-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2024-02-06
2023-04-28
2023-02-13
2023-01-26
Odświeżająca pamięć, cudowna wędrówka po smaganych wiatrem i śniegiem Karkonoszach była tym, co sprawiło mi wiele radości teraz, gdy jestem tak daleko od gór.
Główny bohater, błądząc na początku po omacku, próbuje rozwikłać historię śmierci swojego wuja; w trakcie rozwoju akcji przyjaciele okazują się wrogami, podejrzani sojusznikami, a nad wszystkim roztacza mgłę tajemnicy sam Karkonosz- Duch Gór. Wielkie ukłony dla autora za solidny reserch w archiwach i zacięcie do powojennej historii tamtych Ziem Od-Wyzyskanych. To książka, którą się pochłania w kilka godzin i nawet jeśli gdzieś między wierszami trąci nowicjuszowska nuta, wszystko inne w powieści rekompensuje te chwilowe odczucia i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Chciałabym, by kiedyś w budynku RTON na Śnieżnych Kotłach pojawił się jakiś Maks i przywrócił je turystom.
Odświeżająca pamięć, cudowna wędrówka po smaganych wiatrem i śniegiem Karkonoszach była tym, co sprawiło mi wiele radości teraz, gdy jestem tak daleko od gór.
Główny bohater, błądząc na początku po omacku, próbuje rozwikłać historię śmierci swojego wuja; w trakcie rozwoju akcji przyjaciele okazują się wrogami, podejrzani sojusznikami, a nad wszystkim roztacza mgłę tajemnicy...
2023-01-23
Uwagę zwraca narracja- pozbawiona dialogów- przedstawiona z pozycji różnych bohaterów, nie tylko ludzi, ale także gór, zwierząt, chmur, płyt tektonicznych. I to z pewnością może się podobać, jest odświeżające i ciekawe- do pewnego momentu.. Potem męczy i to bardzo, zwłaszcza, że sama akcja jest dość mało porywająca, a udziwnianie jej na siłę nie prowadzi do niczego dobrego. Niestety ja tego nie kupuję, choć momentami czytałam nawet lekko zaciekawiona. Kolejny raz dochodzę do wniosku, że jeśli ktoś nie ma daru porywania ludzkich serc, nie osiągnie tego wygibasami językowymi powieści.
Uwagę zwraca narracja- pozbawiona dialogów- przedstawiona z pozycji różnych bohaterów, nie tylko ludzi, ale także gór, zwierząt, chmur, płyt tektonicznych. I to z pewnością może się podobać, jest odświeżające i ciekawe- do pewnego momentu.. Potem męczy i to bardzo, zwłaszcza, że sama akcja jest dość mało porywająca, a udziwnianie jej na siłę nie prowadzi do niczego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-17
Jedyna podróż, na jaką teraz sobie mogę pozwolić i to po ukochanych ziemiach dolnośląsko- czeskiego pogranicza, które znam tak dobrze. Odbyłam ją u boku walecznego Reynevana z Bielawy. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku, ale hej przygodo! Dziś odwiedzam tylko resztki ruin zamków, ale tam mogłam je zobaczyć oczyma wyobraźni w pełnej krasie, zanim je dopadły husyckie Sierotki. Wspaniałe słuchowisko! Z niecierpliwością czekam na ostatnią część.
Jedyna podróż, na jaką teraz sobie mogę pozwolić i to po ukochanych ziemiach dolnośląsko- czeskiego pogranicza, które znam tak dobrze. Odbyłam ją u boku walecznego Reynevana z Bielawy. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku, ale hej przygodo! Dziś odwiedzam tylko resztki ruin zamków, ale tam mogłam je zobaczyć oczyma wyobraźni w pełnej krasie, zanim je dopadły...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-09
W trudnych chwilach na przełomie roku towarzyszyła mi ta fantastyczna książka.
To wcale nie tylko przewodnik po jodze, o której (jeszcze!) nie wiem nic. To fantastycznie napisana historia o tym jak zrozumieć, pojąć i zaakceptować świat, innych i siebie. Jak wyznaczyć sobie bezpieczny kurs przez zmienność Panta Rhei, optymalizować zyski i wygładzać straty. Jak osiągnąć duchowy spokój. Nigdy nie potrzebowałam go bardziej niż teraz.
W trudnych chwilach na przełomie roku towarzyszyła mi ta fantastyczna książka.
To wcale nie tylko przewodnik po jodze, o której (jeszcze!) nie wiem nic. To fantastycznie napisana historia o tym jak zrozumieć, pojąć i zaakceptować świat, innych i siebie. Jak wyznaczyć sobie bezpieczny kurs przez zmienność Panta Rhei, optymalizować zyski i wygładzać straty. Jak osiągnąć...
2015-08-13
Zaczęło się interesująco, konwencja ciekawa, ale... z każdym pościgiem i ucieczką robiło się nudno i coraz nudniej. Chciałabym skończyć całą Trylogię, ale nie wiem czy dam radę. Plus za wyobraźnię i odtworzenie, bądź imitację tamtych czasów.
Rok 2022. Wróciłam, tym razem do słuchowiska. Mam za sobą kilka lat podróży po Dolnym Śląsku, polskim i czeskim. I teraz to czyste złoto! Może poprzednim razem to nie był odpowiedni czas..
Zaczęło się interesująco, konwencja ciekawa, ale... z każdym pościgiem i ucieczką robiło się nudno i coraz nudniej. Chciałabym skończyć całą Trylogię, ale nie wiem czy dam radę. Plus za wyobraźnię i odtworzenie, bądź imitację tamtych czasów.
Rok 2022. Wróciłam, tym razem do słuchowiska. Mam za sobą kilka lat podróży po Dolnym Śląsku, polskim i czeskim. I teraz to czyste...
2017-02-17
Kompendium wiedzy o polskim himalaizmie. Książka czytana w każdej wolnej chwili od 4 dni, czego efektem, po tygodniu dość ciężkiej pracy, jest niemal zgon.
Świetna, żywa, kompetentna relacja nie tylko z Broad Peak, ale w niezwykle finezyjny sposób łącząca ze sobą losy wielu wspinaczy i ich drogi na różne góry, nie tylko ośmiotysięczniki w Himalajach i Karakorum.
Broad Peak jest spoiwem, ale i soczewką, w której skupiają się minione i przyszłe historie, perspektywą, z której patrzymy na inne tragedie i sukcesy w górach wysokich. Są pytania o to co dalej i fantastyczne wspomnienia o tym, co już było i czego milczącym świadkiem stały się- jak jest napisane w zakończeniu książki- góry.
Genialny rozdział "Rodzina góry przenosi", traktujący o najbardziej fascynujących mnie sprawach- pasji, ryzyku, poświęcaniu, przeciąganiu granicy pomiędzy posiadaniem rodziny, a narażaniem życia i zupełnym się z nią nie liczeniem.
Książka, która pomimo to, że to prawie niemożliwe w dość skłóconym środowisku ludzi gór, naprawdę jest obiektywna.
I genialna rozmowa autora- Przemysława Wilczyńskiego, z ojcem Ludwikiem- himalaistą.
Zakończę dwoma cytatami, przy których warto się zatrzymać.
"Są dwie wartości: wolność i bezpieczeństwo, tak do znudzenia powtarzam. Obie są absolutnie konieczne dla godnego czy choćby znośnego ludzkiego życia- mówi w wywiadzie udzielonym Justynie Dąbrowskiej Zygmunt Bauman. - Tu szkopuł kolejny: nie można ich pogodzić. Jeszcze nikt nie znalazł tego arystotelesowego złotego środka. Zawsze brakuje nam albo trochę wolności, albo trochę bezpieczeństwa. To Freud odkrył, że życie jest ustawicznym handlem wymiennym między wolnością a bezpieczeństwem. Coś za coś."
"Człowiek wpadł w ten surowy, biały świat i będzie go pragnął do końca życia. Lecz w tym surowym świecie będzie też pragnął rodziny i bliskich. Kompromis nie istnieje."
Aż grzech nie sięgnąć po taką książkę.
Kompendium wiedzy o polskim himalaizmie. Książka czytana w każdej wolnej chwili od 4 dni, czego efektem, po tygodniu dość ciężkiej pracy, jest niemal zgon.
Świetna, żywa, kompetentna relacja nie tylko z Broad Peak, ale w niezwykle finezyjny sposób łącząca ze sobą losy wielu wspinaczy i ich drogi na różne góry, nie tylko ośmiotysięczniki w Himalajach i Karakorum.
Broad Peak...
2017-01-04
Ktoś tutaj w opiniach napisał, że dla osób, które pokochały książki Joanny Bator, ta również będzie czytelniczą ucztą. Dla mnie była! Nieprawdą jest przekonanie o zawiłościach słownych, to językowe mistrzostwo! Poplątane narracje i style, smakowite porównania, wygibasy słowne, które tyleż samo śmieszą, co przerażają. Nie wypaliła się, jak ktoś pięknie napisał, Szeptucha z Dolnego Śląska, ona dopiero się rozgrzewa! Wszak nie dotknęła jeszcze materialnej mrocznej siostry i jestem pewna, będzie ją tropić dalej...
"Rok królika" to kryminał, thriller, farsa, obyczajówka z pierwszej strony Faktu, groteska, dramat i tragikomedia. I bagnista prawda o ludziach, pełna przaśnej polskości, beznadziei, sprytu, zawiści, parcia po trupach do celu. Bawi i straszy. Pozostawia czytelnika ogłuszonego i nasyconego. Na chwilę, bo znowu chce więcej.
Ktoś tutaj w opiniach napisał, że dla osób, które pokochały książki Joanny Bator, ta również będzie czytelniczą ucztą. Dla mnie była! Nieprawdą jest przekonanie o zawiłościach słownych, to językowe mistrzostwo! Poplątane narracje i style, smakowite porównania, wygibasy słowne, które tyleż samo śmieszą, co przerażają. Nie wypaliła się, jak ktoś pięknie napisał, Szeptucha z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-23
Błyskawicznie pochłonięta książka, a właściwie cykl reportaży o mniej lub bardziej głośnych sprawach z pierwszych stron gazet. Pozostają po niej zaciśnięte pięści, gardło, poczucie ogromniej niesprawiedliwości, bezsilności, wściekłość...
I ta przerażająca myśl: żyję w tym świecie, żyje w nim moje dziecko. W świecie, gdzie liczy się władza, układy, pieniądze, siła, a człowiek wobec systemów wszelkiej maści jest nikim.
Gdzie zło jest w mijanych przez nas ludziach, gdzie wymiar sprawiedliwości jest śmieszną karykaturą, można kłamać i udawać na "bezczela", że nic się nie stało, niszcząc jednocześnie "taranem" ludzkie życia, często "w imię prawa". To straszne, jestem wstrząśnięta!
Błyskawicznie pochłonięta książka, a właściwie cykl reportaży o mniej lub bardziej głośnych sprawach z pierwszych stron gazet. Pozostają po niej zaciśnięte pięści, gardło, poczucie ogromniej niesprawiedliwości, bezsilności, wściekłość...
I ta przerażająca myśl: żyję w tym świecie, żyje w nim moje dziecko. W świecie, gdzie liczy się władza, układy, pieniądze, siła, a...
2017-03-28
Rozpisana na wiele głosów, a tak naprawdę jednogłośna historia rodzinna Agaty Tuszyńskiej- autorki wspomnień, córki Haliny, wywodzącej się z łęczyckich przedstawicieli Narodu żydowskiego i Polaka- Bogdana, syna kolejarza. Opowiadając historie tych, którzy zginęli w czasie wojny, musieli wyjechać w marcu 1968 i tych, którzy mozolnie budowali życie w powojennej Polsce, próbuje nie tylko ocalić zapomniane życiorysy i przybliżyć sobie tych, których zabrała jej wojna, ale i zrozumieć, przed wszystkim matkę i dziadka. A w końcu zdefiniować własną tożsamość, bez której zawsze byłaby skazana na duchową bezdomność.
Trudna, bolesna opowieść, przez którą brnęłam po kawałku. Bez wątpienia życiowa konieczność dla autorki.
Rozpisana na wiele głosów, a tak naprawdę jednogłośna historia rodzinna Agaty Tuszyńskiej- autorki wspomnień, córki Haliny, wywodzącej się z łęczyckich przedstawicieli Narodu żydowskiego i Polaka- Bogdana, syna kolejarza. Opowiadając historie tych, którzy zginęli w czasie wojny, musieli wyjechać w marcu 1968 i tych, którzy mozolnie budowali życie w powojennej Polsce,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-01
Obowiązkowa pozycja dla: ludzi wrażliwych na piękno słów, zainteresowanych psychologią (pamięć traumy, ukierunkowanie na zbrodnicze instynkty itp), nie chcących, by wojenne historie przeminęły bez echa.
Mama autorki książki, 9-letnia dziewczynka, wraz z dwójką rodzeństwa przetrwała pacyfikację rodzinnej wsi Sochy na Zamojszczyźnie, tracąc rodziców i przyglądając się śmierci z bliska. Jej przeżycia skamieniałe w bólu i lęku wędrują po połączeniach neuronowych, i stają się udziałem autorki. Anna Janko postanawia rozprawić się z przeszłością, by pozwolić matce spokojnie umrzeć i uwolnić swoich potomków od ciężaru wojennej traumy.
Książka w prosty sposób ukazuje genezę zła, sposób działania żywiącej się krwią wojennej machiny, której piekielny oddech świadomy człowiek niestety zawsze będzie czuł na plecach. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, również z powodu wirtuozerii języka, jakim opowiadana jest historia. Szybko z głowy nie wyjdzie (myślę, że nigdy)...
Obowiązkowa pozycja dla: ludzi wrażliwych na piękno słów, zainteresowanych psychologią (pamięć traumy, ukierunkowanie na zbrodnicze instynkty itp), nie chcących, by wojenne historie przeminęły bez echa.
Mama autorki książki, 9-letnia dziewczynka, wraz z dwójką rodzeństwa przetrwała pacyfikację rodzinnej wsi Sochy na Zamojszczyźnie, tracąc rodziców i przyglądając się...
2017-01-07
"Rywalizacja alpinisty jest niewymierna ani w centymetrach, ani w sekundach. Rozgrywa się w samotnym zmaganiu się z żywiołem góry, odnosi się do własnej osobowości, często jej niedomagań, a również niedoskonałości fizycznych. W istocie jest walką o poczucie własnej wartości."
Chyba ten aspekt najmocniej ciągnie mnie do książek o himalaistach. I w ogóle do historii ludzkich. Fakt ciężkiej pracy nad sobą samym i poprzez nią, stanięcie ponad wszystkim, co ograniczało, blokowało, odbierało wartość samego siebie.
Per aspera ad astra.
Książka o człowieku niezwykłym, o budzącym kontrowersje wysokogórskim "sporcie" wspinaczkowym. O przekraczaniu siebie, ryzyku, strachu, błędach i zdobywaniu szczytów. Niezmiernie ważna książka, nie tylko po to, by upamiętnić Jerzego Kukuczkę.
"Rywalizacja alpinisty jest niewymierna ani w centymetrach, ani w sekundach. Rozgrywa się w samotnym zmaganiu się z żywiołem góry, odnosi się do własnej osobowości, często jej niedomagań, a również niedoskonałości fizycznych. W istocie jest walką o poczucie własnej wartości."
Chyba ten aspekt najmocniej ciągnie mnie do książek o himalaistach. I w ogóle do historii...
2017-02-10
Skończyłam czytać o godzinie 01:30, z nadmiaru emocji przepłakując już kilkadziesiąt ostatnich stron.
Już wtedy chciałam siadać do komputera i pisać opinię, na gorąco, z mocno bijącym sercem, ale rozsądek wygrał nad uczuciem- jakże jutro wstać? I tak strasznie dziś boli mnie głowa...
Śniły mi się wędrówki po górach i pakistańskie tańce ludowe na tle pasma Karakorum i wyłaniających się za niego szczytów ośmiotysięczników. Szaleństwo!
W ogóle książka towarzyszyła mi ciągle, cały czas była w moich myślach od ostatnich kilku dni, kiedy zaczęłam zapoznawać się z tą historią.
Jest tutaj wszystko; wielka miłość, której aż chce się zazdrościć, przekraczająca granice śmierci, poświęcenie i ogromna wyrozumiałość dla pasji, która definiuje człowieka, są mechanizmy obronne, które pozwalają trwać i nie zwariować, jest humor i ciekawość, są problemy, codzienność, proza życia.
Ewa i Maciej zapraszają nas do swojego zakopiańskiego domu i nad aromatyczną herbatką oglądamy ich życie, nie czując się wcale nieproszonymi gośćmi.
Od Ewy mogę się jako kobieta bardzo wiele nauczyć, jej spokój wybitnie mi imponuje.
Maciej, mężczyzna idealny w swojej ludzkiej zwyczajności- dobry ojciec, opiekuńczy przewodnik, wierny, odpowiedzialny przyjaciel.
Oboje o artystycznej duszy, tak podobni i tak różni.
I góry, o których Ewa opowiada, a Beata Sabała- Zielińska pisze tak plastycznie, że aż chciałoby się tam dotrzeć i zobaczyć je na własne oczy.
Pięknie jest wyjaśniona ta pasja i uzależnienie, i w słowach Macieja i Ewy:
"Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Dlaczego więc ryzykuję stratę wszystkiego? Każdy chce zajrzeć na drugą stronę lustra. Zajrzeć i wrócić. Nikt nie myśli, żeby zostać. Bardzo chce się uniknąć ryzyka. Ale nie iść nie można. (...) Po co tam idziemy? Mnie odpowiada najbardziej trywialne: "bo góry są". Bywa tak, że nie potrafię wysiedzieć w domu, nosi mnie. Jest jakiś głód, chęć sprawdzenia, przeżycia. Na wysokości człowiek czuje się jakoś inaczej, nawet fizycznie. To dziwny stan. Wracając z Himalajów, czuję się odmieniony. Mam znów siłę, by coś robić. Życie składa się ze zbyt wielu szczegółów, kłopotów, zmagań z banałem. Trzeba odetchnąć, żeby przeszkody wydały się nieistotne, choć na chwilę. Trzeba czasem spojrzeć z góry na to, co zdarza się w dolinach naszej codzienności. Człowiek traci do tego dystans. Góry go przywracają".
"Wychodząc w góry, człowiek wkracza w inny świat. Znacznie spokojniejszy, z uśmiechniętymi, niezwykle serdecznymi ludźmi. I właśnie wędrując wśród nich, zmagając się ze sobą, z własnymi słabościami, wszystko nagle zrozumiałam. Pojęłam co tak bardzo przyciąga tam ludzi i co sprawia, że ciągle chcą tam wracać. Lepsza strona ludzkiej duszy! W Himalajach obcujemy z najlepszą stroną ludzkiej duszy! To jest ta tajemnica. Tam jest harmonia i dystans do świata. Oaza spokoju. To miejsce, w którym mamy szansę odnaleźć siebie, a poszukiwanie siebie, to najbardziej ekscytująca wyprawa. Ekspedycja, którą nie można się znudzić. Dlatego chce się tam wracać i wracać, za każdym razem bowiem odkrywa się w sobie coś nowego. I to jest niezwykle."
"Gdybym teraz, w tej minucie mogła tam ruszyć, nie wahałabym się ani chwili. Powiem więcej, nikt nie powinien się wahać. Każdy powinien tam jechać, w przeciwnym razie będzie uboższym człowiekiem. Straci coś nieuchwytnego, ale bardzo wyrazistego zarazem. Coś, co wydaje się istotą życia. W tym marszu pod górę, mijaniu na szlaku karawan i ludzi jest coś symbolicznego. W tej znojnej wędrówce noga za nogą, w tym skupianiu się gdzie postawić stopę, oglądaniu się za siebie, by sprawdzić, jak daleko zaszliśmy, przy jednoczesnym patrzeniu przed siebie, na cel, który chcemy osiągnąć- w tym jest cała prawda o życiu".
Jak wspominałam epilog książki jest niezmiernie wzruszający.
Ewa Berbeka wraz z synami, prowadzona przez pakistańskiego przewodnika Kamira, który jak sam mówi wszystkiego o górach nauczył się od Berbeki i uważał go za swojego przyjaciela, rusza pod Broad Peak, by pożegnać się z mężem. Jej przemyślenia, świat który obserwuje, poruszają do głębi. Jej spokój, jej oddanie, ten wewnętrzny nakaz i imperatyw dojścia do celu imponują mi niezmiernie.
Tak samo, jak jej postawa wobec tragedii, zachowanie podczas spotkania z Bieleckim, Małkiem i Wielickim już po ich powrocie z Himalajów, gdy Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski zostali na górze i nigdy już z niej nie zeszli. Brak oskarżeń, opanowanie, klasa. Niesamowita kobieta!
Byli siebie godni, bo on, Maciej też nie zostawił chłopca, którego znał bardzo krótko i co do którego wiedział, że potrzebuje opieki. Gdy Tomasz podczas schodzenia ze szczytu stracił siły, zostawił go dopiero, gdy uznał, że ten nie ma szans, by zejść i przeżyć. Potwierdzają to choćby opowieści kucharza z bazy pod Broad Peak. Nie tak jak Małek i Bielecki, gnający do bazy, by ratować własne życie- odpowiedzialny Berbeka nie potrafił zostawić człowieka w potrzebie. Jak prawdziwy ratownik czuwał nad nim aż do śmierci.
Góra upomniała się jednak o niego, czekała 25 lat, by wziąć go w swoje objęcia, by dopełniło się przeznaczenie. 25 lat darowanych mu lat Maciej Berbeka spożytkował na piękne życie.
Zginął, tak jak Kukuczka, na górze, z którą miał zadawnione porachunki. Może to właśnie było to, co kazało mu tam wrócić.
Książka, pomimo wielkiej tragedii, jaką dla rodziny Berbeków była śmierć ojca, kończy się pozytywnym akcentem. Nie wszystek umarł- takie motto zdaje się wypływać spomiędzy jej kart. Zwyciężył moralnie, pokazał swoje człowieczeństwo. Zostawił mądrą żonę, która z ogromnym trudem żyje dalej, czekając z nadzieją na ponowne spotkanie i synów, którzy prawdopodobnie będą kontynuowali jego dzieło.
Dla takich mądrych książek jak ta warto żyć i warto iść swoją, niełatwą drogą, często pod prąd. Z wielkim wzruszeniem polecam ją wszystkim.
Skończyłam czytać o godzinie 01:30, z nadmiaru emocji przepłakując już kilkadziesiąt ostatnich stron.
Już wtedy chciałam siadać do komputera i pisać opinię, na gorąco, z mocno bijącym sercem, ale rozsądek wygrał nad uczuciem- jakże jutro wstać? I tak strasznie dziś boli mnie głowa...
Śniły mi się wędrówki po górach i pakistańskie tańce ludowe na tle pasma Karakorum i...
2017-02-05
Boży palec wskazuje mi lekturę... Jest w tym jakiś zamysł i boski plan, bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć to, że prawie każda książka, po którą sięgam łączy się znaczeniowo z poprzednią.
Jakub Małecki, którego stylem zachwyciłam się już przy "Dygocie" całkowicie mnie tu oczarował.
"Ślady" to album opowiadań sklejonych wspólnym mianownikiem- każde z nich przedstawia kompletne życie bohatera- często od narodzin, bądź od ważnego (nierzadko traumatycznego) momentu kształtującego psychikę i dalsze życie, zawsze po śmierć lub szaleństwo. Bohaterowie różni, ale skądinąd połączeni nitką wspólnej historii czy pokrewieństwa.
Przyglądasz się bezkarnie cudzemu życiu, poznajesz myśli postaci, widzisz jak rodzą się uczucia, związki i dzieci, jak starzeje się ciało, jak umysł zaczyna żyć własnym, przetrąconym życiem, jak przychodzi samotność lub... Ona- śmierć. Czasem jest narratorem, to niezwykle przejmujący zabieg literacki. Wtedy rodzi się często ze śmiercią człowieka i dąży do chwili, gdy rozdzielona, będzie się mogła z nim połączyć w jedno- objąć, przytulić, pogłaskać, spoić się w całość. Takie ujęcie tematu śmierci sprawia niesamowite wrażenie, tak jakby uczestniczyło się w jakimś misterium, a śmierć jest wtedy jak dobry przyjaciel, który czeka, by ugłaskać cały ból i nieszczęście.
Jakub Małecki to intrygujący obserwator rzeczywistości, psycholog i demiurg, który wnika pod podszewkę zdarzeń i pod ludzką skórę, ukazując to, co zaledwie można przeczuć...
Jak czarodziej kręci karuzelą życia i śmierci, aż do zawrotu głowy. Pozwala wybiec do przodu i przeżyć oraz zobaczyć co będzie, jeśli...
Najbardziej zachwyciło mnie opowiadanie "Latawiec".
Boży palec wskazuje mi lekturę... Jest w tym jakiś zamysł i boski plan, bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć to, że prawie każda książka, po którą sięgam łączy się znaczeniowo z poprzednią.
Jakub Małecki, którego stylem zachwyciłam się już przy "Dygocie" całkowicie mnie tu oczarował.
"Ślady" to album opowiadań sklejonych wspólnym mianownikiem- każde z nich przedstawia...
2017-01-30
"Tracimy życie żyjąc..."- słowa prof. Marii Janion przewijają się w wywiadach zamieszczonych w tej książce nader często. I ciągle podejmowana jest próba odpowiedzi. Więcej tracimy czy zyskujemy?
Justyna Dąbrowska, autorka i jej interlokutorzy poruszają ważne kwestie życia, śmierci, starości, celu i sensu życia, miłości, odpowiedzialności za bliskich, zgody na przemijanie, dystansu do rzeczywistości. Wiele tu perełek i kilkanaście interesujących, pięknych życiorysów wybitnych ludzi- psychologów, lekarzy, filozofów, pisarzy, poetów, scenarzystów, publicystów. Pań i panów u schyłku życia, których doświadczenie pozwala na spokojne godzenie się z nieuchronnym. I choć z niektórymi koncepcjami się nie godzę, warto się temu przyjrzeć z bliska. Mnie osobiście to umocniło.
"Tracimy życie żyjąc..."- słowa prof. Marii Janion przewijają się w wywiadach zamieszczonych w tej książce nader często. I ciągle podejmowana jest próba odpowiedzi. Więcej tracimy czy zyskujemy?
Justyna Dąbrowska, autorka i jej interlokutorzy poruszają ważne kwestie życia, śmierci, starości, celu i sensu życia, miłości, odpowiedzialności za bliskich, zgody na przemijanie,...
Jestem teraz poniekąd uwięziona w domu i to nie tylko przez zimę, ale i długotrwałą chorobę i książki to jedyna podróż, na jaką teraz mogę sobie pozwolić.
Dzięki Inie Nacht odbyłam mroczną podróż po ukochanej Kotlinie Kłodzkiej, tu przedstawionej jako złowrogie miejsce i z każdym kolejnym tomem wydawała mi się ona coraz ciekawsza.
Trzeci tom przeczytałam w jeden dzień.
Z dużym zaciekawieniem przyglądałam się wywodom profesora geologa, zamieszczonych w końcówce opowieści, o wpływie ziemi i skał na mieszkańców regionu. Może i też dzięki temu poczułam do Ziemi Kłodzkiej taki niezwykły magnetyzm od samego początku? :)
Może kogoś ta seria zniechęci i sprawi, że będą się bali tego miejsca, ale zapewniam was drodzy czytelnicy- Kotlina Kłodzka to jedno z najpiękniejszych i najbardziej zróżnicowanych miejsc w Polsce! Warto się samemu przekonać.
Jestem teraz poniekąd uwięziona w domu i to nie tylko przez zimę, ale i długotrwałą chorobę i książki to jedyna podróż, na jaką teraz mogę sobie pozwolić.
więcej Pokaż mimo toDzięki Inie Nacht odbyłam mroczną podróż po ukochanej Kotlinie Kłodzkiej, tu przedstawionej jako złowrogie miejsce i z każdym kolejnym tomem wydawała mi się ona coraz ciekawsza.
Trzeci tom przeczytałam w jeden dzień.
Z...