownie opisuje klimat powieści, aż przez kartki można wyczuć rosnącą, napiętą atmosferę, kurz i zgliszcza, jednakże „Sofia…” stała się dla mnie rozczarowującą pozycją. Od samego początku byłam zaintrygowana, ponieważ Kiran Millwood Hargrave ciekawie budowała cały świat, kreowała nieoczywistych bohaterów i cała książka była dość dziwna, jednak nagle mój entuzjazm opadł i ów książka wpędziła mnie w lekki zastój czytelniczy.

Jest kilka rzeczy, które autorce wyszło i dzięki którym przedstawiona historia odpowiednio wybrzmiała. Przede wszystkim w książce niezwykle dobrze przedstawiono jej klimat, akcję, która narasta wraz z rozwojem charakteru postaci czy poruszanymi tematami. Powieść wyszła z bardzo dobrego pomysłu, jednak realizacja nieco mnie rozczarowała i znużyła. Zwroty akcji, które pojawiały się w książce były w większości do przewidzenia. Radość z lektury zabierały nielogiczne jej fragmenty, nonsensy wynikające z działań bohaterów. Nie jest to jednak pozycja tylko dla dzieci, bo niektóre zagadnienia są niezwykle ciężkie do zrozumienia, także zalecam ostrożną lekturę z tłumaczeniem ów zawirowań. Z czystym sercem nie jestem więc w stanie jej polecić, ponieważ poza kilkoma świetnymi historiami (o których pisałam wyżej), opowieść ta nie ma do zaoferowania niczego więcej. Nie jestem też pewna, czy przeczytam pozostałe utwory tej autorki, choć tego też nie mogę wykluczyć.

Dość unikatowa i ciekawa pozycja skierowana do dzieci/młodszej młodzieży. Zaczyna się naprawdę ładnie, autorka cudownie opisuje klimat powieści, aż przez kartki można wyczuć rosnącą, napiętą atmosferę, kurz i zgliszcza, jednakże „Sofia…” stała się dla mnie rozczarowującą pozycją. Od samego początku byłam zaintrygowana, ponieważ Kiran Millwood Hargrave ciekawie budowała cały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opisując swoje wrażenia po lekturze poprzedniej części Królewny nie sądziłam, że część druga będzie nudniejsza, niż jej poprzedniczka. Książka ta do niczego nie zmierza, nic się w niej nie działo (no poza jedną, dwiema istotnymi scenami). Naprawdę próbuję pojąć o co dokładnie chodzi w popularności tej serii. Dla mnie „książki” pani Marczak dostarczają niepohamowaną rozrywkę – praktycznie ciągle śmieję się słuchając śmiesznych historii z życia zagubionej duszyczki, jaką jest Hailie Monet. Nie będę powtarzać swoich wrażeń z poprzednich opinii, nie widzę w tym sensu. Autorka tegoż dzieła dalej nie poprawiła swojego warsztatu, dalej styl jest tak samo tragiczny. Opisywana „książka” ponownie nie przeszła żadnej redakcji i korekty, a część graficzna nadal jest brzydka i okropna zważywszy na fakt, do jakich odbiorców dociera. Przejdźmy więc do fragmentów, które mi się spodobały:

1. Wzrost umiejętności i zainteresowań Hailie. Dziewczyna należy do osób, które szybko się uczą, choć nie potrafi tych umiejętności sprawnie z siebie wydobyć. Podobało mi się jednak, że autorka ponownie opisała jej treningi walk oraz naukę strzelania z broni. Umiejętności dość ważne, by zostać cennym Monetem. Hailie interesuje się książkami, ale w tej części mało jest pociągniętego tego wątku – a jak się pojawia autorka nie zasypuje nas tytułami, tylko wspomina, że Hailie coś tam czyta sobie. No okej. Dalszy plus za końcówkę, w której nastolatce udaje się zdobyć pozwolenie na zakup auta (oczywiście porsche, na biedaków nie trafiło) i otrzymanie przez nią lekcje nauki jazdy.

2. Poczucie humoru w tej książce. Uwielbiam moment, w którym Hailie mówi, że bracia powinni zamknąć ją w piwnicy, to wtedy kontrola nad nią byłaby sprawniejsza, a Vince przyznaje jej, że to świetny pomysł. Najczęściej jednak bawiła mnie postać Hailie, jej fochy i to jak absurdalnie się zachowywała często sprawiały, że nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Przykłady: Hailie nie potrafiła wydedukować, że nowo poznana babula jest ślepa, dosłownie kobieta musiała jej to prosto w oczy powiedzieć, by do nastolatki ów wiadomość dotarła. Dalej: akcja z porwaniem dziewczyny przez pewnego typa (bardzo nieporadnego zresztą) rozbawiła mnie do łez. Począwszy od prostego porwania bogatej dziewczynki ze szkoły, poprzez uderzenie porywacza pałeczkami od chińszczyzny, na wydostaniu się fartem skończywszy. Choć i tak najbardziej rozśmieszyła mnie akcja, jak Hailie nagle straciła przytomność i rozmawiała sobie z duchem swojej mamy XD.

No i chyba tyle z pozytywów. Powieść ta jest śmieszna, nie mogę umniejszyć jej humorystycznego i absurdalnego wydźwięku. Nie mogę również nie zważać na wartości, które do tej „książki” powinny odpychać (poza stylem jej napisania, oczywiście). I w tej części mamy tak:

1. Toksyczność braci oraz ojca Monet. Na równi postawię tutaj postać Dylana i ojca rodzeństwa. Więc Dylan, uwielbiany chyba przez każdego, to bohater, którego w żadnej części nie mogę znieść. Do Hailie przyszedł kolega, co więc na to Dylan? Wścieka się, bo zaczyna odczuwać brak kontroli nad siostrzyczką i w każdej sytuacji, gdy zauważa nastolatkę z osobą przeciwnej płci, wybuchają mu wszelkie szare komórki i ładuje się w nim jedynie wściekłość. Okej. No a co mam do ojca Monetów? Przecież to mężczyzna stanowiący wzór idealnego mężczyzny, szefa mafii moneciarskiej. Otóż ten to wzór ojca i cnót wszelakich, gdy się spił a Hailie miała cztery latka, uznał, że należy mu się większa kontrola nad jej życiem, więc porwał dziewczynkę i groził bronią jej babci, ogarnął się dopiero po prośbie matki Hailie. Wow. Ponadto pozwala nieletniej na picie wina, bo to w ogóle nie jest alkohol, no co Wy. Autorka ponownie po-kazuje, że bez alkoholu to nie zabawa. Cam też nie stroni od porównań i wyznaje córeczce, że jego ulubionym (XD!) synem jest Vince. Dobrze się czujesz, Cam? Kolejnym aspektem jest hipokryzja panów Monet. Hailie nic nie może i musi dowiedzieć się, że przemoc to nie jest dobre rozwiązanie, po czym…bracia niszczą bar pewnego typa, który nie chce od razu spełnić ich żądania. Aha, w ten sposób.

2. Absurd goniący kolejny absurd. Dylan traktuje SWOJĄ SIOSTRĘ jako obiekt zazdrości i pozwala swojej dziewczynie obrażać Hailie. Kolejny (najlepszy!) przykład, Hailie mimo obszernej ochrony ze strony swoich braci zostaje porwana przez nieogarniętego nastolatka i wywieziona do lasu, po czym chroni się używając pałeczek od chińszczyzny XD. Nie powiem, rozśmieszył mnie strasznie ten fragment, był tak absurdalny, że aż śmieszny. Kolejny absurdalny fragment – pojawia się Adrien Santana. Ludu. O zakończeniu już nie chcę wspominać komentując je jedynie słowem XD.

3. Postać Hailie. Dawno nie miałam do czynienia z tak tępą bohaterką. Ja wiem, że ona jest nastolatką, wiele przeszła, nagle znalazła się w niekomfortowej sytuacji i nie może przywyknąć do nowego położenia. No ale czasem jej zachowania niezwykle mnie śmieszyły, a miały raczej sprawić, że powinnam jej współczuć. Przykład: dziewczyna prawie została zabita przez kwas podesłany przez niewiadomo-kogo, co więc postanawia jej opiekun prawny? Zaleca pozostanie w domu i naukę zdalną, jednak nasza Haillie nie akceptuje takiej decyzji, tupie nóżką, bo ona chce iść do szkoły. No okej.

Tak jak napisałam wcześniej, na pewno przesłucham kolejne części z tej serii, ponieważ czasem świetnie się na niej bawię nie mogąc momentami wytrzymać ze śmiechu, jak też nie lubię porzucać rozpoczętych serii. W jakiś pokrętny sposób przyzwyczaiłam się do tej toksycznej rodziny i mam nadzieję, że w końcu pani Marczak nauczy się poprawnie formułować zdania, dzięki czemu lektura będzie o wiele lepsza.

Opisując swoje wrażenia po lekturze poprzedniej części Królewny nie sądziłam, że część druga będzie nudniejsza, niż jej poprzedniczka. Książka ta do niczego nie zmierza, nic się w niej nie działo (no poza jedną, dwiema istotnymi scenami). Naprawdę próbuję pojąć o co dokładnie chodzi w popularności tej serii. Dla mnie „książki” pani Marczak dostarczają niepohamowaną rozrywkę...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika LosingHope

z ostatnich 3 m-cy
2024-03-15 18:19:20
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień
2024-03-15 18:19:20
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień

Świadomość nadchodzącej śmierci stwarza inną perspektywę. (...) Już nie przejmujesz się drobnymi sprawami.

2024-03-15 18:19:10
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień
2024-03-15 18:19:10
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień

Rodzicielstwo to coś więcej niż tylko biologia lub dokumenty adopcyjne.

2024-03-15 18:18:57
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień
2024-03-15 18:18:57
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień

(...) miłość przechodzi różne fazy (...) i wymaga wzajemności, by trwała nadal. Ale na początku jest czymś całkowicie innym, czymś bezinteresownym i czystym.

2024-03-15 18:18:24
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień
2024-03-15 18:18:24
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień

(...) gdy życie się kończy, podróże i dobra materialne się nie liczą. Ważne jest to, co mamy w sercu.

2024-03-15 18:18:20
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień
2024-03-15 18:18:20
LosingHope dodała cytat z książki Jeszcze jeden dzień

(...) rodzina to osoby, które chcą dla nas jak najlepiej i kochają nas bez względu na wszystko.

2024-03-15 17:58:03
LosingHope wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend
2024-03-15 17:58:03
LosingHope wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w weekend

Czytam w papierze  Żmija i skrzydła nocy, a w ...

więcej więcej
 Żmija i skrzydła nocy  Gdy wschodzi słońce
LosingHope
2024-03-15 17:43:36
LosingHope oceniła książkę Jeszcze jeden dzień na
3 / 10
i dodała opinię:
2024-03-15 17:43:36
LosingHope oceniła książkę Jeszcze jeden dzień na
3 / 10
i dodała opinię:

Nie wiem, jak zacząć tę opinię, ponieważ nie chcę swoimi słowami obrazić autorki, jej ‘dzieła’ czy fanów tej powieści. Być może wystarczy, gdy napiszę, że książka ta zupełnie mi się nie podobała i czytanie jej sprawiło mi nie lada trudność (mimo, że powieść składa się z ledwo ponad dwustu ...

Rozwiń Rozwiń
Jeszcze jeden dzień Kristin Harmel
Średnia ocena:
6.9 / 10
284 ocen
2024-03-15 14:39:56
2024-03-15 14:39:56

Czasami małe rzeczy są w stanie zmienić świat.

2024-03-15 14:39:45
2024-03-15 14:39:45

Z miłości ludzie robią czasem dziwne rzeczy. Chwytają się ostatniej deski ratunku.

2024-03-15 14:39:32
2024-03-15 14:39:32

Czasami zdarza się, że zło niczym ogar bezlitośnie przepędza to, co dobre.

ulubieni autorzy [15]

Hans Christian Andersen
Ocena książek:
7,4 / 10
228 książek
3 cykle
391 fanów
Matthew Quick
Ocena książek:
7,3 / 10
9 książek
1 cykl
488 fanów
Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15812 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Gillian Flynn Mroczny zakątek Zobacz więcej
C.S. Lewis Lew, czarownica i stara szafa Zobacz więcej
Roald Dahl Wielkomilud Zobacz więcej
Jodi Picoult Z innej bajki Zobacz więcej
Rainbow Rowell Załącznik Zobacz więcej
Stewart Foster Chłopiec z bańki Zobacz więcej
Helen J. Rolfe Zaopiekuj się mną Zobacz więcej
Adam Rex Prawdziwe znaczenie Smekodnia Zobacz więcej
Patrick Ness Siedem minut po północy Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
647
książek
Średnio w roku
przeczytane
46
książek
Opinie były
pomocne
1 692
razy
W sumie
wystawione
644
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
3 213
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
40
minut
W sumie
dodane
316
cytatów
W sumie
dodane
5
książek [+ Dodaj]